- Ryszard Czarnecki wsłuchał się w myśli Polaków i wylądował w Samoobronie. Liczy pewnie, że później wyląduje na Wiejskiej, a na koniec w rządzie. Decyzja pewnie nie była łatwa, ale czegóż się nie robi dla dobra ojczyzny. Życzymy Czarneckiemu miejsca w Sejmie między Łyżwińskim i Hojarską. Będzie z nich słodki tercecik.
- SLD-owcom w drewnianym kościele cegły na głowę spadają - efektownie opisał passę rządzącej lewicy Kazimierz Marcinkiewicz z PiS. Taktownie nie pytaliśmy go o metafory dotyczące jego własnego ugrupowania.
- Podobno PiS chce sobie dać spokój z atakami na Platformę Obywatelską, bo przynoszą one skutek odwrotny do zamierzonego. To znaczy PiS-owi nie tylko nie rośnie, ale czasami nawet już nie stoi. Lecz opada. Ewidentnie tej partii przydałoby się coś w rodzaju politycznej viagry. Tacy młodzi i już kłopoty...
- W konkurencji "kto wytworzy wokół siebie najwięcej szumu medialnego" starli się trzej autorzy raportów dotyczących sprawy Rywina: Zbigniew Ziobro (PiS), Jan Rokita (PO) oraz Tomasz Nałęcz (UP). Pierwszy tradycyjnie dołożył komunistom, drugi go przelicytował atakiem na Agorę, trzeci przedstawił klasyczną interpretację rywinowej afery, ale za to wysmażył dzieło obfite jak habilitacja. W takim pojedynku na pewno wygrałaby Renata Beger, dlatego jej się wcześniej pozbyli z komisji.
- Trzeba niestety powiedzieć, że Ziobro i Rokita szachrują. Pierwszy obiecał z tuzinowi dziennikarzy, że pierwsi i jedyni zapoznają się z jego raportem. Drugi (a raczej jego ludzie) chcieli dopieścić ekskluzywnością "Rzeczpospolitą", ale coś im się pomerdało i wysłali raport Rokity także do "Wyborczej". No i takie ofiary mają nami rządzić? Dobrze, że nie mamy broni jądrowej.
- Platforma Obywatelska jakieś niesamowite wygibasy wyczynia. Najpierw mówi, że program Hausnera jest do niczego i poprze tylko jego mały kawałek. Potem popiera w Sejmie bardzo duży kawałek. Jednocześnie mówi, że nie popiera. Skomplikowane, ale logiczne. Chcieli ratować finanse i jednocześnie prężyć opozycyjne muskuły. No i - jak to mówi młodzież - przefajnowali. Spryciarze często wychodzą na idiotów.
- Będzie Paweł Piskorski kandydować do europarlamentu czy nie? Nie jest to może pytanie o istotę bytu, ale dla PO całkiem istotne. Jeśli nie będzie, to głównie na złość PiS, który się go czepia. Jeśli będzie, to po to, by niewygodny dla platformy polityk zniknął z Polski. Ech, szkoda by było, żeby taki specjalista od giełdy i antyków marnował się za granicą.
- Zaatakowaną przez Rokitę Agorę wzięli w obronę liderzy Unii Wolności z Władysławem Frasyniukiem na czele. W liście otwartym protestują przeciw zrównywaniu ofiar z przestępcami. Ubolewają też, że znany im od lat Jan Rokita okazał się teraz zupełnie innym człowiekiem, niż sądzili. My mieliśmy co do niego podejrzenia już w momencie, gdy nie chciał słuchać profesora Geremka.
- Jarosław Kaczyński ogłosił, że Ludwik Dorn nie jest trzecim z bliźniaków. Co więcej, zapewnił, że czasem różni się w poglądach ze swoim bratem Lechem. I to w sprawie fundamentalnej: który żwirek dla kotów jest najlepszy.
- PiS ogłasza swój program "Tanie państwo". Jego autor Kazimierz Marcinkiewicz wymyślił, jak można oszczędzać rocznie prawie 6 miliardów złotych. Natychmiast - i to o 104 miliardy - przebiła go Liga Polskich Rodzin. Ligi jeszcze nikt nie przebił. W dzisiejszych czasach trudno o szpady.
Więcej możesz przeczytać w 11/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.