Jak najtaniej pożyczyć pieniądze na dom, mieszkanie i samochód
Dobry kredyt to szybki kredyt. Szybki kredyt to drogi kredyt. Drogi kredyt to zły kredyt" - mawiał Amerykanin James Pierpont Morgan starszy, jeden największych bankierów w historii. Szybkie uzyskanie taniego kredytu także dziś graniczy z cudem. "Wprost" przygotował przewodnik po dżungli kredytów bankowych, prowizji i ukrytych opłat. Wybierając z nami kredyt mieszkaniowy wartości 80 tys. zł, możesz zaoszczędzić rocznie nawet 1850 zł; tyle bowiem wynosi różnica między kosztem najdroższego i najtańszego kredytu dostępnego na rynku!
Postaw się i - niekoniecznie - zastaw się
"Aby dostać kredyt, musisz udowodnić bankowi, że go nie potrzebujesz" - mawiał John D. Rockefeller. Czas obowiązywania tej reguły wydaje się w Polsce dobiegać końca. Utrzymywana w ryzach niska inflacja przełożyła się na spadek stóp procentowych. W efekcie oprocentowanie kredytów hipotecznych w złotówkach spadło w ciągu roku z 12-13 proc. do 5-6 proc. Skorzystały na tym przede wszystkim gospodarstwa domowe, dla których dotychczas pożyczki były często zbyt drogie. Efekt? W 2003 r. gospodarstwa domowe pożyczyły o ponad 13 proc. więcej pieniędzy niż rok wcześniej. To przede wszystkim wynik ożywienia na rynku nieruchomości, po części spowodowanego zapowiedzianą podwyżką podatku VAT. Aż 128 tys. osób (wzrost o 26 proc. w porównaniu z 2002 r.) zdecydowało się wziąć kredyt na zakup domu lub mieszkania, a łączna wartość tych pożyczek zwiększyła się o 40 proc. i dalej rośnie! Według badań Reas Consulting, za trzy lata wartość udzielonych kredytów hipotecznych przekroczy 70 mld zł (obecnie - 30 mld zł).
Procent (nie uświadamianego) ryzyka
Każdy bank w inny sposób rozkłada opłaty (na przykład niskie oprocentowanie - wysoka prowizja). W wypadku pożyczki (20 tys. zł) na samochód błędna decyzja może kosztować tysiąc złotych rocznie, a przy kredycie konsumpcyjnym (5 tys. zł) - 250 zł. Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim (przyjętą w 2001 r.) banki mają obowiązek podawać rzeczywistą stopę procentową (uwzględniającą m.in. wysokość prowizji) przy kredytach od 500 zł do 80 tys. zł. Opłaca się żądać udzielenia tej informacji. Na przykład oprocentowanie nominalne kredytu w wysokości 5 tys. zł w BPH PBK to 0 proc., a faktycznie - 35 proc.! Różnica bierze się stąd, że bank pobiera prowizję wynoszącą aż 15 proc. wartości kredytu (średnia na rynku to 1 proc.). To jeden z najdroższych kredytów na rynku. Podobnie jest w wypadku kredytów samochodowych. Ich rzeczywiste oprocentowanie jest przeciętnie o jedną trzecią wyższe od podawanego w reklamach. Na przykład ING Bank Śląski informuje, że oprocentowanie kredytu w wysokości 20 tys. zł na zakup samochodu wynosi 12,9 proc., tymczasem naprawdę płacimy prawie 17 proc.!
Trzeba uważać także na tzw. opłatę przygotowawczą. Po wejściu w życie ustawy o kredycie konsumenckim niektóre banki wprowadziły nową opłatę - za przygotowanie umowy - wynoszącą zwykle 50-100 zł. Nie jest ona uwzględniana w cenie kredytu.
Kurs śmierci
W jakiej walucie pożyczać pieniądze? Takie pytania zadaje sobie każdy, kto chce wziąć kredyt. Coraz częściej odpowiedź brzmi: w złotych. W ostatnim roku odsetek kredytów zaciąganych w obcych walutach spadł z 50 proc. do 14 proc. W 2003 r. 80 proc. osób zaciągających kredyt na zakup nieruchomości wybierało pożyczkę w złotych; ci, którzy woleli obcą walutę, decydowali się najczęściej na franki szwajcarskie. Nic dziwnego. Rynek udzielił bolesnej lekcji zwolennikom zadłużania się w euro, najpopularniejszej (do niedawna) walucie wśród kredytobiorców. Osoby, które pożyczyły dwa lata temu 100 tys. zł w tej walucie, będą musiały oddać w złotówkach prawie 30 proc. więcej! Wśród bankowców lubujących się w czarnym humorze krąży nawet dowcip o nowej rosnącej krzywej: korelacji kursu euro i wzrostu liczby samobójstw. Wybór nie jest jednak oczywisty. - Krótkoterminowe kredyty - do trzech lat - należy teraz brać w złotówkach, wybierając stałą stopę oprocentowania - radzi Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BPH PBK. - Na zaciąganie kredytów w euro przyjdzie czas, gdy będzie ono kosztować ponad 5 zł - przekonuje Rybiński. Jego zdaniem, po przekroczeniu tej "magicznej" bariery złoty będzie się wobec euro umacniał, czyli kredyt w tej walucie stanie się tańszy. Ile osób go posłucha? Zapewne niezbyt wiele. Ostatnio Polacy boleśnie się przekonali, że branie kredytów w obcych walutach jest grą, w której wartość przegranej jest niewspółmierna do stopnia podejmowanego ryzyka. Zbyt wiele jeszcze niewiadomych dotyczy rynku walut.
Postaw się i - niekoniecznie - zastaw się
"Aby dostać kredyt, musisz udowodnić bankowi, że go nie potrzebujesz" - mawiał John D. Rockefeller. Czas obowiązywania tej reguły wydaje się w Polsce dobiegać końca. Utrzymywana w ryzach niska inflacja przełożyła się na spadek stóp procentowych. W efekcie oprocentowanie kredytów hipotecznych w złotówkach spadło w ciągu roku z 12-13 proc. do 5-6 proc. Skorzystały na tym przede wszystkim gospodarstwa domowe, dla których dotychczas pożyczki były często zbyt drogie. Efekt? W 2003 r. gospodarstwa domowe pożyczyły o ponad 13 proc. więcej pieniędzy niż rok wcześniej. To przede wszystkim wynik ożywienia na rynku nieruchomości, po części spowodowanego zapowiedzianą podwyżką podatku VAT. Aż 128 tys. osób (wzrost o 26 proc. w porównaniu z 2002 r.) zdecydowało się wziąć kredyt na zakup domu lub mieszkania, a łączna wartość tych pożyczek zwiększyła się o 40 proc. i dalej rośnie! Według badań Reas Consulting, za trzy lata wartość udzielonych kredytów hipotecznych przekroczy 70 mld zł (obecnie - 30 mld zł).
Procent (nie uświadamianego) ryzyka
Każdy bank w inny sposób rozkłada opłaty (na przykład niskie oprocentowanie - wysoka prowizja). W wypadku pożyczki (20 tys. zł) na samochód błędna decyzja może kosztować tysiąc złotych rocznie, a przy kredycie konsumpcyjnym (5 tys. zł) - 250 zł. Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim (przyjętą w 2001 r.) banki mają obowiązek podawać rzeczywistą stopę procentową (uwzględniającą m.in. wysokość prowizji) przy kredytach od 500 zł do 80 tys. zł. Opłaca się żądać udzielenia tej informacji. Na przykład oprocentowanie nominalne kredytu w wysokości 5 tys. zł w BPH PBK to 0 proc., a faktycznie - 35 proc.! Różnica bierze się stąd, że bank pobiera prowizję wynoszącą aż 15 proc. wartości kredytu (średnia na rynku to 1 proc.). To jeden z najdroższych kredytów na rynku. Podobnie jest w wypadku kredytów samochodowych. Ich rzeczywiste oprocentowanie jest przeciętnie o jedną trzecią wyższe od podawanego w reklamach. Na przykład ING Bank Śląski informuje, że oprocentowanie kredytu w wysokości 20 tys. zł na zakup samochodu wynosi 12,9 proc., tymczasem naprawdę płacimy prawie 17 proc.!
Trzeba uważać także na tzw. opłatę przygotowawczą. Po wejściu w życie ustawy o kredycie konsumenckim niektóre banki wprowadziły nową opłatę - za przygotowanie umowy - wynoszącą zwykle 50-100 zł. Nie jest ona uwzględniana w cenie kredytu.
Kurs śmierci
W jakiej walucie pożyczać pieniądze? Takie pytania zadaje sobie każdy, kto chce wziąć kredyt. Coraz częściej odpowiedź brzmi: w złotych. W ostatnim roku odsetek kredytów zaciąganych w obcych walutach spadł z 50 proc. do 14 proc. W 2003 r. 80 proc. osób zaciągających kredyt na zakup nieruchomości wybierało pożyczkę w złotych; ci, którzy woleli obcą walutę, decydowali się najczęściej na franki szwajcarskie. Nic dziwnego. Rynek udzielił bolesnej lekcji zwolennikom zadłużania się w euro, najpopularniejszej (do niedawna) walucie wśród kredytobiorców. Osoby, które pożyczyły dwa lata temu 100 tys. zł w tej walucie, będą musiały oddać w złotówkach prawie 30 proc. więcej! Wśród bankowców lubujących się w czarnym humorze krąży nawet dowcip o nowej rosnącej krzywej: korelacji kursu euro i wzrostu liczby samobójstw. Wybór nie jest jednak oczywisty. - Krótkoterminowe kredyty - do trzech lat - należy teraz brać w złotówkach, wybierając stałą stopę oprocentowania - radzi Krzysztof Rybiński, główny ekonomista BPH PBK. - Na zaciąganie kredytów w euro przyjdzie czas, gdy będzie ono kosztować ponad 5 zł - przekonuje Rybiński. Jego zdaniem, po przekroczeniu tej "magicznej" bariery złoty będzie się wobec euro umacniał, czyli kredyt w tej walucie stanie się tańszy. Ile osób go posłucha? Zapewne niezbyt wiele. Ostatnio Polacy boleśnie się przekonali, że branie kredytów w obcych walutach jest grą, w której wartość przegranej jest niewspółmierna do stopnia podejmowanego ryzyka. Zbyt wiele jeszcze niewiadomych dotyczy rynku walut.
ZASADY PUNKTACJI |
---|
O miejscu w rankingu zadecydował koszt kredytu (odsetki i prowizja) oraz jego dostępność (minimalny dochód umożliwiający zaciągnięcie kredytu). Przykładowo kredyt mieszkaniowy o najniższej miesięcznej racie otrzymał 19 punktów (w rankingu wzięło udział 19 banków udzielających kredytów w złotówkach). Bank, w którym rata była najwyższa, uzyskał 1 punkt. Punkty zsumowaliśmy, przyjmując następujące zasady: Kredyt mieszkaniowy
Kredyt samochodowy i konsumencki
|
Jak uniknąć pętli kredytowej |
---|
Źródło: www.praedux.pl |
Więcej możesz przeczytać w 11/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.