W znanym z historycznych wydarzeń Gdańsku doszło do kolejnej rozróby, po której życie na planecie Ziemia nigdy już nie będzie takie samo. Według zgodnej opinii obserwatorów, była to impreza tyleż gorsząca, co smakowita. W gościnnych progach klubu filmowego CafePlastykon mieszczącego się przy słynnej ulicy Długiej już po raz dwunasty zebrało się grono ludzi o nie najlepszej reputacji, którzy - racząc się dobrym jadłem (gospoda czeska Nahoru) i napitkiem (produkty firmy Bols) - odważnie i bezkompromisowo podsumowali miniony rok.
Wybrzeżowe Biesiady Felietonistów słyną z gorących dyskusji do ostatniego kotleta i żarliwych polemik do ostatniego kieliszka. Tak było i tym razem ku przerażeniu okolicznych mieszkańców. W trakcie burzliwych obrad (których gościem specjalnym był Leszek Malinowski z kabaretu Koń Polski) przyznano wiele tytułów i wyróżnień. Człowiekiem Roku został Władimir Ałganow, agent, który przebił Stirlitza. Zwrócono uwagę na fakt, że wystarczył jeden jego obiad w Wiedniu, by zagotowało się w całej Polsce.
Zaszczytny tytuł Kobiety Roku przyznano porwanej w Iraku Teresie Borcz, gdyż "obaliła światowy mit o tym, że kobiety z Polski są piękne". Propozycja "Roman Giertych, czyli nie zawsze liczy się tylko długość" była dobrym kandydatem do tytułu Bubel Roku. W ognistym głosowaniu na Bubla Roku desygnowano ostatecznie niezwykle barwną Unię Lewicy. Powszechnie uznano, że jest to ugrupowanie, w którym są prawie wszyscy - od gejów po lesbijki, od antyklerykałów po feministki; niestety, słabo reprezentowani są zoofile, ale podobno ma się to poprawić. Podczas głosowania nad Paranoją Roku po raz pierwszy nastąpił pat. Dwie propozycje uzyskały tę samą liczbę głosów, w związku z czym miły ów tytuł przypadł im ex aequo. Paranoją Roku zostali "Słynni terapeuci broniący psychologa dziecięcego Andrzeja S. do ostatniej złotówki" oraz "Umieszczenie telewizora z ekranem ciekłokrystalicznym w celi więziennej Marka Dochnala". Wyjątkowa zgodność wśród zebranych panowała podczas przyznawania tytułu w kategorii Zwierzę Roku. Zdecydowaną większością głosów Zwierzęciem Roku została "Biedronka, która gnębi lud, nie licząc nadgodzin i lat". Z kronikarskiego obowiązku warto nadmienić, że drugie miejsce przypadło "Kunie Żeglującej pod wschodnią banderą".
Na Cwaniaka Roku wybrano "kolesia, który dał maturę Renacie Beger". Sporo zamieszania wywołały wybory Pawia Roku. W trakcie długotrwałych negocjacji ustalono, że na ten tytuł zasługuje "Misja ks. Jankowskiego do Watykanu w celu uratowania posady". Podczas głosowania nad Ciosem Roku pewniakiem wydawał się cios Belką w Millera, ale w finale wygrał "cios Gruszką w Kapustę, po którym Żagiel puszcza Wiatry". Narzędziem Roku zostały "jabłka jasnogórskie, którymi Kulczyk skusił Giertycha". Tytuł Idioty Roku przyznano wśród okrzyków i wiwatów lobbyście Markowi D., który siedzi za rozdawanie mercedesów. Z powiedzonek roku najbardziej spodobało się zebranym to o sinych cyckach posłanki Piekarskiej, która wyznała publicznie, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie powinien się już bić w piersi, bo one od tego zmieniają kolor. Skandalem Roku okazał się natomiast atak bezwzględnych mediów na niezwykle inteligentne dzieci prawników na Uniwersytecie Gdańskim.
Zaszczytny tytuł Kobiety Roku przyznano porwanej w Iraku Teresie Borcz, gdyż "obaliła światowy mit o tym, że kobiety z Polski są piękne". Propozycja "Roman Giertych, czyli nie zawsze liczy się tylko długość" była dobrym kandydatem do tytułu Bubel Roku. W ognistym głosowaniu na Bubla Roku desygnowano ostatecznie niezwykle barwną Unię Lewicy. Powszechnie uznano, że jest to ugrupowanie, w którym są prawie wszyscy - od gejów po lesbijki, od antyklerykałów po feministki; niestety, słabo reprezentowani są zoofile, ale podobno ma się to poprawić. Podczas głosowania nad Paranoją Roku po raz pierwszy nastąpił pat. Dwie propozycje uzyskały tę samą liczbę głosów, w związku z czym miły ów tytuł przypadł im ex aequo. Paranoją Roku zostali "Słynni terapeuci broniący psychologa dziecięcego Andrzeja S. do ostatniej złotówki" oraz "Umieszczenie telewizora z ekranem ciekłokrystalicznym w celi więziennej Marka Dochnala". Wyjątkowa zgodność wśród zebranych panowała podczas przyznawania tytułu w kategorii Zwierzę Roku. Zdecydowaną większością głosów Zwierzęciem Roku została "Biedronka, która gnębi lud, nie licząc nadgodzin i lat". Z kronikarskiego obowiązku warto nadmienić, że drugie miejsce przypadło "Kunie Żeglującej pod wschodnią banderą".
Na Cwaniaka Roku wybrano "kolesia, który dał maturę Renacie Beger". Sporo zamieszania wywołały wybory Pawia Roku. W trakcie długotrwałych negocjacji ustalono, że na ten tytuł zasługuje "Misja ks. Jankowskiego do Watykanu w celu uratowania posady". Podczas głosowania nad Ciosem Roku pewniakiem wydawał się cios Belką w Millera, ale w finale wygrał "cios Gruszką w Kapustę, po którym Żagiel puszcza Wiatry". Narzędziem Roku zostały "jabłka jasnogórskie, którymi Kulczyk skusił Giertycha". Tytuł Idioty Roku przyznano wśród okrzyków i wiwatów lobbyście Markowi D., który siedzi za rozdawanie mercedesów. Z powiedzonek roku najbardziej spodobało się zebranym to o sinych cyckach posłanki Piekarskiej, która wyznała publicznie, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie powinien się już bić w piersi, bo one od tego zmieniają kolor. Skandalem Roku okazał się natomiast atak bezwzględnych mediów na niezwykle inteligentne dzieci prawników na Uniwersytecie Gdańskim.
Więcej możesz przeczytać w 4/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.