Mózg Einsteina miał niezwykle dużo komórek glejowych, co usprawnia przetwarzanie informacji Kilka godzin po śmierci Alberta Einsteina, rankiem 18 kwietnia 1955 r., dr Thomas Stolz Harvey podczas sekcji zwłok w Princeton Hospital wpompował do ciała zmarłego formalinę, a następnie wyjął mózg genialnego uczonego. Rodzina Einsteina dowiedziała się o tym dopiero dzień później, gdy zwłoki twórcy teorii względności zgodnie z jego wolą skremowano w Trenton w USA, a prochy rozsypano (prawdopodobnie w pobliskiej rzece). Wnuczka Einsteina miała wtedy 14 lat. Gdy dorosła, oświadczyła, że jest córką słynnego fizyka i zażądała zbadania DNA w zachowanych tkankach jego mózgu! Prawie 64-letnia dziś Evelyn Einstein była adoptowanym dzieckiem najstarszego syna Alberta Einsteina - Hansa Alberta - i jego żony Friedy. Wcześniej mieli oni własne potomstwo, ale starszy syn, który się urodził w 1930 r. w Niemczech, zmarł na dyfteryt w wieku zaledwie sześciu lat. Kilka lat później Frieda straciła również drugie dziecko i ani ona, ani jej mąż nie chcieli mieć więcej dzieci. Na adopcję dziewczynki kilka tygodni po jej narodzinach zdecydowali się w 1941 r., podobno pod naciskiem Alberta Einsteina i jego najbliższych krewnych. Wszyscy chcieli uniknąć skandalu, jakim byłaby informacja o przyjściu na świat nieślubnej córki uczonego wszech czasów.
Brygada św. Einsteina
Albert Einstein stał się ikoną XX stulecia, nadal jednak wiele szczegółów z jego biografii pozostaje nie wyjaśnionych. Evelyn Einstein twierdzi, że jej matką biologiczną była nowojorska tancerka, którą Einstein poznał, gdy miał 62 lata (zmarła nagle, kiedy Evelyn miała 17 lat). "Mój ojciec Hans Albert nigdy mnie nie zaakceptował. Gdy tylko zaczęłam chodzić do szkoły, posłał mnie do internatu" - powiedziała niedawno w wywiadzie dla tygodnika "Focus". Robert Schulmann, historyk z University of Pennsylvania, uważa, że choć są to jedynie "przypuszczenia, nie można ich wykluczyć". Tę tajemnicę próbowali wyjaśnić genetycy z laboratorium w New Jersey, którzy wykonali tzw. profilowanie genetyczne, porównując DNA Einsteina z materiałem genetycznym jego domniemanej córki. DNA pozyskane z mózgu uczonego nie nadawało się jednak do powszechnie już stosowanego testu na ojcostwo - na skutek niewłaściwego przechowywania tkanek było znacznie uszkodzone i niekompletne.
Wątpliwości mogą wyjaśnić jedynie nie ujawnione wciąż dokumenty dotyczące życia prywatnego Einsteina. Większość z nich jest przechowywana w archiwum Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, gdzie je utajniono zgodnie z wolą spadkobierców uczonego, nazywanych przez biografów brygadą św. Einsteina. Nie opublikowano przede wszystkim książki synowej Einsteina Friedy, zawierającej listy Alberta i jego syna Hansa Alberta z lat 1914--1955. Margot, pasierbica Einsteina, zgodziła się na udostępnienie prawie 500 listów Einsteina do jej matki Elsy, drugiej żony uczonego, dopiero dwadzieścia lat po swojej śmierci, czyli w 2006 r. Dotychczas jedynie Alfred Bush, emerytowany kurator Firestone Library w Princeton University, opublikował przypadkowo odkryty dziennik Johanny Fantovej "Conversations with Einstein". Fantova, która zmarła
w 1981 r., była przyjaciółką Einsteina. Poznali się w latach 20. XX wieku, gdy genialny fizyk przebywał na uczelniach w Pradze i Berlinie. Dziennik obejmuje zapis rozmów, jakie przeprowadzili w ostatnich osiemnastu miesiącach życia Einsteina na temat fizyki, polityki i jego życia osobistego.
Pierdzistołek na państwowej posadzie
Dopiero w 1987 r. odkryto, że Albert Einstein oprócz dwóch synów miał starszą od nich nieślubną córkę, która została oddana do adopcji! Pierwsza żona Einsteina Mileva Maric urodziła Lieserl w styczniu 1902 r., gdy nie była jeszcze mężatką, choć przyjaźniła się z przyszłym mężem prawie od trzech lat. O oddaniu dziewczynki do adopcji zadecydowała zapewne kariera Einsteina. W tamtych czasach nieślubne dziecko mogło mu przeszkodzić w uzyskaniu posady eksperta w Urzędzie Patentowym w Bernie w Szwajcarii, o którą starał się prawie od roku. Otrzymał ją - na okres próbny - kilka miesięcy później, w czerwcu 1902 r. Ślub Alberta i Milevy odbył się w styczniu 1903 r., a ponad rok później, w maju 1904 r., urodził się ich pierwszy syn - Hans Albert.
Einstein otrzymał stały etat we wrześniu 1904 r., gdy w wieku 26 lat, będąc "szacownym pierdzistołkiem na państwowej posadzie", jak o sobie mówił, pracował nad pierwszymi publikacjami naukowymi, w tym jedną "dość rewolucyjną".
W 1905 r. opublikował pięć artykułów, które wstrząsnęły podstawami fizyki (z tej okazji rok 2005 ogłoszono Światowym Rokiem Fizyki). Prace, które zmieniły naszą wizję świata, długo jeszcze pozostały nie zauważone. "Wyrobnik patentowy", jak żartował na swój temat Einstein, dopiero cztery lata później otrzymał propozycję pracy na uczelni w Zurychu.
Sławę zyskał pod koniec 1919 r., gdy podczas obserwacji zaćmienia Słońca dwie grupy naukowców zaobserwowały ugięcie światła gwiazd. Było takie, jak Einstein przewidywał w ogólnej teorii względności - powstające na skutek zakrzywienia przestrzeni pod wpływem siły grawitacji (dziś z równań tej teorii oblicza się poprawki systemu GPS). "Teoria względności to najbardziej doniosły wytwór myśli ludzkiej" - powiedział Joseph J. Thomson, ówczesny prezes Royal Society. Wkrótce jej twórca stał się najpopularniejszym naukowcem i gwiazdą mediów, równie popularną jak Marilyn Monroe, a także bożyszczem kobiet.
Pożeracz dziewic
"Światowa sława jak magnes przyciągała kobiety, a Einstein jawnie okazywał im swą przychylność, tym bardziej że już w latach studenckich doskonale opanował sztukę czarowania kobiet" - piszą Roger Highfield i Paul Carter w książce "Prywatne życie Alberta Einsteina". Miał opinię wesołego i skłonnego do flirtów, a nawet "kobieciarza i rozpustnika", jak twierdzi Evelyn Einstein. Swą pierwszą miłość Marię Winteler, której w Szwajcarii grał na skrzypcach sonaty Mozarta, porzucił dla Milevy. Kilka lat po ślubie z Milevą zaczął romansować ze swą kuzynką Elsą Loewenthal, z którą ożenił się w 1919 r., zaraz po rozwodzie (choć bardziej podobała mu się córka Elsy z pierwszego małżeństwa - Ilse, której podobno się oświadczył!). Tuż po otrzymaniu Nagrody Nobla w 1922 r. miał romans z Betty Neumann, siostrzenicą swego przyjaciela Hansa Muehsama, a zarazem swoją sekretarką. W letnim domku Einsteina pod Berlinem częstymi gośćmi były: jasnowłosa Austriaczka Margarete Lebach, bogata i elegancka wdowa Toni Mendel oraz Estela Katzenellenbogen, która go obwoziła po mieście luksusową limuzyną.
Wiele związków Einsteina miało charakter platoniczny - przekonywał Konrad Wachsmann, architekt, który zaprojektował jego dom letniskowy. Uczony przyjaźnił się z belgijską królową Elżbietą, którą poznał w 1929 r., a po wyjeździe na stałe do USA w 1933 r. regularnie pisywał do niej listy. Był zafascynowany intelektem Marii Skłodowskiej-Curie, choć uważał, że jest jedynie "genialnym wyjątkiem" potwierdzającym regułę, że kobiety nie są w stanie dokonać niczego wielkiego, bo ich "narządem twórczym nie jest mózg". W 1932 r. Patriotyczne Stowarzyszenie Kobiet sprzeciwiło się wydaniu mu wizy amerykańskiej, zarzucając mu w liście do FBI, że jest wrogiem "zorganizowanej religii", a w jego otoczeniu więcej jest komunistycznych anarchistów niż wokół Stalina. Einstein nie był zdziwiony taką zaciekłością: "Dlaczego ktoś miałby wpuszczać do domu człowieka, który gotuje kapitalistów na twardo, a następnie ze smakiem pożera niczym kreteński Minotaur soczyste greckie dziewice, i na dodatek jest tak niegodziwy, że odrzuca wszelką wojnę poza nieuniknioną wojną z własną żoną?".
Romans z agentką
Einstein uważał, że małżeństwo jest wbrew naturze i nazywał je "niewolnictwem w kulturowym przebraniu". Żartował, że "lepiej grzeszyć po cichu, niż być cnotliwym na pokaz". Czasami płacił za to wysoką cenę. W 1935 r., gdy miał 56 lat, zakochał się w 39-letniej Margaricie Konenkowej. Przyjaźnił się z nią przez 10 lat - aż do jej powrotu do Moskwy - twierdzi w książce "The Einstein File" Fred Jerome, który dotarł w archiwum FBI do liczącej prawie 1800 stron teczki Einsteina. Konenkowa przebywała w USA od 1923 r., a po wybuchu wojny została zwerbowana przez rosyjski wywiad do infiltrowania środowiska naukowców związanych z badaniami nad bombą atomową. Einstein nie znał się na fizyce jądrowej, ale w jego otoczeniu przebywał m.in. Robert Oppenheimer.
Einstein w 1939 r. na chwilę porzucił pacyfizm i listownie namawiał prezydenta Roosevelta do przyspieszenia prac nad bronią jądrową. Chodziło o to, by w badaniach wyprzedzić Hitlera i zatrzymać "germańskie wściekłe psy", jak Einstein nazywał Niemców, których już podczas pobytu w Berlinie nienawidził za kult autorytetu, intelektualną i duchową sztywność, a po wybuchu wojny uznał za zwyrodnialców. Po zrzuceniu bomby na Hiroszimę i Nagasaki żałował swego poparcia dla projektu "Manhattan". W czasie zimnej wojny rozpętanej przez McCarthyŐego nagonki na komunistów uczonym interesowało się FBI. J. Edgar Hoover robił wszystko, by go skompromitować - do śmierci w 1955 r. telefon Einsteina był na podsłuchu, kontrolowano jego przesyłki pocztowe, przeszukiwano śmieci. Był też osamotniony w środowisku naukowym, uważano, że błąka się po obrzeżach nauki.
Stary dureń miał rację
Pięćdziesiąt lat po śmierci Einsteina i sto lat po opublikowaniu jego pierwszych teorii uczeni wciąż znajdują nowatorskie zastosowania jego teoretycznych pomysłów - daleko wybiegających poza fizykę i kosmologię. Jego prace przyczyniły się do rozwoju mechaniki kwantowej i statystycznej, chemii i biotechnologii. Jego teorie wykorzystano w komputerach, nowoczesnych urządzeniach medycznych, a nawet na okrętach podwodnych. Trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby świat bez Einsteina. Wciąż zastanawia fenomen geniuszu tego człowieka - jego odkryciami można by obdarzyć kilkudziesięciu znakomitych naukowców. Psychologowie twierdzą, że wykazywał brak szacunku dla autorytetów i nigdy nie stracił ciekawości dziecka. Neurolodzy zbadali, że jego mózg miał wyjątkowo dużo komórek glejowych otaczających neurony, co usprawnia przetwarzanie informacji. Z kolei biografowie uważają, że sprytnie wykorzystał dokonania innych, głównie fizyka Hendrika Antoona Lorentza oraz matematyka i filozofa Henriego Poincare, którzy bliscy byli odkrycia teorii względności.
Wielu odkryć Einsteina z pewnością dokonaliby inni badacze. Tak pewnie byłoby
w wypadku szczególnej teorii względności (prędkość światła jest stała bez względu na to, z jaką prędkością porusza się obserwator). Nie ma jednak pewności, kto wpadłby na pomysł ogólnej teorii względności. Zapewne byłoby to możliwe dopiero pod koniec XX stulecia dzięki pomiarom ruchu satelitów i pulsarów. Einstein poniósł tylko jedną porażkę - nie udało mu się opracować tzw. jednolitej teorii wszystkiego (łączącej teorię względności z mechaniką kwantową). Pracował nad nią przez ostatnie 30 lat życia - nawet na łożu śmierci prosił o papier i ołówek. Tuż przed śmiercią powiedział: "Fizycy uważają mnie za starego durnia, ale ja wiem, że w przyszłości fizyka będzie się rozwijać inną drogą". Tą drogą jest dziś teoria wszystkiego, nad którą pracuje wielu naukowców, m.in. Stephen Hawking. "Starego durnia" na razie nikomu nie udało się pokonać.
Albert Einstein stał się ikoną XX stulecia, nadal jednak wiele szczegółów z jego biografii pozostaje nie wyjaśnionych. Evelyn Einstein twierdzi, że jej matką biologiczną była nowojorska tancerka, którą Einstein poznał, gdy miał 62 lata (zmarła nagle, kiedy Evelyn miała 17 lat). "Mój ojciec Hans Albert nigdy mnie nie zaakceptował. Gdy tylko zaczęłam chodzić do szkoły, posłał mnie do internatu" - powiedziała niedawno w wywiadzie dla tygodnika "Focus". Robert Schulmann, historyk z University of Pennsylvania, uważa, że choć są to jedynie "przypuszczenia, nie można ich wykluczyć". Tę tajemnicę próbowali wyjaśnić genetycy z laboratorium w New Jersey, którzy wykonali tzw. profilowanie genetyczne, porównując DNA Einsteina z materiałem genetycznym jego domniemanej córki. DNA pozyskane z mózgu uczonego nie nadawało się jednak do powszechnie już stosowanego testu na ojcostwo - na skutek niewłaściwego przechowywania tkanek było znacznie uszkodzone i niekompletne.
Wątpliwości mogą wyjaśnić jedynie nie ujawnione wciąż dokumenty dotyczące życia prywatnego Einsteina. Większość z nich jest przechowywana w archiwum Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, gdzie je utajniono zgodnie z wolą spadkobierców uczonego, nazywanych przez biografów brygadą św. Einsteina. Nie opublikowano przede wszystkim książki synowej Einsteina Friedy, zawierającej listy Alberta i jego syna Hansa Alberta z lat 1914--1955. Margot, pasierbica Einsteina, zgodziła się na udostępnienie prawie 500 listów Einsteina do jej matki Elsy, drugiej żony uczonego, dopiero dwadzieścia lat po swojej śmierci, czyli w 2006 r. Dotychczas jedynie Alfred Bush, emerytowany kurator Firestone Library w Princeton University, opublikował przypadkowo odkryty dziennik Johanny Fantovej "Conversations with Einstein". Fantova, która zmarła
w 1981 r., była przyjaciółką Einsteina. Poznali się w latach 20. XX wieku, gdy genialny fizyk przebywał na uczelniach w Pradze i Berlinie. Dziennik obejmuje zapis rozmów, jakie przeprowadzili w ostatnich osiemnastu miesiącach życia Einsteina na temat fizyki, polityki i jego życia osobistego.
Pierdzistołek na państwowej posadzie
Dopiero w 1987 r. odkryto, że Albert Einstein oprócz dwóch synów miał starszą od nich nieślubną córkę, która została oddana do adopcji! Pierwsza żona Einsteina Mileva Maric urodziła Lieserl w styczniu 1902 r., gdy nie była jeszcze mężatką, choć przyjaźniła się z przyszłym mężem prawie od trzech lat. O oddaniu dziewczynki do adopcji zadecydowała zapewne kariera Einsteina. W tamtych czasach nieślubne dziecko mogło mu przeszkodzić w uzyskaniu posady eksperta w Urzędzie Patentowym w Bernie w Szwajcarii, o którą starał się prawie od roku. Otrzymał ją - na okres próbny - kilka miesięcy później, w czerwcu 1902 r. Ślub Alberta i Milevy odbył się w styczniu 1903 r., a ponad rok później, w maju 1904 r., urodził się ich pierwszy syn - Hans Albert.
Einstein otrzymał stały etat we wrześniu 1904 r., gdy w wieku 26 lat, będąc "szacownym pierdzistołkiem na państwowej posadzie", jak o sobie mówił, pracował nad pierwszymi publikacjami naukowymi, w tym jedną "dość rewolucyjną".
W 1905 r. opublikował pięć artykułów, które wstrząsnęły podstawami fizyki (z tej okazji rok 2005 ogłoszono Światowym Rokiem Fizyki). Prace, które zmieniły naszą wizję świata, długo jeszcze pozostały nie zauważone. "Wyrobnik patentowy", jak żartował na swój temat Einstein, dopiero cztery lata później otrzymał propozycję pracy na uczelni w Zurychu.
Sławę zyskał pod koniec 1919 r., gdy podczas obserwacji zaćmienia Słońca dwie grupy naukowców zaobserwowały ugięcie światła gwiazd. Było takie, jak Einstein przewidywał w ogólnej teorii względności - powstające na skutek zakrzywienia przestrzeni pod wpływem siły grawitacji (dziś z równań tej teorii oblicza się poprawki systemu GPS). "Teoria względności to najbardziej doniosły wytwór myśli ludzkiej" - powiedział Joseph J. Thomson, ówczesny prezes Royal Society. Wkrótce jej twórca stał się najpopularniejszym naukowcem i gwiazdą mediów, równie popularną jak Marilyn Monroe, a także bożyszczem kobiet.
Pożeracz dziewic
"Światowa sława jak magnes przyciągała kobiety, a Einstein jawnie okazywał im swą przychylność, tym bardziej że już w latach studenckich doskonale opanował sztukę czarowania kobiet" - piszą Roger Highfield i Paul Carter w książce "Prywatne życie Alberta Einsteina". Miał opinię wesołego i skłonnego do flirtów, a nawet "kobieciarza i rozpustnika", jak twierdzi Evelyn Einstein. Swą pierwszą miłość Marię Winteler, której w Szwajcarii grał na skrzypcach sonaty Mozarta, porzucił dla Milevy. Kilka lat po ślubie z Milevą zaczął romansować ze swą kuzynką Elsą Loewenthal, z którą ożenił się w 1919 r., zaraz po rozwodzie (choć bardziej podobała mu się córka Elsy z pierwszego małżeństwa - Ilse, której podobno się oświadczył!). Tuż po otrzymaniu Nagrody Nobla w 1922 r. miał romans z Betty Neumann, siostrzenicą swego przyjaciela Hansa Muehsama, a zarazem swoją sekretarką. W letnim domku Einsteina pod Berlinem częstymi gośćmi były: jasnowłosa Austriaczka Margarete Lebach, bogata i elegancka wdowa Toni Mendel oraz Estela Katzenellenbogen, która go obwoziła po mieście luksusową limuzyną.
Wiele związków Einsteina miało charakter platoniczny - przekonywał Konrad Wachsmann, architekt, który zaprojektował jego dom letniskowy. Uczony przyjaźnił się z belgijską królową Elżbietą, którą poznał w 1929 r., a po wyjeździe na stałe do USA w 1933 r. regularnie pisywał do niej listy. Był zafascynowany intelektem Marii Skłodowskiej-Curie, choć uważał, że jest jedynie "genialnym wyjątkiem" potwierdzającym regułę, że kobiety nie są w stanie dokonać niczego wielkiego, bo ich "narządem twórczym nie jest mózg". W 1932 r. Patriotyczne Stowarzyszenie Kobiet sprzeciwiło się wydaniu mu wizy amerykańskiej, zarzucając mu w liście do FBI, że jest wrogiem "zorganizowanej religii", a w jego otoczeniu więcej jest komunistycznych anarchistów niż wokół Stalina. Einstein nie był zdziwiony taką zaciekłością: "Dlaczego ktoś miałby wpuszczać do domu człowieka, który gotuje kapitalistów na twardo, a następnie ze smakiem pożera niczym kreteński Minotaur soczyste greckie dziewice, i na dodatek jest tak niegodziwy, że odrzuca wszelką wojnę poza nieuniknioną wojną z własną żoną?".
Romans z agentką
Einstein uważał, że małżeństwo jest wbrew naturze i nazywał je "niewolnictwem w kulturowym przebraniu". Żartował, że "lepiej grzeszyć po cichu, niż być cnotliwym na pokaz". Czasami płacił za to wysoką cenę. W 1935 r., gdy miał 56 lat, zakochał się w 39-letniej Margaricie Konenkowej. Przyjaźnił się z nią przez 10 lat - aż do jej powrotu do Moskwy - twierdzi w książce "The Einstein File" Fred Jerome, który dotarł w archiwum FBI do liczącej prawie 1800 stron teczki Einsteina. Konenkowa przebywała w USA od 1923 r., a po wybuchu wojny została zwerbowana przez rosyjski wywiad do infiltrowania środowiska naukowców związanych z badaniami nad bombą atomową. Einstein nie znał się na fizyce jądrowej, ale w jego otoczeniu przebywał m.in. Robert Oppenheimer.
Einstein w 1939 r. na chwilę porzucił pacyfizm i listownie namawiał prezydenta Roosevelta do przyspieszenia prac nad bronią jądrową. Chodziło o to, by w badaniach wyprzedzić Hitlera i zatrzymać "germańskie wściekłe psy", jak Einstein nazywał Niemców, których już podczas pobytu w Berlinie nienawidził za kult autorytetu, intelektualną i duchową sztywność, a po wybuchu wojny uznał za zwyrodnialców. Po zrzuceniu bomby na Hiroszimę i Nagasaki żałował swego poparcia dla projektu "Manhattan". W czasie zimnej wojny rozpętanej przez McCarthyŐego nagonki na komunistów uczonym interesowało się FBI. J. Edgar Hoover robił wszystko, by go skompromitować - do śmierci w 1955 r. telefon Einsteina był na podsłuchu, kontrolowano jego przesyłki pocztowe, przeszukiwano śmieci. Był też osamotniony w środowisku naukowym, uważano, że błąka się po obrzeżach nauki.
Stary dureń miał rację
Pięćdziesiąt lat po śmierci Einsteina i sto lat po opublikowaniu jego pierwszych teorii uczeni wciąż znajdują nowatorskie zastosowania jego teoretycznych pomysłów - daleko wybiegających poza fizykę i kosmologię. Jego prace przyczyniły się do rozwoju mechaniki kwantowej i statystycznej, chemii i biotechnologii. Jego teorie wykorzystano w komputerach, nowoczesnych urządzeniach medycznych, a nawet na okrętach podwodnych. Trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby świat bez Einsteina. Wciąż zastanawia fenomen geniuszu tego człowieka - jego odkryciami można by obdarzyć kilkudziesięciu znakomitych naukowców. Psychologowie twierdzą, że wykazywał brak szacunku dla autorytetów i nigdy nie stracił ciekawości dziecka. Neurolodzy zbadali, że jego mózg miał wyjątkowo dużo komórek glejowych otaczających neurony, co usprawnia przetwarzanie informacji. Z kolei biografowie uważają, że sprytnie wykorzystał dokonania innych, głównie fizyka Hendrika Antoona Lorentza oraz matematyka i filozofa Henriego Poincare, którzy bliscy byli odkrycia teorii względności.
Wielu odkryć Einsteina z pewnością dokonaliby inni badacze. Tak pewnie byłoby
w wypadku szczególnej teorii względności (prędkość światła jest stała bez względu na to, z jaką prędkością porusza się obserwator). Nie ma jednak pewności, kto wpadłby na pomysł ogólnej teorii względności. Zapewne byłoby to możliwe dopiero pod koniec XX stulecia dzięki pomiarom ruchu satelitów i pulsarów. Einstein poniósł tylko jedną porażkę - nie udało mu się opracować tzw. jednolitej teorii wszystkiego (łączącej teorię względności z mechaniką kwantową). Pracował nad nią przez ostatnie 30 lat życia - nawet na łożu śmierci prosił o papier i ołówek. Tuż przed śmiercią powiedział: "Fizycy uważają mnie za starego durnia, ale ja wiem, że w przyszłości fizyka będzie się rozwijać inną drogą". Tą drogą jest dziś teoria wszystkiego, nad którą pracuje wielu naukowców, m.in. Stephen Hawking. "Starego durnia" na razie nikomu nie udało się pokonać.
Więcej możesz przeczytać w 4/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.