Członkowie klanu twórców mody wysyłali się do więzienia, a nawet zlecali zabójstwa krewnych Wolę łkać w rolls-roysie, niż być szczęśliwa na rowerze - mawiała w czasach największej świetności firmy Patrizia Gucci. Była żona wnuka założyciela tej niegdyś rodzinnej firmy toskańskich kaletników ma powody do łkania - nawet jeżdżąc rolls-royce'em. W ostatnich czterech latach zyski grupy Gucci spadły z 354 mln dolarów do 119 mln dolarów, podczas gdy zatrudnienie wzrosło trzykrotnie. Konsorcjum PPR, obecny właściciel domu mody Gucci, zarządza nim w stylu, w jakim rodzina Guccich przez lata kierowała firmą. Doprowadziło to i firmę, i rodzinę do wielkich kłopotów.
Pinault jak Gucci
- Z takimi ludźmi nie da się pracować - oświadczyli w ubiegłym miesiącu prezesi grupy Gucci i wyrzucili z pracy Alessandrę Facchinetti, główną projektantkę firmy. Na jej miejsce zatrudnili Fridę Giannini - trzecią już w ciągu półtora roku główną kreatorkę Gucciego. Kapryśność połączona z arogancją, które były dotychczas cechą klanu Guccich, zdaje się przejmować Fran÷ois Pinault, jedyny obecnie udziałowiec grupy Gucci, prezes konsorcjum PPR. Kiedy w 1993 r. kupował Gucciego, firma była bankrutem, a członkowie familii zajęci wywlekaniem w sądach rodzinnych brudów.
W ciągu dekady, dzięki sprawnemu zarządzaniu, a także głównemu projektantowi Amerykaninowi Tomowi Fordowi oraz menedżerowi Domenicowi del Sole, wartość sprzedaży Gucciego wzrosła dziesięciokrotnie, a grupa stała się jednym z trzech największych w świecie producentów dóbr luksusowych. Wykupiła udziały kilku innych domów mody, takich jak Yves Saint Laurent, Balenciaga, Alexander McQueen czy Stella McCartney. Kiedy dwa lata temu Pinault przejął także udziały pracowników Gucciego, z firmy odeszli ostatni potomkowie założyciela imperium Guccia Gucciego oraz Ford i del Sole.
Cztery wyroki i pogrzeb
- Patrzcie! Tak wyglądają zebrania zarządu Gucciego! Próbowali mnie zabić! - krzyczał na ulicy przed siedzibą firmy Paolo Gucci, jeden z wnuków założyciela firmy. Podczas posiedzenia zarządu został on pobity przez własnego ojca i braci. Powodem był spór o nowy podział udziałów w firmie. Ta historia z 1983 r. jest typowa dla stosunków panujących w rodzinie od początku istnienia rodzinnej firmy, czyli od 1922 r. Kiedy na szefa firmy senior Gucci wybrał nie najstarszego syna Uda (złodzieja i zaufanego Mussoliniego), lecz drugiego w kolejności Alda, ten wdał się w trwającą do końca lat 70. wojnę z młodszym bratem Rodolfem oraz z młodszą siostrą Grimaldą (ojciec nie zostawił jej żadnych udziałów w firmie). Jak w książce "Gucci - potęga mody" napisała Sara Gay Forden, senior Gucci miał w zwyczaju szczuć potomstwo przeciw sobie.
Konflikty jeszcze się wzmogły, kiedy dorosły wnuki Guccia Gucciego. Paolo, syn Aldo, wytoczył w latach 80. dziesięć procesów swemu ojcu (chciał mieć większy wpływ na firmę). Z kolei Maurizio, syn Rodolfa, doprowadził do wymiany zarządu firmy, a eliminując Aldo, został nowym szefem. Pokonany Aldo doniósł na Maurizia, że ten sprzeniewierzył rodzinny majątek. W efekcie Maurizio musiał zapłacić 21 mln dolarów zaległych podatków za lata 1972--1982. Maurizio i jego ojciec Rodolfo zemścili się potem na Aldo, donosząc o siedmiu milionach dolarów nie zapłaconych podatków. Aldo trafił na rok do więzienia. W rewanżu Paolo, syn Alda, przekazał prokuraturze dowody, że Maurizio lokował pieniądze w rajach podatkowych. Maurizio musiał uciekać do Szwajcarii. Ostatecznie sprawa skończyła się roczną odsiadką Maurizia. Tylko w 1987 r. w różnych sądach na świecie toczyło się 18 spraw dotyczących klanu Guccich. Nawet poważne dzienniki, na przykład "New York Times", publikowały drzewa genealogiczne rodu, uaktualniane o dane, który z Guccich został akurat skazany i który z członków rodziny na niego doniósł.
Swoistym zwieńczeniem trwających niemal 70 lat rodzinnych wojen było zamordowanie Maurizia Gucciego w 1995 r. Zabójstwo zleciła Patrizia Gucci, jego była żona. Podczas procesu, który był tym dla Włoch, czym dla Ameryki sprawa O.J. Simpsona, wyszło na jaw, że Patrizii mogła pomagać teściowa Maurizia, a także jego dwie nastoletnie córki - Alessandra i Allegra. Patrizię skazano na 29 lat więzienia.
Ambasadorowie z Piątej Alei
Dramaty rodzinne doprowadziły do upadku firmę jeszcze za życia ostatniego Gucciego, kierującego domem mody. Maurizio sprzedał ją w 1993 r., kiedy wartość sprzedaży produktów domu mody osiągnęła dziesiątą część tego, co Gucci sprzedawał dekadę wcześniej. Długi były wyższe od rocznych obrotów firmy. Klienci, w tym znane gwiazdy, odeszli do konkurencji - Prady, Versacego czy Dolce & Gabbany.
Warto przypomnieć, że Gucci był pierwszym domem mody, który dzięki gwiazdom i sławnym osobistościom mógł sobie pozwolić na nieinwestowanie w reklamę. Ze stworzoną na początku lat 50. torebką z bambusową rączką często pokazywała się aktorka Ingrid Bergman. Florencki sklep Gucciego odwiedzały m.in. księżniczka Elżbieta (przyszła królowa Wielkiej Brytanii), Eleonora Roosevelt czy Katherine Hepburn. W latach 60. gwiazdy nosiły słynną apaszkę florę stworzoną dla Grace Kelly. Mokasyny Gucciego nosili Frank Sinatra i George Hamilton. Gdy w latach 70. Gucci otworzył trzy salony na nowojorskiej Piątej Alei, prezydent USA J.F. Kennedy nazwał Guccich pierwszymi ambasadorami Włoch w Ameryce.
Losy Guccich dowodzą, że w świecie mody wygrywają tylko ci, którzy potrafią się skoncentrować na biznesie. Potwierdza to rodzina Versace. Po śmierci Gianniego ten dom mody jest targany wojnami między rodzeństwem projektanta - Donatellą i Santo (firma ma obecnie 150 mln dolarów długów). Z kolei zażegnane w ostatniej chwili waśnie między siostrami Fendi uratowały ten dom mody. Pakiet kontrolny Fendi przejęło założone przez Pradę i LVMH joint venture. Fran÷ois Pinault, obecny właściciel Gucciego, ma nad klanem Guccich tę przewagę, że nikt przeciw niemu nie intryguje. Problemem jest to, że zaczyna on intrygować przeciw samemu sobie, choćby przez to, iż kwestionuje zaakceptowaną przez siebie długofalową strategię.
- Z takimi ludźmi nie da się pracować - oświadczyli w ubiegłym miesiącu prezesi grupy Gucci i wyrzucili z pracy Alessandrę Facchinetti, główną projektantkę firmy. Na jej miejsce zatrudnili Fridę Giannini - trzecią już w ciągu półtora roku główną kreatorkę Gucciego. Kapryśność połączona z arogancją, które były dotychczas cechą klanu Guccich, zdaje się przejmować Fran÷ois Pinault, jedyny obecnie udziałowiec grupy Gucci, prezes konsorcjum PPR. Kiedy w 1993 r. kupował Gucciego, firma była bankrutem, a członkowie familii zajęci wywlekaniem w sądach rodzinnych brudów.
W ciągu dekady, dzięki sprawnemu zarządzaniu, a także głównemu projektantowi Amerykaninowi Tomowi Fordowi oraz menedżerowi Domenicowi del Sole, wartość sprzedaży Gucciego wzrosła dziesięciokrotnie, a grupa stała się jednym z trzech największych w świecie producentów dóbr luksusowych. Wykupiła udziały kilku innych domów mody, takich jak Yves Saint Laurent, Balenciaga, Alexander McQueen czy Stella McCartney. Kiedy dwa lata temu Pinault przejął także udziały pracowników Gucciego, z firmy odeszli ostatni potomkowie założyciela imperium Guccia Gucciego oraz Ford i del Sole.
Cztery wyroki i pogrzeb
- Patrzcie! Tak wyglądają zebrania zarządu Gucciego! Próbowali mnie zabić! - krzyczał na ulicy przed siedzibą firmy Paolo Gucci, jeden z wnuków założyciela firmy. Podczas posiedzenia zarządu został on pobity przez własnego ojca i braci. Powodem był spór o nowy podział udziałów w firmie. Ta historia z 1983 r. jest typowa dla stosunków panujących w rodzinie od początku istnienia rodzinnej firmy, czyli od 1922 r. Kiedy na szefa firmy senior Gucci wybrał nie najstarszego syna Uda (złodzieja i zaufanego Mussoliniego), lecz drugiego w kolejności Alda, ten wdał się w trwającą do końca lat 70. wojnę z młodszym bratem Rodolfem oraz z młodszą siostrą Grimaldą (ojciec nie zostawił jej żadnych udziałów w firmie). Jak w książce "Gucci - potęga mody" napisała Sara Gay Forden, senior Gucci miał w zwyczaju szczuć potomstwo przeciw sobie.
Konflikty jeszcze się wzmogły, kiedy dorosły wnuki Guccia Gucciego. Paolo, syn Aldo, wytoczył w latach 80. dziesięć procesów swemu ojcu (chciał mieć większy wpływ na firmę). Z kolei Maurizio, syn Rodolfa, doprowadził do wymiany zarządu firmy, a eliminując Aldo, został nowym szefem. Pokonany Aldo doniósł na Maurizia, że ten sprzeniewierzył rodzinny majątek. W efekcie Maurizio musiał zapłacić 21 mln dolarów zaległych podatków za lata 1972--1982. Maurizio i jego ojciec Rodolfo zemścili się potem na Aldo, donosząc o siedmiu milionach dolarów nie zapłaconych podatków. Aldo trafił na rok do więzienia. W rewanżu Paolo, syn Alda, przekazał prokuraturze dowody, że Maurizio lokował pieniądze w rajach podatkowych. Maurizio musiał uciekać do Szwajcarii. Ostatecznie sprawa skończyła się roczną odsiadką Maurizia. Tylko w 1987 r. w różnych sądach na świecie toczyło się 18 spraw dotyczących klanu Guccich. Nawet poważne dzienniki, na przykład "New York Times", publikowały drzewa genealogiczne rodu, uaktualniane o dane, który z Guccich został akurat skazany i który z członków rodziny na niego doniósł.
Swoistym zwieńczeniem trwających niemal 70 lat rodzinnych wojen było zamordowanie Maurizia Gucciego w 1995 r. Zabójstwo zleciła Patrizia Gucci, jego była żona. Podczas procesu, który był tym dla Włoch, czym dla Ameryki sprawa O.J. Simpsona, wyszło na jaw, że Patrizii mogła pomagać teściowa Maurizia, a także jego dwie nastoletnie córki - Alessandra i Allegra. Patrizię skazano na 29 lat więzienia.
Ambasadorowie z Piątej Alei
Dramaty rodzinne doprowadziły do upadku firmę jeszcze za życia ostatniego Gucciego, kierującego domem mody. Maurizio sprzedał ją w 1993 r., kiedy wartość sprzedaży produktów domu mody osiągnęła dziesiątą część tego, co Gucci sprzedawał dekadę wcześniej. Długi były wyższe od rocznych obrotów firmy. Klienci, w tym znane gwiazdy, odeszli do konkurencji - Prady, Versacego czy Dolce & Gabbany.
Warto przypomnieć, że Gucci był pierwszym domem mody, który dzięki gwiazdom i sławnym osobistościom mógł sobie pozwolić na nieinwestowanie w reklamę. Ze stworzoną na początku lat 50. torebką z bambusową rączką często pokazywała się aktorka Ingrid Bergman. Florencki sklep Gucciego odwiedzały m.in. księżniczka Elżbieta (przyszła królowa Wielkiej Brytanii), Eleonora Roosevelt czy Katherine Hepburn. W latach 60. gwiazdy nosiły słynną apaszkę florę stworzoną dla Grace Kelly. Mokasyny Gucciego nosili Frank Sinatra i George Hamilton. Gdy w latach 70. Gucci otworzył trzy salony na nowojorskiej Piątej Alei, prezydent USA J.F. Kennedy nazwał Guccich pierwszymi ambasadorami Włoch w Ameryce.
Losy Guccich dowodzą, że w świecie mody wygrywają tylko ci, którzy potrafią się skoncentrować na biznesie. Potwierdza to rodzina Versace. Po śmierci Gianniego ten dom mody jest targany wojnami między rodzeństwem projektanta - Donatellą i Santo (firma ma obecnie 150 mln dolarów długów). Z kolei zażegnane w ostatniej chwili waśnie między siostrami Fendi uratowały ten dom mody. Pakiet kontrolny Fendi przejęło założone przez Pradę i LVMH joint venture. Fran÷ois Pinault, obecny właściciel Gucciego, ma nad klanem Guccich tę przewagę, że nikt przeciw niemu nie intryguje. Problemem jest to, że zaczyna on intrygować przeciw samemu sobie, choćby przez to, iż kwestionuje zaakceptowaną przez siebie długofalową strategię.
Więcej możesz przeczytać w 19/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.