Dyrektor szkoły jest nazywany Bin Ladenem, woźny - Mac Gyverem, przerwa to wc kwadrans, a toaleta - sejm Ty Lepperze, dostałeś Gałczyńskiego" - z tego zdania dumny byłby zapewne tylko poeta Gałczyński, znany z tworzenia nowych słów. Przewodniczący Samoobrony byłby raczej skonfundowany, bo w przekładzie na język polski zdanie to znaczy: "Ty głupolu, dostałeś jedynkę". Jedynka stała się Gałczyńskim przez skojarzenie ze starą "gałą". Nazwisko Leppera dużej części młodzieży nie kojarzy się ze szczególną lotnością umysłową, co krzywdzi lidera Samoobrony, bo w ostatnich latach naprawdę zrobił imponujące postępy edukacyjne. Język współczesnej młodzieży szkolnej tak się różni od języka reszty społeczeństwa, że aby go zrozumieć, niezbędne są słowniki.
Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach kilka tygodni temu opracowała taki słownik dla nauczycieli pracujących z trudnymi uczniami. Zawartość została jednak ocenzurowana na życzenie kuratorium oświaty. Określenia, które wzburzyły urzędników, to na przykład "zajebisty" i "z wykurwem". Pierwsze oznacza po prostu "bardzo fajny", drugie - "coś robiącego duże wrażenie". Prawdziwie wulgarne znaczenie mają często słowa kojarzące się neutralnie - jak "miziać się" (pieprzyć się) czy "lilianka" (prostytutka). Ograniczanie specyfiki uczniowskiego języka tylko do dużej liczby wulgaryzmów byłoby krzywdzącym uproszczeniem. Młodzi tworzą język pełen dowcipu i zaskakujących skojarzeń. Zdaniem prof. Haliny Zgółkowej, redaktorki "Nowego słownika gwary uczniowskiej", uczniowie gimnazjów i liceów są dziś najbardziej słowotwórczą grupą społeczną w Polsce. Przejęli tę rolę od studentów, którzy najbardziej wzbogacali język w czasach PRL. O bogactwie uczniowskiego języka świadczy to, że słownik gwary uczniowskiej zawiera 17 tys. haseł. I nie obejmuje najnowszych oraz najmodniejszych słów, bo za ich twórcami nie sposób nadążyć. - Obecnie takie modne niedawno skróty jak "wporzo", "nara", "spoko" czy "pozdro" są już obiektem kpin - jako zabytki językowe i przejawy obciachu - mówi Jacek Pałka, nauczyciel w gimnazjum, pisarz, autor m.in. bloga "badmofuker" (zapiski z tego bloga zostały wydane w dwóch książkach "Przygody Pana Bazylka").
Nabuchani hajsowni
Prof. Halina Zgółkowa, najwybitniejsza znawczyni uczniowskiego języka w Polsce, wyjątkową słowotwórczą kreatywność młodych ludzi tłumaczy tym, jest to pierwsza generacja nie znająca w zasadzie językowych tabu. Dorośli, kiedy byli nastolatkami, wstydzili lub bali mówić o seksie czy używkach. Ich dzieci nie mają w tych kwestiach żadnych zahamowań. A liczba określeń tycząca stosunków seksualnych czy narkotyków może być liczona w setkach. Tylko słów związanych z paleniem marihuany jest kilkadziesiąt. Palenie skręta to "bakanie", "jaranie", "buchanie", "nabijanie fai" czy "łykanie dymu". Same skręty są nazywane "blantami", "batami", "lolkami", "jointami", "stuffem", "ziołem", "grassem", "trawą" czy "gandzią". Nie należy wyciągać z tego wniosku, że obecnie młodzież zajmuje się wyłącznie seksem i narkotykami. Owszem, z badań wynika, że wiek seksualnej inicjacji się obniża, a narkotyki są łatwiej dostępne niż kiedyś, ale prawdziwi narkomani i seksualni stachanowcy to wciąż kilkuprocentowy margines. Okazuje się, że pierwsze pokolenie wychowane od dziecka w kapitalizmie praktycznie bez zastrzeżeń akceptuje wolnorynkowe reguły gry i wartości. W języku młodzieży takie wyrażenia jak "biznesluksus" (o czymś drogim, wytwornym), bema (samochód BMW) czy "hajsowny" (zamożny - od "hajsu", czyli pieniędzy) mają zdecydowanie pozytywne konotacje.
Pluton egzekucyjny w karcerze
Zaskakuje ogromna liczba negatywnych określeń na szkołę i naukę, bo badania dowodzą, iż młodzi chcą mieć jak najlepsze wykształcenie i nie mają złudzeń, że można je zdobyć bez wysiłku. Poczciwa "buda" na określenie szkoły to już odległa przeszłość. Dziś o szkole mówi się jako o "karcerze" czy "burdelu". Z kolei grono pedagogiczne to na przykład "pluton egzekucyjny" czy "gang Olsena", a pokój nauczycielski to na przykład "strefa Gazy". - Modne jest obecnie, by podczas rozmowy rzucić jakimś wymyślnym wulgaryzmem. Właściwie każde słowo można nim zastąpić. Niedawno w Internecie znalazłam specjalny kreator bluzgów. Wystarczy wpisać płeć i wiek osoby, której się nie lubi, a odpowiedni program zaproponuje obraźliwe określenia na tę osobę - mówi Ania Geller, uczennica warszawskiego gimnazjum nr 42, redaktorka szkolnej gazetki "Twardziel". Bartek Chaciński, autor "Wyczesanego słownika najmłodszej polszczyzny", uważa, że specyfika wulgaryzmów najbardziej odróżnia język młodzieżowy od dorosłego. Większość nastolatków zdaje sobie doskonale sprawę z tego, w jakich okolicznościach może bluzgów używać. - Młodzież przede wszystkim dba o to, by ci z zewnątrz - nauczyciele czy dorośli - nie mogli jej rozszyfrować. Kiedy opisałem wyrażenie "turlaj dropsa" ("idź sobie", "spadaj"), dla mojej dorosłej siostry było to wielkie odkrycie, podczas gdy dla jej kilkuletniego syna było to dobrze znane określenie - mówi Chaciński. Prof. Zgółkowa właśnie w chęci stworzenia z młodzieżowego języka bariery chroniącej przed dorosłymi upatruje tak wielkiej liczby zapożyczeń z więziennej grypsery (ponad 10 proc. wspólnych słów). Obie te grupy nie chcą być rozumiane przez postronnych.
Bin Laden w Sejmie
Największy wpływ na szkolny i młodzieżowy język mają telewizja i popkultura, a z tej ostatniej głównie hiphopowa muzyka. - Zależność jest taka, że jeśli jakieś słowo brzmi już staro, to nowe bywa najczęściej zapożyczane z hiphopu - zapewnia Chaciński. Krzysztof Kwiatkowski, tegoroczny maturzysta z uznawanego za renomowane II Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie, piszący do szkolnego pisma "Biuletyn", podaje przykład upowszechnionego przez rapera Tedego słowa "bauns", które przyjęło się jako określenie imprezy. Także wywodzące się z hip-hopu słowo "ziom" - na określenie kumpla stało się powszechnie używane (poza "ziomem" pojawiły się takie określenia jak "ziomencja", "ziomosław" czy "ziomin"). Raperzy twierdzą z kolei, że to oni zapożyczają słowa z gwary uczniowskiej. - Owszem, muzycy Molesty pierwsi użyli słowa "melanż" na określenie imprezy, ale zwykle bywa odwrotnie. Kiedy słyszę jakieś megaokreślenie, szybko je adaptuję, a ono dzięki muzyce wchodzi do potocznego słownika - mówi Tede. Wpływy popkultury w uczniowskim języku można odnaleźć w takich słowach jak "boyzone" (o gejach - od nazwy popularnego boysbandu), "Elvis" (naiwniak - od gwiazdy rock and rolla), "Cindi" (ładna dziewczyna - od modelki Cindy Crowford) czy "batman" (ksiądz - od filmów nakręconych na podstawie znanego komiksu). Najwyrazistsze ślady w gwarze szkolnej zostawia jednak telewizja. Stąd dyrektor szkoły bywa nazywany "Bin Ladenem" lub "wielkim bratem", woźny - "Mac Gyverem", przerwa to "wc kwadrans", a toaleta "sejmem". Zamiast "jesteś zagrożony" mówi się "jesteś nominowany", a zamiast jedynki dostaje się "Oscara".
Spox bronx
Język młodzieżowy różni od języka starszych pokoleń także przyjazny stosunek do nowych technologii. "Komp" (komputer), "klawira" (klawiatura) czy "net" (Internet) - te określenia brzmią familiarnie, bo młodzież żyje w otoczeniu nowych technologii. To one wpływają na upodobanie do skrótowości. - Nasz język jest skrótowy, bo wymusza to Internet, czaty i gadu-gadu, za których pośrednictwem się kontaktujemy. Trzeba szybko reagować, więc wypracowaliśmy wielką liczbę skrótów - podkreśla Ania Geller. Później te skróty trafiają do języka mówionego. Na przykład MTV ("mnie to wali", czyli jest mi obojętne), ACW ("amator cudzej własności", czyli złodziej) bądź BMW ("bardzo mało włosów", ktoś łysy). Język młodzieżowy charakteryzuje się skrótowością również pod wpływem angielszczyzny, która jest pełna uproszczeń. Przykładami mogą być polskie słowa z angielskimi końcówkami: "dzięx" (zamiast dziękuję), "spox" (zamiast spokojnie) czy "bronx" (piwo). Wbrew pozorom, poza językiem technicznym i rozmaitymi wariacjami wokół słowa "fuck" w powszechnym użyciu nie ma wielu angielskich słów. Zdaniem prof. Zgółkowej, obserwujemy za to zaskakujący powrót rosyjskiego, który jest traktowany jako zabawna egzotyka - mówi się"piatiorka" (przybić piątkę, czyli powitać się) czy "spiczki" (zapałki).
Wypas cool muza
Jeszcze kilka lat temu gwara szkolna czy szerzej młodzieżowa była wyłącznie językiem tego środowiska. Wiele firm i część mediów zorientowały się, że nastolatki są idealnymi klientami, dlatego używają ich słownictwa. "Wypas cool muza" (różnorodna współczesna muzyka) - reklamowała się niedawno jedna z rozgłośni radiowych. Nie trzeba było długo czekać, by użyte w kampaniach reklamowych słowo "wypas" trafiło do języka potocznego. To sprawiło, że przestało być modne wśród młodzieży. Podobnie jak słowo "cool" (w porządku). Wiele firm używa "młodego" języka do kreowania własnego wizerunku, by zerwać ze zbyt poważnym, to znaczy "lamusiarskim" prezentowaniem się. Wiele wskazuje na to, że językowa inwencja polskich nastolatków będzie się rozwijać i coraz więcej tych słów trafi do potocznego języka. Świadczy to o sile polszczyzny, a jeszcze bardziej o nastolatkach. Słowotwórcza siła jakiejś grupy jest wszak przez socjolingwistów uznawana za wyraz dynamiki tej grupy oraz poczucia wolności, w jakim się ona wychowuje.
Nabuchani hajsowni
Prof. Halina Zgółkowa, najwybitniejsza znawczyni uczniowskiego języka w Polsce, wyjątkową słowotwórczą kreatywność młodych ludzi tłumaczy tym, jest to pierwsza generacja nie znająca w zasadzie językowych tabu. Dorośli, kiedy byli nastolatkami, wstydzili lub bali mówić o seksie czy używkach. Ich dzieci nie mają w tych kwestiach żadnych zahamowań. A liczba określeń tycząca stosunków seksualnych czy narkotyków może być liczona w setkach. Tylko słów związanych z paleniem marihuany jest kilkadziesiąt. Palenie skręta to "bakanie", "jaranie", "buchanie", "nabijanie fai" czy "łykanie dymu". Same skręty są nazywane "blantami", "batami", "lolkami", "jointami", "stuffem", "ziołem", "grassem", "trawą" czy "gandzią". Nie należy wyciągać z tego wniosku, że obecnie młodzież zajmuje się wyłącznie seksem i narkotykami. Owszem, z badań wynika, że wiek seksualnej inicjacji się obniża, a narkotyki są łatwiej dostępne niż kiedyś, ale prawdziwi narkomani i seksualni stachanowcy to wciąż kilkuprocentowy margines. Okazuje się, że pierwsze pokolenie wychowane od dziecka w kapitalizmie praktycznie bez zastrzeżeń akceptuje wolnorynkowe reguły gry i wartości. W języku młodzieży takie wyrażenia jak "biznesluksus" (o czymś drogim, wytwornym), bema (samochód BMW) czy "hajsowny" (zamożny - od "hajsu", czyli pieniędzy) mają zdecydowanie pozytywne konotacje.
Pluton egzekucyjny w karcerze
Zaskakuje ogromna liczba negatywnych określeń na szkołę i naukę, bo badania dowodzą, iż młodzi chcą mieć jak najlepsze wykształcenie i nie mają złudzeń, że można je zdobyć bez wysiłku. Poczciwa "buda" na określenie szkoły to już odległa przeszłość. Dziś o szkole mówi się jako o "karcerze" czy "burdelu". Z kolei grono pedagogiczne to na przykład "pluton egzekucyjny" czy "gang Olsena", a pokój nauczycielski to na przykład "strefa Gazy". - Modne jest obecnie, by podczas rozmowy rzucić jakimś wymyślnym wulgaryzmem. Właściwie każde słowo można nim zastąpić. Niedawno w Internecie znalazłam specjalny kreator bluzgów. Wystarczy wpisać płeć i wiek osoby, której się nie lubi, a odpowiedni program zaproponuje obraźliwe określenia na tę osobę - mówi Ania Geller, uczennica warszawskiego gimnazjum nr 42, redaktorka szkolnej gazetki "Twardziel". Bartek Chaciński, autor "Wyczesanego słownika najmłodszej polszczyzny", uważa, że specyfika wulgaryzmów najbardziej odróżnia język młodzieżowy od dorosłego. Większość nastolatków zdaje sobie doskonale sprawę z tego, w jakich okolicznościach może bluzgów używać. - Młodzież przede wszystkim dba o to, by ci z zewnątrz - nauczyciele czy dorośli - nie mogli jej rozszyfrować. Kiedy opisałem wyrażenie "turlaj dropsa" ("idź sobie", "spadaj"), dla mojej dorosłej siostry było to wielkie odkrycie, podczas gdy dla jej kilkuletniego syna było to dobrze znane określenie - mówi Chaciński. Prof. Zgółkowa właśnie w chęci stworzenia z młodzieżowego języka bariery chroniącej przed dorosłymi upatruje tak wielkiej liczby zapożyczeń z więziennej grypsery (ponad 10 proc. wspólnych słów). Obie te grupy nie chcą być rozumiane przez postronnych.
Bin Laden w Sejmie
Największy wpływ na szkolny i młodzieżowy język mają telewizja i popkultura, a z tej ostatniej głównie hiphopowa muzyka. - Zależność jest taka, że jeśli jakieś słowo brzmi już staro, to nowe bywa najczęściej zapożyczane z hiphopu - zapewnia Chaciński. Krzysztof Kwiatkowski, tegoroczny maturzysta z uznawanego za renomowane II Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie, piszący do szkolnego pisma "Biuletyn", podaje przykład upowszechnionego przez rapera Tedego słowa "bauns", które przyjęło się jako określenie imprezy. Także wywodzące się z hip-hopu słowo "ziom" - na określenie kumpla stało się powszechnie używane (poza "ziomem" pojawiły się takie określenia jak "ziomencja", "ziomosław" czy "ziomin"). Raperzy twierdzą z kolei, że to oni zapożyczają słowa z gwary uczniowskiej. - Owszem, muzycy Molesty pierwsi użyli słowa "melanż" na określenie imprezy, ale zwykle bywa odwrotnie. Kiedy słyszę jakieś megaokreślenie, szybko je adaptuję, a ono dzięki muzyce wchodzi do potocznego słownika - mówi Tede. Wpływy popkultury w uczniowskim języku można odnaleźć w takich słowach jak "boyzone" (o gejach - od nazwy popularnego boysbandu), "Elvis" (naiwniak - od gwiazdy rock and rolla), "Cindi" (ładna dziewczyna - od modelki Cindy Crowford) czy "batman" (ksiądz - od filmów nakręconych na podstawie znanego komiksu). Najwyrazistsze ślady w gwarze szkolnej zostawia jednak telewizja. Stąd dyrektor szkoły bywa nazywany "Bin Ladenem" lub "wielkim bratem", woźny - "Mac Gyverem", przerwa to "wc kwadrans", a toaleta "sejmem". Zamiast "jesteś zagrożony" mówi się "jesteś nominowany", a zamiast jedynki dostaje się "Oscara".
Spox bronx
Język młodzieżowy różni od języka starszych pokoleń także przyjazny stosunek do nowych technologii. "Komp" (komputer), "klawira" (klawiatura) czy "net" (Internet) - te określenia brzmią familiarnie, bo młodzież żyje w otoczeniu nowych technologii. To one wpływają na upodobanie do skrótowości. - Nasz język jest skrótowy, bo wymusza to Internet, czaty i gadu-gadu, za których pośrednictwem się kontaktujemy. Trzeba szybko reagować, więc wypracowaliśmy wielką liczbę skrótów - podkreśla Ania Geller. Później te skróty trafiają do języka mówionego. Na przykład MTV ("mnie to wali", czyli jest mi obojętne), ACW ("amator cudzej własności", czyli złodziej) bądź BMW ("bardzo mało włosów", ktoś łysy). Język młodzieżowy charakteryzuje się skrótowością również pod wpływem angielszczyzny, która jest pełna uproszczeń. Przykładami mogą być polskie słowa z angielskimi końcówkami: "dzięx" (zamiast dziękuję), "spox" (zamiast spokojnie) czy "bronx" (piwo). Wbrew pozorom, poza językiem technicznym i rozmaitymi wariacjami wokół słowa "fuck" w powszechnym użyciu nie ma wielu angielskich słów. Zdaniem prof. Zgółkowej, obserwujemy za to zaskakujący powrót rosyjskiego, który jest traktowany jako zabawna egzotyka - mówi się"piatiorka" (przybić piątkę, czyli powitać się) czy "spiczki" (zapałki).
Wypas cool muza
Jeszcze kilka lat temu gwara szkolna czy szerzej młodzieżowa była wyłącznie językiem tego środowiska. Wiele firm i część mediów zorientowały się, że nastolatki są idealnymi klientami, dlatego używają ich słownictwa. "Wypas cool muza" (różnorodna współczesna muzyka) - reklamowała się niedawno jedna z rozgłośni radiowych. Nie trzeba było długo czekać, by użyte w kampaniach reklamowych słowo "wypas" trafiło do języka potocznego. To sprawiło, że przestało być modne wśród młodzieży. Podobnie jak słowo "cool" (w porządku). Wiele firm używa "młodego" języka do kreowania własnego wizerunku, by zerwać ze zbyt poważnym, to znaczy "lamusiarskim" prezentowaniem się. Wiele wskazuje na to, że językowa inwencja polskich nastolatków będzie się rozwijać i coraz więcej tych słów trafi do potocznego języka. Świadczy to o sile polszczyzny, a jeszcze bardziej o nastolatkach. Słowotwórcza siła jakiejś grupy jest wszak przez socjolingwistów uznawana za wyraz dynamiki tej grupy oraz poczucia wolności, w jakim się ona wychowuje.
Więcej możesz przeczytać w 19/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.