Dobry aktualny tekst rockowy to przeżytek dla radiowych rozgłośni Kiedy 25 września 1982 r. "Autobiografia" Perfectu zagościła na szczycie listy przebojów Trójki, natychmiast stała się hymnem pokolenia. Polski rock święcił triumfy nieznane wcześniej ani później. Na czas trójkowej listy włączało się kilka milionów radioodbiorników. Co tydzień głosy na przeboje oddawało 10 tys. osób, a wśród 30 najpopularniejszych piosenek bywało aż 16 autorstwa naszych wykonawców. Nie dlatego, że polski rock był wówczas szczególnie oryginalny, ale z tego powodu, że młodzież identyfikowała się z tymi tekstami.
Teksty współczesnych utworów rockowych nie robią na nikim wrażenia. Albo robią na krótko - jak w wypadku najnowszej jadowitej płyty Pawła Kukiza. Mamy obecnie wysyp niezłych płyt, ale trudno zwrócić uwagę na ich teksty. To zapewne sprawia, że sprzedają się one w skromnych ilościach. Niedawno ukazał się kolejny intrygujący album Lecha Janerki "Plagiaty". Voo Voo Wojciecha Waglewskiego z okazji 25-lecia istnienia przygotowuje kilka premierowych płyt i serię reedycji. Po długim okresie milczenia nowy album wyda Edyta Bartosiewicz. Natomiast Martyna Jakubowicz nagrała album z polskimi wersjami piosenek Boba Dylana, a Tomasz Budzyński z tekstami XVIII-wiecznego jezuity Józefa Baki. Te autorskie wydawnictwa mogą zaintrygować najwyżej kilkutysięczną rzeszę słuchaczy.
Rock pod presją
Słowa "Autobiografii" napisał zawodowy tekściarz, wówczas 36-letni Bogdan Olewicz. Co zadziwiające, aż do początku lat 80. w naszej muzyce rockowej praktycznie nie istnieli klasyczni songwriterzy, czyli wykonawcy śpiewający własne teksty. Słowa do najwybitniejszych piosenek lat 60. i 70. tworzyli albo utalentowani zawodowcy, przede wszystkim Agnieszka Osiecka, Leszek Moczulski, Andrzej Mogielnicki, albo wykonawcy wykorzystywali wiersze i poematy wieszczów.
Siła rockowego boomu początku lat 80. opierała się na twórczości utalentowanych autorów wykonawców, którzy nie tylko umieli układać chwytliwe rymy, ale mieli też coś do przekazania. Kora, Grzegorz Ciechowski, Martyna Jakubowicz, Zbigniew Hołdys wręcz na nowo zdefiniowali pojęcie rodzimego tekstu rockowego, a ich piosenki wywarły piętno na całym pokoleniu lat 80.
Boom rockowy przypadł na najbardziej mroczny okres stanu wojennego. Choć na szczęście żaden z najpopularniejszych zespołów (Maanam, Lady Pank, Perfect, Oddział Zamknięty, Republika, TSA) nie splamił się kolaboracją, to zdobyły one masową popularność dzięki wsparciu ze strony ówczesnych mediów.
Drapieżne rockmanki
Dzięki nośności festiwalu w Jarocinie i występom w klubach studenckich zaistniała silna grupa autorów wykonawców otwarcie kontestujących rzeczywistość (Kazik Staszewski, Muniek Staszczyk, Krzysztof Grabowski, Paweł Kukiz, Tomasz Budzyński, Robert Brylewski, Jarek Janiszewski, Robert Gawliński). Większość z nich musiała długo czekać na wydanie pierwszej płyty, ale to oni stanowili o obliczu polskiego rocka lat 90. Równie dobrze przyjmowani przez undergroundową publiczność byli starsi wykonawcy (Wojciech Waglewski, Lech Janerka, Tomasz Lipiński, Ryszard Riedel), których teksty miały oryginalny, autorski charakter.
W latach 90. nie brakowało wybitnych nowych autorów (Maciej Maleńczuk, Kuba Sienkiewicz, Artur Rojek, Marcin Świetlicki, Adam Nowak), jednak najbardziej nośnym zjawiskiem tej dekady było pojawienie się grupy młodych songwriterek (Kasia Nosowska, Edyta Bartosiewicz, Agnieszka Chylińska, Kayah), które zaprezentowały nieznaną dotąd, drapieżną żeńską wrażliwość.
Muzyka z jamy
Kilka lat temu komercyjne stacje radiowe walczyły o to, która z nich pierwsza zaprezentuje premierową piosenkę popularnego polskiego wykonawcy. Badania rynku jednak wykazały, że większość radiosłuchaczy wcale nie przepada za nowościami. Jeżeli już, to szefowie muzyczni wyszukują banalne, miło brzmiące przeboje, które pełnią funkcję wypełniaczy między kolejnymi blokami reklamowymi czy konkursami. A i tak ostateczna decyzja przy wyborze piosenek granych przez RMF i Zetkę należy do wyselekcjonowanej grupy fokusowej. Ma to znaczenie, bo pozycja państwowych rozgłośni jest dziś, poza Jedynką, wręcz marginalna.
Również sprawcza rola telewizji publicznej w kreowaniu popytu na muzykę rockową jest mitem. - Dziś w telewizji publicznej lansowana jest Mandaryna i Wiśniewski, bo tego chce szeroka publiczność. Wykonawcy mający coś do powiedzenia pochowali się w jamkach. To trochę zaczyna przypominać czasy jarocińskie, bo najciekawsza muzyka znowu jest tworzona w podziemiu. Różnica polega na tym, że mamy obecnie do czynienia z rewoltą muzyczną, a nie literacką. - mówi Wojciech Waglewski, lider Voo Voo.
Autobiografia z Chomiczówki
Okazuje się, że najtrudniej jest sensownie pisać o rzeczach podstawowych, na przykład Bogu czy miłości. Spośród starej gwardii te tematy podejmują dziś jedynie Waglewski, Nosowska i Janerka. Spośród wykonawców myślących i tworzących płyty ambitne jedynie Andrzej Nowak i jego Raz, Dwa, Trzy zyskali w ostatnich latach szeroką akceptację.
Autorska piosenka rockowa wprawdzie zeszła na margines, za to pięknie się rozwija autorski rap. Choć w tekstach hiphopowych wciąż dominuje tematyka uliczna, to możemy już mówić o w pełni dojrzałych tekściarzach (Pezet, Sokół, Eldo, Mes). Osobnym zjawiskiem jest solowa twórczość Fisza i formacji Tworzywo Sztuczne, którą Fisz współtworzy z bratem Emade.
Twórczość polskich raperów ma rzeczywisty wpływ na młode pokolenie, mimo że przez media wciąż jest traktowana jako egzotyczne zjawisko. Wynika to w dużej mierze ze specyficznych kanałów dystrybucji tej muzyki. Polski rap wydają niezależne wytwórnie, a on sam istnieje przede wszystkim w Internecie, fanzinach i na klubowych koncertach. Jego promocją zajmują się jedynie telewizyjne stacje muzyczne (Viva, MTV), których zasięg jest ograniczony. Radiowa Eska i Nowa Radiostacja ośmielają się prezentować wyłącznie ugładzone hip-hop-polo. Krajowych raperów zaczęto zapraszać do telewizyjnych programów publicystycznych, a niedawno istnienie hip-hopu odnowało ukierunkowane na kulturę wysoką pismo teatralne "Dialog". Paradoksalnie, choć nowych dobrych tekstów piosenek nie można usłyszeć w radiu, coraz częściej są one doceniane i zauważane gdzie indziej. Wątpliwe, czy staną się hymnami młodego pokolenia, bo ono już, zdaje się, hymnów nie potrzebuje.
Rock pod presją
Słowa "Autobiografii" napisał zawodowy tekściarz, wówczas 36-letni Bogdan Olewicz. Co zadziwiające, aż do początku lat 80. w naszej muzyce rockowej praktycznie nie istnieli klasyczni songwriterzy, czyli wykonawcy śpiewający własne teksty. Słowa do najwybitniejszych piosenek lat 60. i 70. tworzyli albo utalentowani zawodowcy, przede wszystkim Agnieszka Osiecka, Leszek Moczulski, Andrzej Mogielnicki, albo wykonawcy wykorzystywali wiersze i poematy wieszczów.
Siła rockowego boomu początku lat 80. opierała się na twórczości utalentowanych autorów wykonawców, którzy nie tylko umieli układać chwytliwe rymy, ale mieli też coś do przekazania. Kora, Grzegorz Ciechowski, Martyna Jakubowicz, Zbigniew Hołdys wręcz na nowo zdefiniowali pojęcie rodzimego tekstu rockowego, a ich piosenki wywarły piętno na całym pokoleniu lat 80.
Boom rockowy przypadł na najbardziej mroczny okres stanu wojennego. Choć na szczęście żaden z najpopularniejszych zespołów (Maanam, Lady Pank, Perfect, Oddział Zamknięty, Republika, TSA) nie splamił się kolaboracją, to zdobyły one masową popularność dzięki wsparciu ze strony ówczesnych mediów.
Drapieżne rockmanki
Dzięki nośności festiwalu w Jarocinie i występom w klubach studenckich zaistniała silna grupa autorów wykonawców otwarcie kontestujących rzeczywistość (Kazik Staszewski, Muniek Staszczyk, Krzysztof Grabowski, Paweł Kukiz, Tomasz Budzyński, Robert Brylewski, Jarek Janiszewski, Robert Gawliński). Większość z nich musiała długo czekać na wydanie pierwszej płyty, ale to oni stanowili o obliczu polskiego rocka lat 90. Równie dobrze przyjmowani przez undergroundową publiczność byli starsi wykonawcy (Wojciech Waglewski, Lech Janerka, Tomasz Lipiński, Ryszard Riedel), których teksty miały oryginalny, autorski charakter.
W latach 90. nie brakowało wybitnych nowych autorów (Maciej Maleńczuk, Kuba Sienkiewicz, Artur Rojek, Marcin Świetlicki, Adam Nowak), jednak najbardziej nośnym zjawiskiem tej dekady było pojawienie się grupy młodych songwriterek (Kasia Nosowska, Edyta Bartosiewicz, Agnieszka Chylińska, Kayah), które zaprezentowały nieznaną dotąd, drapieżną żeńską wrażliwość.
Muzyka z jamy
Kilka lat temu komercyjne stacje radiowe walczyły o to, która z nich pierwsza zaprezentuje premierową piosenkę popularnego polskiego wykonawcy. Badania rynku jednak wykazały, że większość radiosłuchaczy wcale nie przepada za nowościami. Jeżeli już, to szefowie muzyczni wyszukują banalne, miło brzmiące przeboje, które pełnią funkcję wypełniaczy między kolejnymi blokami reklamowymi czy konkursami. A i tak ostateczna decyzja przy wyborze piosenek granych przez RMF i Zetkę należy do wyselekcjonowanej grupy fokusowej. Ma to znaczenie, bo pozycja państwowych rozgłośni jest dziś, poza Jedynką, wręcz marginalna.
Również sprawcza rola telewizji publicznej w kreowaniu popytu na muzykę rockową jest mitem. - Dziś w telewizji publicznej lansowana jest Mandaryna i Wiśniewski, bo tego chce szeroka publiczność. Wykonawcy mający coś do powiedzenia pochowali się w jamkach. To trochę zaczyna przypominać czasy jarocińskie, bo najciekawsza muzyka znowu jest tworzona w podziemiu. Różnica polega na tym, że mamy obecnie do czynienia z rewoltą muzyczną, a nie literacką. - mówi Wojciech Waglewski, lider Voo Voo.
Autobiografia z Chomiczówki
Okazuje się, że najtrudniej jest sensownie pisać o rzeczach podstawowych, na przykład Bogu czy miłości. Spośród starej gwardii te tematy podejmują dziś jedynie Waglewski, Nosowska i Janerka. Spośród wykonawców myślących i tworzących płyty ambitne jedynie Andrzej Nowak i jego Raz, Dwa, Trzy zyskali w ostatnich latach szeroką akceptację.
Autorska piosenka rockowa wprawdzie zeszła na margines, za to pięknie się rozwija autorski rap. Choć w tekstach hiphopowych wciąż dominuje tematyka uliczna, to możemy już mówić o w pełni dojrzałych tekściarzach (Pezet, Sokół, Eldo, Mes). Osobnym zjawiskiem jest solowa twórczość Fisza i formacji Tworzywo Sztuczne, którą Fisz współtworzy z bratem Emade.
Twórczość polskich raperów ma rzeczywisty wpływ na młode pokolenie, mimo że przez media wciąż jest traktowana jako egzotyczne zjawisko. Wynika to w dużej mierze ze specyficznych kanałów dystrybucji tej muzyki. Polski rap wydają niezależne wytwórnie, a on sam istnieje przede wszystkim w Internecie, fanzinach i na klubowych koncertach. Jego promocją zajmują się jedynie telewizyjne stacje muzyczne (Viva, MTV), których zasięg jest ograniczony. Radiowa Eska i Nowa Radiostacja ośmielają się prezentować wyłącznie ugładzone hip-hop-polo. Krajowych raperów zaczęto zapraszać do telewizyjnych programów publicystycznych, a niedawno istnienie hip-hopu odnowało ukierunkowane na kulturę wysoką pismo teatralne "Dialog". Paradoksalnie, choć nowych dobrych tekstów piosenek nie można usłyszeć w radiu, coraz częściej są one doceniane i zauważane gdzie indziej. Wątpliwe, czy staną się hymnami młodego pokolenia, bo ono już, zdaje się, hymnów nie potrzebuje.
Więcej możesz przeczytać w 19/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.