NOTATNIKI DOCHNALA
Dziennikarze "Wprost" dotarli do zapisków aresztowanego lobbysty Marka Dochnala z lat 2000-2004. Nie znają ich dotychczas ani prokuratura, ani ABW, ani komisja śledcza ds. PKN Orlen. W kalendarzach Dochnal zapisywał terminy spotkań ze znanymi osobistościami świata polityki i biznesu, tematy rozmów oraz liczne wydatki. Z notatek wynika, że gdy premierem był Leszek Miller, lobbysta kontaktował się z osobami z bliskiego otoczenia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Do głowy państwa Dochnal próbował docierać na przykład za pośrednictwem Waldemara Dubaniowskiego, obecnego szefa gabinetu prezydenta. Zapytaliśmy Kancelarię Prezydenta o kontakty szefa gabinetu Aleksandra Kwaśniewskiego z Markiem Dochnalem. Kancelaria odpowiedziała nam, że jedynie 26 maja 1997 r. Waldemar Dubaniowski uczestniczył w przygotowaniach do oficjalnego spotkania w Pałacu Prezydenckim Aleksandra Kwaśniewskiego z kierownictwem duńskiej firmy Tele Danmark, udziałowcem spółki Polkomtel SA. Dochnal, który wówczas blisko współpracował z Tele Danmarkiem, miał być jedną z wielu osób towarzyszących prezesowi firmy. "Marek Dochnal nie usiłował lobbować za pośrednictwem Waldemara Dubaniowskiego czyjekolwiek interesy w Kancelarii Prezydenta RP" - zapewnia dyrektor Teresa Grabczyńska.
Notatki w kalendarzu z 2002 r. wskazują jednak, że Dochnal utrzymywał kontakty z Dubaniowskim po 26 maja 1997 r. Przed przylotem do Warszawy prezesa TDC (nowa nazwa Tele Danmarku) Henninga Dyremosego, zaplanowanym na 4 kwietnia 2002 r., zapisał: "Dyremose in Warsaw - Miller; Piechota; Prezydent - Dubaniowski - call". Co ciekawe, Dubaniowski nie pracował wtedy już od czterech lat w Kancelarii Prezydenta, bo z jego rekomendacji zasiadał w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Z Dubaniowskim Dochnal miał się kontaktować jeszcze w czerwcu 2002 r. Wiosną i latem 2002 r. lobbysta krążył także wokół innych ludzi Kwaśniewskiego. Na Bałtyckim Forum Ekonomicznym w Rydze (13-14 maja 2002 r.) rozmawiał na przykład z szefem prezydenckiego biura spraw międzynarodowych Andrzejem Majkowskim.
Komisję śledczą ds. PKN Orlen może zainteresować notatka z 2 listopada 2003 r. pod hasłem "EnergoBridge" (most energetyczny). Przypuszczalnie chodzi o projekt tranzytu taniej rosyjskiej energii przez Polskę na południe Europy, o czym w lipcu 2003 r. w Wiedniu rozmawiali Jan Kulczyk, Aleksander Żagiel, Andrzej Kuna i Władimir Ałganow. Ten ostatni jest doradcą prezesa Rosenergoatomu, spółki zarządzającej elektrowniami atomowymi w Rosji. W notatce Dochnala jest mowa o porozumieniu z Rosenergoatomem i o klientach z Finlandii. Wymieniony jest też
koncern energetyczny BOT (Bełchatów - Opole - Turów).
Jarosław Jakimczyk
Trzy szybkie
Popychamy samotnego człowieka
Rozmowa z WŁADYSŁAWEM FRASYNIUKIEM, liderem Partii Demokratycznej
- Marek Belka jest założycielem Partii Demokratycznej. Stajecie się partią rządzącą?
- Nie, jesteśmy w opozycji do rządu i do parlamentu.
- Marek Belka będzie w opozycji do premiera Belki?
- Marek Belka jest politykiem dość samodzielnym, by nie powiedzieć - samotnym. Nie ma zaplecza ani na lewicy, ani na prawicy.
- Ani nawet w was. Jest waszym założycielem, ale go nie popieracie.
- Będziemy go popychali, by jako profesjonalista przedstawił projekt twardego, odpowiedzialnego budżetu.
Rozmawiał Robert Mazurek
WIELKI SUKCES PROKURATURY
Prowadzone od sierpnia 2004 r. śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci Marka Karpia, założyciela Ośrodka Studiów Wschodnich, zakończyło się wielkim sukcesem prokuratury. Jest już pierwszy podejrzany - Marek Król, redaktor naczelny tygodnika "Wprost".
W grudniu 2004 r. w tygodniku "Wprost" ukazał się artykuł Marcina Dzierżanowskiego i Tomasza Butkiewicza "Umarli na egzekucję". Autorzy krytykowali nieudolnie prowadzone postępowania w sprawie zagadkowego wypadku. Choć zarzuty dotyczyły działań prokuratury w Białej Podlaskiej, urażona poczuła się Prokuratura Okręgowa w Lublinie, która - po fali krytyki prasowej - przejęła śledztwo. Jej sprostowanie - jako bezzasadne - nie zostało jednak opublikowane we "Wprost". Uderzyliśmy w stół i nożyce się odezwały. Prokuratura Okręgowa w Lublinie złożyła doniesienie o popełnieniu przez "Wprost" przestępstwa. Chociaż redakcja tygodnika "Wprost" mieści się w Warszawie (tam też znajduje się miejsce domniemanego przestępstwa, czyli odmowy zamieszczenia sprostowania), sprawy nie prowadzi warszawska prokuratura rejonowa, lecz Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Dlaczego?
- Potwierdzam, Marek Król jest podejrzany o przestępstwo z art. 46 ust. 1 prawa prasowego. Nie pamiętam, kto zadecydował o tym, że otrzymałem tę sprawę. Nie mogę tego teraz sprawdzić, bo jestem kilka dni poza prokuraturą, a nie chciałbym popełnić jakiegoś błędu. Proszę zadzwonić do rzecznika prasowego - wyjaśnia Bogdan Gunia, prokurator prowadzący sprawę.
- Niestety, nie mam dostępu do dokumentów prokuratora Guni. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego sprawy nie rozpatruje warszawska prokuratura. Być może z jakichś powodów lubelska prokuratura wyłączyła się i Prokuratura Krajowa zdecydowała, aby zajął się tym Tarnobrzeg - stwierdza Edward Podsiadły, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury. W tej sytuacji prawny pełnomocnik redaktora naczelnego "Wprost" zwrócił się do Prokuratury Krajowej o wyjaśnienie, jak to się stało, iż to właśnie Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zajęła się sprawą rzekomego przestępcy Marka Króla? Chociaż grozi mu kara grzywny lub ograniczenia wolności, wciąż przebywa na wolności, ba - nie zatrzymano mu nawet paszportu. To tylko kolejny dowód na to, że prokuratura działa w naszym kraju nieudolnie! (RP)
"Wprost" górą!
Tygodnik "Wprost" jest najczęściej cytowanym tygodnikiem opinii. Z danych Instytutu Monitorowania Mediów wynika, że w I kwartale 2005 r. stacje telewizyjne, radiowe, gazety i portale internetowe powoływały się nas aż 695 razy. W rankingu najbardziej opiniotwórczych tygodników wyraźnie dystansujemy "Politykę" i "Newsweek Polska".
CIĘŻKA JAZDA "GAZETY WYBORCZEJ"
Prowadzący program "Lekka jazda Mazurka i Zalewskiego" "wręcz nabijają się" w TVP z polityków - obruszyła się w "Gazecie Wyborczej" znana specjalistka od mokrej roboty Agnieszka Kublik. Dziennikarka gazety pół kolumny poświęciła na dociekanie, dlaczego program autorstwa dziennikarzy "Wprost" się ukazuje, mimo że nie podoba się prezesowi TVP. Dogrzebała się nawet afery: "Lekka jazda" była reklamowana w TVP! Może szefom telewizji chodziło o to, żeby program był oglądany przez jak największą liczbę widzów? Skandal!
"Gazeta" informuje też, że Danuta Waniek, szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, doszukała się w "Lekkiej jeździe" ukrytej autoreklamy tekstów "Wprost". Widocznie Mazurek i Zalewski subtelności powinni się uczyć od Jacka Żakowskiego, który w "Summie zdarzeń" zaczyna program od słów "Jacek Żakowski, "Polityka", a kończy zaproszeniem do obejrzenia gadających głów "Polityki". To ostatnie przynajmniej nie kojarzy się z niczym poważnym.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" muszą przeżywać istne katusze. Nie cierpią dowcipów naszych kolegów, ale muszą je rejestrować, a potem wielokrotnie cytować. Oto kilka tygodni temu w dodatku telewizyjnym "Gazety" ukazał się komentarz innego specjalisty od mokrej roboty, Pawła Wrońskiego ("Lekka jazda, mocny obciach"). Wyśmiewał te same dowcipy co Kublik. "Po co TVP pokazuje coś tak żałosnego" - pytał. Szefowie telewizji chcą, aby Mazurek i Zalewski przestali ich krytykować w tygodniku "Wprost" w rubryce "Z życia opozycji, z życia koalicji" - brzmiała jedna z jego hipotez. W tekście "Lekka jazda, ciężki dowcip" Kublik zarzuca z kolei, że Mazurek i Zalewski "zakpili z samego prezesa Dworaka". Okazuje się więc, że dziennikarze "Wprost" obrywają i za brak krytyki, i za krytykę.
Ostrzegamy: jeśli "Gazeta Wyborcza" nadal będzie z taką determinacją tropić telewizyjne losy autorów "Z życia koalicji, z życia opozycji", może interweniować Danuta Waniek. Bo uporczywe zajmowanie się programem Roberta Mazurka i Igora Zalewskiego zakrawa na kryptoreklamę. (RP)
Nieetyczna rada etyki
Rada Etyki Mediów skrytykowała dziennikarzy za sposób informowania o współpracy księży z tajnymi służbami PRL. Dostało się Monice Olejnik z TVP, Jackowi Żakowskiemu z Tok FM oraz tygodnikowi "Wprost". Zdaniem rady, informując o domniemanej agenturalnej działalności ks. Mieczysława Malińskiego, nasz tygodnik "nie powstrzymał się od powiększania dezinformacji".
Wydając werdykt, rada nie skontaktowała się z żadnym z ocenianych przez siebie dziennikarzy. W wypadku tygodnika "Wprost" nawet nie sprecyzowała, o jakie konkretnie zarzuty chodzi. W rzeczywistości publikując artykuł "Wydział papież", dziennikarze "Wprost" dopełnili wszelkich zasad rzetelności, potwierdzając informacje o działalności ks. Malińskiego nie tylko w dokumentach, ale też u kilku niezależnych naukowców, którzy badali sprawy współpracy duchownych z bezpieką. Wbrew zarzutom ks. Mieczysława Malińskiego przed publikacją skontaktowaliśmy się z nim i miał on możliwość ustosunkowania się do przedstawionych mu faktów. To, że z tego nie skorzystał, nie oznacza, że nie mogliśmy o jego sprawie napisać. (mad)
Rosjanie ignorują Kwaśniewskiego
Dowiedzieliśmy się, że do piątku 6 maja, czyli kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem oficjalnych uroczystości na placu Czerwonym, rosyjskie media nie były zainteresowane konferencją prasową Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeden z polskich dyplomatów uważa, że w tej sytuacji nie wiadomo, czy w ogóle konferencja się odbędzie. W oficjalnym planie wizyty przewidziane są dwa wystąpienia Kwaśniewskiego. Pierwsze zaplanowano na Cmentarzu Dońskim, gdzie spoczywają prochy ostatniego dowódcy Armii Krajowej, gen. Leopolda Okulickiego (Niedźwiadka), i zastępcy delegata rządu RP Stanisława Jasiukowicza. Przywódców polskiego państwa podziemnego podstępnie aresztowało NKWD, a potem skazano ich w procesie szesnastu i osadzono w więzieniu na Butyrkach. Drugie oświadczenie prezydent zamierza wygłosić wieczorem w ambasadzie RP, gdzie ma wręczyć około 170 obywatelom Federacji Rosyjskiej polskie medale Pro Memoria. Problemem jest to, że i tu Kwaśniewski może przemawiać do pustej sali, gdyż do piątku tylko 22 weteranów II wojny światowej potwierdziło swe przybycie do naszej ambasady.
Jarosław Jakimczyk
Dekomunizacja według Wildsteina
W redakcji tygodnika "Wprost" odbyła się promocja książki naszego publicysty Bronisława Wildsteina "Długi cień PRL-u, czyli dekomunizacja, której nie było". Na spotkanie z autorem przybyli m.in. prezes fundacji Ius et Lex Janusz Kochanowski, historyk z IPN dr hab. Antoni Dudek, członek rady nadzorczej TVP Adam Pawłowicz, poseł PiS Adam Bielan oraz dziennikarze: Dorota Gawryluk, Krzysztof Skowroński, Maciej Rybiński, Maria Wiernikowska i Piotr Zaremba.
Dziennikarze kontra pedofile
W Polsce pedofilią zajmują się na poważnie tylko media. Czas z tym skończyć - mówi Sylwester Latkowski, reżyser filmu "Pedofile", który w środę 11 maja wyemituje telewizyjna Dwójka. Po "Blokersach", "Klatce" i "Śledczaku" to kolejny społeczny dokument Latkowskiego. Reżyser opowiada o głośnych, choć skrywanych aferach pedofilskich, w których w rolach głównych występują m.in. znany duchowny i reżyser telewizyjny. Latkowski zajął się też sprawą nieletnich męskich prostytutek pracujących przy ulicy Żurawiej w Warszawie. Podczas realizacji filmu ekipa zdjęciowa została dwukrotnie zaatakowana. Sam reżyser też padł ofiarą napaści. Bohaterami filmu są także dziennikarze "Wprost", którzy w 2003 r. rozpracowali siatkę internetowych pedofilów. Po emisji filmu w telewizyjnym studiu odbędzie się dyskusja na żywo, m.in. z udziałem dziennikarzy "Wprost".
Dziennikarze "Wprost" dotarli do zapisków aresztowanego lobbysty Marka Dochnala z lat 2000-2004. Nie znają ich dotychczas ani prokuratura, ani ABW, ani komisja śledcza ds. PKN Orlen. W kalendarzach Dochnal zapisywał terminy spotkań ze znanymi osobistościami świata polityki i biznesu, tematy rozmów oraz liczne wydatki. Z notatek wynika, że gdy premierem był Leszek Miller, lobbysta kontaktował się z osobami z bliskiego otoczenia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Do głowy państwa Dochnal próbował docierać na przykład za pośrednictwem Waldemara Dubaniowskiego, obecnego szefa gabinetu prezydenta. Zapytaliśmy Kancelarię Prezydenta o kontakty szefa gabinetu Aleksandra Kwaśniewskiego z Markiem Dochnalem. Kancelaria odpowiedziała nam, że jedynie 26 maja 1997 r. Waldemar Dubaniowski uczestniczył w przygotowaniach do oficjalnego spotkania w Pałacu Prezydenckim Aleksandra Kwaśniewskiego z kierownictwem duńskiej firmy Tele Danmark, udziałowcem spółki Polkomtel SA. Dochnal, który wówczas blisko współpracował z Tele Danmarkiem, miał być jedną z wielu osób towarzyszących prezesowi firmy. "Marek Dochnal nie usiłował lobbować za pośrednictwem Waldemara Dubaniowskiego czyjekolwiek interesy w Kancelarii Prezydenta RP" - zapewnia dyrektor Teresa Grabczyńska.
Notatki w kalendarzu z 2002 r. wskazują jednak, że Dochnal utrzymywał kontakty z Dubaniowskim po 26 maja 1997 r. Przed przylotem do Warszawy prezesa TDC (nowa nazwa Tele Danmarku) Henninga Dyremosego, zaplanowanym na 4 kwietnia 2002 r., zapisał: "Dyremose in Warsaw - Miller; Piechota; Prezydent - Dubaniowski - call". Co ciekawe, Dubaniowski nie pracował wtedy już od czterech lat w Kancelarii Prezydenta, bo z jego rekomendacji zasiadał w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Z Dubaniowskim Dochnal miał się kontaktować jeszcze w czerwcu 2002 r. Wiosną i latem 2002 r. lobbysta krążył także wokół innych ludzi Kwaśniewskiego. Na Bałtyckim Forum Ekonomicznym w Rydze (13-14 maja 2002 r.) rozmawiał na przykład z szefem prezydenckiego biura spraw międzynarodowych Andrzejem Majkowskim.
Komisję śledczą ds. PKN Orlen może zainteresować notatka z 2 listopada 2003 r. pod hasłem "EnergoBridge" (most energetyczny). Przypuszczalnie chodzi o projekt tranzytu taniej rosyjskiej energii przez Polskę na południe Europy, o czym w lipcu 2003 r. w Wiedniu rozmawiali Jan Kulczyk, Aleksander Żagiel, Andrzej Kuna i Władimir Ałganow. Ten ostatni jest doradcą prezesa Rosenergoatomu, spółki zarządzającej elektrowniami atomowymi w Rosji. W notatce Dochnala jest mowa o porozumieniu z Rosenergoatomem i o klientach z Finlandii. Wymieniony jest też
koncern energetyczny BOT (Bełchatów - Opole - Turów).
Jarosław Jakimczyk
Trzy szybkie
Popychamy samotnego człowieka
Rozmowa z WŁADYSŁAWEM FRASYNIUKIEM, liderem Partii Demokratycznej
- Marek Belka jest założycielem Partii Demokratycznej. Stajecie się partią rządzącą?
- Nie, jesteśmy w opozycji do rządu i do parlamentu.
- Marek Belka będzie w opozycji do premiera Belki?
- Marek Belka jest politykiem dość samodzielnym, by nie powiedzieć - samotnym. Nie ma zaplecza ani na lewicy, ani na prawicy.
- Ani nawet w was. Jest waszym założycielem, ale go nie popieracie.
- Będziemy go popychali, by jako profesjonalista przedstawił projekt twardego, odpowiedzialnego budżetu.
Rozmawiał Robert Mazurek
WIELKI SUKCES PROKURATURY
Prowadzone od sierpnia 2004 r. śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci Marka Karpia, założyciela Ośrodka Studiów Wschodnich, zakończyło się wielkim sukcesem prokuratury. Jest już pierwszy podejrzany - Marek Król, redaktor naczelny tygodnika "Wprost".
W grudniu 2004 r. w tygodniku "Wprost" ukazał się artykuł Marcina Dzierżanowskiego i Tomasza Butkiewicza "Umarli na egzekucję". Autorzy krytykowali nieudolnie prowadzone postępowania w sprawie zagadkowego wypadku. Choć zarzuty dotyczyły działań prokuratury w Białej Podlaskiej, urażona poczuła się Prokuratura Okręgowa w Lublinie, która - po fali krytyki prasowej - przejęła śledztwo. Jej sprostowanie - jako bezzasadne - nie zostało jednak opublikowane we "Wprost". Uderzyliśmy w stół i nożyce się odezwały. Prokuratura Okręgowa w Lublinie złożyła doniesienie o popełnieniu przez "Wprost" przestępstwa. Chociaż redakcja tygodnika "Wprost" mieści się w Warszawie (tam też znajduje się miejsce domniemanego przestępstwa, czyli odmowy zamieszczenia sprostowania), sprawy nie prowadzi warszawska prokuratura rejonowa, lecz Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Dlaczego?
- Potwierdzam, Marek Król jest podejrzany o przestępstwo z art. 46 ust. 1 prawa prasowego. Nie pamiętam, kto zadecydował o tym, że otrzymałem tę sprawę. Nie mogę tego teraz sprawdzić, bo jestem kilka dni poza prokuraturą, a nie chciałbym popełnić jakiegoś błędu. Proszę zadzwonić do rzecznika prasowego - wyjaśnia Bogdan Gunia, prokurator prowadzący sprawę.
- Niestety, nie mam dostępu do dokumentów prokuratora Guni. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego sprawy nie rozpatruje warszawska prokuratura. Być może z jakichś powodów lubelska prokuratura wyłączyła się i Prokuratura Krajowa zdecydowała, aby zajął się tym Tarnobrzeg - stwierdza Edward Podsiadły, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury. W tej sytuacji prawny pełnomocnik redaktora naczelnego "Wprost" zwrócił się do Prokuratury Krajowej o wyjaśnienie, jak to się stało, iż to właśnie Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zajęła się sprawą rzekomego przestępcy Marka Króla? Chociaż grozi mu kara grzywny lub ograniczenia wolności, wciąż przebywa na wolności, ba - nie zatrzymano mu nawet paszportu. To tylko kolejny dowód na to, że prokuratura działa w naszym kraju nieudolnie! (RP)
"Wprost" górą!
Tygodnik "Wprost" jest najczęściej cytowanym tygodnikiem opinii. Z danych Instytutu Monitorowania Mediów wynika, że w I kwartale 2005 r. stacje telewizyjne, radiowe, gazety i portale internetowe powoływały się nas aż 695 razy. W rankingu najbardziej opiniotwórczych tygodników wyraźnie dystansujemy "Politykę" i "Newsweek Polska".
CIĘŻKA JAZDA "GAZETY WYBORCZEJ"
Prowadzący program "Lekka jazda Mazurka i Zalewskiego" "wręcz nabijają się" w TVP z polityków - obruszyła się w "Gazecie Wyborczej" znana specjalistka od mokrej roboty Agnieszka Kublik. Dziennikarka gazety pół kolumny poświęciła na dociekanie, dlaczego program autorstwa dziennikarzy "Wprost" się ukazuje, mimo że nie podoba się prezesowi TVP. Dogrzebała się nawet afery: "Lekka jazda" była reklamowana w TVP! Może szefom telewizji chodziło o to, żeby program był oglądany przez jak największą liczbę widzów? Skandal!
"Gazeta" informuje też, że Danuta Waniek, szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, doszukała się w "Lekkiej jeździe" ukrytej autoreklamy tekstów "Wprost". Widocznie Mazurek i Zalewski subtelności powinni się uczyć od Jacka Żakowskiego, który w "Summie zdarzeń" zaczyna program od słów "Jacek Żakowski, "Polityka", a kończy zaproszeniem do obejrzenia gadających głów "Polityki". To ostatnie przynajmniej nie kojarzy się z niczym poważnym.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" muszą przeżywać istne katusze. Nie cierpią dowcipów naszych kolegów, ale muszą je rejestrować, a potem wielokrotnie cytować. Oto kilka tygodni temu w dodatku telewizyjnym "Gazety" ukazał się komentarz innego specjalisty od mokrej roboty, Pawła Wrońskiego ("Lekka jazda, mocny obciach"). Wyśmiewał te same dowcipy co Kublik. "Po co TVP pokazuje coś tak żałosnego" - pytał. Szefowie telewizji chcą, aby Mazurek i Zalewski przestali ich krytykować w tygodniku "Wprost" w rubryce "Z życia opozycji, z życia koalicji" - brzmiała jedna z jego hipotez. W tekście "Lekka jazda, ciężki dowcip" Kublik zarzuca z kolei, że Mazurek i Zalewski "zakpili z samego prezesa Dworaka". Okazuje się więc, że dziennikarze "Wprost" obrywają i za brak krytyki, i za krytykę.
Ostrzegamy: jeśli "Gazeta Wyborcza" nadal będzie z taką determinacją tropić telewizyjne losy autorów "Z życia koalicji, z życia opozycji", może interweniować Danuta Waniek. Bo uporczywe zajmowanie się programem Roberta Mazurka i Igora Zalewskiego zakrawa na kryptoreklamę. (RP)
Nieetyczna rada etyki
Rada Etyki Mediów skrytykowała dziennikarzy za sposób informowania o współpracy księży z tajnymi służbami PRL. Dostało się Monice Olejnik z TVP, Jackowi Żakowskiemu z Tok FM oraz tygodnikowi "Wprost". Zdaniem rady, informując o domniemanej agenturalnej działalności ks. Mieczysława Malińskiego, nasz tygodnik "nie powstrzymał się od powiększania dezinformacji".
Wydając werdykt, rada nie skontaktowała się z żadnym z ocenianych przez siebie dziennikarzy. W wypadku tygodnika "Wprost" nawet nie sprecyzowała, o jakie konkretnie zarzuty chodzi. W rzeczywistości publikując artykuł "Wydział papież", dziennikarze "Wprost" dopełnili wszelkich zasad rzetelności, potwierdzając informacje o działalności ks. Malińskiego nie tylko w dokumentach, ale też u kilku niezależnych naukowców, którzy badali sprawy współpracy duchownych z bezpieką. Wbrew zarzutom ks. Mieczysława Malińskiego przed publikacją skontaktowaliśmy się z nim i miał on możliwość ustosunkowania się do przedstawionych mu faktów. To, że z tego nie skorzystał, nie oznacza, że nie mogliśmy o jego sprawie napisać. (mad)
Rosjanie ignorują Kwaśniewskiego
Dowiedzieliśmy się, że do piątku 6 maja, czyli kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem oficjalnych uroczystości na placu Czerwonym, rosyjskie media nie były zainteresowane konferencją prasową Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeden z polskich dyplomatów uważa, że w tej sytuacji nie wiadomo, czy w ogóle konferencja się odbędzie. W oficjalnym planie wizyty przewidziane są dwa wystąpienia Kwaśniewskiego. Pierwsze zaplanowano na Cmentarzu Dońskim, gdzie spoczywają prochy ostatniego dowódcy Armii Krajowej, gen. Leopolda Okulickiego (Niedźwiadka), i zastępcy delegata rządu RP Stanisława Jasiukowicza. Przywódców polskiego państwa podziemnego podstępnie aresztowało NKWD, a potem skazano ich w procesie szesnastu i osadzono w więzieniu na Butyrkach. Drugie oświadczenie prezydent zamierza wygłosić wieczorem w ambasadzie RP, gdzie ma wręczyć około 170 obywatelom Federacji Rosyjskiej polskie medale Pro Memoria. Problemem jest to, że i tu Kwaśniewski może przemawiać do pustej sali, gdyż do piątku tylko 22 weteranów II wojny światowej potwierdziło swe przybycie do naszej ambasady.
Jarosław Jakimczyk
Dekomunizacja według Wildsteina
W redakcji tygodnika "Wprost" odbyła się promocja książki naszego publicysty Bronisława Wildsteina "Długi cień PRL-u, czyli dekomunizacja, której nie było". Na spotkanie z autorem przybyli m.in. prezes fundacji Ius et Lex Janusz Kochanowski, historyk z IPN dr hab. Antoni Dudek, członek rady nadzorczej TVP Adam Pawłowicz, poseł PiS Adam Bielan oraz dziennikarze: Dorota Gawryluk, Krzysztof Skowroński, Maciej Rybiński, Maria Wiernikowska i Piotr Zaremba.
Dziennikarze kontra pedofile
W Polsce pedofilią zajmują się na poważnie tylko media. Czas z tym skończyć - mówi Sylwester Latkowski, reżyser filmu "Pedofile", który w środę 11 maja wyemituje telewizyjna Dwójka. Po "Blokersach", "Klatce" i "Śledczaku" to kolejny społeczny dokument Latkowskiego. Reżyser opowiada o głośnych, choć skrywanych aferach pedofilskich, w których w rolach głównych występują m.in. znany duchowny i reżyser telewizyjny. Latkowski zajął się też sprawą nieletnich męskich prostytutek pracujących przy ulicy Żurawiej w Warszawie. Podczas realizacji filmu ekipa zdjęciowa została dwukrotnie zaatakowana. Sam reżyser też padł ofiarą napaści. Bohaterami filmu są także dziennikarze "Wprost", którzy w 2003 r. rozpracowali siatkę internetowych pedofilów. Po emisji filmu w telewizyjnym studiu odbędzie się dyskusja na żywo, m.in. z udziałem dziennikarzy "Wprost".
Więcej możesz przeczytać w 19/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.