Nikolas Sarkozy przekonuje Francuzów do porzucenia narodowego sportu
Francja wlecze się w tyle, choć ma wyjątkowe atuty – uważa Nicolas Sarkozy. Przekonuje, że już czas położyć kres zabójczym dla państwa przywilejom socjalnym oraz błogiemu nieróbstwu. Większy wzrost gospodarczy, więcej miejsc pracy, większa siła nabywcza – to trzy podstawowe cele prezydenckich reform. Zaraz za nimi są inne: mniej przywilejów socjalnych, mniej interwencji państwa, cięższa praca. A to już pachnie we Francji rewolucją.
Nastroje we Francji są ponure. Zamiast zwyczajowego salut słyszy się życzenia bon courage, jakby ludzie potrzebowali odwagi do zniesienia udręk, które przyćmiły radość z unijnej prezydencji. Francuzi mają powody do podłego nastroju. Rosnące ceny energii i żywności, pękający od wydatków socjalnych budżet, gasnący przemysł – nad Sekwaną zawisło widmo kryzysu godzącego w podstawy socjalnego modelu kraju.
Nastroje we Francji są ponure. Zamiast zwyczajowego salut słyszy się życzenia bon courage, jakby ludzie potrzebowali odwagi do zniesienia udręk, które przyćmiły radość z unijnej prezydencji. Francuzi mają powody do podłego nastroju. Rosnące ceny energii i żywności, pękający od wydatków socjalnych budżet, gasnący przemysł – nad Sekwaną zawisło widmo kryzysu godzącego w podstawy socjalnego modelu kraju.
Więcej możesz przeczytać w 30/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.