Kto z państwa pożyczyłby forsę ministrowi Czumie?
Tak się pytamy, bo – jak wiadomo – nasz dziarski minister ma szczególny talent do pożyczania kasy, który zupełnie nie idzie w parze z umiejętnością jej oddawania. I tak się z tym ociąga, że ostatecznie musi domy sprzedawać. Trochę się obawiamy, czy na koniec kadencji minister nie będzie musiał opylić gmachu resortu.
Oczy nasze ucieszył widok nowego rzecznika pana ministra, Bogusława Mazura. Bogusia znamy sto lat i chyba się lubimy, ale my nie o tym. Otóż, jak donoszą warszawskie wróble, Boguś robotę załapał, bo jest narzeczonym córki pana ministra, a podobno wszyscy państwo, we troje, pomieszkują w jednym mieszkaniu. Cóż, kryzys idzie, trzeba się dokwaterować.
Trzeba przyznać, że imponująca jest polityka prorodzinna ministra Czumy. Wiadomo przecież, że syn, Krzysztof Czuma, jest jego asystentem i szarą eminencją. Teraz rzecznik – zięć in spe. Aż boimy się pytać o pozostałą progeniturę ministra?
Polityka prorodzinna PO budzi podziw swym rozmachem, nie tylko w wykonaniu ministra Czumy. Ot, pan Piotr Borawski jest działaczem gdańskiej PO i sekretarzem generalnym platformianej młodzieżówki Młodzi Frustraci. Już samo to przesądza o jego licznych kompetencjach i predestynuje do zarządzania państwowymi i samorządowymi fi rmami. Ale pan Piotr ma jeszcze asa w rękawie. Otóż jest on prywatnym narzeczonym Kasi Kopacz, ukochanej córeczki minister Kopacz. Mamusia, do niedawna szefowa PO na Mazowszu, nie miała z tym oczywiście nic wspólnego, ale Piotr Borawski dostał posadę w radzie nadzorczej, należącej do Warszawy, firmy Zaplecze. Tak to się buduje zaplecze przyszłego rodzinnego szczęścia. Amen.
Z całkowicie rewolucyjnymi pomysłami na walkę z kryzysem wystąpił inżynier Waldemar Pawlak. Wicepremier minister prezes generał Pawlak zaproponował, żeby 5 mld wziąć z NBP i je dodać do gospodarki, i żeby zwiększyć defi cyt o kolejne pięć. A kolejne pięć warto by przeznaczyć na ochotnicze straże pożarne. Zwłaszcza generalskie mundury powinny być szamerowane złotem i mieć przytroczone gustowne diamentowe kutasiki.
Jest porozumienie w sprawie mediów publicznych, którymi już wkrótce rządzić będą PO, czerwoni i PSL. Wszystko więc wróci do normy, czyli do czasów Brunatnego Roberta, kiedy wiceprezesem publicznego radia w Gdańsku był minister Nowak (zastąpiony potem przez inżyniera Arabskiego, bo to stanowisko jest w PO dziedziczne). Nie, proszę państwa, to nie jest skok na media. To ich odpolitycznienie.
No, to są jaja! Nawet człowiek kilku notek nie może napisać, a już Boguś Mazur rezygnuje z roboty, bo nas jakieś radio uprzedziło. Sorry, ale w takim razie my proponujemy wywalenie Czumy, a Bogusia na ministra. Pełnomocnika rządu do spraw kobiet na przykład.
Jeden z najważniejszych polityków PO zapewniał nas, że jego partia nie poluje na szefa IPN Janusza Kurtykę i przy zmianie ustawy o IPN na pewno nie zechce go wywalić. „A po co mielibyśmy to robić? Kurtyka jest bardzo grzeczny, o wszystko pyta Grześka Schetynę, ze wszystkim się konsultuje. A jego błędy i tak idą na konto PiS"– tłumaczył nam szczerze lider PO. O tym, że Kurtyka przypadł Schetynie do gustu, usłyszeliśmy też w IPN. Panowie ponoć często się widują. Nowe żołnierzyki sobie pokazują?
Szef ABW, pan Bondaryk, wydał zarządzenie, że jego agenci mają mu ustępować miejsca w windzie i wstawać, kiedy wchodzi do pokoju. O padaniu na twarze przed majestatem Najjaśniejszego Pana nic nie było?
Tak się pytamy, bo – jak wiadomo – nasz dziarski minister ma szczególny talent do pożyczania kasy, który zupełnie nie idzie w parze z umiejętnością jej oddawania. I tak się z tym ociąga, że ostatecznie musi domy sprzedawać. Trochę się obawiamy, czy na koniec kadencji minister nie będzie musiał opylić gmachu resortu.
Oczy nasze ucieszył widok nowego rzecznika pana ministra, Bogusława Mazura. Bogusia znamy sto lat i chyba się lubimy, ale my nie o tym. Otóż, jak donoszą warszawskie wróble, Boguś robotę załapał, bo jest narzeczonym córki pana ministra, a podobno wszyscy państwo, we troje, pomieszkują w jednym mieszkaniu. Cóż, kryzys idzie, trzeba się dokwaterować.
Trzeba przyznać, że imponująca jest polityka prorodzinna ministra Czumy. Wiadomo przecież, że syn, Krzysztof Czuma, jest jego asystentem i szarą eminencją. Teraz rzecznik – zięć in spe. Aż boimy się pytać o pozostałą progeniturę ministra?
Polityka prorodzinna PO budzi podziw swym rozmachem, nie tylko w wykonaniu ministra Czumy. Ot, pan Piotr Borawski jest działaczem gdańskiej PO i sekretarzem generalnym platformianej młodzieżówki Młodzi Frustraci. Już samo to przesądza o jego licznych kompetencjach i predestynuje do zarządzania państwowymi i samorządowymi fi rmami. Ale pan Piotr ma jeszcze asa w rękawie. Otóż jest on prywatnym narzeczonym Kasi Kopacz, ukochanej córeczki minister Kopacz. Mamusia, do niedawna szefowa PO na Mazowszu, nie miała z tym oczywiście nic wspólnego, ale Piotr Borawski dostał posadę w radzie nadzorczej, należącej do Warszawy, firmy Zaplecze. Tak to się buduje zaplecze przyszłego rodzinnego szczęścia. Amen.
Z całkowicie rewolucyjnymi pomysłami na walkę z kryzysem wystąpił inżynier Waldemar Pawlak. Wicepremier minister prezes generał Pawlak zaproponował, żeby 5 mld wziąć z NBP i je dodać do gospodarki, i żeby zwiększyć defi cyt o kolejne pięć. A kolejne pięć warto by przeznaczyć na ochotnicze straże pożarne. Zwłaszcza generalskie mundury powinny być szamerowane złotem i mieć przytroczone gustowne diamentowe kutasiki.
Jest porozumienie w sprawie mediów publicznych, którymi już wkrótce rządzić będą PO, czerwoni i PSL. Wszystko więc wróci do normy, czyli do czasów Brunatnego Roberta, kiedy wiceprezesem publicznego radia w Gdańsku był minister Nowak (zastąpiony potem przez inżyniera Arabskiego, bo to stanowisko jest w PO dziedziczne). Nie, proszę państwa, to nie jest skok na media. To ich odpolitycznienie.
No, to są jaja! Nawet człowiek kilku notek nie może napisać, a już Boguś Mazur rezygnuje z roboty, bo nas jakieś radio uprzedziło. Sorry, ale w takim razie my proponujemy wywalenie Czumy, a Bogusia na ministra. Pełnomocnika rządu do spraw kobiet na przykład.
Jeden z najważniejszych polityków PO zapewniał nas, że jego partia nie poluje na szefa IPN Janusza Kurtykę i przy zmianie ustawy o IPN na pewno nie zechce go wywalić. „A po co mielibyśmy to robić? Kurtyka jest bardzo grzeczny, o wszystko pyta Grześka Schetynę, ze wszystkim się konsultuje. A jego błędy i tak idą na konto PiS"– tłumaczył nam szczerze lider PO. O tym, że Kurtyka przypadł Schetynie do gustu, usłyszeliśmy też w IPN. Panowie ponoć często się widują. Nowe żołnierzyki sobie pokazują?
Szef ABW, pan Bondaryk, wydał zarządzenie, że jego agenci mają mu ustępować miejsca w windzie i wstawać, kiedy wchodzi do pokoju. O padaniu na twarze przed majestatem Najjaśniejszego Pana nic nie było?
Więcej możesz przeczytać w 8/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.