Z narzędzi magicznych występujących w bajkach dwa są szczególnym przedmiotem pożądania ludzi. Przede wszystkim polityków. Stoliczek, który sam się nakrywa, oraz kije samobije. To bardzo ładnie widać w obecnych kryzysowych czasach: stoliczek się nie nakrył, należy wyłomotać winnego. A już bajecznym wręcz przykładem są opcje walutowe w zderzeniu ze światopoglądem wicepremiera od gospodarki Waldemara Pawlaka.
Wbrew nadziejom spekulacje kursowe nie przyniosły zysku, tylko stratę, stoliczek się nie nakrył, więc trzeba przywołać kije. Najpierw prezes PSL i – jak się okazało – sprawny zarządca gospodarczy Ochotniczych Straży Pożarnych, a także majątku krewnych, znajomych i przyjaciół z wojska, chciał unieważnić wszystkie umowy na opcje walutowe. Teraz namawia ofiary nienakrytego stoliczka do występowania przeciwko bankom do sądów, którym minister sprawiedliwości powinien wydać odpowiednie wytyczne na temat tego, jak orzekać. A jego podopieczni zbierają się do składania skarg o oszustwo w prokuraturze. Wszystko razem jak w starej anegdocie o Bolesławie Leśmianie i jego pierwszym pobycie w kasynie w Monte Carlo. Leśmian podszedł do stołu z ruletką i postawił na jedynkę. Wypadła jedynka. Postawił na dwójkę i wypadła dwójka. Postawił na trójkę i znów wygrał. Ale kiedy postawił na czwórkę i wypadło 27, zaczął się awanturować, że ruletka jest popsuta, i wezwał dyrektora kasyna, żądając jej naprawienia. Leśmian poza tym, że był rejentem w Zamościu, był także poetą. Pawlak wygląda nawet na rejenta, ale na poetę już nie bardzo, zwłaszcza kiedy zaczyna mówić. Ale jego wiara w jednokierunkowe działanie rynku, z walutowym na czele – z nędzy do pieniędzy, nigdy odwrotnie – jest bardzo poetycka. Nawet, powiedziałbym, liryczna.
Więcej możesz przeczytać w 12/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.