– Nie jestem śmieciem, a ludzie czasem tak mnie traktują. Ja tylko chcę grać moją muzykę i utrzymać z tego rodzinę – mówi Gienek. Kiedyś wystarczyło zarobić na piwo i dołożyć się do budżetu kumplowi, u którego latami waletował w akademiku. Dziś ma czteroletnią córeczkę Aleksandrę (Alesia – mówi do niej Gienek po białorusku) i żonę. Agnieszka skończyła studia prawnicze, ale teraz nie pracuje, bo w jej firmie były redukcje. Żyją z tego, co przyniesie do domu Gienek. A z grania bluesa na ulicy nie da się wyżyć.
Dlatego uliczny bard zdecydował się na udział w programie „X Factor" w TVN. Gdy 36-letni Gienek Loska po raz pierwszy wszedł z gitarą do studia, publiczność zaczęła mu bić brawo na stojąco, jeszcze zanim zaczął śpiewać. Jedni znali go z ulicznych występów, inni pamiętali z castingów. Niezwykły głos, wschodni zaśpiew i „epicka” twarz, jak mówi sam Gienek, podbiły publiczność. A jurorzy oświadczyli, że objawił się ogromny talent.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.