Kredyty gotówkowe są łatwo dostępne – to zaleta. Niestety, przez swoje dwucyfrowe oprocentowanie potrafią poczynić w domowym budżecie prawdziwe spustoszenie.
O tym, że mogą być groźne, na własnej skórze przekonała się Katarzyna Doroszewska, dobrze zarabiająca bizneswoman z Katowic. Kilka lat temu, zanim jeszcze ceny mieszkań poszybowały w górę, kupiła wymarzone M. Comiesięczna rata kredytu hipotecznego w wysokości 2 tys. zł przy jej 8-tysięcznych zarobkach nie była zbyt obciążająca. Wzięła jednak kolejne kredyty – na zakup nowoczesnego sprzętu RTV i AGD (15 tys. w ratach po 600 zł), na remont łazienki (20 tys. – po 455 zł miesięcznie). Tymczasem jej pensja w ciągu trzech lat zmniejszyła się o ponad połowę, a do zobowiązań doszły te z niespłacanych kart. Efekt? Zarobki – 3500 zł netto, obciążenia kredytowe i koszty utrzymania mieszkania – 3550 zł. A co by się stało, gdyby jeszcze straciła pracę lub zdrowie? Klops na całej linii.
Więcej możesz przeczytać w 21/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.