Wizjoner, który 20 lat temu stworzył radio RMF, właśnie podbija hollywood. Stanisław Tyczyński wciąż słynie z ekscentryzmu i nadal jak w pionierskich czasach rozgłośni przychodzi do pracy w tenisówkach.
Kiedy pięć lat temu Stanisław Tyczyński wysłał do wszystkich pracowników e- -mail o treści: „Dzisiaj główni akcjonariusze Brokera (w tym ja) podpisali umowę sprzedaży wszystkich akcji na rzecz wydawnictwa Bauer. Każdy ma prawo powiedzieć: Dość (w tym ja). Widzimy się na wigilii (w tym ja)", wywołał na polskim rynku medialnym burzę. Znajomi, podwładni i komentatorzy podzielili się na tych, którzy uznali, że prezes sprzedał radio RMF, aby zafundować sobie dożywotni urlop na Seszelach (a miał za co, bo szacuje się, że transakcja warta była prawie pół miliarda złotych), i na tych, którzy uważali, że po prostu się skończył.
Ci drudzy ze złośliwą satysfakcją podkreślali, że dowodem na koniec prezesa są zbudowane przy autostradzie z Krakowa do Warszawy „kopułki", które miały być siedzibą telewizji, a od lat straszą pustką. Teraz okazuje się jednak, że wielkie studia wcale nie stały puste, ale pracowały na markę, która dziś znana jest już nawet w Hollywood. Stanisław Tyczyński wierzył w projekt stworzenia wytwórni filmowej światowej klasy tak mocno, że dla niego sprzedał RMF.
Więcej możesz przeczytać w 21/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.