– Jeszcze niedawno wielkie browary szczyciły się, że produkują piwo, które zawsze i wszędzie smakuje tak samo. Teraz podszywają się pod lokalne piwa i opowiadają, jakimi to są zwolennikami tradycji piwowarskiej – mówi Henke.
Kasztelan to marka jednego z piwnych potentatów – Carlsberga. Produkowane jest w browarze w Sierpcu i reklamowane jako piwo naturalnie warzone i niepasteryzowane. – To ściema. Jakim cudem udało im się wyprodukować niepasteryzowane piwo mające kilkumiesięczną datę przydatności do spożycia?! – grzmią użytkownicy piwnego forum Browar.biz.
O co chodzi z tymi "nie pasteryzowanymi" piwami tłumaczy Marek Jakubiak, właściciel browarów w Ciechanowie i Lwówku Śląskim. - Niektóre piwa poddaje się tak zwanej "zimnej pasteryzacji" poprzez sterylizowanie. Chodzi o wydłużenie ich terminu przydatności do spożycia. To działanie nie jest niczym złym i jest powszechnie stosowane, tylko po co wprowadzać klienta w błąd? Przecież wcześniej czy później poczuje się on oszukany i będzie miał rację - przekonuje Jakubiak.
Niepasteryzowany Kasztelan przed rozlaniem do butelek przepływa przez mikrofiltry zdolne wychwycić każdą bakterię. Dzięki temu zachowuje świeżość do roku, ale przez to ,jak twierdzą piwni puryści, nie jest już piwem nieutrwalonym - ze wszystkimi jego zaletami i wadami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.