Jak się okazało, bezpośrednią przyczyną braku prądu w Ameryce była Północnoamerykańska Rada Niezawodności
Już samo istnienie instytucji mającej w nazwie niezawodność niejako automatycznie (elektroautomatyka) musi wywołać awarię. Z zasady więc w nazwach instytucji nie powinno być nic, co by mogło "zapeszyć". Amerykanie nie mają o tym pojęcia, ale my, Polacy, mamy w tej dziedzinie bogate doświadczenia. Idealnym przykładem była Służba Bezpieczeństwa, której istotą funkcjonowania było to, by jak najwięcej obywateli - najlepiej wszyscy - nie czuło się bezpiecznie.
Ministerstwo Zdrowia zajmuje się przede wszystkim cenami leków i likwidacją szpitali. Każdy przecież wie, że leki przyjmuje chory, a jeszcze bardziej chory trafia do szpitala i już nie dostaje lekarstw, bo ich tam nie ma. Przy odrobinie szczęścia ostatni lek można otrzymać w postaci zastrzyku w karetce. Podsumowując: Ministerstwo Zdrowia nie zajmuje się w ogóle zdrowiem, tylko chorobami. Wprawdzie ten i ów szpital zamykany jest z powodu braku pacjentów, ale to zaprzecza logicznej z pozoru tezie, że gdyby nikt w kraju nie chorował, to by było dla państwa najtaniej. Okazuje się, że jest odwrotnie.
Istnieje w Polsce taki termin jak skarb państwa. Urzędnicy obsługujący skarb państwa zajmują się głównie dziurą budżetową, czyli obszarem, gdzie skarbu w ogóle nie ma.
Kilka tysięcy uzbrojonych osób podległych Ministerstwu Obrony Narodowej zostało wysłanych do obrony międzynarodowej, co nie pasuje do definicji owego ministerstwa. Mało tego, bywają instytucje, w wypadku których dobro międzynarodowe godzi w czyjeś interesy narodowe, i często właśnie w nasze (np. kongres wiedeński, Jałta itp.).
To samo dotyczy nazwisk. Kiedy przed laty we władzach Związku Radzieckiego sprawami polskimi zajmował się Dobrynin, reguła natychmiast zadziałała. Gdy PRL dyrygowali Zagładin, Zamiatin czy Katuszew, wszystko było jasne. Inteligentny władca nie nazwie siebie Bolko I Najlepszy, bo wie, że sobie "zapeszy". Znacznie skromniej i bezpieczniej nadać sobie przydomek Wstydliwy, Kędzierzawy czy Laskonogi (wabik dla pań).
Aby wiodło nam się lepiej, powinniś-my mieć Ministerstwo Chorób, Ministerstwo Braku Finansów, Ministerstwo Niesprawiedliwości. Premier powinien się nazywać Bezradnowski. I niech ktoś powie Amerykanom, że ta rada powinna nosić nazwę Północnoamerykańska Rada Awaryjności Energetycznej. Wtedy światło nie zgaśnie.
Ministerstwo Zdrowia zajmuje się przede wszystkim cenami leków i likwidacją szpitali. Każdy przecież wie, że leki przyjmuje chory, a jeszcze bardziej chory trafia do szpitala i już nie dostaje lekarstw, bo ich tam nie ma. Przy odrobinie szczęścia ostatni lek można otrzymać w postaci zastrzyku w karetce. Podsumowując: Ministerstwo Zdrowia nie zajmuje się w ogóle zdrowiem, tylko chorobami. Wprawdzie ten i ów szpital zamykany jest z powodu braku pacjentów, ale to zaprzecza logicznej z pozoru tezie, że gdyby nikt w kraju nie chorował, to by było dla państwa najtaniej. Okazuje się, że jest odwrotnie.
Istnieje w Polsce taki termin jak skarb państwa. Urzędnicy obsługujący skarb państwa zajmują się głównie dziurą budżetową, czyli obszarem, gdzie skarbu w ogóle nie ma.
Kilka tysięcy uzbrojonych osób podległych Ministerstwu Obrony Narodowej zostało wysłanych do obrony międzynarodowej, co nie pasuje do definicji owego ministerstwa. Mało tego, bywają instytucje, w wypadku których dobro międzynarodowe godzi w czyjeś interesy narodowe, i często właśnie w nasze (np. kongres wiedeński, Jałta itp.).
To samo dotyczy nazwisk. Kiedy przed laty we władzach Związku Radzieckiego sprawami polskimi zajmował się Dobrynin, reguła natychmiast zadziałała. Gdy PRL dyrygowali Zagładin, Zamiatin czy Katuszew, wszystko było jasne. Inteligentny władca nie nazwie siebie Bolko I Najlepszy, bo wie, że sobie "zapeszy". Znacznie skromniej i bezpieczniej nadać sobie przydomek Wstydliwy, Kędzierzawy czy Laskonogi (wabik dla pań).
Aby wiodło nam się lepiej, powinniś-my mieć Ministerstwo Chorób, Ministerstwo Braku Finansów, Ministerstwo Niesprawiedliwości. Premier powinien się nazywać Bezradnowski. I niech ktoś powie Amerykanom, że ta rada powinna nosić nazwę Północnoamerykańska Rada Awaryjności Energetycznej. Wtedy światło nie zgaśnie.
Więcej możesz przeczytać w 35/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.