Jan Nowak-Jeziorański był mądrością Polaków Przez ostatnie dni powiedziano w polskich mediach o Janie Nowaku-Jeziorańskim więcej niż w ciągu ostatnich dwóch lat. Zaznaczmy więc choć w skrócie, co w różnych żywotnych sprawach kraju robił i co sam na różne tematy mówił. Czytelnicy "Kuriera z Warszawy" orientują się, co dał z siebie Polsce Podziemnej. A Jerzy Koźmiński, nasz doskonały ambasador w Waszyngtonie, mógłby opowiedzieć o roli Pana Jana w zabiegach o nasze wejście do NATO. O pozycji, jaką wyrobił sobie w stolicy USA, pozycji bez precedensu chyba w wypadku krajów zza byłej żelaznej kurtyny.
Mądrość Polaków
Do odtworzenia i opisania pozostaje rola Pana Jana w powstaniu Wolnej Europy, której pomysł Ameryka Trumana i Eisenhowera potrafiła docenić. Postawa Jego sekcji polskiej w roku 1956 miała ogromne znaczenie dla rozwoju sytuacji w kraju, powstrzymała bowiem elementy radykalne przed wystąpieniami, które doprowadziłyby do katastrofy na miarę węgierskiej. Radiostacja, najbardziej zagłuszana, popierała wszelkie, także drobne, kroki na rzecz zmian wiodących ku demokracji. Przez lata, zwłaszcza pod Jego dyrekcją, była mądrością Polaków. Dawała nadzieję, dźwigała niezwykłą odpowiedzialność za nasze losy. Trudno przecenić jej wpływy, bo i cały aparat władzy skrupulatnie studiował nasłuchy z zapisem treści audycji. Co nie znaczy, że ten aparat nie próbował różnych, czasem niesłychanie wymyślnych zabiegów, by oszkalować Pana Jana w oczach rodaków, poderwać zaufanie do Niego. Ale tym dawał tylko dowód, jak groźny to partner.
Słyszany czy słuchany?
W latach 1988-1989 Pan Jan nie pokpiwał, jak to się zdarzało innym, że Polacy chcą odzyskać niepodległość bez przelania jednej kropli krwi. On, który wiedział, co to ryzykować życie. Nie spodziewał się, że będzie Mu dane wrócić do wolnej Polski. Doczekał tej radości. Mówił: "Mieliśmy z Gretą (ukochaną żoną) niemało szczęścia, mnie dopisało do końca". Żył naszymi przemianami i do końca się troskał, byśmy swej zdobyczy NIE ZMARNOWALI. Był, On sam, już nie radiostacja, naszą polską mądrością. Ale niestety: On, urodzony radiowiec - bardzo rzadko słyszany.
Czy był mądrością słuchaną? Pielgrzymki Jana Pawła II do kraju owocowały albumami i zbiorami jego homilii wygłaszanych w Polsce. Ale nikt nie podejmował dyskusji nad ich treścią. Obawiam się o myśli Pana Jana. Można było dać Mu te dziesięć minut co tydzień w publicznej telewizji wolnej Polski, by wszyscy Polacy mogli częściej zastanowić się nad tym, co ma do powiedzenia ten mądry człowiek. Zorientowany zarówno w polityce krajowej, jak i zagranicznej. Doświadczony, a rzetelny i bezinteresowny. Niestety, doraźne interesy polityczne uniemożliwiły rzecz tak oczywistą. Nie brakowało czasu antenowego dla różnych postaci mocno szemranych, nie było go akurat dla Nowaka-Jeziorańskiego. Jeszcze zdrowego i mocnego.
Spadek po Nim
Kiedy osiadł w kraju na stałe, nie było środowiska, które by nie chciało Go jakoś uczcić i zetknąć się z Nim z bliska. Może nawet właśnie te hołdy wyeksploatowały nadmiernie siły niespożytego Starszego Pana. Mam nadzieję, że przynajmniej ci wszyscy zechcą pierwsi zająć się najcenniejszym po Nim spadkiem. Jego myślą i największą w życiu miłością - do Polski.
Nicholas Rey były ambasador USA w Polsce |
---|
Jan Nowak-Jeziorański był bohaterem i Polski, i Stanów Zjednoczonych. Miał nie tylko polityczne wyczucie, ale też zrozumienie historycznej konieczności. Przeżył horror wojny, rozumiał nieustające zagrożenia, jakie stanowią dla Polski Rosja i Niemcy. Zdołał wytłumaczyć Amerykanom, że w ich interesie leży ustabilizowanie i zabezpieczenie tego kawałka Europy, który tak długo był teatrem wojen. "Kurier z Warszawy" rozumiał, że fundamentalną koniecznością dla Polski jest przyjęcie jej do NATO, ważniejszą nawet niż przyjęcie do Unii Europejskiej. Wiedział, że aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo, trzeba sprawić, by w oczach Ameryki stała się częścią Europy, by Amerykanie zrozumieli, że jest to sprawa fundamentalna dla bezpieczeństwa USA. I by Niemcy stały się militarnym sojusznikiem Polski w obrębie jednego układu politycznego. Odkąd go znałem, czyli od początku lat 90., Nowak-Jeziorański z uporem uczył obie strony - Polskę i Amerykę - jak z sobą rozmawiać. Pomógł Polakom w negocjacjach akcesyjnych do NATO, tłumacząc im, w jaki sposób należy negocjować z administracją Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie budował relacje polsko- -amerykańskie, lobbując w waszyngtońskich kręgach władzy na rzecz zbliżenia z Polską. I niezmordowanie nalegał na przyjęcie Polski do NATO. A nikt nie potrafił tak nalegać jak Jan Nowak-Jeziorański. Był człowiekiem obdarzonym niezwykłą siłą woli. Przecież zmianę polityczną takiej skali jak przyjęcie Polski do NATO przeforsował niemal jednoosobowo. Udało mu się tego dokonać nie tylko dzięki politycznemu wyczuciu, ale przede wszystkim dzięki tej niezwykłej sile woli. Gdy Jan coś postanowił, widać było w jego oczach taką determinację, że nikt nie mógł mu powiedzieć "nie". Byłem z nim w najważniejszym dniu jego życia, 30 kwietnia 1998 r., gdy odbyło się głosowanie Senatu USA nad przyjęciem Polski do NATO. To było ukoronowanie lat pracy Nowaka-Jeziorańskiego. Kiedy wieczorem wyszliśmy razem z budynku Senatu, powiedział do mnie: "Nick, czy wiesz, jaki jest dzisiaj dzień w Polsce?". "30 kwietnia" - odparłem. "Nick, w Polsce jest dzisiaj dzień zwycięstwa". Byłem zachwycony, obserwując twarz Jana pełną szczęścia i uniesienia. Mawiałem często, że Nowak-Jeziorański jest najbardziej wpływowym człowiekiem w Waszyngtonie. Na terenie, który należy do Białego Domu, między jego zachodnim skrzydłem, czyli de facto siedzibą prezydenta, a jednym z budynków senackich zwanym Executive Building jest maleńka uliczka, na której może zaparkować najwyżej dwadzieścia samochodów. Zarówno w czasie kadencji Ronalda Reagana, jak i za prezydentów Busha seniora i Billa Clintona Nowak-Jeziorański miał prawo parkowania na tej uliczce. W Waszyngtonie to najbardziej oczywisty przedpokój władzy. To najlepszy dowód skali wpływów Jana. |
"Wprost" z Janem Nowakiem-Jeziorańskim "Pięć rad dla Polski", swoisty program Jana Nowaka-Jeziorańskiego dla III Rzeczypospolitej, ukazał się w październiku 2002 r. w tygodniku "Wprost". Jan Nowak-Jeziorański przez wiele lat głosił na naszych łamach tezy mądre, przenikliwe, krytyczne i zawsze uważnie czytane. W 1999 r. został wyróżniony Nagrodą Kisiela przyznawaną pod patronatem "Wprost". Legendarny kurierz Warszawy był bowiem z krwi i kości człowiekiem Kisiela. W naszym tygodniku ukazało się kilkanaście tekstów pana Jana i wywiadów z nim, odwiedzał naszą redakcję, uczestniczył w internetowych czatach z czytelnikami. Nic więc dziwnego, że to właśnie na łamach "Wprost" w styczniu 2002 r. Jan Nowak-Jeziorański ogłosił swój powrót do kraju. |
---|
"Słoń i jeż" (19 lipca 1998 r.) Po ośmiu latach suwerennego bytu Polska osiągnęła strategiczne cele zapewniające jej bezpieczeństwo. Uznanie przez Niemcy powojennych granic kładzie kres tysiącletniemu zagrożeniu ze strony zachodniego sąsiada. Po raz pierwszy Polska nie ma konfliktów z żadnym ze swoich siedmiu sąsiadów. Nie ma wrogości między Polską a Litwą i Ukrainą. Rosja pogrążona jest w niemocy. Przystąpienie do NATO wyprowadzi państwo polskie z jego geopolitycznego położenia kraju wtłoczonego między dwóch wrogich olbrzymów - Niemcy i Rosję". "Wojna i pokój" (rozmowa z Janem Nowakiem-Jeziorańskim, 12 września 1999 r.) Musimy wszyscy zrozumieć, że to nie rząd i państwo są źródłem bogactwa. Jest nim dobrze funkcjonująca gospodarka. Celem każdego rządu musi być wydobycie Polski z niżu gospodarczego, w jakim znalazła się na skutek 45 lat bezsensownego systemu, zwanego socjalistycznym. Tak długo, jak będziemy przeznaczać olbrzymie dotacje na sektor państwowy, w którym większość przedsiębiorstw jest deficytowa, bo państwo - każde państwo - ze swej natury źle gospodaruje, dopóki będziemy łożyli wielkie sumy na wczesne emerytury dla ludzi w pełni sił i zdrowia, dopóki będziemy podtrzymywali najbardziej zacofane rolnictwo w Europie - tak długo nie będziemy mieli funduszy na oświatę, badania naukowe, ochronę zdrowia, kulturę, bezpieczeństwo i obronę". "Kurier do Warszawy" (20 stycznia 2002 r.) Warszawa to moje miasto. Tu się urodziłem, tu kończyłem szkoły, walczyłem w podziemiu - wspomina Jan Nowak-Jeziorański, który po niemal 57 latach emigracji wraca na stałe do Polski. Zamieszka w niedużym mieszkaniu w Warszawie. Ma kilka ofert - wkrótce wybierze jedną z nich. Będzie mu towarzyszyć osobista sekretarka". "Pięć rad dla Polski" (27 października 2002 r.) Krytyka obecnego i poprzednich rządów wydaje się jałowa. Bardziej konstruktywnym podejściem jest zastanowienie się nad tym, jak bym postępował, gdybym znalazł się na miejscu szefa rządu. Tego rodzaju hipotetyczne rozważania wolne są w moim wypadku od wszelkiego populizmu, jako że z uwagi na wiek nie mam ani możliwości, ani zamiaru ubiegać się o jakiekolwiek stanowisko. Nie potrzebuję się obawiać utraty popularności ani zdobywać głosów". Postuluję: Po pierwsze - jednomandatowe okręgi wyborcze Po drugie - tworzenie nowych miejsc pracy Po trzecie - walka z korupcją Po czwarte - wolność gospodarowania Po piąte - publiczna telewizja "Rzeczpospolita Atlantycka" (16 listopada 2003 r.) Największe zagrożenia dla polskiej racji stanu płyną nie z zewnątrz, ale od samych Polaków. Nasza racja stanu wymaga pilnej zmiany konstytucji, która zapobiegnie przerostom partyjniactwa stawiającego interes własnej formacji ponad dobro ogółu. Będzie skutecznie przeciwdziałać rosnącej korupcji, która może doprowadzić do podporządkowania elity rządzącej obcym interesom". (AB) |
Więcej możesz przeczytać w 4/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.