Robaki chronią przed alergiami!
Odłóż miotłę i przestań przesadnie dbać o czystość - radził już w 1989 r. dr David Strachan, epidemiolog z London School of Hygiene and Tropical Medicine. Jego zdaniem, mieszkańcy krajów rozwiniętych mają zbyt rzadki kontakt z mikrobami, co powoduje rozregulowanie układu odpornościowego, prowadzące do rozwoju alergii i astmy. Nie sprawdziła się teoria, zgodnie z którą przebyte w dzieciństwie choroby miałyby chronić przed uczuleniami. Infekcje wirusowe atakujące górne drogi oddechowe mogą wręcz zwiększać ryzyko wystąpienia astmy! Nie należy jednak unikać wszystkich zarazków. Z najnowszych badań wynika, że niektóre mikroorganizmy są w stanie uchronić nas przed alergiami - przede wszystkim te, które nie wywołują żadnych chorób
Obecność w domu kilku psów czy kotów nie zwiększa, jak dotychczas sądzono, lecz o połowę zmniejsza ryzyko rozwinięcia się alergii - zarówno na sierść zwierząt, jak i pyłki roślin lub kurz. Na alergię kilkakrotnie rzadziej skarżą się dzieci rolników, które piją nie pasteryzowane mleko i mają częsty kontakt ze zwierzętami hodowlanymi. - Dzieci z domów, w których używa się dużo środków chemicznych i kosmetyków, chorują na astmę dwa razy częściej niż dzieci wychowujące się ze zwierzętami - powiedziała "Wprost" dr Andrea Sherriff z Uniwersytetu w Bristolu. Mydła przeciwbakteryjne nie tylko likwidują korzystne dla naszego organizmu mikroby, ale są źródłem toksyn. Zawarty w nich triklozan może się zamienić w rakotwórcze dioksyny albo chloroform. Astmie sprzyjają także detergenty zawierające fosforany (Szwajcaria niedawno zakazała ich produkcji), a także formaldehyd, zawarty w lakierach do paznokci, i chlor ulatniający się z wybielaczy.
Alergicy na krzyżu
W teorię szkodliwości nadmiernej higieny długo nie chcieli uwierzyć nawet lekarze, ponieważ negowała ona osiągnięcia cywilizacji XX wieku - szczepionki, antybiotyki, konserwanty żywności, środki bakteriobójcze. Wynikał też z niej absurdalny dla rodziców wniosek, że im częściej dziecko będzie chore w pierwszych latach życia, tym lepiej. O tym, że dr David Strachan miał rację, przekonują najnowsze statystyki. W ostatnich piętnastu latach kilkakrotnie wzrosła liczba osób uczulonych na pyłki roślin, kurz, sierść zwierząt i jedzenie.
Na katar sienny i astmę cierpi prawie 10 proc. polskich dzieci (w USA - 40 proc.), zwłaszcza w dużych miastach, takich jak Kraków czy Łódź. Uczulonych przybywa też wśród dorosłych. Co czwarta Polka skarży się na tzw. reakcję kontaktową na nikiel znajdujący się w biżuterii i kosmetykach do makijażu. Ponad 300 mln osób na świecie choruje na astmę - w tym koszykarz NBA Dennis Rodman, aktorka Elizabeth Taylor, reżyser Martin Scorsese i piosenkarz Alice Cooper. Alergie mają coraz cięższy przebieg - często jedna osoba jednocześnie cierpi na katar sienny, astmę i alergię pokarmową. - Kilka lat temu o tzw. alergiach krzyżowych w ogóle się nie słyszało, a dziś to częste zjawisko - mówi dr Andrea Sherriff.
Sparing z bakteriami
Podstawą hipotezy higienicznej były badania, w których udział wzięło ponad 17 tys. brytyjskich dzieci. Okazało się, że dzieci, które mają starsze rodzeństwo, rzadziej chorują na alergię niż jedynaki i pierworodni. Dr Strachan uznał, że w wielodzietnych rodzinach maluchy mają większy kontakt z bakteriami przez zakatarzonych, ubrudzonych starszych braci i siostry. Koncepcję potwierdzili inni uczeni. Błędne było tylko przekonanie, że przed alergiami chroni stymulowanie organizmu przez drobnoustroje chorobotwórcze. "Nikomu nie udało się udowodnić, że unikanie szczepionek chroni przed alergiami" - przypomina dr Paul Offit z Children's Hospital of Philadelphia.
Przed uczuleniami chroni tzw. endotoksyna wchodząca w skład ściany komórkowej wielu nieszkodliwych dla zdrowia bakterii (występujących w ślinie zwierząt czy zwykłym brudzie). Ta substancja służy jako "partner sparingowy" dla organizmu - sprawia, że jest on w stałej gotowości, ale nie atakuje niegroźnych dla niego obiektów. "Układ odpornościowy nie zaczyna działać dopiero wtedy, gdy zostanie sprowokowany. Niemal ciągle musi być trzymany na smyczy" - mówi prof. Graham Rook z University College London. Jeśli zabraknie takiego hamulca, komórki zwane limfocytami pomocniczymi zaczynają działać nieprawidłowo. Uaktywniają mastocyty, które w zdrowym organizmie są odpowiedzialne za zwalczanie chorobotwórczych bakterii, takich jak salmonella czy Escherichia coli, oraz pasożytów. Produkowana przez mastocyty histamina prowadzi do powstania objawów alergii - skurczu oskrzeli, nieżytu nosa, zaczerwienienia i swędzenia skóry.
Świńska szczepionka
Jest szansa, że wkrótce powstaną szczepionki chroniące przed uczuleniami. Dotychczas stosowane odczulanie okazało się mało skuteczne. Alergikowi podaje się niewielkie dawki uczulającej substancji, "ucząc" organizm prawidłowego reagowania na nią, tyle że u wielu chorych nawet odrobina alergenu może wywołać atak astmy czy wstrząs anafilaktyczny. Co gorsza, odczulanie zwykle działa tylko przez pewien czas, potem trzeba je powtarzać. Skuteczniejsze okazują się preparaty, które zamiast alergenu zawierają nieszkodliwe dla zdrowia mikroby. Prof. Rook wynalazł szczepionkę zawierającą prątka Mycobacterium vaccae, stosowaną eksperymentalnie do leczenia astmy i atopowego zapalenia skóry.
Innym pomysłem jest podawanie jaj pasożytów zwierzęcych, które nie są się w stanie mnożyć w ludzkim przewodzie pokarmowym. - Stosowana przez nas włosogłówka świńska skutecznie zwalcza zapalne choroby jelita grubego. Preparat jest już sprzedawany w Europie przez firmę Ovamed - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Joel Weinstock z University of Iowa. Uczeni prowadzą też badania nad stosowaniem pasożytów i bakterii w zwalczaniu chorób autoimmunologicznych, takich jak cukrzyca typu 1 czy stwardnienie rozsiane.
Dietetyczny trening
Lekarze podkreślają, że najważniejsze dla "treningu immunologicznego" jest to, co dzieje się w przewodzie pokarmowym. Zawiera on biliony bakterii, grzybów, wirusów i pasożytów, które są w bliskim kontakcie z komórkami układu odpornościowego - zwłaszcza w jelitach. Trafiają tam też wdychane z powietrzem alergeny, połykane ze śliną. Jeśli z jelita grubego znikną bakterie - na przykład po niepotrzebnym podaniu antybiotyków - często dochodzi do grzybicy, która sprzyja reakcjom alergicznym nawet w tak odległych narządach jak płuca!
- Nie chodzi o to, by zrezygnować z higieny, lecz by zwiększyć kontakt z mikrobami. Na pewno będzie lepiej, jeśli rodzice pozwolą dzieciom na brudzenie rąk w czasie zabawy i obecność w domu psów czy kotów - uważa prof. Weinstock. Warto również jeść więcej świeżych warzyw i owoców, produktów kiszonych czy nabiału, takiego jak jogurt czy kefir. Zdaniem uczonych, za epidemię uczuleń oprócz przesadnej higieny może odpowiadać zbyt sterylna dieta, w której coraz mniej jest tego rodzaju produktów.
Jan Stradowski
Współpraca: Monika Florek
Odłóż miotłę i przestań przesadnie dbać o czystość - radził już w 1989 r. dr David Strachan, epidemiolog z London School of Hygiene and Tropical Medicine. Jego zdaniem, mieszkańcy krajów rozwiniętych mają zbyt rzadki kontakt z mikrobami, co powoduje rozregulowanie układu odpornościowego, prowadzące do rozwoju alergii i astmy. Nie sprawdziła się teoria, zgodnie z którą przebyte w dzieciństwie choroby miałyby chronić przed uczuleniami. Infekcje wirusowe atakujące górne drogi oddechowe mogą wręcz zwiększać ryzyko wystąpienia astmy! Nie należy jednak unikać wszystkich zarazków. Z najnowszych badań wynika, że niektóre mikroorganizmy są w stanie uchronić nas przed alergiami - przede wszystkim te, które nie wywołują żadnych chorób
Obecność w domu kilku psów czy kotów nie zwiększa, jak dotychczas sądzono, lecz o połowę zmniejsza ryzyko rozwinięcia się alergii - zarówno na sierść zwierząt, jak i pyłki roślin lub kurz. Na alergię kilkakrotnie rzadziej skarżą się dzieci rolników, które piją nie pasteryzowane mleko i mają częsty kontakt ze zwierzętami hodowlanymi. - Dzieci z domów, w których używa się dużo środków chemicznych i kosmetyków, chorują na astmę dwa razy częściej niż dzieci wychowujące się ze zwierzętami - powiedziała "Wprost" dr Andrea Sherriff z Uniwersytetu w Bristolu. Mydła przeciwbakteryjne nie tylko likwidują korzystne dla naszego organizmu mikroby, ale są źródłem toksyn. Zawarty w nich triklozan może się zamienić w rakotwórcze dioksyny albo chloroform. Astmie sprzyjają także detergenty zawierające fosforany (Szwajcaria niedawno zakazała ich produkcji), a także formaldehyd, zawarty w lakierach do paznokci, i chlor ulatniający się z wybielaczy.
Alergicy na krzyżu
W teorię szkodliwości nadmiernej higieny długo nie chcieli uwierzyć nawet lekarze, ponieważ negowała ona osiągnięcia cywilizacji XX wieku - szczepionki, antybiotyki, konserwanty żywności, środki bakteriobójcze. Wynikał też z niej absurdalny dla rodziców wniosek, że im częściej dziecko będzie chore w pierwszych latach życia, tym lepiej. O tym, że dr David Strachan miał rację, przekonują najnowsze statystyki. W ostatnich piętnastu latach kilkakrotnie wzrosła liczba osób uczulonych na pyłki roślin, kurz, sierść zwierząt i jedzenie.
Na katar sienny i astmę cierpi prawie 10 proc. polskich dzieci (w USA - 40 proc.), zwłaszcza w dużych miastach, takich jak Kraków czy Łódź. Uczulonych przybywa też wśród dorosłych. Co czwarta Polka skarży się na tzw. reakcję kontaktową na nikiel znajdujący się w biżuterii i kosmetykach do makijażu. Ponad 300 mln osób na świecie choruje na astmę - w tym koszykarz NBA Dennis Rodman, aktorka Elizabeth Taylor, reżyser Martin Scorsese i piosenkarz Alice Cooper. Alergie mają coraz cięższy przebieg - często jedna osoba jednocześnie cierpi na katar sienny, astmę i alergię pokarmową. - Kilka lat temu o tzw. alergiach krzyżowych w ogóle się nie słyszało, a dziś to częste zjawisko - mówi dr Andrea Sherriff.
Sparing z bakteriami
Podstawą hipotezy higienicznej były badania, w których udział wzięło ponad 17 tys. brytyjskich dzieci. Okazało się, że dzieci, które mają starsze rodzeństwo, rzadziej chorują na alergię niż jedynaki i pierworodni. Dr Strachan uznał, że w wielodzietnych rodzinach maluchy mają większy kontakt z bakteriami przez zakatarzonych, ubrudzonych starszych braci i siostry. Koncepcję potwierdzili inni uczeni. Błędne było tylko przekonanie, że przed alergiami chroni stymulowanie organizmu przez drobnoustroje chorobotwórcze. "Nikomu nie udało się udowodnić, że unikanie szczepionek chroni przed alergiami" - przypomina dr Paul Offit z Children's Hospital of Philadelphia.
Przed uczuleniami chroni tzw. endotoksyna wchodząca w skład ściany komórkowej wielu nieszkodliwych dla zdrowia bakterii (występujących w ślinie zwierząt czy zwykłym brudzie). Ta substancja służy jako "partner sparingowy" dla organizmu - sprawia, że jest on w stałej gotowości, ale nie atakuje niegroźnych dla niego obiektów. "Układ odpornościowy nie zaczyna działać dopiero wtedy, gdy zostanie sprowokowany. Niemal ciągle musi być trzymany na smyczy" - mówi prof. Graham Rook z University College London. Jeśli zabraknie takiego hamulca, komórki zwane limfocytami pomocniczymi zaczynają działać nieprawidłowo. Uaktywniają mastocyty, które w zdrowym organizmie są odpowiedzialne za zwalczanie chorobotwórczych bakterii, takich jak salmonella czy Escherichia coli, oraz pasożytów. Produkowana przez mastocyty histamina prowadzi do powstania objawów alergii - skurczu oskrzeli, nieżytu nosa, zaczerwienienia i swędzenia skóry.
Świńska szczepionka
Jest szansa, że wkrótce powstaną szczepionki chroniące przed uczuleniami. Dotychczas stosowane odczulanie okazało się mało skuteczne. Alergikowi podaje się niewielkie dawki uczulającej substancji, "ucząc" organizm prawidłowego reagowania na nią, tyle że u wielu chorych nawet odrobina alergenu może wywołać atak astmy czy wstrząs anafilaktyczny. Co gorsza, odczulanie zwykle działa tylko przez pewien czas, potem trzeba je powtarzać. Skuteczniejsze okazują się preparaty, które zamiast alergenu zawierają nieszkodliwe dla zdrowia mikroby. Prof. Rook wynalazł szczepionkę zawierającą prątka Mycobacterium vaccae, stosowaną eksperymentalnie do leczenia astmy i atopowego zapalenia skóry.
Innym pomysłem jest podawanie jaj pasożytów zwierzęcych, które nie są się w stanie mnożyć w ludzkim przewodzie pokarmowym. - Stosowana przez nas włosogłówka świńska skutecznie zwalcza zapalne choroby jelita grubego. Preparat jest już sprzedawany w Europie przez firmę Ovamed - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Joel Weinstock z University of Iowa. Uczeni prowadzą też badania nad stosowaniem pasożytów i bakterii w zwalczaniu chorób autoimmunologicznych, takich jak cukrzyca typu 1 czy stwardnienie rozsiane.
Dietetyczny trening
Lekarze podkreślają, że najważniejsze dla "treningu immunologicznego" jest to, co dzieje się w przewodzie pokarmowym. Zawiera on biliony bakterii, grzybów, wirusów i pasożytów, które są w bliskim kontakcie z komórkami układu odpornościowego - zwłaszcza w jelitach. Trafiają tam też wdychane z powietrzem alergeny, połykane ze śliną. Jeśli z jelita grubego znikną bakterie - na przykład po niepotrzebnym podaniu antybiotyków - często dochodzi do grzybicy, która sprzyja reakcjom alergicznym nawet w tak odległych narządach jak płuca!
- Nie chodzi o to, by zrezygnować z higieny, lecz by zwiększyć kontakt z mikrobami. Na pewno będzie lepiej, jeśli rodzice pozwolą dzieciom na brudzenie rąk w czasie zabawy i obecność w domu psów czy kotów - uważa prof. Weinstock. Warto również jeść więcej świeżych warzyw i owoców, produktów kiszonych czy nabiału, takiego jak jogurt czy kefir. Zdaniem uczonych, za epidemię uczuleń oprócz przesadnej higieny może odpowiadać zbyt sterylna dieta, w której coraz mniej jest tego rodzaju produktów.
Jan Stradowski
Współpraca: Monika Florek
Moda na uczulenia |
---|
Dziesięć lat temu alergolodzy narzekali, że lekarze pierwszego kontaktu nie umieją rozpoznać uczulenia i często leczą je niewłaściwie - na przykład podają antybiotyki dzieciom, u których wystąpiły objawy astmy. Teraz się okazuje, że alergia stała się "modnym" schorzeniem. Badania prof. Sheryl Szeinbach z Ohio State University ujawniły, że aż dwie trzecie pacjentów leczonych preparatami przeciwalergicznymi nie ma uczulenia! Jej zdaniem, alergia jest często mylona z zapaleniem zatok czy oskrzeli albo grzybicą skóry. Do tego dochodzi coraz większa dostępność leków antyhistaminowych, takich jak loratadyna, którą w Polsce można kupić bez recepty pod ośmioma nazwami handlowymi. |
Więcej możesz przeczytać w 19/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.