Z czego robi się europejską kiełbasę polityczną? Z dzieci, dobrobytu i ramion Ludzie, którzy lubią kiełbasę i szanują prawo, nie powinni patrzeć na powstawanie tych rzeczy. Temat okładkowy i przytoczone dane o tym, co jemy, potwierdzają, że ignorancja konsumentów to największy sojusznik apetytu. Dzięki dominującej na rynku zasadzie kiełbasy nie jemy kiełbasy, lecz wyobrażenie kiełbasy, szynki, sera etc. Na szczęście i dzięki Bogu - jak mawiał pewien gastrolog - nasze żołądki nie potrafią mówić, bo gdyby tak było, rzucałyby mięsem od rana do wieczora.
Tylko Dominique Bussereau, francuski minister rolnictwa, jest zadowolony z tego, że produkuje się w Europie ogromne ilości coraz droższej i coraz gorszej żywności, bo dzięki temu jesteśmy samowystarczalni. Tekst tego polityka, który ukazał się równocześnie na łamach "Gazety Wyborczej", "Le Monde" i "The Financial Times", ujawnia niepohamowany rozwój geniuszu ekonomicznego autora i jego niczym nie zmącone dobre samopoczucie. W tej krynicy europejskiej myśli rolniczej zrodził się wniosek końcowy: "Wspólna polityka rolna to dziś 40 proc. europejskiego budżetu dla 100 proc. populacji europejskiej, dla jakości jej żywności i jej środowiska, dla jej zdrowia i niezależności". A przecież wiadomo, jak kieliszek 40-procentowego alkoholu szkodzi 100 proc. naszego organizmu.
Bussereau został zrobiony w tej samej europejskiej fabryce polityków co grupa prezydentów, którzy sami do siebie napisali list o tym, jak dobrze jest w Europie i dlaczego nie wiedzą o tym jej mieszkańcy. To straszne, kiedy dowiadujemy się, jak ciężko w czasie wakacji pracują czołowe mózgi Europy na czele z Aleksandrem Kwaśniewskim, który podpisał się pod tym listem. Europrezydenci wymagają od nas tylko jednego: byśmy przygotowali ramiona. Bowiem - jak piszą - "jeśli ludzie poczują, że kraje członkowskie UE dają im i ich dzieciom nowe możliwości pracy i dobrobytu, przyjmą idee europejskie z otwartymi ramionami". Teraz wiemy, z czego robi się europejską kiełbasę polityczną - z dzieci, dobrobytu i ramion.
A z czego robi się dobrobyt? Oczywiście z podatków - odpowiadają prezydent Chirac i kanclerz Schroeder, którzy chcą decydować, gdzie ulokujemy nasze pieniądze. Z ich pomysłu wyszedł - jak zwykle - "Podatek dla idiotów", o czym pisze Jan Piński. Pomysły podatkowe eurokratów weszły w taką fazę, że - idąc za absurdalnym pomysłem Austriaków - wszyscy oni powinni nosić odblaskowe kamizelki, a może nawet odblaskowe stringi, po zapłaceniu podatku. Przedsiębiorcy z daleka by widzieli, jakie kraje omijać szerokim łukiem. Niemoc umysłowa europejskich przywódców cieszy na razie terrorystów islamskich, którzy swobodnie mogą organizować kursokonferencje w całej kontynentalnej Europie (vide: "Eurodżihad"), co nie wróży nic dobrego.
Zasadę kiełbasy - co stanowi fenomen na skalę demokratycznego świata - próbują wprowadzić niektóre media i dziennikarze w Polsce. Pisze o tym Bronisław Wildstein, czyli człowiek o kamiennym nazwisku, jak nazywają go zwolennicy zasady kiełbasy. Okazuje się, że nie tylko ludzie, którzy lubią kiełbasę i szanują prawo, nie powinni chodzić do rzeźni i dyskutować z jedynie słusznymi opiniami prof. Winczorka-Cimoszewicza. Otóż nie należy zaglądać w finanse fundacji Jolanty Kwaśniewskiej, bo odechce nam się jeść kiełbasę dobroczynną. Nie należy zaglądać w archiwa IPN, bo - drogie dzieci - przestaniecie wierzyć w bociana. Jeśli ktoś próbuje zasadę kiełbasy w mediach złamać, wywołuje oburzenie licencjonowanych autorytetów, zajmujących się redystrybucją informacji. Cóż, nikt tak nie kłamie jak człowiek oburzony - ostrzegał Nietzsche. Zwłaszcza kiedy musi sam zjeść kiełbasę wyprodukowaną dla mas pracujących.
Bussereau został zrobiony w tej samej europejskiej fabryce polityków co grupa prezydentów, którzy sami do siebie napisali list o tym, jak dobrze jest w Europie i dlaczego nie wiedzą o tym jej mieszkańcy. To straszne, kiedy dowiadujemy się, jak ciężko w czasie wakacji pracują czołowe mózgi Europy na czele z Aleksandrem Kwaśniewskim, który podpisał się pod tym listem. Europrezydenci wymagają od nas tylko jednego: byśmy przygotowali ramiona. Bowiem - jak piszą - "jeśli ludzie poczują, że kraje członkowskie UE dają im i ich dzieciom nowe możliwości pracy i dobrobytu, przyjmą idee europejskie z otwartymi ramionami". Teraz wiemy, z czego robi się europejską kiełbasę polityczną - z dzieci, dobrobytu i ramion.
A z czego robi się dobrobyt? Oczywiście z podatków - odpowiadają prezydent Chirac i kanclerz Schroeder, którzy chcą decydować, gdzie ulokujemy nasze pieniądze. Z ich pomysłu wyszedł - jak zwykle - "Podatek dla idiotów", o czym pisze Jan Piński. Pomysły podatkowe eurokratów weszły w taką fazę, że - idąc za absurdalnym pomysłem Austriaków - wszyscy oni powinni nosić odblaskowe kamizelki, a może nawet odblaskowe stringi, po zapłaceniu podatku. Przedsiębiorcy z daleka by widzieli, jakie kraje omijać szerokim łukiem. Niemoc umysłowa europejskich przywódców cieszy na razie terrorystów islamskich, którzy swobodnie mogą organizować kursokonferencje w całej kontynentalnej Europie (vide: "Eurodżihad"), co nie wróży nic dobrego.
Zasadę kiełbasy - co stanowi fenomen na skalę demokratycznego świata - próbują wprowadzić niektóre media i dziennikarze w Polsce. Pisze o tym Bronisław Wildstein, czyli człowiek o kamiennym nazwisku, jak nazywają go zwolennicy zasady kiełbasy. Okazuje się, że nie tylko ludzie, którzy lubią kiełbasę i szanują prawo, nie powinni chodzić do rzeźni i dyskutować z jedynie słusznymi opiniami prof. Winczorka-Cimoszewicza. Otóż nie należy zaglądać w finanse fundacji Jolanty Kwaśniewskiej, bo odechce nam się jeść kiełbasę dobroczynną. Nie należy zaglądać w archiwa IPN, bo - drogie dzieci - przestaniecie wierzyć w bociana. Jeśli ktoś próbuje zasadę kiełbasy w mediach złamać, wywołuje oburzenie licencjonowanych autorytetów, zajmujących się redystrybucją informacji. Cóż, nikt tak nie kłamie jak człowiek oburzony - ostrzegał Nietzsche. Zwłaszcza kiedy musi sam zjeść kiełbasę wyprodukowaną dla mas pracujących.
Więcej możesz przeczytać w 29/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.