Palestyńczycy nie mają co liczyć na wojnę domową w Izraelu
Jest coraz więcej dowodów na to, że spora część izraelskiego społeczeństwa związana ze skrajną prawicą narodową jest gotowa na ostrą konfrontację z decyzjami rządu i parlamentu, a nawet na walkę z użyciem siły przeciwko rządowemu programowi separacji oraz wycofania się z Gusz Katif i Strefy Gazy. Grupa rabinów i przywódcy osadników wzywają ich do niepodporządkowywania się rozkazom i prawdopodobnie gromadzą broń. Wykorzystują do swoich celów motywy religijne i mesjańskie, według których nikt prócz Boga nie ma władzy nad ziemią Izraela rozumianą w sensie historycznym. Gdy w latach 1993--1995 byłem przewodniczącym Knesetu, usłyszeliśmy podobne wezwania do oporu przeciw Icchakowi Rabinowi w związku z jego zamiarami przekazania części ziemi izraelskiej Palestyńczykom. W takiej atmosferze doszło do zabójstwa premiera przez młodego żydowskiego fanatyka i nacjonalistę Igala Amira. W pewnym sensie była to wojna domowa, której szczytem było zabójstwo premiera.
W swej krótkiej historii Izrael przeżył kilka podobnych wstrząsów. Kilka tygodni po założeniu Państwa Izrael (w czerwcu 1948 r.) przy jego brzegu rzucił kotwicę statek "Altalena" przepełniony bronią i amunicją. Na pokładzie znajdowali się członkowie podziemnej organizacji Etzel (hebrajski skrót od: Wojskowa Organizacja Narodowa), która wyszła spod syjonistycznego kierownictwa żydowskiej ludności Palestyny i walczyła przeciw mandatowi brytyjskiemu, prowadząc działania terrorystyczne. "wczesny premier Dawid Ben Gurion wydał rozkaz rozbrojenia tej organizacji i przekazania jej broni wojsku. Etzel formalnie przyłączył się do wojska, ale nadal działał jego niezależny sztab, którego dowódcą był Menachem Begin.
Kiedy Etzel odmówił podporządkowania się rozkazom Ben Guriona, premier użył siły. Z wybrzeża otwarto ogień, część bojowników zabito, statek zatopiono, a broń przekazano Tzahal - Armii Obrony Narodowej. Odbywało się to podczas wojny o niepodległość, gdy Izrael bronił się przed atakiem sześciu krajów arabskich. Tylko cudem nie wybuchła wojna domowa, przede wszystkim dzięki Beginowi, który zakazał swoim ludziom podnosić rękę na Tzahal.
W 1967 r., w przeddzień wojny sześciodniowej, w sztabie generalnym Tzahal prawie dokonano puczu przeciw premierowi Lewiemu Eszkolowi. W atmosferze tamtych dni Mosze Dajan został ministrem obrony, faktycznie narzucono go Eszkolowi. Część generałów twierdziła, że Eszkol jest tchórzem i nie działa dość stanowczo przeciwko Egipcjanom. Eszkol nie chciał podejmować decydujących kroków bez konsultacji z prezydentem USA Lyndonem Johnsonem. Okazało się, że miał rację - kiedy Izrael 4 czerwca rozpoczął wojnę obronną, odniósł zwycięstwo chyba bez precedensu w historii wojskowości. Tamte wydarzenia opisano jako "próg puczu", łamanie reguł gry demokratycznej ze strony generałów Tzahal.
Choć dziś atmosfera przypomina gwałtowne zachowanie prawicy izraelskiej w latach 1993-1995, wiele się zmieniło - Izraelem kieruje prawica, a większość jej zwolenników przyjmuje reguły gry demokratycznej. Poza tym przez sto pokoleń i dwa tysiące lat Żydzi czekali na niepodległe państwo. Ich decydująca większość nie zechce zniszczyć go od wewnątrz. Obłąkana i zwariowana mniejszość mesjańska nie należy do większości patriotycznej. I jeszcze jedno - wojna domowa w Izraelu przysłużyłaby się światu arabskiemu i muzułmańskiemu. Przytłaczająca większość Żydów nie chce sprawić takiej przyjemności obozowi przeciwników.
Pytanie, czy Izraelowi grozi wojna domowa, jeszcze w połowie lipca pozostawało otwarte. Panowała atmosfera zapowiadająca konflikt. Dziś już możemy powiedzieć, że Izrael przeszedł ten kryzys. Na razie konflikt między państwem izraelskim a religią żydowską, między systemem demokratycznym a systemem wiary, w którym najważniejsze są sprawy związane z tradycją i historią, został zażegnany. Kultura demokratyczna jeszcze raz wygrała.
Więcej możesz przeczytać w 30/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.