- KIEDY DO KIOSKÓW TRAFIŁ POPRZEDNI NUMER "WPROST", w którym chcieliśmy się zakładać, że Tomasz Nałęcz prędzej czy później zdradzi Borowskiego i trafi pod skrzydła Cimoszewicza, nie sądziliśmy, że będzie to aż tak "prędzej", czyli w poniedziałek rano. Ale w końcu Nałęcz, stachanowiec wazeliniarstwa, bił rekordy w kadzeniu Kwaśniewskiemu, Bugajowi, Millerowi, to i Cimoszewiczowi może. Panie wicemarszałku, minister zdrowia ostrzega: częste zmienianie partnerów może byś przyczyną wielu groźnych chorób.
- ZAISTE NIE NADĄŻAMY ZA TOMASZEM Nałęczem. Po tym jak zdradził (któryż to już raz w życiu?) swoją partię i Borowskiego oraz ogłosił, że nie wystartuje do Sejmu, prawdziwa rewolucja czeka jazdę figurową na lodzie. Bo od teraz najtrudniejszy piruet czy inny skok to nie żaden tam popiątny tulup czy ritberger, ale zwykły potrójny nałęcz.
- PROSZĘ PAŃSTWA, DZIĘKI WOJCIECHOWI Olejniczakowi znamy już nazwiska tych wszystkich aferzystów, złodziei, oszustów i plugawców z SLD, którzy odpowiadali za ten cały syf przez ostatnie cztery lata. Jeśli państwo myślą, że to jakaś potężna szajka była, to błąd. Ot, wszystkiego czterech chłopa (Miller, Oleksy, Dyduch i Wagner) oraz jedna Jaskiernia.
- I TERAZ WYSTARCZYŁO TĘ BANDĘ PIĘCIU wysłać do Senatu i już się SLD oczyścił. Boże, jakie to proste było! Proponujemy więc, wzorem Mady Muller z "Ziemi obiecanej", ten obraz SLD jako partii nieskalanej ciut powerniksować, bo się wnet znów zapaskudzi.
- O, PROSZĘ, JUŻ SIĘ PASKUDZI. Że najzagorzalszy obrońca eksministra Sobotki Krzysztof Janik jest niewinnym reformatorem, łyknęliśmy szybko, ale obejrzeliśmy sobie listę SLD w okręgu podwarszawskim. Miejsce 1.: Michał Tober, w nic nie zamieszany rzecznik rządu aferzysty Leszka M. Ale jeszcze lepszy jest kandydat z końca listy, pan Janusz, za przeproszeniem, Ocipka. Owa Ocipka była pomagierem Janika w MSWiA, ale Janik musiał Ocipkę pognać, bo łamała ustawę antykorupcyjną. Ale widaś to już inna, oczyszczona i antykorupcyjna Ocipka.
- A LESZEK SIĘ ZBIESIŁ i do Senatu nie chce. Wszyscy już odtrąbiają koniec jego kariery i wypominają, jak mężczyzna kończy, ale my jakoś nie możemy się wyzbyć wrażenia, że wieści o jego śmierci są cokolwiek przesadzone. Zakład, że pierwszym, który po wyborach będzie krytykował słaby wynik SLD, będzie pewien łódzki działacz partii?
- A JÓZEF OLEKSY SIĘ WAHA. Pchac się do Senatu czy dać sobie spokój. Jeśli możemy coś sugerować - jasne, że się pchać. Ponadpartyjny duet senatorów Oleksy - Cugowski wygrałby dla nas Eurowizję, Roskilde i konkurs chopinowski.
- A PROPOS MŁODYCH, to młoda kadra szturmuje SLD aż się trzęsie. I nie chodzi nam o wiecznie młodego Jacka Piechotę (w Sejmie od 1985 r.), młodzieżowca Jerzego Szmajdzińskiego czy wciąż dziarskiego Janusza Zemkego (ostatniego I sekretarza w Bydgoszczy). Oto z Bydgoszczy do Sejmu kandyduje narybek Brunatnego Roberta, kwiecię niezależnego (od wszelkich zasad) dziennikarstwa Sławek Jeneralski. A do Senatu wybiera się sam Mieczysław Rakowski. A Albin Siwak nie kandyduje. Szkoda.
- PAMIĘTAJĄ PAŃSTWO TEN DZIEŃ, GDY POLSKĄ rządziła Izabela Jaruga-Nowacka, bo całe władze naszej Ojczyzny udały się chwilowo na emigrację, a w Londynie wybuchały bomby? Tegoż to dnia Aleksander Kwaśniewski odwiedził Łotwę. W drodze do Rygi prezydencki samolot zahaczył o Gdynię, by stamtąd zabrać wypoczywającą nad morzem prezydentową Jolantę. Kiedy głowa państwa wracała do Polski, w kraju już wrzało z powodu londyńskich zamachów. Mimo to prezydencki samolot znów wylądował w Gdyni, żeby Jolantę zostawić nad Bałtykiem. Jak to dobrze, że jest tam lotnisko wojskowe, inaczej trzeba by było zrzucać prezydentową na spadochronie.
- I WCIĄŻ NIE MAMY RZECZNIKA praw obywatelskich, bo senatorowie SLD utrącili Andrzeja Rzeplińskiego. Kto następny? Leszek Miller będzie miał teraz sporo wolnego czasu.
Więcej możesz przeczytać w 30/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.