KRÓTKO PO WOLSKU
Bilbordaż
"Świecenie twarzą" od dawna przestało być czynnością pejoratywną. Więcej, okazuje się, że ten, kto świeci całodobowo, na widoku, ma lepszy wynik w sondażach. Ważne jest również, aby będąc w zasięgu wzroku, nie być równocześnie w zasięgu ręki, bo elektorat uzdolniony plastycznie może domalować... na przykład wąsy. I o ile Kaczyńskiemu nie zaszkodzą wąsy a la Zorro, to Lepper czy Giertych z wąsikiem malarza pokojowego prezentują się dwuznacznie. Obok twarzy istotne jest hasło: musi być sugestywne, byle nie za bardzo. Bo jeśli chłopi posłuchają zawołania PSL "bliżej ludzi", to zostawią swych liderów w polu i zagrodzie, gdzie im do ludzi rzeczywiście najbliżej.
Z kolei SLD przejęła się dewizą Tuska "człowiek z zasadami" i lansuje Cimoszewicza jako "człowieka z Kwasami". Mało że wspiera go obecna first lady, to sam kandydat na portrecie osobliwie do Aleksandra podobny. Jakby tylko lekko podmalowany. Jest to zresztą praktyczne, bo łatwiej podciągnąć kandydata do istniejącego wizerunku, niż stworzyć wizerunek od nowa. W dodatku z niczego.
Liczy się też wyraz twarzy, choć nie powinien być różny od utrwalonego imidżu, bo na co ludziom dobroduszny Kaczyński, myślący Lepper czy wesoły Borowski. Tym bardziej że jeśli pan Marek nie zdobędzie nawet 3 proc., to zlicytują go za długi. Miejmy nadzieję, że kredyt w banku żyrował mu Nałęcz. Niektórzy mówią, że właściwie jest już po wyborach: Donald wygra w pierwszej turze, a PO będzie rządzić samodzielnie. Uwierzę, kiedy miasto Pułtusk zmieni nazwę na Cały Tusk.
Marcin Wolski
KRAJ
Nymaniada
Michael Nyman, jeden z najbardziej wziętych kompozytorów naszych czasów, będzie gościem specjalnym XXX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Człowiek legenda, który zyskał sławę dzięki groteskowej muzyce do filmów swego przyjaciela Petera Greenawaya (m.in. "Kontrakt rysownika", "Wyliczanka", "Zet i dwa zera", "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek") i oprawił muzycznie takie produkcje jak "Fortepian" Jane Campion czy "Król olch" Volkera Schloendorffa, tym razem ilustruje jeden z konkursowych filmów polskich (napisał i nagrał w Polsce muzykę z orkiestrą Sinfonia Varsovia). - Byłem pod szczególnym wrażeniem "Nic", filmu Doroty Kędzierzawskiej, więc ofertę komponowania muzyki do jej nowej produkcji "Jestem" przyjąłem bez wahania - mówi "Wprost" Nyman. 16 września w kościele oo. Franciszkanów na Wzgórzu św. Maksymiliana usłyszymy m.in. kompozycje z jego najbardziej znanych filmów. - Ciekawie jest koncertować w niekoncertowych przestrzeniach, z piękną architekturą i akustyką, do której dostosuję swój program. Cieszy mnie już możliwość uważnego wysłuchania efektu akustycznego, jaki dźwięk kościoła wywrze na dźwięk fortepianu - opowiada kompozytor. (KF)
PLASTYKA
Zamiast krzyku
W niemieckiej Bremie odkryto nieznany dotychczas obraz Edvarda Muncha. Przedstawia on siedzącą na krześle młodą kobietę otoczoną twarzami czterech mężczyzn. Norwescy eksperci ustalili, iż został on namalowany pomiędzy 1898 r. a 1899 r. Dzieło różni się stylistyką od innych obrazów malarza z tego okresu. Na obraz natrafiono przypadkiem. Ukazał się on oczom pracowników niemieckiej galerii, kiedy wyjmowali z ram inne dzieło mistrza. Cenne znalezisko zostało przekazane Muzeum Muncha w Oslo, skąd w sierpniu 2004 r. skradziono dwa z jego arcydzieł - "Krzyk" i "Madonna". (AM)
MUZYKA
Sąsiedztwo Stańki
Płyta perkusisty Manu Katche, znanego ze współpracy ze Stingiem i Peterem Gabrielem, to najnowszy projekt trzeciej trąbki świata, czyli Tomasza Stańki. Premiera wydanej przez wytwórnię ECM płyty "Neighbourhood" (Sąsiedztwo) jest przewidziana na 4 października. Oprócz Stańki i Katche występują na niej Marcin Wasilewski i Sławomir Kurkiewicz oraz Jan Garbarek.
- Muzycznie płyta jest dość spokojna, choć jest też miejsce na improwizacje, pewne kolażowanie stylistyk, typowych przecież dla ECM - mówi "Wprost" Stańko. W Polsce koncertową wersję płyty będzie można usłyszeć na początku grudnia, na festiwalu Trzecia Jesień Jazzowa w Bielsku Białej. Stańko jest dyrektorem artystycznym festiwalu.
WYSTAWA
Rokita w obiektywie
Mówi się, że fotografowanie znanych ludzi jest pójściem na łatwiznę. Ale w wypadku Krzysztofa Gierałtowskiego to nie pozycja czy sława portretowanego sprawiają, że jego fotografie są wyjątkowe. Gierałtowski należy bowiem do grona tych artystów, którzy potrafią zajrzeć obiektowi w duszę. Ten fotograf ma także nosa do odnajdywania ludzi, którzy za chwilę stają się sławni. Tak było w wypadku Jerzego Kosińskiego, którego fotografował na Manhattanie, jeszcze zanim zrobiło się o pisarzu głoś-no. I choć piszą o nim w encyklopediach (nie tylko fotograficznych), to próżno szukać jego niezwykłych prac w polskich muzeach. Aż 60 kolorowych zdjęć wielkoformatowych można oglądać na wystawie "Twarz jako znak - współczesne portrety z Polski" (do 22 września) w Abgeordnetenhaus (Izba Poselska) w Berlinie. Wystawa pod koniec roku będzie także pokazywana w gabinecie rycin drezdeńskiej galerii. Dwadzieścia gigantycznych zdjęć z tej ekspozycji będzie można podziwiać od 18 listopada w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie. (ŁR)
Fot. M. Stelmach
Bilbordaż
"Świecenie twarzą" od dawna przestało być czynnością pejoratywną. Więcej, okazuje się, że ten, kto świeci całodobowo, na widoku, ma lepszy wynik w sondażach. Ważne jest również, aby będąc w zasięgu wzroku, nie być równocześnie w zasięgu ręki, bo elektorat uzdolniony plastycznie może domalować... na przykład wąsy. I o ile Kaczyńskiemu nie zaszkodzą wąsy a la Zorro, to Lepper czy Giertych z wąsikiem malarza pokojowego prezentują się dwuznacznie. Obok twarzy istotne jest hasło: musi być sugestywne, byle nie za bardzo. Bo jeśli chłopi posłuchają zawołania PSL "bliżej ludzi", to zostawią swych liderów w polu i zagrodzie, gdzie im do ludzi rzeczywiście najbliżej.
Z kolei SLD przejęła się dewizą Tuska "człowiek z zasadami" i lansuje Cimoszewicza jako "człowieka z Kwasami". Mało że wspiera go obecna first lady, to sam kandydat na portrecie osobliwie do Aleksandra podobny. Jakby tylko lekko podmalowany. Jest to zresztą praktyczne, bo łatwiej podciągnąć kandydata do istniejącego wizerunku, niż stworzyć wizerunek od nowa. W dodatku z niczego.
Liczy się też wyraz twarzy, choć nie powinien być różny od utrwalonego imidżu, bo na co ludziom dobroduszny Kaczyński, myślący Lepper czy wesoły Borowski. Tym bardziej że jeśli pan Marek nie zdobędzie nawet 3 proc., to zlicytują go za długi. Miejmy nadzieję, że kredyt w banku żyrował mu Nałęcz. Niektórzy mówią, że właściwie jest już po wyborach: Donald wygra w pierwszej turze, a PO będzie rządzić samodzielnie. Uwierzę, kiedy miasto Pułtusk zmieni nazwę na Cały Tusk.
Marcin Wolski
KRAJ
Nymaniada
Michael Nyman, jeden z najbardziej wziętych kompozytorów naszych czasów, będzie gościem specjalnym XXX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Człowiek legenda, który zyskał sławę dzięki groteskowej muzyce do filmów swego przyjaciela Petera Greenawaya (m.in. "Kontrakt rysownika", "Wyliczanka", "Zet i dwa zera", "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek") i oprawił muzycznie takie produkcje jak "Fortepian" Jane Campion czy "Król olch" Volkera Schloendorffa, tym razem ilustruje jeden z konkursowych filmów polskich (napisał i nagrał w Polsce muzykę z orkiestrą Sinfonia Varsovia). - Byłem pod szczególnym wrażeniem "Nic", filmu Doroty Kędzierzawskiej, więc ofertę komponowania muzyki do jej nowej produkcji "Jestem" przyjąłem bez wahania - mówi "Wprost" Nyman. 16 września w kościele oo. Franciszkanów na Wzgórzu św. Maksymiliana usłyszymy m.in. kompozycje z jego najbardziej znanych filmów. - Ciekawie jest koncertować w niekoncertowych przestrzeniach, z piękną architekturą i akustyką, do której dostosuję swój program. Cieszy mnie już możliwość uważnego wysłuchania efektu akustycznego, jaki dźwięk kościoła wywrze na dźwięk fortepianu - opowiada kompozytor. (KF)
PLASTYKA
Zamiast krzyku
W niemieckiej Bremie odkryto nieznany dotychczas obraz Edvarda Muncha. Przedstawia on siedzącą na krześle młodą kobietę otoczoną twarzami czterech mężczyzn. Norwescy eksperci ustalili, iż został on namalowany pomiędzy 1898 r. a 1899 r. Dzieło różni się stylistyką od innych obrazów malarza z tego okresu. Na obraz natrafiono przypadkiem. Ukazał się on oczom pracowników niemieckiej galerii, kiedy wyjmowali z ram inne dzieło mistrza. Cenne znalezisko zostało przekazane Muzeum Muncha w Oslo, skąd w sierpniu 2004 r. skradziono dwa z jego arcydzieł - "Krzyk" i "Madonna". (AM)
MUZYKA
Sąsiedztwo Stańki
Płyta perkusisty Manu Katche, znanego ze współpracy ze Stingiem i Peterem Gabrielem, to najnowszy projekt trzeciej trąbki świata, czyli Tomasza Stańki. Premiera wydanej przez wytwórnię ECM płyty "Neighbourhood" (Sąsiedztwo) jest przewidziana na 4 października. Oprócz Stańki i Katche występują na niej Marcin Wasilewski i Sławomir Kurkiewicz oraz Jan Garbarek.
- Muzycznie płyta jest dość spokojna, choć jest też miejsce na improwizacje, pewne kolażowanie stylistyk, typowych przecież dla ECM - mówi "Wprost" Stańko. W Polsce koncertową wersję płyty będzie można usłyszeć na początku grudnia, na festiwalu Trzecia Jesień Jazzowa w Bielsku Białej. Stańko jest dyrektorem artystycznym festiwalu.
WYSTAWA
Rokita w obiektywie
Mówi się, że fotografowanie znanych ludzi jest pójściem na łatwiznę. Ale w wypadku Krzysztofa Gierałtowskiego to nie pozycja czy sława portretowanego sprawiają, że jego fotografie są wyjątkowe. Gierałtowski należy bowiem do grona tych artystów, którzy potrafią zajrzeć obiektowi w duszę. Ten fotograf ma także nosa do odnajdywania ludzi, którzy za chwilę stają się sławni. Tak było w wypadku Jerzego Kosińskiego, którego fotografował na Manhattanie, jeszcze zanim zrobiło się o pisarzu głoś-no. I choć piszą o nim w encyklopediach (nie tylko fotograficznych), to próżno szukać jego niezwykłych prac w polskich muzeach. Aż 60 kolorowych zdjęć wielkoformatowych można oglądać na wystawie "Twarz jako znak - współczesne portrety z Polski" (do 22 września) w Abgeordnetenhaus (Izba Poselska) w Berlinie. Wystawa pod koniec roku będzie także pokazywana w gabinecie rycin drezdeńskiej galerii. Dwadzieścia gigantycznych zdjęć z tej ekspozycji będzie można podziwiać od 18 listopada w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie. (ŁR)
Fot. M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 37/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.