Odstraszenie terrorystów może wymagać prewencyjnego uderzenia nuklearnego
Nie bardzo udały się październikowe ćwiczenia antyterrorystyczne w Rzymie. Pod Koloseum nie chciał odpalić ładunek, który miał symulować zamach w obiekcie turystycznym, spóźniały się karetki pogotowia, fikcyjni ranni nie mogli się doczekać pomocy. Według włoskich mediów, rzeczywisty był tylko straszliwy chaos, który na kilka godzin zapanował w Wiecznym Mieście.
Prefekt Rzymu bronił się, że ćwiczenia uświadomiły konieczność usprawnienia i przyspieszenia interwencji ratunkowych w wypadku prawdziwych zamachów. A miesiąc temu, po kolejnych pogróżkach Al-Kaidy pod adresem mieszkańców światowych metropolii, Ferdinando Imposimato, znany włoski sędzia, obecnie także ekspert w sprawach terroryzmu islamskiego, ostrzegł przed atakiem terrorystycznym w Italii z użyciem tzw. brudnej bomby, czyli konwencjonalnego ładunku wybuchowego obłożonego substancjami promieniotwórczymi. "Nie wykluczam, że brudna bomba znajduje się już we Włoszech, a w planach jednej z organizacji terrorystycznych jest atak z jej wykorzystaniem" - powiedział Imposimato.
Terroryści mogą zbudować taki ładunek, nie dysponując nawet technologią produkcji broni nuklearnej. Eksperci wojskowi w USA twierdzą, że skuteczną odpowiedzią na tego typu zagrożenia, a także na broń chemiczną i bakteriologiczną, mogą być mikrobomby - miniładunki bombowe o wielkiej sile rażenia, ale ograniczonym promieniowaniu i innych skutkach ubocznych. Tego zdania jest też Sam Cohen, amerykański fizyk, twórca bomby neutronowej, który uważa, że mikrobomby są w stanie zniszczyć najgłębiej ukryte miejsca produkcji i składowania "brudnych materiałów", a przy tym nie grożą apokalipsą. Takim miniśrodkiem rażącym jest atomowa mikrobomba penetrująca do niszczenia podziemnych bunkrów (RNEP). Zdolna wnikać głęboko w ziemię, może neutralizować cele ukryte na przykład w podziemnych tunelach czy pod górami.
Prace nad RNEP, bombą zwaną też "rozwalaczem bunkrów", zablokowane w końcu 2004 r. ze względów finansowych przez amerykański Kongres, postawił ponownie na porządku dnia projekt nowej doktryny wojskowej. Przygotowany przez Pentagon dokument, który czeka jeszcze na ostateczną akceptację sekretarza obrony Donalda Rumsfelda. Opiera się na założeniu, że koniec zimnej wojny nie zlikwidował groźby ataku nuklearnego. Do mniej więcej 30 państw dysponujących bronią masowego rażenia lub możliwościami jej produkcji dołączyli terroryści działający samodzielnie lub finansowani przez wrogie państwo. Odstraszenie terrorystów i "państw łajdackich", które weszły w posiadanie broni biologicznej, chemicznej i jądrowej, może przeto wymagać dokonania przez USA prewencyjnego uderzenia nuklearnego. Atak taki nastąpiłby w wypadku użycia lub planowanego użycia przez agresora broni masowego rażenia przeciw siłom zbrojnym USA i ich sojuszników oraz ludności cywilnej. Jeśli nowa doktryna wojskowa wejdzie w życie, RNEP stanie się częścią składową amerykańskiego arsenału nuklearnego.
W połowie września nowy prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zapowiedział, że jego kraj jest gotów "podzielić się" technologią nuklearną z innymi krajami islamskimi. W celach pokojowych, ma się rozumieć. Ile z tego dzielenia się wpadnie w niepowołane ręce, trudno dziś przewidzieć. Po świecie krąży jednak już dość niebezpiecznych materiałów, by próbować przynajmniej zapobiec ich dalszej przeróbce i użyciu. Zagrożenie przybrało megarozmiary, bombowa odpowiedź - jeszcze nie.
Prefekt Rzymu bronił się, że ćwiczenia uświadomiły konieczność usprawnienia i przyspieszenia interwencji ratunkowych w wypadku prawdziwych zamachów. A miesiąc temu, po kolejnych pogróżkach Al-Kaidy pod adresem mieszkańców światowych metropolii, Ferdinando Imposimato, znany włoski sędzia, obecnie także ekspert w sprawach terroryzmu islamskiego, ostrzegł przed atakiem terrorystycznym w Italii z użyciem tzw. brudnej bomby, czyli konwencjonalnego ładunku wybuchowego obłożonego substancjami promieniotwórczymi. "Nie wykluczam, że brudna bomba znajduje się już we Włoszech, a w planach jednej z organizacji terrorystycznych jest atak z jej wykorzystaniem" - powiedział Imposimato.
Terroryści mogą zbudować taki ładunek, nie dysponując nawet technologią produkcji broni nuklearnej. Eksperci wojskowi w USA twierdzą, że skuteczną odpowiedzią na tego typu zagrożenia, a także na broń chemiczną i bakteriologiczną, mogą być mikrobomby - miniładunki bombowe o wielkiej sile rażenia, ale ograniczonym promieniowaniu i innych skutkach ubocznych. Tego zdania jest też Sam Cohen, amerykański fizyk, twórca bomby neutronowej, który uważa, że mikrobomby są w stanie zniszczyć najgłębiej ukryte miejsca produkcji i składowania "brudnych materiałów", a przy tym nie grożą apokalipsą. Takim miniśrodkiem rażącym jest atomowa mikrobomba penetrująca do niszczenia podziemnych bunkrów (RNEP). Zdolna wnikać głęboko w ziemię, może neutralizować cele ukryte na przykład w podziemnych tunelach czy pod górami.
Prace nad RNEP, bombą zwaną też "rozwalaczem bunkrów", zablokowane w końcu 2004 r. ze względów finansowych przez amerykański Kongres, postawił ponownie na porządku dnia projekt nowej doktryny wojskowej. Przygotowany przez Pentagon dokument, który czeka jeszcze na ostateczną akceptację sekretarza obrony Donalda Rumsfelda. Opiera się na założeniu, że koniec zimnej wojny nie zlikwidował groźby ataku nuklearnego. Do mniej więcej 30 państw dysponujących bronią masowego rażenia lub możliwościami jej produkcji dołączyli terroryści działający samodzielnie lub finansowani przez wrogie państwo. Odstraszenie terrorystów i "państw łajdackich", które weszły w posiadanie broni biologicznej, chemicznej i jądrowej, może przeto wymagać dokonania przez USA prewencyjnego uderzenia nuklearnego. Atak taki nastąpiłby w wypadku użycia lub planowanego użycia przez agresora broni masowego rażenia przeciw siłom zbrojnym USA i ich sojuszników oraz ludności cywilnej. Jeśli nowa doktryna wojskowa wejdzie w życie, RNEP stanie się częścią składową amerykańskiego arsenału nuklearnego.
W połowie września nowy prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zapowiedział, że jego kraj jest gotów "podzielić się" technologią nuklearną z innymi krajami islamskimi. W celach pokojowych, ma się rozumieć. Ile z tego dzielenia się wpadnie w niepowołane ręce, trudno dziś przewidzieć. Po świecie krąży jednak już dość niebezpiecznych materiałów, by próbować przynajmniej zapobiec ich dalszej przeróbce i użyciu. Zagrożenie przybrało megarozmiary, bombowa odpowiedź - jeszcze nie.
Więcej możesz przeczytać w 41/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.