Albo Rosja się zmodernizuje, albo stanie się krnąbrnym, regionalnym mocarstwem o mongolskiej tradycji
Oczekiwanie odwilży w stosunkach polsko-rosyjskich jest naiwnością. Oczywiście, zmiana języka dialogu i normalne relacje gospodarcze mogą złagodzić napięcia. Większe zmiany wyklucza jednak strategia Rosji, zmierzająca do stworzenia imperium nowego typu: przestrzeni ekonomiczno--politycznej wykraczającej poza dawne zwasalizowane terytoria, funkcjonującej pod kontrolą byłego KGB/GRU, sterowanej przez naciski i uzależnienia. Zagranie polską kartą jest konsekwencją tej koncepcji. Ma uśpić czujność UE i osłabić polską determinację budowy europejskiego lub regionalnego systemu bezpieczeństwa energetycznego, niepożądaną do czasu zbudowania Gazociągu Północnego, i uniemożliwić powstanie wschodniej polityki UE, szczególnie pod polskimi auspicjami.
Błędy i wypaczenia
Rosja może to osiągnąć, wikłając Polskę w dyskurs z historią w tytule i przekonująco udowodnić, że nasza rusofobia psuje dobry, naturalnie za sprawą inicjatyw rosyjskich (wspólna przestrzeń energetyczna, walka z terroryzmem itp.), klimat w Europie. Żaden demokratycznie wyłoniony rząd polski nie ułoży bowiem akceptowanych społecznie i stabilnych stosunków z Rosją bez jej zgody na wyjaśnienie i osądzenie - przynajmniej przed rosyjską opinią publiczną - zbrodni popełnionych na obywatelach polskich po 17 września 1939 r. I żaden skład Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej nie poprze Polaków w ich sporze z Rosją o prawdę historyczną, nie bacząc nawet na to, że nieosądzenie zbrodni sowieckich - które się przecież nie przedawniły i wyczerpują wszystkie znamiona zbrodni ludobójstwa - podważa sens ścigania i sądzenia współczesnych zbrodniarzy. Zwyciężą "pragmatyzm", "zdrowy rozsądek", możliwość sprzedania paru ton wołowiny i kilku airbusów. Im większa będzie nasza determinacja w dialogu z Putinem, tym pewniejszy jego sukces.
Fałszowanie historii i manipulowanie zbiorową świadomością stanowiły podstawę polityki historycznej ZSRR. Zmierzała ona do zwiększenia prestiżu imperium oraz ukrywania lub relatywizowania własnych zbrodni i błędów, a zwłaszcza do tworzenia pożądanych z sowieckiego punktu widzenia stereotypów. Według jednego z nich, za rozpętanie II wojny światowej i jej skutki odpowiada wyłącznie III Rzesza. Zbrodnie wojenne ujęte w art. 6 statutu Międzynarodowego Trybunału Wojskowego (MTW) stały się synonimami zbrodni nazizmu, termin "ludobójstwo" - zapisany w konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 9 grudnia 1948 r. - połączył w łańcuch przyczynowo-skutkowy nazizm z Holocaustem, Rosjanie zaś wygenerowali nieporównywalny z żadnym krajem uczestnikiem II wojny światowej stereotyp bohaterstwa oraz wszechogarniających strat własnych - osobowych, materialnych i moralnych.
Hitem eksportowym stał się stereotyp represji, błędów i zbrodni komunizmu, potocznie nazywany okresem kultu jednostki. Przez pół wieku, przez pomieszanie win konkretnych funkcjonariuszy imperium z wadami systemu oraz towarzyszących im wyobrażeń i legend wyrosłych z cierpienia prostych ludzi, pojawiło się przekonanie o wzajemnym rozgrzeszeniu i zrównoważeniu cierpień ofiar systemu i cierpień bezosobowego imperium. I tak za sprawą nazizmu i katharsis po błędach Rosjanie stali się najbardziej "doświadczonym" narodem świata, drugim narodem wybranym, który z urzędu ma prawo do odgrywania szczególnej roli i nie musi się poddawać osądowi.
Święte dogmaty
Rosja putinowska, obok starych celów, stawia na stworzenie pozytywnego, akceptowalnego w cywilizacji zachodniej wizerunku narodowego państwa Rosjan. Chce być postrzegana jako państwo silne, mające prawo do podejmowania wszelkich działań, łącznie z militarnymi, dla zdefiniowanych według własnego uznania obrony interesów, godności narodowej oraz w imię pojmowanych po rosyjsku nadrzędnych wartości społeczności międzynarodowej. I musi to osiągnąć przez nowy model imperium i nową politykę historyczną, której pierwszą tezą jest to, że wcześniejsze formy bytu państwowego - carat i ZSRR - walczyły de facto o podobne wartości. W zależności od epoki nazywano je porządkowaniem spraw europejskich, walką o pokój (na przykład kongres wiedeński 1814-1815 dał Europie aż 100 lat spokoju, "zakłócanego" głównie polskimi powstaniami), walką z faszyzmem, imperializmem i innymi "-izmami". Drugą tezą jest zignorowanie lat 1939-1941. To "przedwojenne" preludium, w którym nic godnego uwagi się nie wydarzyło. II wojna światowa, wedle Rosjan tożsama z wielką wojną ojczyźnianą, zaczęła się 22 czerwca 1941 r., a zakończyła 9 maja 1945 r. bezwarunkową kapitulacją III Rzeszy... wobec ZSRR. To, że ZSRR zaatakował sąsiadów między Bałtykiem a Morzem Czarnym (Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Polska, Rumunia), przygotował plany uderzenia na pozostałe państwa basenu Morza Czarnego (Bułgaria i Turcja) i na Iran, analizował możliwość ataku na Afganistan i był zainteresowany korektami granic kosztem Mongolii i Chin, a w rejonie Pacyfiku szykował się do wojny z Japonią - ulega zamazaniu przez zamknięcie archiwów lub mętne wywody o obronie i bezpieczeństwie.
Statystyka pozwala dokonać szokującego odkrycia, że w tym okresie skala zbrodni na anektowanych terytoriach przewyższyła jedenastokrotnie skalę wielkiej czystki. ZSRR dopuścił się wszystkich zbrodni wymienionych w art. 6 statutu MTW, więc wygodnie jest powiedzieć, że w latach 1939--1941 nie było wojny, a tylko podczas wojny można się dopuścić zbrodni wojennych.
Trzecim wyróżnikiem nowej polityki historycznej są alergiczne reakcje władz na próby podważania sowieckich dogmatów: strat, wysiłku wojennego, martyrologii ludności radzieckiej, połączone z podgrzewaniem histerii elit i zwykłych ludzi, dla których spokojny dialog o wojnie i "osiągnięciach" Armii Czerwonej to szarganie narodowych świętości. Chodzi nie tylko o dwu-, trzykrotnie zawyżone straty sowieckie, spowodowane również nieuctwem dowódców, nieliczeniem się z życiem żołnierzy, błędami w sztuce wojennej, niebraniem pod uwagę skutków prowadzenia wojny partyzanckiej na zapleczu i stosowaniem taktyki "spalonej ziemi". W 1945 r. Armia Czerwona zamordowała dziesiątki tysięcy niemieckich cywilów i jeńców. Skala rabunków sowieckich nie ma odpowiednika w żadnej znanej wojnie nowożytnej. Straszny los spotkał setki tysięcy jeńców niemieckich wywiezionych do ZSRR. Sowieccy żołnierze zgwałcili ponad 2 mln Niemek, przeważnie w gwałtach zbiorowych, co zgodnie z regułami statystki oznacza, że każdy żołnierz uczestniczył co najmniej w jednym gwałcie.
Tajemnice kuchni
Obrona legendy i walka z "pomówieniami" - niewątpliwie nośny temat w każdym rosyjskim domu - to ostatni najważniejszy element Putinowskiej wizji. Poprzez konsolidację wewnętrzną, demagogiczne hasła, huczne fetowanie nieprawdziwych rocznic, a zwłaszcza operowanie jedynie słuszną wersją historii znakomicie można manipulować wyobraźnią, a co za tym idzie - zachowaniami milionów Rosjan rozsianych po całym terytorium byłego ZSRR. W nowych ojczyznach stają się oni, podobnie jak muzułmanie w państwach Zachodu, swego rodzaju V kolumną, która nie ma zamiaru asymilować się z otoczeniem, nie identyfikuje się z jego celami, a tracąc uprzywilejowaną pozycję, jest mu wręcz wroga. W odróżnieniu od muzułmanów Rosjanie mają po sąsiedzku swoje wielkie państwo z imperialnymi ambicjami, które może im przyjść z pomocą.
Wykorzystanie wyjątkowo licznej mniejszości rosyjskiej (rosyjskojęzycznej) w państwach bałtyckich - należących do UE i NATO - przez manipulowanie jej poczuciem dumy narodowej, przy wsparciu służb specjalnych i nieprzyjaznej polityce ekonomicznej Rosji może zdestabilizować tamten obszar i doprowadzić do ponownej aneksji republik bałtyckich. Temu celowi służą gry wojenne - demonstracyjne przeloty rosyjskich samolotów bojowych między Petersburgiem a Królewcem ze świadomym naruszaniem przestrzeni powietrznej tamtych państw. Nie należy się spodziewać, aby Francuzi chcieli umierać za Wilno, a Anglicy za Rygę, zaś wkroczenie rosyjskich sił w celu uśmierzenia hipotetycznych rozruchów wymierzonych przeciw miejscowym Rosjanom może zostać przyjęte z ulgą. Taki scenariusz jest także możliwy w Gruzji, Mołdawii i na Ukrainie.
Rosja zaczyna w większym stopniu uświadamiać sobie swoje zdolności manipulowania V kolumną w państwach Zachodu, wygrywając także zaszłości kolonialne, tradycyjne antagonizmy i rywalizację amerykańsko-europejską, zwłaszcza animozje francusko-amerykańskie i wewnątrzeuropejskie oraz antyamerykańskie fobie państw arabskich i Trzeciego Świata. Z pomocą antysemityzmu, antyglobalizmu, ruchów pokojowych i ekologicznych, używając wcześniej opisanych mechanizmów, może inspirować coraz to nowe konflikty.
Rozwój ZSRR z wykorzystaniem szpiegostwa przemysłowego, któremu sprzyjały pazerność prywatnego kapitału i naiwność zachodnich polityków i idealistów (symbolami mogą być losy prac badawczych nad bombą atomową lub niektórymi konstrukcjami lotniczymi), co można częściowo prześledzić w dokumentach archiwów posowieckich, pozwala zrozumieć najważniejszy powód niechęci Kremla do ujawniania swoich tajemnic. Znajomość pewnych faktów może odstraszyć obecnych przyjaciół Rosji od bezkrytycznego przyglądania się jej mocarstwowym zapędom i uzmysłowić najbardziej elementarną prawdę. Rosja chce zmodernizować gospodarkę i potencjał militarny, nadając im trwałe, dynamiczne tempo rozwoju, dzięki kapitałowi i technologiom Zachodu po to tylko, by nim zawładnąć, a nie ulżyć swoim obywatelom, a już z pewnością nie Czeczenom i innym narodom Kaukazu kolonizowanym w XXI wieku.
Demokratyzacja albo regres
Zachód zapomina o najbardziej oczywistej regule przyrodniczej - wygłodzone, wychowane w trudnych warunkach zwierzę zjada zwierzę syte i nieprzystosowane do trudnych warunków. Putinowską Rosję można i należy zmusić do demokratyzacji. Nie wolno, podobnie jak w wypadku atomowych aspiracji Iranu i Korei Północnej, tolerować rosyjskiej drogi modernizacji państwa.
Wystarczy chcieć i wykazać trochę solidarności. Rozwój UE według koncepcji brytyjskiej, szczególnie zdynamizowanie badań naukowych i wdrażania nowoczesnych technologii, odniesie dokładnie taki sam skutek jak wyścig zbrojeń w przeszłości. Albo więc Rosja zmodernizuje się zgodnie ze standardami cywilizacji zachodniej, albo cofnie na całe lata i stanie się krnąbrnym, regionalnym mocarstwem o mongolskiej tradycji, której żałosne przejawy można obserwować w jej życiu politycznym od czasu koronacji Putina, małpowanej przez jego czynowników z tym samym śmiesznym skutkiem.
Błędy i wypaczenia
Rosja może to osiągnąć, wikłając Polskę w dyskurs z historią w tytule i przekonująco udowodnić, że nasza rusofobia psuje dobry, naturalnie za sprawą inicjatyw rosyjskich (wspólna przestrzeń energetyczna, walka z terroryzmem itp.), klimat w Europie. Żaden demokratycznie wyłoniony rząd polski nie ułoży bowiem akceptowanych społecznie i stabilnych stosunków z Rosją bez jej zgody na wyjaśnienie i osądzenie - przynajmniej przed rosyjską opinią publiczną - zbrodni popełnionych na obywatelach polskich po 17 września 1939 r. I żaden skład Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej nie poprze Polaków w ich sporze z Rosją o prawdę historyczną, nie bacząc nawet na to, że nieosądzenie zbrodni sowieckich - które się przecież nie przedawniły i wyczerpują wszystkie znamiona zbrodni ludobójstwa - podważa sens ścigania i sądzenia współczesnych zbrodniarzy. Zwyciężą "pragmatyzm", "zdrowy rozsądek", możliwość sprzedania paru ton wołowiny i kilku airbusów. Im większa będzie nasza determinacja w dialogu z Putinem, tym pewniejszy jego sukces.
Fałszowanie historii i manipulowanie zbiorową świadomością stanowiły podstawę polityki historycznej ZSRR. Zmierzała ona do zwiększenia prestiżu imperium oraz ukrywania lub relatywizowania własnych zbrodni i błędów, a zwłaszcza do tworzenia pożądanych z sowieckiego punktu widzenia stereotypów. Według jednego z nich, za rozpętanie II wojny światowej i jej skutki odpowiada wyłącznie III Rzesza. Zbrodnie wojenne ujęte w art. 6 statutu Międzynarodowego Trybunału Wojskowego (MTW) stały się synonimami zbrodni nazizmu, termin "ludobójstwo" - zapisany w konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 9 grudnia 1948 r. - połączył w łańcuch przyczynowo-skutkowy nazizm z Holocaustem, Rosjanie zaś wygenerowali nieporównywalny z żadnym krajem uczestnikiem II wojny światowej stereotyp bohaterstwa oraz wszechogarniających strat własnych - osobowych, materialnych i moralnych.
Hitem eksportowym stał się stereotyp represji, błędów i zbrodni komunizmu, potocznie nazywany okresem kultu jednostki. Przez pół wieku, przez pomieszanie win konkretnych funkcjonariuszy imperium z wadami systemu oraz towarzyszących im wyobrażeń i legend wyrosłych z cierpienia prostych ludzi, pojawiło się przekonanie o wzajemnym rozgrzeszeniu i zrównoważeniu cierpień ofiar systemu i cierpień bezosobowego imperium. I tak za sprawą nazizmu i katharsis po błędach Rosjanie stali się najbardziej "doświadczonym" narodem świata, drugim narodem wybranym, który z urzędu ma prawo do odgrywania szczególnej roli i nie musi się poddawać osądowi.
Święte dogmaty
Rosja putinowska, obok starych celów, stawia na stworzenie pozytywnego, akceptowalnego w cywilizacji zachodniej wizerunku narodowego państwa Rosjan. Chce być postrzegana jako państwo silne, mające prawo do podejmowania wszelkich działań, łącznie z militarnymi, dla zdefiniowanych według własnego uznania obrony interesów, godności narodowej oraz w imię pojmowanych po rosyjsku nadrzędnych wartości społeczności międzynarodowej. I musi to osiągnąć przez nowy model imperium i nową politykę historyczną, której pierwszą tezą jest to, że wcześniejsze formy bytu państwowego - carat i ZSRR - walczyły de facto o podobne wartości. W zależności od epoki nazywano je porządkowaniem spraw europejskich, walką o pokój (na przykład kongres wiedeński 1814-1815 dał Europie aż 100 lat spokoju, "zakłócanego" głównie polskimi powstaniami), walką z faszyzmem, imperializmem i innymi "-izmami". Drugą tezą jest zignorowanie lat 1939-1941. To "przedwojenne" preludium, w którym nic godnego uwagi się nie wydarzyło. II wojna światowa, wedle Rosjan tożsama z wielką wojną ojczyźnianą, zaczęła się 22 czerwca 1941 r., a zakończyła 9 maja 1945 r. bezwarunkową kapitulacją III Rzeszy... wobec ZSRR. To, że ZSRR zaatakował sąsiadów między Bałtykiem a Morzem Czarnym (Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Polska, Rumunia), przygotował plany uderzenia na pozostałe państwa basenu Morza Czarnego (Bułgaria i Turcja) i na Iran, analizował możliwość ataku na Afganistan i był zainteresowany korektami granic kosztem Mongolii i Chin, a w rejonie Pacyfiku szykował się do wojny z Japonią - ulega zamazaniu przez zamknięcie archiwów lub mętne wywody o obronie i bezpieczeństwie.
Statystyka pozwala dokonać szokującego odkrycia, że w tym okresie skala zbrodni na anektowanych terytoriach przewyższyła jedenastokrotnie skalę wielkiej czystki. ZSRR dopuścił się wszystkich zbrodni wymienionych w art. 6 statutu MTW, więc wygodnie jest powiedzieć, że w latach 1939--1941 nie było wojny, a tylko podczas wojny można się dopuścić zbrodni wojennych.
Trzecim wyróżnikiem nowej polityki historycznej są alergiczne reakcje władz na próby podważania sowieckich dogmatów: strat, wysiłku wojennego, martyrologii ludności radzieckiej, połączone z podgrzewaniem histerii elit i zwykłych ludzi, dla których spokojny dialog o wojnie i "osiągnięciach" Armii Czerwonej to szarganie narodowych świętości. Chodzi nie tylko o dwu-, trzykrotnie zawyżone straty sowieckie, spowodowane również nieuctwem dowódców, nieliczeniem się z życiem żołnierzy, błędami w sztuce wojennej, niebraniem pod uwagę skutków prowadzenia wojny partyzanckiej na zapleczu i stosowaniem taktyki "spalonej ziemi". W 1945 r. Armia Czerwona zamordowała dziesiątki tysięcy niemieckich cywilów i jeńców. Skala rabunków sowieckich nie ma odpowiednika w żadnej znanej wojnie nowożytnej. Straszny los spotkał setki tysięcy jeńców niemieckich wywiezionych do ZSRR. Sowieccy żołnierze zgwałcili ponad 2 mln Niemek, przeważnie w gwałtach zbiorowych, co zgodnie z regułami statystki oznacza, że każdy żołnierz uczestniczył co najmniej w jednym gwałcie.
Tajemnice kuchni
Obrona legendy i walka z "pomówieniami" - niewątpliwie nośny temat w każdym rosyjskim domu - to ostatni najważniejszy element Putinowskiej wizji. Poprzez konsolidację wewnętrzną, demagogiczne hasła, huczne fetowanie nieprawdziwych rocznic, a zwłaszcza operowanie jedynie słuszną wersją historii znakomicie można manipulować wyobraźnią, a co za tym idzie - zachowaniami milionów Rosjan rozsianych po całym terytorium byłego ZSRR. W nowych ojczyznach stają się oni, podobnie jak muzułmanie w państwach Zachodu, swego rodzaju V kolumną, która nie ma zamiaru asymilować się z otoczeniem, nie identyfikuje się z jego celami, a tracąc uprzywilejowaną pozycję, jest mu wręcz wroga. W odróżnieniu od muzułmanów Rosjanie mają po sąsiedzku swoje wielkie państwo z imperialnymi ambicjami, które może im przyjść z pomocą.
Wykorzystanie wyjątkowo licznej mniejszości rosyjskiej (rosyjskojęzycznej) w państwach bałtyckich - należących do UE i NATO - przez manipulowanie jej poczuciem dumy narodowej, przy wsparciu służb specjalnych i nieprzyjaznej polityce ekonomicznej Rosji może zdestabilizować tamten obszar i doprowadzić do ponownej aneksji republik bałtyckich. Temu celowi służą gry wojenne - demonstracyjne przeloty rosyjskich samolotów bojowych między Petersburgiem a Królewcem ze świadomym naruszaniem przestrzeni powietrznej tamtych państw. Nie należy się spodziewać, aby Francuzi chcieli umierać za Wilno, a Anglicy za Rygę, zaś wkroczenie rosyjskich sił w celu uśmierzenia hipotetycznych rozruchów wymierzonych przeciw miejscowym Rosjanom może zostać przyjęte z ulgą. Taki scenariusz jest także możliwy w Gruzji, Mołdawii i na Ukrainie.
Rosja zaczyna w większym stopniu uświadamiać sobie swoje zdolności manipulowania V kolumną w państwach Zachodu, wygrywając także zaszłości kolonialne, tradycyjne antagonizmy i rywalizację amerykańsko-europejską, zwłaszcza animozje francusko-amerykańskie i wewnątrzeuropejskie oraz antyamerykańskie fobie państw arabskich i Trzeciego Świata. Z pomocą antysemityzmu, antyglobalizmu, ruchów pokojowych i ekologicznych, używając wcześniej opisanych mechanizmów, może inspirować coraz to nowe konflikty.
Rozwój ZSRR z wykorzystaniem szpiegostwa przemysłowego, któremu sprzyjały pazerność prywatnego kapitału i naiwność zachodnich polityków i idealistów (symbolami mogą być losy prac badawczych nad bombą atomową lub niektórymi konstrukcjami lotniczymi), co można częściowo prześledzić w dokumentach archiwów posowieckich, pozwala zrozumieć najważniejszy powód niechęci Kremla do ujawniania swoich tajemnic. Znajomość pewnych faktów może odstraszyć obecnych przyjaciół Rosji od bezkrytycznego przyglądania się jej mocarstwowym zapędom i uzmysłowić najbardziej elementarną prawdę. Rosja chce zmodernizować gospodarkę i potencjał militarny, nadając im trwałe, dynamiczne tempo rozwoju, dzięki kapitałowi i technologiom Zachodu po to tylko, by nim zawładnąć, a nie ulżyć swoim obywatelom, a już z pewnością nie Czeczenom i innym narodom Kaukazu kolonizowanym w XXI wieku.
Demokratyzacja albo regres
Zachód zapomina o najbardziej oczywistej regule przyrodniczej - wygłodzone, wychowane w trudnych warunkach zwierzę zjada zwierzę syte i nieprzystosowane do trudnych warunków. Putinowską Rosję można i należy zmusić do demokratyzacji. Nie wolno, podobnie jak w wypadku atomowych aspiracji Iranu i Korei Północnej, tolerować rosyjskiej drogi modernizacji państwa.
Wystarczy chcieć i wykazać trochę solidarności. Rozwój UE według koncepcji brytyjskiej, szczególnie zdynamizowanie badań naukowych i wdrażania nowoczesnych technologii, odniesie dokładnie taki sam skutek jak wyścig zbrojeń w przeszłości. Albo więc Rosja zmodernizuje się zgodnie ze standardami cywilizacji zachodniej, albo cofnie na całe lata i stanie się krnąbrnym, regionalnym mocarstwem o mongolskiej tradycji, której żałosne przejawy można obserwować w jej życiu politycznym od czasu koronacji Putina, małpowanej przez jego czynowników z tym samym śmiesznym skutkiem.
Więcej możesz przeczytać w 18/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.