Komputerowy wirus może opróżnić nasze konto bankowe
Internet zarażony wirusem staje się równie niesprawny jak człowiek chory na grypę. MyDoom, który zaatakował sieć tydzień temu, rozmnażał się w takim tempie, że po trzech dniach co trzeci e-mail wysłany w Europie był zainfekowany. Prędkość przesyłania danych w Internecie spadła o 10 proc. Amerykańskie firmy SCO i Microsoft zaoferowały po ćwierć miliona dolarów za głowę cyberprzestępcy, który stworzył MyDoom. Prawdopodobnie zarazę rozsiał ktoś z Rosji, bo stamtąd pochodził pierwszy e-mail z wirusem. Śledztwa w tej sprawie prowadzą FBI oraz US Secret Service. Wirus jest groźny, bo do zainfekowanego komputera bardzo łatwo mogą się włamać hakerzy.
Twórcom wirusów nie wystarcza już to, że ich programy stają się na swój sposób sławne. Zaczęli oferować swoje usługi internetowej mafii - złodziejom danych finansowych. Sprzedają je także firmom rozsyłającym spam, czyli niechciane reklamy. W Wielkiej Brytanii nieznany sprawca rozesłał wirusa komputerowego do 100 tys. osób, podszywając się pod informatyka z Bank of England, brytyjskiego banku centralnego. Wirus prawdopodobnie kopiował wszystko, co użytkownik pisał na klawiaturze komputera - a więc także tajne hasła. Ten sposób piractwa nazwano phishing (od słowa fishing, czyli wędkowanie).
Nawet rozsądny internauta nie uchroni się przed spamem, czyli nie chcianymi reklamami zalewającymi skrzynki e-mailowe. Treść tych quasi-reklamówek to w większości ewidentne kłamstwa: oferuje się szybki zarobek, atrakcyjny kredyt albo... bezbolesne powiększenie penisa. Spamerzy potrafią wysłać kilkaset milionów reklam dziennie. W grudniu dwie trzecie wszystkich e-maili zawierało spam! - Jak tak dalej pójdzie, za półtora roku nie będzie można w ogóle korzystać z poczty elektronicznej bez specjalnych programów filtrujących - mówi Mark Sunner z firmy MessageLabs.
Spamerzy zbierają adresy e-mailowe ze stron internetowych i forów dyskusyjnych albo wymyślają je "na ślepo". Ostatnio coraz częściej zaczynają się posługiwać wirusami, które albo pomagają wyciąg-nąć od użytkownika zainfekowanego komputera jego e-mail, albo ukraść zawartość jego książki adresowej. Gdy zyskają kontrolę nad komputerem, mogą z niewinnej osoby uczynić mimowolnego wspólnika. Niektóre wirusy potrafią bowiem rozsyłać spam, korzystając z naszej skrzynki pocztowej.
Firmy Intel i AMD umieściły zabezpieczenia przeciwwirusowe w najnowszych wersjach swoich procesorów. W Washington University opracowano z kolei urządzenie, które działa jak internetowy policjant - sprawdza dane krążące po sieci i jeśli znajdzie w nich wirusa, kasuje go, zanim zdąży on dotrzeć do użytkownika. Pocztę elektroniczną można natomiast chronić za pomocą filtrów przeciwspamowych, które automatycznie kasują listy zawierające słowa najczęściej używane przez spamerów. Taka broń bywa jednak obosieczna. Jeśli nieostrożnie przywitamy się ("Hello!"), napiszemy, że jutro jesteś-my wolni ("free"), możemy gdzieś wyjść ("out") i dodamy w tekście parę wykrzykników, to za spam może zostać wzięty prywatny list elektroniczny. Wszystko dlatego, że sformułowania użyte przez nas mogą należeć do zwrotów często wykorzystywanych w reklamach. Przed Bożym Narodzeniem filtry antyspamowe skasowały wiele życzeń świątecznych, które internauci wysyłali do kilkudziesięciu odbiorców jednocześnie (to kolejna technika stosowana przez początkujących spamerów).
Zwalczanie wirusów jest wyjątkowo uciążliwe dla zwykłego użytkownika Internetu. Ściąganie co chwila uaktualnień programów przeciwwirusowych dodatkowo obciąża łącza. Tak było w wypadku legalnego wirusa Anti-Blaster, który miał zwalczać nielegalnego Blastera - zatkał sieć skuteczniej niż oryginalny wirus. Wszystko to sprawia, że z sieci korzysta się coraz trudniej. Z Internetem jest tak jak z chorobami cywilizacyjnymi: to, że są coraz lepiej diagnozowane, nie oznacza, iż mniej ludzi choruje.
Parszywa szóstka Najgroźniejsze wirusy atakujące w ostatnich miesiącach |
---|
Slammer - szukał nowych ofiar w Internecie tak agresywnie, że bardzo spowolnił działanie sieci BugBear.B - próbował wykraść ważne informacje z instytucji finansowych i wysłać je do hakerów Blaster - zmuszał komputery z systemem Windows do restartu co kilka minut Sobig.F - rozesłał po całym świecie ponad 300 mln swoich kopii, udostępniał zainfekowane komputery spamerom Swen - udawał program Microsoftu, kradł e-maile użytkowników i wysyłał je spamerom Bagle - kradł e-maile nie tylko z książki adresowej, ale też ze wszystkich dokumentów w komputerze |
Więcej możesz przeczytać w 6/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.