Wyższy indeks emigracyjny (IE), to niższa wartość kraju na globalnej giełdzie państw
Wyższy indeks emigracyjny (IE), czyli stosunek liczby ludzi pragnących wyemigrować z danego państwa do liczby ludności tego państwa, to niższa wartość kraju na globalnej giełdzie państw. Niestety, wartość Polski na tej giełdzie spada ostatnio coraz prędzej - co najmniej w tak zatrważająco szybkim tempie, w jakim rośnie liczba obywateli, którzy już wyemigrowali albo pragną wyemigrować z Polski. Tylko w ostatnich czterech latach nasz kraj stracił trzysta tysięcy dobrze wykształconych, niezwykle obiecujących, głównie młodych Polaków, kolejnych ćwierć miliona straci najprawdopodobniej już wkrótce, a ponad dwie trzecie wszystkich obywateli w wieku 15-29 lat deklaruje, że chciałoby pracować na Zachodzie, czyli opuścić Polskę - wynika ze wstrząsającego artykułu "Spadamy z Polski!", cover story tego wydania "Wprost".
Wartość Polski obniża się na globalnej giełdzie państw podobnie szybko, jak rośnie liczba ludzi chcących wyemigrować z Polski, a liczba faktycznych i potencjalnych emigrantów przyrasta w tempie zbliżonym do tempa spadku szansy na odniesienie w Polsce sukcesu - zarówno w charakterze przedsiębiorcy, jak i pracobiorcy, czyli w tempie zbliżonym do tempa zwiększania obciążeń podatkowych, powiększania deficytu budżetowego i wzrostu stopy bezrobocia (vide: "Plan Millera" i "Terroryści skarbowi"). Wartość Polski na globalnej giełdzie państw spada wreszcie w tempie niemal równym tempu spadku naszej pozycji w rankingu najmniej skorumpowanych krajów, w którym obsunęliśmy się, tylko w ciągu roku, o 16 miejsc - z 49. na 65., lądując daleko za Namibią (vide: "Łapówkoland").
Dla każdego szanującego się zarządu każdej szanującej się firmy tak znaczny (o ponad pół miliona w ciągu kilku lat) ubytek zamierzających korzystać z jej usług najlepszych, najlepiej wykształconych klientów byłby dostatecznym powodem do uznania się za niekompetentny i nieudolnie kierujący przedsiębiorstwem oraz - w konsekwencji - do podania się do dymisji. Niestety, nie słychać, by zarząd Polski miał taki zamiar, co może rodzić podejrzenie, że prawdziwym, choć do tej pory skrzętnie skrywanym celem działalności rządu Polski (tego i przynajmniej niektórych poprzednich) jest maksymalne zbliżenie naszego indeksu emigracyjnego (IE) do jedności (co stałoby się wówczas, gdyby liczba pragnących wyemigrować z Polski możliwie najbardziej zbliżyła się do liczby obywateli kraju), czyli niemal całkowite oczyszczenie Polski z Polaków i - w rezultacie - stworzenie Polski bez Polaków! A przecież utrata każdego wartościowego obywatela to nie tylko oczywista strata Polski, to często także oczywisty zysk innych krajów, zabiegających na wolnym rynku państw o najlepiej wykształconych, kreatywnych i mobilnych ludzi na świecie. Takie oczywiste działanie na szkodę firmy, które w wypadku zarządu każdej spółki pociąga za sobą odpowiedzialność karną, w wypadku rządu Polski pociąga za sobą na razie wyłącznie nieodpowiedzialność bezkarną.
Tymczasem to emigranci współrządzą dziś światem - w tym sensie, że wpływają na rządy zabiegające o najlepszych z nich, by tworzyły w swych krajach warunki najbardziej sprzyjające odnoszeniu sukcesów i bogaceniu się. To bowiem emigranci, do jednych krajów przyjeżdżając chętnie i masowo, a do innych niechętnie lub w ogóle, wskazują, które z konkurujących na wolnym rynku państw mają najwyższy indeks imigracyjności (II), oznaczający stosunek liczby cudzoziemców pragnących do danego kraju imigrować do liczby obywateli tego kraju. W ten sposób emigranci wskazują, które państwa są najlepiej zarządzane. Na tej liście liderów, czego nietrudno się domyślić, Polski nie ma.
Na szczęście jednak każda firma, w tym również Polska, ma nie tylko zarząd, ale też akcjonariuszy, którzy przynajmniej od czasu do czasu podejmują racjonalne decyzje, czyli zwalniają zarządy nieudolne, a powołują udolne. Na nieszczęście jednak, wszystkie firmy, także Polska, mają od czasu do czasu (a Polska nawet częściej) ze swymi akcjonariuszami problem: otóż czasami powołują oni zarządy, które potem ich samych, czyli własnych akcjonariuszy, skazują na konieczność emigracji. Tak było podczas wyborów w roku 2001 i tak, niestety, może się zdarzyć - jak wynika z prognozy prof. Pawła Śpiewaka (vide: "Rokitoleksy") - także w roku 2005. A zatem: do zobaczenia na emigracji?
Więcej możesz przeczytać w 10/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.