Dolar spada, lecz zielony trzyma się mocno. Zwróciłem na to uwagę w okolicach Salzburga, bowiem oddalenie od domu sprzyja sensownym konstatacjom.
Jego niewzruszoną pozycję dostrzegłem już podczas pierwszej kolacji. Był w knedlach wątrobianych podanych do rosołu, spoczywał na Tafelspitzu - gotowanej wołowinie vel sztuce mięsa, towarzyszył wszystkim pastom serowym podanym na przystawkę. Jego ekscelencja szczypiorek, germańska i słowiańska namiętność, niegdyś oczekiwany wraz z nowalijkowym przedwiośniem, dziś osiągalny przez cały rok i wszechobecny od Alp po Karpaty Wschodnie, z równą pasją pożerany od Bałtyku po Morze Północne.
Na całoroczną obecność świeżego szczypiorku też musieliśmy czekać do upadku PRL. Nowe czasy przyniosły nam doniczki z bazylią, kolendrą czy oregano. Co prawda już w sklepach MHD "pachniało szczypioru donicą" - że odwołam się do frazy z piosenki Starszych Panów - ale tylko w sezonie. Francuzi nie znają uroków uspołecznionych placówek Miejskiego Handlu Detalicznego, co bardzo by im się przydało, i praktycznie nie znają szczypiorku. To znaczy wiedzą, że takowy występuje w przyrodzie i gdzieś tam przy granicy z Niemcami może go nawet śladowo używają (choć osobiście tego nie stwierdziłem), ale mówił mi pewien polski szef, że jak pojechał do Paryża na konkurs kucharski i zgnił mu transporcik koperku i szczypiorku, to miał poważny problem z ich dostaniem.
Rację jednak mają ci - myślę sobie - którzy twierdzą, że lepiej smakuje coś, na co się czeka. Pamiętam doskonale, jak smakowała pierwsza w roku kromka razowca z masłem, którą wkładało się do mis-ki z posiekanym szczypiorkiem, by ten szczelnie masło okleił. Teraz możesz to mieć stale. W tym wypadku wolę jednak, gdy smakuje często i nieco gorzej niż rzadko, a magicznie.
Robert von Schnittlauch Makłowicz
Przyjacielu Drogi!
No ja jednak wolę rzadziej, ale za to na całego. Przecież ten szklarniowy szczypiorek to jedynie namiastka, o ledwie wyczuwalnym smaku. Nie da się go też ususzyć, bo traci wtedy wszystkie swoje walory (co innego bazylia, majeranek, oregano czy estragon - choć i one są bez porównania lepsze, gdy świeże).
Temat nowalijkowy podjąłeś, Drogi Przyjacielu, może nieco przedwcześnie, ale przyjemnie jest pomarzyć, zwłaszcza że zostało tej zimy już nie więcej niż jeden księżyc. Z wielką niecierpliwością czekam na cudowny aromat żółtej jajecznicy z zielonymi kropeczkami, na smak biało-zielonego twarożku, na pachnący szczypiorkiem chłodnik na boćwinie. Czekam nie tylko na szczypiorek. Równie fantastyczna jest dymka (która części laików niesłusznie wydaje się młodą cebulą, a szczypiorek jeszcze młodszą dymką - są to trzy różne rośliny i też różnie smakują). A moją wielką miłością są rzodkiewki. Także one wyhodowane pod folią nie mają żadnego sensu, poza atrakcyjnym wyglądem. Wyrosłe w inspekcie rozmaryn czy mięta są praktycznie całkowicie pozbawione smaku.
Ale już z bazylią, oregano czy kolendrą jest znacznie lepiej. Te zioła kupuję także poza sezonem, bo choć dojrzewające w supermarketach, wyrosłe z malutkich doniczek roślinki w życiu nie widziały łąki, pola ani ogródka, to jednak mają swój aromat i potrafią pobudzić do życia niejeden sos czy zupę.
A skoro mowa o zieleninie, to spieszę Ci donieść, że udało mi się kupić znakomitej jakości, i do tego niedrogi mrożony szpinak w całych liściach produkcji Horteksu. Wiadomo, że na sałatkę się nie nadaje, ale jakaż jest z niego pyszna zupa, jak świetnie się dusi z czosnkiem!
Nie martw się, Przyjacielu, jakoś się do tej wiosny dociągniemy.
Twój Piotr
Na całoroczną obecność świeżego szczypiorku też musieliśmy czekać do upadku PRL. Nowe czasy przyniosły nam doniczki z bazylią, kolendrą czy oregano. Co prawda już w sklepach MHD "pachniało szczypioru donicą" - że odwołam się do frazy z piosenki Starszych Panów - ale tylko w sezonie. Francuzi nie znają uroków uspołecznionych placówek Miejskiego Handlu Detalicznego, co bardzo by im się przydało, i praktycznie nie znają szczypiorku. To znaczy wiedzą, że takowy występuje w przyrodzie i gdzieś tam przy granicy z Niemcami może go nawet śladowo używają (choć osobiście tego nie stwierdziłem), ale mówił mi pewien polski szef, że jak pojechał do Paryża na konkurs kucharski i zgnił mu transporcik koperku i szczypiorku, to miał poważny problem z ich dostaniem.
Rację jednak mają ci - myślę sobie - którzy twierdzą, że lepiej smakuje coś, na co się czeka. Pamiętam doskonale, jak smakowała pierwsza w roku kromka razowca z masłem, którą wkładało się do mis-ki z posiekanym szczypiorkiem, by ten szczelnie masło okleił. Teraz możesz to mieć stale. W tym wypadku wolę jednak, gdy smakuje często i nieco gorzej niż rzadko, a magicznie.
Robert von Schnittlauch Makłowicz
Przyjacielu Drogi!
No ja jednak wolę rzadziej, ale za to na całego. Przecież ten szklarniowy szczypiorek to jedynie namiastka, o ledwie wyczuwalnym smaku. Nie da się go też ususzyć, bo traci wtedy wszystkie swoje walory (co innego bazylia, majeranek, oregano czy estragon - choć i one są bez porównania lepsze, gdy świeże).
Temat nowalijkowy podjąłeś, Drogi Przyjacielu, może nieco przedwcześnie, ale przyjemnie jest pomarzyć, zwłaszcza że zostało tej zimy już nie więcej niż jeden księżyc. Z wielką niecierpliwością czekam na cudowny aromat żółtej jajecznicy z zielonymi kropeczkami, na smak biało-zielonego twarożku, na pachnący szczypiorkiem chłodnik na boćwinie. Czekam nie tylko na szczypiorek. Równie fantastyczna jest dymka (która części laików niesłusznie wydaje się młodą cebulą, a szczypiorek jeszcze młodszą dymką - są to trzy różne rośliny i też różnie smakują). A moją wielką miłością są rzodkiewki. Także one wyhodowane pod folią nie mają żadnego sensu, poza atrakcyjnym wyglądem. Wyrosłe w inspekcie rozmaryn czy mięta są praktycznie całkowicie pozbawione smaku.
Ale już z bazylią, oregano czy kolendrą jest znacznie lepiej. Te zioła kupuję także poza sezonem, bo choć dojrzewające w supermarketach, wyrosłe z malutkich doniczek roślinki w życiu nie widziały łąki, pola ani ogródka, to jednak mają swój aromat i potrafią pobudzić do życia niejeden sos czy zupę.
A skoro mowa o zieleninie, to spieszę Ci donieść, że udało mi się kupić znakomitej jakości, i do tego niedrogi mrożony szpinak w całych liściach produkcji Horteksu. Wiadomo, że na sałatkę się nie nadaje, ale jakaż jest z niego pyszna zupa, jak świetnie się dusi z czosnkiem!
Nie martw się, Przyjacielu, jakoś się do tej wiosny dociągniemy.
Twój Piotr
Austriacki sos szczypiorkowy podaje Robert Makłowicz |
---|
Ośródki z bułek namoczyć w mleku. W misce dokładnie rozetrzeć ugotowane i surowe żółtka, dodać sok z cytryny i dokładnie odciśnięte ośródki, po kropli wlewać olej i ucierać powoli, jak majonez, pod koniec zwiększając dawki wlewanego oleju. Doprawić solą, pieprzem i odrobiną cukru pudru, dodać posiekany szczypiorek, wymieszać, schłodzić, podawać do gotowanej wołowiny, ryby na parze lub wędlin. |
Więcej możesz przeczytać w 10/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.