Powstaniec listopadowy Wojciech Jastrzębowski zaproponował pierwszą konstytucję zjednoczonej Europy
Na polu pod Olszynką Grochowską podczas powstania listopadowego starły się krwawo siły polskie z rosyjskimi. Nasi żołnierze odparli nacierające oddziały wroga. Gdy stygły lufy armatnie, wyczerpani powstańcy legli na trawie, aby zebrać siły przed kolejnym starciem. Jeden z żołnierzy - Wojciech Bogumił Jastrzębowski - położył się na derce i z plecakiem pod głową zaczął skrzętnie notować. Nie były to jednak spisywane na gorąco wspomnienia z bitwy, lecz dzieło, którego celem miało być zapobieżenie w przyszłości barbarzyństwu wojny. Tyle legenda powtarzana przez biografów Jastrzębowskiego.
"Wolne chwile żołnierza polskiego, czyli myśli o wiecznym pokoju między narodami" - tak Jastrzębowski zatytułował swoje dziełko. Najważniejszą jego częścią był bodaj pierwszy w historii nowożytnej projekt konstytucji dla Europy. Ta zapomniana dziś praca ukazała się drukiem 3 maja 1831 r.
Niewolnicy praw
Przemyślenia Jastrzębowskiego wyciągnął z mroków dziejów na światło dzienne Janusz Iwaszkiewicz. Przeczesując w 1926 r. archiwa warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, natrafił na zakurzoną broszurkę i postanowił przywrócić jej treść potomnym.
"Dziś, kiedy Polska otrzymała nareszcie miejsce w radzie Ligi Narodów, kiedy w całej Europie rozlegają się hasła pacyfistyczne, przypomnieć należy, że Polska hołdowała tym hasłom jeszcze wtedy, gdy głucho było o nich w Europie" - napisał Iwaszkiewicz w "Kurierze Warszawskim" w 1926 r. Projekt konstytucji dla Europy - cytował Iwaszkiewicz Jastrzębowskiego - "składa się z 77 artykułów, wprowadzenie ich w życie uchroni Europę na zawsze od wojen i okropności. Ażeby ten cel osiągnąć, wszystkie narody europejskie mają się wyrzec swojej wolności i zostać niewolnikami praw, wszyscy zaś monarchowie mają być odtąd tylko stróżami i wykonawcami tychże praw i nie tytułować się inaczej, tylko ojcami narodów, czyli patriarchami. Tyle w Europie będzie patriarchii, ile w niej jest narodów".
Koniec wojen, wieczne przymierze
Konstytucja Jastrzębowskiego przewidywała zniesienie granic jako głównej przyczyny wojen. Zjednoczona Europa miała być republiką. Na jej czele miał stanąć kongres "złożony z pełnomocników wszystkich narodów". Według Jastrzębowskiego, Europa - choć pozbawiona granic - miała wszakże szanować tożsamość narodową obywateli. Dawała im również szeroką autonomię: "Na naród składać się mają ludzie mówiący jednym językiem, bez względu na miejsce ich pobytu w Europie. Każdy naród ulega prawom narodowym, stanowionym przez sejm. Narody rozproszone, jak cygański lub żydowski, podlegać mają nie tylko swoim prawom, lecz i prawom tych narodów, z którymi są pomieszane". Jastrzębowski nie przewidywał - tak jak czyni się dzisiaj - wyborów powszechnych do kongresu (parlamentu) europejskiego. Posłów miały zgłaszać "sejmy narodowe, a kongres miał obradować nieustannie co roku w innej stolicy".
Konstytucja napisana podczas krwawych zmagań powstańczych była przepełniona duchem pacyfizmu. "Wszelka broń wojenna, znajdująca się na ziemi europejskiej, staje się własnością całej Europy - przypominał projekt Jastrzębowskiego Iwaszkiewicz. - Część jej, potrzebna do bronienia praw i bezpieczeństwa Europy, złożona będzie we wskazanych przez kongres miejscach krwawych, na które nikt bez upoważnienia kongresu ani wstąpić, ani sięgnąć po broń nie może pod groźbą utraty na 10 lat praw narodowych i europejskich. (...) Przechowywanie broni wojennej, choćby w najmniejszej ilości w miejscach nie wskazanych przez kongres europejski, będzie uważane za zamach, za zniszczenie przymierza wiecznego (...)".
Po pierwsze - edukacja
Jastrzębowski proponował interesującą koncepcję własności. Był za upowszechnieniem własności prywatnej, ale chciał to osiągnąć dość socjalistycznym sposobem. Dzielił własność na dobra niepodzielne (na przykład kopalnie) i publiczne. Te pierwsze miały wytwarzać dochód narodowy przeznaczony na wykup wielkich majątków prywatnych, które powinny być rozparcelowane między ubogie warstwy społeczeństwa. Z kolei dobra publiczne należące do narodu "byłyby rozdzielane między najbardziej zasłużonych, lecz niezamożnych obywateli".
Dochody z podatków miały służyć krzewieniu nauk, sztuki i przemysłu. Ważną rolę miała odgrywać edukacja, w której kładziono by nacisk na propagowanie pacyfizmu i przedstawianie minionych wojen jako przejawów barbarzyństwa. Wszelka chwała oręża, jaka pozostawała w tradycji poszczególnych narodów europejskich, miała być puszczona w niepamięć. Aby raz na zawsze zakończyć rozlew krwi, Jastrzębowski postulował całkowite zniesienie kary śmierci.
Publikacja Iwaszkiewicza w "Kurierze Warszawskim" spotkała się z krótkimi, najczęściej sceptycznymi komentarzami w europejskiej prasie. Przeważała jedna opinia: właściwie nikt wówczas nie wierzył w możliwość zjednoczenia kontynentu. W bliższych nam czasach - przy okazji 200-lecia uchwalenia Konstytucji 3 maja - powróciła do pracy Jastrzębowskiego dr Barbara Kubicka-Czekaj. "Szlachetne plany, szczytne nadzieje tekstu Jastrzębowskiego - pisała - odbiegały w jakże różną od ówczesnej sytuacji Polski i Europy nieokreśloną przyszłość. Stanowią oryginalny i chlubny dokument poglądów powstańców, zaangażowanych w taką przebudowę świata, która zapewniłaby wieczny pokój. Koncepcja zrodziła się z polskiej krwi przelanej w imię patriotyzmu i w poszanowaniu ludzkiego prawa do życia".
Człowiek renesansu, twórca podstaw ergonomii
Twórca "Konstytucji dla nowożytnej Europy" był człowiekiem niezwykłym. Urodził się 19 kwietnia 1799 r. w Gierwatach pod Makowem Mazowieckim w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Wcześnie został sierotą, opiekował się nim jego najstarszy brat Stanisław. W biedzie, o głodzie i chłodzie zdobywał wiedzę, a gdy w sionce na glinianej podłodze zachorował na tyfus, zmógł chorobę bez pomocy lekarza. Studiował w Warszawie budownictwo i miernictwo, a potem historię naturalną. Magistrem został w 1825 r. Zaledwie trzy lata po zakończeniu studiów wynalazł kompas. Tytus Działyński zaprezentował urządzenie w 1829 r. w Paryżu, wzbudzając sensację. Uniwersytet w Oksfordzie nawiązał natychmiast kontakt z twórcą.
Po klęsce powstania listopadowego i trwającej pięć lat poniewierce Jastrzębowski związał się na długie lata z Instytutem Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Marymoncie pod Warszawą. Na tej najstarszej w Polsce uczelni rolniczej objął stanowisko profesora botaniki, fizyki, zoologii, ogrodnictwa i mineralogii. Największą sławę przyniósł mu "Rys ergonomii" (1857). To właśnie Jastrzębowski - a nie Anglicy czy Niemcy kilka dziesięcioleci później - stworzył podstawy ergonomii, czyli nauki o pracy. Przestrzegał przed negatywnymi skutkami zarówno nieużywania, jak i nadużywania sił witalnych. Wskazywał, że praca - oprócz wynagrodzenia - ma dawać wiele radości i satysfakcji, ma być pożyteczna dla społeczeństwa, ma "ulepszać, doskonalić ludzi, sposobiąc ich do służenia sprawie powszechnego dobra". W hierarchii prac - zdaniem Jastrzębowskiego - praca nauczyciela, czyli wychowawcy, winna znajdować najwyższe uznanie, gdyż czyni człowieka lepszym. "Daje niebiańską radość, zwaną szczęściem" - podsumowywał to, o czym pisał później Władysław Tatarkiewicz.
W 1860 r. w Czerwonym Borze na południe od Łomży Jastrzębowski stworzył "szczęśliwą siedzibę wiejską" zwaną Feliksówką. Była ona nie tylko wzorowym gospodarstwem wiejskim, ale także szkołą dla młodych pracowników leśnych. Wybudował tam internat dla praktykantów i stworzył specjalistyczną bibliotekę. Wszystko przepadło kilka lat później w ogniu powstania styczniowego. Synowie i wszyscy uczniowie Jastrzębowskiego wzięli udział w walkach, a on sam - wówczas 64-letni - został aresztowany.
Krzyż na drogę do przyszłości
Po upadku powstania styczniowego autor "Konstytucji dla Europy" zajął się... resocjalizacją kryminalistów. Zatrudniał ich i dzięki pracy przywracał społeczeństwu. Opracował projekt obsadzania linii kolejowych żywopłotami i właśnie do tych prac wykorzystywał przestępców. Potem zakładał osady rolne dla nieletnich kryminalistów. Wsparli go w tej działalności m.in. Bolesław Prus i Eliza Orzeszkowa, którzy przeznaczyli na jego projekt sporo pieniędzy. Jastrzębowski zmarł w Warszawie 30 grudnia 1882 r. Uczniowie ufundowali mu tablicę pamiątkową w kościele św. Krzyża.
Józef Wybicki kiedyś na biwaku - tak jak Jastrzębowski - napisał kilka zwrotek "Jeszcze Polska nie umarła" i to zapewniło mu nieśmiertelną chwałę. Być może teraz, w obliczu ostatnich sporów wokół europejskiej konstytucji, warto przypomnieć o Wojciechu Jastrzębowskim, Polaku, który pierwszy sformułował ideę wspólnoty narodów europejskich. Nawet jeśli cokolwiek naiwną, to zwartą, spójną i kto wie, czy nie bardziej sensowną niż obecnie dyskutowana.
Zbigniew Święch
"Wolne chwile żołnierza polskiego, czyli myśli o wiecznym pokoju między narodami" - tak Jastrzębowski zatytułował swoje dziełko. Najważniejszą jego częścią był bodaj pierwszy w historii nowożytnej projekt konstytucji dla Europy. Ta zapomniana dziś praca ukazała się drukiem 3 maja 1831 r.
Niewolnicy praw
Przemyślenia Jastrzębowskiego wyciągnął z mroków dziejów na światło dzienne Janusz Iwaszkiewicz. Przeczesując w 1926 r. archiwa warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, natrafił na zakurzoną broszurkę i postanowił przywrócić jej treść potomnym.
"Dziś, kiedy Polska otrzymała nareszcie miejsce w radzie Ligi Narodów, kiedy w całej Europie rozlegają się hasła pacyfistyczne, przypomnieć należy, że Polska hołdowała tym hasłom jeszcze wtedy, gdy głucho było o nich w Europie" - napisał Iwaszkiewicz w "Kurierze Warszawskim" w 1926 r. Projekt konstytucji dla Europy - cytował Iwaszkiewicz Jastrzębowskiego - "składa się z 77 artykułów, wprowadzenie ich w życie uchroni Europę na zawsze od wojen i okropności. Ażeby ten cel osiągnąć, wszystkie narody europejskie mają się wyrzec swojej wolności i zostać niewolnikami praw, wszyscy zaś monarchowie mają być odtąd tylko stróżami i wykonawcami tychże praw i nie tytułować się inaczej, tylko ojcami narodów, czyli patriarchami. Tyle w Europie będzie patriarchii, ile w niej jest narodów".
Koniec wojen, wieczne przymierze
Konstytucja Jastrzębowskiego przewidywała zniesienie granic jako głównej przyczyny wojen. Zjednoczona Europa miała być republiką. Na jej czele miał stanąć kongres "złożony z pełnomocników wszystkich narodów". Według Jastrzębowskiego, Europa - choć pozbawiona granic - miała wszakże szanować tożsamość narodową obywateli. Dawała im również szeroką autonomię: "Na naród składać się mają ludzie mówiący jednym językiem, bez względu na miejsce ich pobytu w Europie. Każdy naród ulega prawom narodowym, stanowionym przez sejm. Narody rozproszone, jak cygański lub żydowski, podlegać mają nie tylko swoim prawom, lecz i prawom tych narodów, z którymi są pomieszane". Jastrzębowski nie przewidywał - tak jak czyni się dzisiaj - wyborów powszechnych do kongresu (parlamentu) europejskiego. Posłów miały zgłaszać "sejmy narodowe, a kongres miał obradować nieustannie co roku w innej stolicy".
Konstytucja napisana podczas krwawych zmagań powstańczych była przepełniona duchem pacyfizmu. "Wszelka broń wojenna, znajdująca się na ziemi europejskiej, staje się własnością całej Europy - przypominał projekt Jastrzębowskiego Iwaszkiewicz. - Część jej, potrzebna do bronienia praw i bezpieczeństwa Europy, złożona będzie we wskazanych przez kongres miejscach krwawych, na które nikt bez upoważnienia kongresu ani wstąpić, ani sięgnąć po broń nie może pod groźbą utraty na 10 lat praw narodowych i europejskich. (...) Przechowywanie broni wojennej, choćby w najmniejszej ilości w miejscach nie wskazanych przez kongres europejski, będzie uważane za zamach, za zniszczenie przymierza wiecznego (...)".
Po pierwsze - edukacja
Jastrzębowski proponował interesującą koncepcję własności. Był za upowszechnieniem własności prywatnej, ale chciał to osiągnąć dość socjalistycznym sposobem. Dzielił własność na dobra niepodzielne (na przykład kopalnie) i publiczne. Te pierwsze miały wytwarzać dochód narodowy przeznaczony na wykup wielkich majątków prywatnych, które powinny być rozparcelowane między ubogie warstwy społeczeństwa. Z kolei dobra publiczne należące do narodu "byłyby rozdzielane między najbardziej zasłużonych, lecz niezamożnych obywateli".
Dochody z podatków miały służyć krzewieniu nauk, sztuki i przemysłu. Ważną rolę miała odgrywać edukacja, w której kładziono by nacisk na propagowanie pacyfizmu i przedstawianie minionych wojen jako przejawów barbarzyństwa. Wszelka chwała oręża, jaka pozostawała w tradycji poszczególnych narodów europejskich, miała być puszczona w niepamięć. Aby raz na zawsze zakończyć rozlew krwi, Jastrzębowski postulował całkowite zniesienie kary śmierci.
Publikacja Iwaszkiewicza w "Kurierze Warszawskim" spotkała się z krótkimi, najczęściej sceptycznymi komentarzami w europejskiej prasie. Przeważała jedna opinia: właściwie nikt wówczas nie wierzył w możliwość zjednoczenia kontynentu. W bliższych nam czasach - przy okazji 200-lecia uchwalenia Konstytucji 3 maja - powróciła do pracy Jastrzębowskiego dr Barbara Kubicka-Czekaj. "Szlachetne plany, szczytne nadzieje tekstu Jastrzębowskiego - pisała - odbiegały w jakże różną od ówczesnej sytuacji Polski i Europy nieokreśloną przyszłość. Stanowią oryginalny i chlubny dokument poglądów powstańców, zaangażowanych w taką przebudowę świata, która zapewniłaby wieczny pokój. Koncepcja zrodziła się z polskiej krwi przelanej w imię patriotyzmu i w poszanowaniu ludzkiego prawa do życia".
Człowiek renesansu, twórca podstaw ergonomii
Twórca "Konstytucji dla nowożytnej Europy" był człowiekiem niezwykłym. Urodził się 19 kwietnia 1799 r. w Gierwatach pod Makowem Mazowieckim w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Wcześnie został sierotą, opiekował się nim jego najstarszy brat Stanisław. W biedzie, o głodzie i chłodzie zdobywał wiedzę, a gdy w sionce na glinianej podłodze zachorował na tyfus, zmógł chorobę bez pomocy lekarza. Studiował w Warszawie budownictwo i miernictwo, a potem historię naturalną. Magistrem został w 1825 r. Zaledwie trzy lata po zakończeniu studiów wynalazł kompas. Tytus Działyński zaprezentował urządzenie w 1829 r. w Paryżu, wzbudzając sensację. Uniwersytet w Oksfordzie nawiązał natychmiast kontakt z twórcą.
Po klęsce powstania listopadowego i trwającej pięć lat poniewierce Jastrzębowski związał się na długie lata z Instytutem Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Marymoncie pod Warszawą. Na tej najstarszej w Polsce uczelni rolniczej objął stanowisko profesora botaniki, fizyki, zoologii, ogrodnictwa i mineralogii. Największą sławę przyniósł mu "Rys ergonomii" (1857). To właśnie Jastrzębowski - a nie Anglicy czy Niemcy kilka dziesięcioleci później - stworzył podstawy ergonomii, czyli nauki o pracy. Przestrzegał przed negatywnymi skutkami zarówno nieużywania, jak i nadużywania sił witalnych. Wskazywał, że praca - oprócz wynagrodzenia - ma dawać wiele radości i satysfakcji, ma być pożyteczna dla społeczeństwa, ma "ulepszać, doskonalić ludzi, sposobiąc ich do służenia sprawie powszechnego dobra". W hierarchii prac - zdaniem Jastrzębowskiego - praca nauczyciela, czyli wychowawcy, winna znajdować najwyższe uznanie, gdyż czyni człowieka lepszym. "Daje niebiańską radość, zwaną szczęściem" - podsumowywał to, o czym pisał później Władysław Tatarkiewicz.
W 1860 r. w Czerwonym Borze na południe od Łomży Jastrzębowski stworzył "szczęśliwą siedzibę wiejską" zwaną Feliksówką. Była ona nie tylko wzorowym gospodarstwem wiejskim, ale także szkołą dla młodych pracowników leśnych. Wybudował tam internat dla praktykantów i stworzył specjalistyczną bibliotekę. Wszystko przepadło kilka lat później w ogniu powstania styczniowego. Synowie i wszyscy uczniowie Jastrzębowskiego wzięli udział w walkach, a on sam - wówczas 64-letni - został aresztowany.
Krzyż na drogę do przyszłości
Po upadku powstania styczniowego autor "Konstytucji dla Europy" zajął się... resocjalizacją kryminalistów. Zatrudniał ich i dzięki pracy przywracał społeczeństwu. Opracował projekt obsadzania linii kolejowych żywopłotami i właśnie do tych prac wykorzystywał przestępców. Potem zakładał osady rolne dla nieletnich kryminalistów. Wsparli go w tej działalności m.in. Bolesław Prus i Eliza Orzeszkowa, którzy przeznaczyli na jego projekt sporo pieniędzy. Jastrzębowski zmarł w Warszawie 30 grudnia 1882 r. Uczniowie ufundowali mu tablicę pamiątkową w kościele św. Krzyża.
Józef Wybicki kiedyś na biwaku - tak jak Jastrzębowski - napisał kilka zwrotek "Jeszcze Polska nie umarła" i to zapewniło mu nieśmiertelną chwałę. Być może teraz, w obliczu ostatnich sporów wokół europejskiej konstytucji, warto przypomnieć o Wojciechu Jastrzębowskim, Polaku, który pierwszy sformułował ideę wspólnoty narodów europejskich. Nawet jeśli cokolwiek naiwną, to zwartą, spójną i kto wie, czy nie bardziej sensowną niż obecnie dyskutowana.
Zbigniew Święch
Więcej możesz przeczytać w 10/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.