- Przewidująca i zapobiegliwa Unia Wolności już teraz chciała rozmawiać o programie przyszłego rządu koalicyjnego. Do rozmów zaprosiła PiS i Platformę Obywatelską. Obie partie olały jednak unię jako ugrupowanie pozaparlamentarne. To chamy jedne. Czekajcie. Jeszcze wam Profesor Geremek da!
- Nie tylko Miller ma przechlapane. Nawet starzy kumple namawiają Jarosława Kalinowskiego, żeby, broń Boże, nie kandydował na prezesa PSL. I grzecznie ustąpił miejsca Januszowi Wojciechowskiemu. Może jesteśmy zbyt konserwatywni, ale jakoś nie godzi się, żeby polskim chłopstwem kierował facet bez wąsów.
- Andrzej Lepper to jednak strasznie brutalnie traktuje swoich podwładnych. Najsłynniejszy polski Mulat postanowił, że ci posłowie Samoobrony, którzy będą chcieli kandydować do europarlamentu, mają zrezygnować z mandatu poselskiego. Gorzej - wszyscy kandydaci muszą mieć wyższe wykształcenie i biegle władać zachodnim językiem. To chyba cała Samoobrona wystawi mecenasa Dzido. Jako adwokat zna pewnie kilka słów po łacinie.
- Sam Lepper zostanie w polskim Sejmie. Panie Andrzeju, to nagroda dla Polaków czy kara dla Europy?
- Jarosław Kaczyński to jednak strasznie odwaŻny czŁowiek. Prezes PiS był gościem programu telewizji Puls, podczas którego siedział ze dwadzieścia minut tuż obok największego polskiego polityka Romana Giertycha. Lider LPR czasem łakomie i groźnie łypał na tę kruszynkę przy swej pasze. Każdy jego gest wzbudzał w nas przerażenie, że Kaczyńskiego pożre (wiadomo, jacy są ci narodowcy) albo przynajmniej zacznie nim kozłować i zrobi nim wsad do kosza. A prezesowi PiS nawet jeden muskuł nie drgnął na twarzy. Cóż za żelazne nerwy!
- A tymczasem w PiS problem z burmistrzem Żoliborza. Nawet Lech Kaczyński stwierdził, że "sprawa nie wygląda dobrze". A ta sprawa wygląda tak, że burmistrz Rzewuski jeszcze jak nie był burmistrzem, faworyzował w pracy kochankę i jej teściową. Żeby chociaż na swoim, ale niestety nie - w żoliborskim ZOZ. Rzewuski zapewnia co prawda, że jak faworyzował, to jeszcze nie był kochankiem, ale grozi mu wywalenie z PiS za nepotyzm. W ZChN wywaliliby go za inne rzeczy. Ale może dlatego niektórzy ZChN-owcy przenieśli się do PiS.
- Jezu! Ale mamy farta, że nie mieszkamy w Jeleniej Górze. Nasz tamtejszy kolega po fachu Wojciech Jankowski - wielce zacny felietonista o raczej prawicowych poglądach - przejechał się wesoło po SLD-owskich władzach swego miasta. Te poszły do sądu. Sąd uznał, że Jankowski niebezpiecznie przegiął, ale zamiast karać, litościwie dał mu "roczny okres próbny". Przez ten czas dziennikarz ma pisać pokornie i statecznie, bo inaczej go zgilotynują albo posadzą na krześle elektrycznym. Ta góra to faktycznie jelenia.
- Liga Polskich Rodzin gotowa była rządzić Warszawą wespół z PiS, ale pod pewnymi warunkami. Między innymi chciała stanowisk w miejskich wodociągach oraz wybudowania pomnika Romana Dmowskiego. Ten drugi postulat jest oczywisty, ale pierwszy - dość tajemniczy. Jako osobnicy wychowani na przygodach Smoka Wawelskiego i profesora Gąbki poważnie zastanawiamy się, czy działacze LPR to nie wysłannicy Krainy Deszczowców.
- Z koalicji LPR i PiS oczywiście niewiele wyszło. Doszło do klasycznej prawicowej rozróby. Sojusznicy nie mogli dogadać się absolutnie w niczym. Nawet w tym, czy Jan Maria Jackowski jest kandydatem na przewodniczącego Rady Warszawy. On sam twierdził, że nie jest, inni - że jest. W końcu wkurzył się prezydent Kaczyński. Co prawda nie kazał nikomu spieprzać, ale dosadnie stwierdził, że żadnej koalicji nie ma. I bardzo dobrze. Dzięki temu deszczowcy nie przejmą kontroli nad wodociągami.
Więcej możesz przeczytać w 10/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.