Wydawca tygodnika „Wprost" – Agencja Wydawniczo Reklamowa WPROST Sp. z o. o. przeprasza Panią Jagnę Marczułajtis za opublikowanie z naruszeniem zasad rzetelności i uczciwości dziennikarskiej, nieprawdziwych i naruszających jej dobre imię informacji zawartych w artykule „Spowiedź rzeźnika", opublikowanym w 18 numerze „WPROST” z 8 maja 2005 r. oraz w materiale prasowym „Masa sypie Jagnę Marczułajtis” opublikowanym w 20 numerze „WPROST” z 22 maja 2005 r., przedstawiających Panią Jagnę Marczułajtis jako przyjaciółkę Ryszarda Niemczyka i sugerujących, że Pani Jagna Marczułajtis udzielała Ryszardowi Niemczykowi pomocy po zabójstwie szefa gangu pruszkowskiego „Pershinga” oraz po jego ucieczce z wadowickiego zakładu karnego, a także za podanie nieprawdziwych informacji dotyczących zażywania przez nią narkotyków. Równocześnie Wydawca przeprasza za wykorzystanie zdjęcia Pani Jagny Marczułajtis jako ilustracji do artykułu o Ryszardzie Niemczyku”
Przyjaciółka Jagna
Polska policja od kilku lat podsłuchiwała rozmowy telefoniczne prawie stu osób z kręgu znajomych Niemczyka. Jedną z nich była przyjaciółka przestępcy z Podbeskidzia Jagna Marczułajtis, najlepsza polska snowboardzistka, czwarta na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City. Jej mężem jest znany łyżwiarz figurowy Sebastian Kolasiński, ale sportowcy są w trakcie rozwodu. Z podsłuchów i od konfidentów policja zdobyła informacje, że Marczułajtis mogła pomagać ściganemu przestępcy dwukrotnie: w grudniu 1999 r. - po zabójstwie szefa "Pruszkowa" Pershinga - oraz w październiku 2000 r. - po ucieczce Niemczyka z wadowickiego więzienia. Policjanci ustalili także, jakie osoby udzielały Niemczykowi schronienia na terenie Hiszpanii, Francji i Niemiec. Wszystkim tym osobom założono podsłuchy, były też obserwowane. U jednej z podsłuchiwanych kobiet, w domu na peryferiach Moguncji, nocował Ryszard Niemczyk, gdy zjawili się tam niemieccy policjanci.Kariera Rzeźnika
Ryszard Niemczyk, zwany Rzeźnikiem, jest absolwentem ogólniaka. Pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny rzemieślniczej. Na Podbeskidziu prowadził agencję towarzyską Sekret zarejestrowaną na matkę. Znany był głównie z napadów na konwoje bankowe. Pseudonim Rzeźnik nie odnosił się do jego stylu działania, ale do profesji ojca, właściciela ubojni w Bielsku. Niemczyk zaczynał przestępczą karierę od rozbojów. Zadowalał się łupem w wysokości nawet 50 zł. Rabował po zdzieleniu ofiary w głowę metalową rurą. W drugiej połowie lat 90. zorganizował grupę przestępczą, która dokonywała napadów, porywała biznesmenów, wymuszała okupy i haracze. Zasłynął z działania w tandemie z Ryszardem Boguckim. Razem zbierali haracze na Podbeskidziu, okradali i porywali dawnych kolegów z biznesu, za których żądali po kilkaset tysięcy dolarów okupu. Byli ulubieńcami Nikosia, szefa gdańskiego podziemia. Po jego śmierci zaczęli pracować dla tzw. zarządu "Pruszkowa". Aby wkupić się w łaski części tzw. starych pruszkowskich, zabili uchodzącego za szefa grupy Pershinga.
Niemczyk trafił do aresztu w styczniu 2000 r. (miesiąc po zamachu na Pershinga). Umieszczono go w zakładzie karnym w Cieszynie m.in. pod zarzutem napadu na konwój Prosper-Banku, z którego zrabowano 600 tys. zł, i uprowadzenie biznesmena z Bielska-Białej. W lipcu 2000 r. przeniesiono go do więzienia w Wadowicach. 29 października 2000 r. podczas spaceru Niemczyk odgiął kraty przepiłowane przez "nieznanego sprawcę", błyskawicznie wspiął się po siatce, zarzucił kurtkę na druty kolczaste i podciągnął się na dach więzienia. Stamtąd przeszedł na sąsiadujący z więzieniem budynek Sądu Rejonowego i zsunął się po rynnie i kablach na ulicę. Na pobliskim placu Kościuszki czekał na niego ford escort, którym przestępca i jego pomocnik odjechali w kierunku Suchej Beskidzkiej. Ucieczka została starannie zaplanowana przez Ryszarda Boguckiego. Szczegóły planu Niemczyk poznał dzięki grypsowi przemyconemu do celi.
Wielka wsypa
Przewieziony do niemieckiego aresztu Niemczyk nie odpowiadał na żadne pytania śledczych. Zaczął mówić dopiero następnego dnia, gdy przyjechali do niego oficerowie ze szczecińskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego. - Niemczyk nie może być świadkiem koronnym, ponieważ jest zamieszany w dwa zabójstwa, ale może pójść na układ. Różnica w zagrożeniu karą jest istotna: zamiast dożywocia może dostać 15 lat, ale w zamian musi odsłonić m.in. kulisy zamachu na generała Papałę - mówi nasz informator w Prokuraturze Krajowej.
Szansę na zawarcie układu Niemczyk zyskał dzięki zeznaniom świadka koronnego Adama K., ps. Dziadek, który widział śmierć Pershinga. Powiedział on, że Niemczyk strzelał w powietrze, a nie do szefa "Pruszkowa"; naprawdę strzelał Ryszard Bogucki. Jeżeli także gen. Papała nie zginął z rąk Niemczyka, ma on szansę na niższy wyrok. Dowiedzieliśmy się, że oficerowie CBŚ przekonali Niemczyka do współpracy i złożenia obszernych zeznań. Zapewnili mu też szczególną ochronę, aby przypadkiem "się nie powiesił" w celi - jak Jeremiasz Barański w Wiedniu czy Tadeusz Maziuk w Warszawie. Policjantom z CBŚ Niemczyk opowiada nie tylko o kulisach zabójstw Pershinga i Papały, ale także o skorumpowanych politykach i urzędnikach pracujących dla mafii. Zeznania Niemczyka już pokazują, że będą większą bombą niż głośne zeznania Masy.
SPORTOWCY I MAFIA |
---|
|
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.