Polska postrzegana jest w Izraelu jako najbardziej przyjacielskie państwo w Europie Postawiliście na Amerykę, ale polityka Busha jeszcze bardziej komplikuje sytuację i wzmaga terror - tłumaczył Władimir Putin podczas rozmów z Izraelczykami, zachwalając jednocześnie swój nowy plan pokojowy. Zanim jeszcze zrozumiano, o co chodzi, różni klowni w pustynnych garniturach rzucili się na nowy kąsek zgodnie z najlepszą tradycją cyrkowego Lewantu.
Putin musiał być niemile zaskoczony, gdy po przyjeździe do hotelu znalazł w apartamencie rosyjskojęzyczną gazetę izraelską "Wremia" z redakcyjnym artykułem pod wymownym tytułem "Niet". Także prasa hebrajska zgodnie oceniła plan rosyjskiego prezydenta jako "niepoważny", znacznie ułatwiając zadanie Szaronowi, który potrzebował zaledwie 17 sekund, aby wytłumaczyć gościowi, dlaczego nie ubiją interesu.
Rosja jest członkiem tak zwanego kwartetu (USA, Europa, ONZ i Rosja), który żywo interesuje się procesem pokojowym na Bliskim Wschodzie. Putinowi to nie wystarcza. Próbuje on wrócić do tego regionu tylnymi drzwiami, zacieśniając stosunki z państwami arabskimi. W wywiadzie dla telewizyjnej jerozolimskiej Jedynki prezydent Rosji przekonywał, że dostawy broni dla Arabów nie zagrażają Państwu Izrael. Ale Państwo Izrael ma na ten temat inne zdanie. Gdy samolot Putina kołował na lotnisku im. Ben Guriona, rzecznik Ministerstwa Obrony poinformował, że wkrótce Izrael otrzyma od USA bomby GBU-28, które przebijają podziemne bunkry pokryte ośmiometrową osłoną pancerną. Aluzja była jasna i skierowana nie tylko do ajatollahów, ale też do Rosji: jeśli nie będzie wyjścia, Izrael zrzuci te bomby na obiekty atomowe w Iranie.
W izraelskich akademiach wojskowych nie uczą dyplomacji. - Putin prowadzi podwójną grę. Udaje przyjaciela i pomaga naszym najgorszym wrogom - mówią generałowie. Osoby z otoczenia premiera opowiadają, że podczas rozmowy z Putinem Szaron wyciągnął album ze zdjęciem wykonanym przez izraelskie satelity wywiadowcze. - To prawda - miał powiedzieć Putin - pomagamy Irańczykom w budowie reaktora atomowego w Buszer, wy przecież takiej pomocy nie potrzebujecie. Prezydent szybko zorientował się, że żart nie był na miejscu, i dodał, że irański reaktor będzie służyć wyłącznie celom pokojowym.
- Facet myślał, że ma do czynienia z frajerami - mówi dla "Wprost" wyższy oficer wywiadu wojskowego (słowo "frajer" brzmi po hebrajsku tak jak po polsku), ale zaraz pokazaliśmy mu zdjęcie nowoczesnej broni rosyjskiej przekazanej Hezbollahowi przez Syrię. Prezydent Rosji nie zamierza anulować decyzji o dostawach rakiet ziemia - powietrze dla Syrii. "To broń defensywna, chodzi tylko o to, żeby wasi piloci nie robili ósemek nad pałacem prezydenta Asada. Ta broń może wam zaszkodzić tylko wtedy, gdy zaatakujecie Syrię, a przecież nie macie takiego zamiaru, prawda?" - powiedział izraelskim dziennikarzom.
Plan Putina a sprawa polska
Szaron i jego ludzie znają na pamięć mapę rosyjskich interesów strategicznych, które obejmują wielki kawał świata: od Chin, przez Iran, środkową i wschodnią Europę, aż po byłe republiki sowieckie w Azji. Nie ulega wątpliwości, że Izrael nie ruszy palcem, by pomóc w budowie nowych osiedli rosyjskich na mapie Bliskiego Wschodu. "Ktoś, kto chce wejść do ścisłej czołówki, musi się wykazać rzetelnością i odpowiedzialnością" - pisze poważna gazeta telawiwska "Maariv". Niestety, w ostatnim raporcie, jaki Mossad przesłał rządowi, trudno się doszukać takich cech w Putinowskiej polityce zagranicznej. W resorcie obrony panuje nawet obawa, że już wkrótce Rosja wróci do roli, jaką kiedyś odgrywał ZSRR: najważniejszego i niemal oficjalnego dostawcy broni dla świata arabskiego.
Izrael prawie automatycznie odrzucił plan Putina, co nie znaczy, że nie powitałby z zadowoleniem inicjatywy państwa, które ma odpowiednie kwalifikacje. Polska, która od dawna jest obecna na Bliskim Wschodzie i utrzymuje dobre stosunki ze wszystkimi stronami konfliktu, mogłaby odegrać konstruktywną rolę w procesie pokojowym.
- Polscy żołnierze pełnią misje pokojowe na wzgórzach Golan, w Libanie i Iraku. Podobną misję w polityce mogłaby pełnić polska dyplomacja - uważa jeden z wicepremierów Izraela. Według niego, "prawdopodobnie nie doszłoby do wyjazdu Ariela Szarona na Marsz Żywych, gdyby nie to, że Polska jest postrzegana w Izraelu jako najbardziej przyjacielskie państwo europejskie. Miarodajne czynniki w Jerozolimie uważają, że w najbliższych miesiącach dojdzie także do oficjalnej wizyty Szarona w Polsce.
W hotelu Rasputina
Putin był już w Izraelu w 1996 r., gdy przyjechał na zaproszenie Nehemiaha Levanona z kibucu Kfar Blum. Do dziś wielu się zastanawia, co mogło łączyć byłego oficera KGB z wyższym funkcjonariuszem Mossadu, twórcą tajnej organizacji Nefir, która w latach 80. i 90. działała w ZSRR. Jest to jednak zagadka dla historyków. Mimo zasadniczych rozbieżności stosunki Izraela z Rosją są bardzo dobre. W Moskwie panuje zrozumienie dla izraelskiej walki z terrorem, mimo że również w Jerozolimie Putin podkreślał, iż Czeczenia to nie to samo co Palestyna.
Zdaniem izraelskich uczestników rozmów z Putinem, najciekawiej było za kulisami. Co czwarty Izraelczyk mówi po rosyjsku, w Tel Awiwie wychodzi kilkanaście gazet rosyjskich, w Jerozolimie działa rosyjska telewizja i kilka stacji radiowych. W odróżnieniu od czasów, gdy każdego emigranta uważano za zdrajcę lub dezertera, Putin mówi o "rosyjskiej diasporze", którą powinny łączyć ścisłe związki z Matką Rosją. Jednocześnie zachęca Żydów do powrotu do "prawdziwej ojczyzny". - Jesteśmy na dobrej drodze, jesteśmy za demokracją i pluralizmem, póki ja żyję, w Rosji nie będzie antysemityzmu, potrzebujemy zdolnych ludzi - przekonywał podczas spotkania z rosyjskimi Izraelczykami. Aż 80 proc. z nich głosowało na niego w ostatnich wyborach. "Nic się nie zmieniłeś, Wołodia" - mówiła mieszkający pod Tel Awiwem Mina Judickaja, nauczycielka Putina z Leningradu, a Anna Saszkowa, oficer izraelskiego lotnictwa, opowiadała o swojej pierwszej szkolnej miłości. Rosjanie chcieli poruszyć sprawę oligarchów, którzy znaleźli azyl w Izraelu, ale zrezygnowali z tego, gdy jeden z doradców Szarona wytłumaczył im, że o ekstradycji nie może być mowy.
Obserwując Putina w Jerozolimie, można odnieść wrażenie, że czuje się on lepiej z Żydami niż z Arabami. Już pierwszego dnia pojechał pod Ścianę Płaczu. "Rozumiem, dlaczego jest to najświętsze miejsce narodu żydowskiego" - powiedział. Jego przyjacielem jest Berl Lazar, naczelny rabin Moskwy. Mimo to Rosja Putina nie kieruje się sentymentem, gdy w grę wchodzi imperialna racja stanu. - Po tej wizycie trzeba będzie dobrze pogłówkować - mówi prof. Herzman, sowietolog z Beer Szewy - by nie narażając dobrych stosunków z Rosją, zahamować jej ekspansję na Bliskim Wschodzie. Zwłaszcza że na pożegnanie Putin podarował Palestyńczykom śmigłowce i 50 transporterów opancerzonych.
25 lat temu, gdy Ariel Szaron był ministrem rolnictwa, jego kancelaria mieściła się w starym gmachu, do którego podobno zajeżdżał Rasputin podczas pielgrzymek do Ziemi Świętej. Dziwnym zrządzeniem losu do hotelu King David, powstałego na gruzach tamtej budowli, przyjechał teraz sam car.
Rosja jest członkiem tak zwanego kwartetu (USA, Europa, ONZ i Rosja), który żywo interesuje się procesem pokojowym na Bliskim Wschodzie. Putinowi to nie wystarcza. Próbuje on wrócić do tego regionu tylnymi drzwiami, zacieśniając stosunki z państwami arabskimi. W wywiadzie dla telewizyjnej jerozolimskiej Jedynki prezydent Rosji przekonywał, że dostawy broni dla Arabów nie zagrażają Państwu Izrael. Ale Państwo Izrael ma na ten temat inne zdanie. Gdy samolot Putina kołował na lotnisku im. Ben Guriona, rzecznik Ministerstwa Obrony poinformował, że wkrótce Izrael otrzyma od USA bomby GBU-28, które przebijają podziemne bunkry pokryte ośmiometrową osłoną pancerną. Aluzja była jasna i skierowana nie tylko do ajatollahów, ale też do Rosji: jeśli nie będzie wyjścia, Izrael zrzuci te bomby na obiekty atomowe w Iranie.
W izraelskich akademiach wojskowych nie uczą dyplomacji. - Putin prowadzi podwójną grę. Udaje przyjaciela i pomaga naszym najgorszym wrogom - mówią generałowie. Osoby z otoczenia premiera opowiadają, że podczas rozmowy z Putinem Szaron wyciągnął album ze zdjęciem wykonanym przez izraelskie satelity wywiadowcze. - To prawda - miał powiedzieć Putin - pomagamy Irańczykom w budowie reaktora atomowego w Buszer, wy przecież takiej pomocy nie potrzebujecie. Prezydent szybko zorientował się, że żart nie był na miejscu, i dodał, że irański reaktor będzie służyć wyłącznie celom pokojowym.
- Facet myślał, że ma do czynienia z frajerami - mówi dla "Wprost" wyższy oficer wywiadu wojskowego (słowo "frajer" brzmi po hebrajsku tak jak po polsku), ale zaraz pokazaliśmy mu zdjęcie nowoczesnej broni rosyjskiej przekazanej Hezbollahowi przez Syrię. Prezydent Rosji nie zamierza anulować decyzji o dostawach rakiet ziemia - powietrze dla Syrii. "To broń defensywna, chodzi tylko o to, żeby wasi piloci nie robili ósemek nad pałacem prezydenta Asada. Ta broń może wam zaszkodzić tylko wtedy, gdy zaatakujecie Syrię, a przecież nie macie takiego zamiaru, prawda?" - powiedział izraelskim dziennikarzom.
Plan Putina a sprawa polska
Szaron i jego ludzie znają na pamięć mapę rosyjskich interesów strategicznych, które obejmują wielki kawał świata: od Chin, przez Iran, środkową i wschodnią Europę, aż po byłe republiki sowieckie w Azji. Nie ulega wątpliwości, że Izrael nie ruszy palcem, by pomóc w budowie nowych osiedli rosyjskich na mapie Bliskiego Wschodu. "Ktoś, kto chce wejść do ścisłej czołówki, musi się wykazać rzetelnością i odpowiedzialnością" - pisze poważna gazeta telawiwska "Maariv". Niestety, w ostatnim raporcie, jaki Mossad przesłał rządowi, trudno się doszukać takich cech w Putinowskiej polityce zagranicznej. W resorcie obrony panuje nawet obawa, że już wkrótce Rosja wróci do roli, jaką kiedyś odgrywał ZSRR: najważniejszego i niemal oficjalnego dostawcy broni dla świata arabskiego.
Izrael prawie automatycznie odrzucił plan Putina, co nie znaczy, że nie powitałby z zadowoleniem inicjatywy państwa, które ma odpowiednie kwalifikacje. Polska, która od dawna jest obecna na Bliskim Wschodzie i utrzymuje dobre stosunki ze wszystkimi stronami konfliktu, mogłaby odegrać konstruktywną rolę w procesie pokojowym.
- Polscy żołnierze pełnią misje pokojowe na wzgórzach Golan, w Libanie i Iraku. Podobną misję w polityce mogłaby pełnić polska dyplomacja - uważa jeden z wicepremierów Izraela. Według niego, "prawdopodobnie nie doszłoby do wyjazdu Ariela Szarona na Marsz Żywych, gdyby nie to, że Polska jest postrzegana w Izraelu jako najbardziej przyjacielskie państwo europejskie. Miarodajne czynniki w Jerozolimie uważają, że w najbliższych miesiącach dojdzie także do oficjalnej wizyty Szarona w Polsce.
W hotelu Rasputina
Putin był już w Izraelu w 1996 r., gdy przyjechał na zaproszenie Nehemiaha Levanona z kibucu Kfar Blum. Do dziś wielu się zastanawia, co mogło łączyć byłego oficera KGB z wyższym funkcjonariuszem Mossadu, twórcą tajnej organizacji Nefir, która w latach 80. i 90. działała w ZSRR. Jest to jednak zagadka dla historyków. Mimo zasadniczych rozbieżności stosunki Izraela z Rosją są bardzo dobre. W Moskwie panuje zrozumienie dla izraelskiej walki z terrorem, mimo że również w Jerozolimie Putin podkreślał, iż Czeczenia to nie to samo co Palestyna.
Zdaniem izraelskich uczestników rozmów z Putinem, najciekawiej było za kulisami. Co czwarty Izraelczyk mówi po rosyjsku, w Tel Awiwie wychodzi kilkanaście gazet rosyjskich, w Jerozolimie działa rosyjska telewizja i kilka stacji radiowych. W odróżnieniu od czasów, gdy każdego emigranta uważano za zdrajcę lub dezertera, Putin mówi o "rosyjskiej diasporze", którą powinny łączyć ścisłe związki z Matką Rosją. Jednocześnie zachęca Żydów do powrotu do "prawdziwej ojczyzny". - Jesteśmy na dobrej drodze, jesteśmy za demokracją i pluralizmem, póki ja żyję, w Rosji nie będzie antysemityzmu, potrzebujemy zdolnych ludzi - przekonywał podczas spotkania z rosyjskimi Izraelczykami. Aż 80 proc. z nich głosowało na niego w ostatnich wyborach. "Nic się nie zmieniłeś, Wołodia" - mówiła mieszkający pod Tel Awiwem Mina Judickaja, nauczycielka Putina z Leningradu, a Anna Saszkowa, oficer izraelskiego lotnictwa, opowiadała o swojej pierwszej szkolnej miłości. Rosjanie chcieli poruszyć sprawę oligarchów, którzy znaleźli azyl w Izraelu, ale zrezygnowali z tego, gdy jeden z doradców Szarona wytłumaczył im, że o ekstradycji nie może być mowy.
Obserwując Putina w Jerozolimie, można odnieść wrażenie, że czuje się on lepiej z Żydami niż z Arabami. Już pierwszego dnia pojechał pod Ścianę Płaczu. "Rozumiem, dlaczego jest to najświętsze miejsce narodu żydowskiego" - powiedział. Jego przyjacielem jest Berl Lazar, naczelny rabin Moskwy. Mimo to Rosja Putina nie kieruje się sentymentem, gdy w grę wchodzi imperialna racja stanu. - Po tej wizycie trzeba będzie dobrze pogłówkować - mówi prof. Herzman, sowietolog z Beer Szewy - by nie narażając dobrych stosunków z Rosją, zahamować jej ekspansję na Bliskim Wschodzie. Zwłaszcza że na pożegnanie Putin podarował Palestyńczykom śmigłowce i 50 transporterów opancerzonych.
25 lat temu, gdy Ariel Szaron był ministrem rolnictwa, jego kancelaria mieściła się w starym gmachu, do którego podobno zajeżdżał Rasputin podczas pielgrzymek do Ziemi Świętej. Dziwnym zrządzeniem losu do hotelu King David, powstałego na gruzach tamtej budowli, przyjechał teraz sam car.
Więcej możesz przeczytać w 18/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.