120 tys. osób uczestniczyło w tym roku na Helu w Happy Events pod patronatem "Wprost" i Radia Zet
Ilu siłaczy, następców Mariusza Pudzianowskiego, można spotkać na jednej plaży? Nawet tysiąc! Właśnie tylu strongmanów startowało w tegorocznych konkursach siłowych w plażowym klubie aktywnego wypoczynku Happy Events na Helu. Jak mówi szef imprezy Dariusz Maciejewski, właśnie konkursy siłaczy, współorganizowane przez tygodnik "Wprost", okazały się największą atrakcją tego rekreacyjnego miasteczka. Konkurencje przeciągania łódek czy trójboju siłowego oglądało do 10 tys. urlopowiczów. Dla równowagi doceniano nie tylko krzepę, ale i powaby, stąd Hel doczekał się swoich plażowych miss i mistera.
Rekordowa liczba turystów, którzy odwiedzili w tym roku Hel - ponad 120 tys. osób - to skutek nie tylko doskonałej pogody (pod koniec lipca na półwyspie padły rekordy temperatur, nie notowane od stu lat), ale i licznych atrakcji przygotowanych przez animatorów Happy Events. Goście mogli uczestniczyć w rozgrywkach kilkudziesięciu dyscyplin sportowych - od aerobiku, przez sporty wodne, po piłkę nożną i siatkową. Mogli też podziwiać finał Pucharu Polski Beach Soccer (futbolu plażowego).
Kultura i sport
Dariusz Maciejewski, szef Happy Events, uważa, że Polacy polubili aktywny wypoczynek. Sześć lat temu, kiedy impreza startowała, większość plażowiczów trzeba było niemal siłą zachęcać do uprawiania sportu. Obecnie zapisują się na rozgrywki z tygodniowym wyprzedzeniem.
Nawet najlepiej urządzone zawody sportowe nie zagwarantują jednak nadmorskim kurortom sukcesu. Dziś wakacyjne centra muszą pełnić funkcję swoistych plażowych supermarketów, mieć bogatą ofertę, także kulturalną. - Byłam zaskoczona, że wakacyjna publiczność tak świetnie reagowała na moją muzykę - mówi Maria Sadowska, która na Helu promowała swoją płytę poświęconą Krzysztofowi Komedzie. Na muzyczny bulwar, wzorowany na nowoorleańskiej starówce, Happy Events zaprosił twórców z kręgu jazzu, bluesai alternatywy. Oprócz Sadowskiej na Helu wystąpili m.in. Katarzyna Rodowiczi zespół Dreamland. Podczas Koncertowego Lata zaprezentował się zespół Myslovitz, odbył się też VI Letni Festiwal Muzyki Kameralnej.
Naturyści zamiastżołnierzy
Z okazji Święta Wojska Polskiego na Helu można było zwiedzać wojenne okręty podwodne, a samo miasto po raz pierwszy udostępniło turystom dziesięciopiętrową wieżę dalmierza (stanowisko kierowania ogniem) i stanowisko armaty B2. To jedne z największych tego typu obiektów na świecie, które były elementami wybudowanego przez Niemców w 1940 r. systemu obronnego na półwyspie. Dodatkową atrakcją była impreza D-Day Hell - inscenizacja lądowania aliantów w Normandii.
Turystom ułatwiono przyjazd: w czasie sezonu w Trójmieście zostały uruchomione tramwaje wodne, którymi co dzień przypływało na Hel do 3,5 tys. osób. Dzięki temu na półwyspie panował mniejszy ruch samochodowy. Według wyliczeń helskiego ratusza, dziennie przyjeżdżało nawet tysiąc aut mniej.
- Mieszkańcy Helu zrozumieli, że turystyka jest jedyną szansą rozwoju. A turysta musi się czuć swobodnie i mieć dużo atrakcji do wyboru o każdej porze dnia i nocy - mówi burmistrz Helu Mirosław Wądołowski. Ma w tym pomóc podpisana na 10 lat umowa z Happy Events. W przyszłym roku m.in. zostanie urządzona plaża dla opalających się topless lub całkiem nago - wraz z zapleczem ratowniczym i gastronomicznym. Będzie ona większym magnesem dla turystów niż zlikwidowana właśnie zamknięta strefa wojskowa.
Rekordowa liczba turystów, którzy odwiedzili w tym roku Hel - ponad 120 tys. osób - to skutek nie tylko doskonałej pogody (pod koniec lipca na półwyspie padły rekordy temperatur, nie notowane od stu lat), ale i licznych atrakcji przygotowanych przez animatorów Happy Events. Goście mogli uczestniczyć w rozgrywkach kilkudziesięciu dyscyplin sportowych - od aerobiku, przez sporty wodne, po piłkę nożną i siatkową. Mogli też podziwiać finał Pucharu Polski Beach Soccer (futbolu plażowego).
Kultura i sport
Dariusz Maciejewski, szef Happy Events, uważa, że Polacy polubili aktywny wypoczynek. Sześć lat temu, kiedy impreza startowała, większość plażowiczów trzeba było niemal siłą zachęcać do uprawiania sportu. Obecnie zapisują się na rozgrywki z tygodniowym wyprzedzeniem.
Nawet najlepiej urządzone zawody sportowe nie zagwarantują jednak nadmorskim kurortom sukcesu. Dziś wakacyjne centra muszą pełnić funkcję swoistych plażowych supermarketów, mieć bogatą ofertę, także kulturalną. - Byłam zaskoczona, że wakacyjna publiczność tak świetnie reagowała na moją muzykę - mówi Maria Sadowska, która na Helu promowała swoją płytę poświęconą Krzysztofowi Komedzie. Na muzyczny bulwar, wzorowany na nowoorleańskiej starówce, Happy Events zaprosił twórców z kręgu jazzu, bluesai alternatywy. Oprócz Sadowskiej na Helu wystąpili m.in. Katarzyna Rodowiczi zespół Dreamland. Podczas Koncertowego Lata zaprezentował się zespół Myslovitz, odbył się też VI Letni Festiwal Muzyki Kameralnej.
Naturyści zamiastżołnierzy
Z okazji Święta Wojska Polskiego na Helu można było zwiedzać wojenne okręty podwodne, a samo miasto po raz pierwszy udostępniło turystom dziesięciopiętrową wieżę dalmierza (stanowisko kierowania ogniem) i stanowisko armaty B2. To jedne z największych tego typu obiektów na świecie, które były elementami wybudowanego przez Niemców w 1940 r. systemu obronnego na półwyspie. Dodatkową atrakcją była impreza D-Day Hell - inscenizacja lądowania aliantów w Normandii.
Turystom ułatwiono przyjazd: w czasie sezonu w Trójmieście zostały uruchomione tramwaje wodne, którymi co dzień przypływało na Hel do 3,5 tys. osób. Dzięki temu na półwyspie panował mniejszy ruch samochodowy. Według wyliczeń helskiego ratusza, dziennie przyjeżdżało nawet tysiąc aut mniej.
- Mieszkańcy Helu zrozumieli, że turystyka jest jedyną szansą rozwoju. A turysta musi się czuć swobodnie i mieć dużo atrakcji do wyboru o każdej porze dnia i nocy - mówi burmistrz Helu Mirosław Wądołowski. Ma w tym pomóc podpisana na 10 lat umowa z Happy Events. W przyszłym roku m.in. zostanie urządzona plaża dla opalających się topless lub całkiem nago - wraz z zapleczem ratowniczym i gastronomicznym. Będzie ona większym magnesem dla turystów niż zlikwidowana właśnie zamknięta strefa wojskowa.
Więcej możesz przeczytać w 37/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.