Czy TVP SA jest skazana na klęskę w technologicznej wojnie na rynku mediów?
Odwołanie prezesa Bronisława Wildstei-na, gdyby do tego doszło, nie zachwieje pozycją telewizji publicznej. Nie są groźne dla TVP SA ani PiS, ani LPR, ani Samoobrona. Prawdziwym zagrożeniem dla największej polskiej stacji jest techniczna rewolucja, która dokonuje się na naszych oczach. Wrogowie nazywają się HDTV i VoD - to skróty oznaczające High Definition Televsion, czyli telewizję wysokiej rozdzielczości, oraz Video on Demand, czyli wideo na żądanie.
Wielkie oblężenie
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że zasadnicza bitwa o rynek telewizyjny w Polsce rozegra się około 2012 r. Tymczasem postęp technologiczny jest na tyle szybki, że ta bitwa może się rozpocząć w każdej chwili. - Tej jesieni wystartują platformy cyfrowe, a to oznacza rewolucję w dziedzinie technologii. Kończy się czas telewizji podawanej na talerzu. Teraz sytuacja będzie przypominała raczej restaurację, gdzie każdy może zamówić danie przyrządzone tak, jak mu smakuje, nie zaś tak, jak się podoba kucharzowi - mówi Grzegorz Miecugow, szef zespołu wydawców w TVN 24.
Nadawanie telewizji w standardzie HDTV zapowiedziała już ITI Neovision, część grupy ITI będącej właścicielem TVN.
Bardziej sceptyczny jest redaktor naczelny Polsatu Bogusław Chrabota. - Mamy raczej do czynienia z ewolucją. I jak to bywa, pewne gatunki, czyli kanały, będą musiały wymrzeć, przetrwają zaś ci, którzy będą potrafili się przystosować do zmian w środowisku medialnym - mówi Chrabota. Polsat testował już HDTV przy okazji ostatnich mistrzostw świata w piłce nożnej.
Bronisław Wildstein, prezes TVP SA, zapewnia, że telewizja publiczna intensywnie przygotowuje się do zmian. - Rewolucja technologiczna zmieni sposób odbioru mediów. Telewizja repertuarowa, jaką znamy, będzie zanikać - twierdzi prezes Wildstein. TVP SA jest ostatnią tego typu telewizją w tej części Europy. Wszystkie inne publiczne telewizje w tym regionie (np. w Czechach i na Węgrzech) padły już pod naporem zagranicznej konkurencji bądź się z nią sprzymierzyły.
Do walki o polski rynek przymierzają się najsilniejsi gracze medialni - Bertelsmann oraz News Corp. Rupperta Murdocha. Obecnie Polsat szykuje się do sprzedaży jednej czwartej udziałów grupie RTL należącej do Bertelsmanna. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, negocjacje z Zygmuntem Solorzem prowadzi zatrudniony przez RTL były szef warszawskiego przedstawicielstwa Fundacji Konrada Adenauera Henning Tewes. Choć jest rodowitym Niemcem, mówi płynnie po polsku, a co jeszcze istotniejsze - z czasów pobytu w Warszawie ma świetne kontakty z politykami polskiej prawicy.
Murdoch obrał strategię budowania potęgi prawie od zera, inwestując w niszową stację TV Puls. Na placu boju pozostają jeszcze dwa podmioty o polskim rodowodzie - koncern ITI ze stacjami TVN oraz TVP.
Przed bitwą
TVP ma co prawda luksus częściowego finansowania z abonamentu, ale tak naprawdę jest to tylko dodatkowe zmartwienie. Mając pieniądze podatników, TVP bardzo często jest rozrzutna i ma w wielu komórkach przerosty zatrudnienia. Większości pracowników nie da się jednak zwolnić, ponieważ są chronieni przez prawo pracy. - Kiedy szedłem do TVP, miałem świadomość, że działa tam kilkadziesiąt związków zawodowych, a ich działacze są chronieni przed zwolnieniami. Jednak dopiero na Woronicza odkryłem, że pomysłowość pracowników telewizji w dziedzinie ochrony przed zwolnieniami jest praktycznie niewyczerpana. Istnieje na przykład coś takiego jak społeczny inspektor pracy, którego też nie można zwolnić - opowiada jeden z ludzi Wildsteina. Utrzymanie tajemnicy o planach zwolnień jest praktycznie niemożliwe, bo trzeba o tym powiadomić kadry i związki zawodowe. Kiedy delikwent jest wzywany na rozmowę, zazwyczaj znika. Wkrótce zamiast niego pojawia się ktoś ze zwolnieniem lekarskim.
Jak wielka jest skala marnotrawstwa, pokazują liczby: przychody TVP SA są równe łącznym przychodom Polsatu i TVN, jednak już zysk netto telewizji publicznej to zaledwie 20 proc. zysku obu stacji komercyjnych. Prezes Bronisław Wildstein właśnie marnotrawstwo uważa za jedną z największych bolączek firmy. - Zaczęliśmy już racjonalizację kosztów, ale wyprostowanie sprawy finansów w telewizji musi potrwać. Bez tego jednak trudniej będzie nam sprostać konkurencji - mówi Wildstein.
Widmo radiokomitetu
Na Woronicza powinno się - obok zwalniania ludzi nieprzydatnych - przyjmować specjalistów od najnowszych technologii i menedżerów. Problem jednak w tym, że choć w firmie są pieniądze, TVP jest krępowana tym, że jest firmą państwową. To zaś oznacza, że nie stać jej na konkurowanie z prywatnymi telewizjami. - Dodatkowym problemem są polityczne zawirowania wokół telewizji. Wszyscy mnie pytają, niby żartobliwie, na jak długo jest to praca. Menedżer musi mieć perspektywę co najmniej kilkuletnią, a ja sam nie wiem, co będzie za miesiąc - mówi jeden z dyrektorów w TVP.
TVP nie rezygnuje wprawdzie z planów odegrania głównej roli w technicznej rewolucji, ale szkopuł w tym, że w odróżnieniu od swoich obecnych i przyszłych konkurentów telewizja publiczna nie jest firmą mającą zdefiniowane cele i sposoby ich realizacji. Proces decyzyjny w instytucji zwanej telewizją Wildsteina de facto niewiele się zmienił od czasów komunistycznego Radiokomitetu. A pod wieloma względami jest nawet gorzej. Wildstein jest krępowany wieloma ograniczeniami - od układu sił w zarządzie, przez konieczność zatwierdzania wydatków przez radę nadzorczą, aż do konieczności podejmowania decyzji, które w ogóle nie powinny zajmować prezesa wielkiego koncernu, takich jak zakup komputera dla szeregowego pracownika. Z tego powodu on i jego ludzie pracują często po 18 godzin na dobę. Ale to w telewizji publicznej ewenement. Nawet ośmiogodzinny dzień pracy to dla większości pracowników TVP SA niewolnictwo. Już o 14.00 zaczyna się masowy exodus. Ekipy telewizyjne mają "na blachę" wykuty kodeks pracy i zdarzało się, że najmniej istotny pracownik, jakim jest kierowca, potrafił zawalić dzień zdjęciowy, oświadczając w połowie trasy, że skończył mu się dzień pracy.
Podczas gdy przy Woronicza o 16.00 hula wiatr, w TVN czy Polsacie praca wre. A to wszystko wspierają nowoczesne technologie. - Nie mamy się czego wstydzić: TVN w dziedzinie technologii jest zawsze albo o krok przed resztą świata, albo na równi z nim - mówi Grzegorz Miecugow.
Cały ten content
Zasadnicza bitwa w erze telewizji cyfrowej rozegra się o tzw. contetnt, czyli ofertę programową. I już dziś pewne jest, że padną w niej ofiary. - Nie ma najmniejszej szansy, by na rynku utrzymało się 6 kanałów sportowych. W związku z walką stacji telewizyjnych o prawa transmisji ceny rosną w zawrotnym tempie. Nie nadąża za tym wzrost zamożności społeczeństwa, a o racji istnienia programu decyduje widz, ponieważ oglądając telewizję, to on de facto finansuje produkcję, choć nie bezpośrednio. Kto nie będzie uważał na koszty, ten padnie - przestrzega Bogusław Chrabota.
Walka o ofertę programową to nie tylko domena tradycyjnych nadawców. Na rynku pojawią się gracze, o których wcześniej nikomu się nie śniło - przede wszystkim telekomy, i to zarówno te obsługujące tradycyjną telefonię, jak i operatorzy cyfrowi, a do tego dochodzą jeszcze wielcy operatorzy Internetu. Telekomunikacja Polska mocno promuje swój nowy produkt - Livebox. Za jego pomocą będzie można korzystać nie tylko z Internetu, ale również z wideo na żądanie i gier on-line.
Sklepy internetowe, które jeszcze niedawno sprzedawały jedynie piosenki, też już oferują wideo. Najsłynniejszy multimedialny sklep internetowy iTunes, należący do Apple, z coraz większym powodzeniem sprzedaje pojedyncze odcinki seriali telewizyjnych i talk--show. W erze telewizji cyfrowej taka oferta może się stać zasadniczym źródłem dochodów dla producentów.
Telewizja publiczna akurat w walce o content ma pewną przewagę nad konkurencyjnymi stacjami. Dysponuje bowiem olbrzymimi archiwami. Prezes Wildstein może zakazywać emisji na antenie "Czterech pancernych i psa" czy "Stawki większej niż życie", byłby jednak lekkomyślny, gdyby nie chciał dystrybuować zasobów archiwalnych telewizji taką drogą jak iTunes. - Jeżeli się jest prezesem dużej firmy medialnej i ma się 380 odcinków jakiegoś serialu, który został już wyemitowany i poszedł w powtórkach, to jest oczywiste, że próbuje się zarobić na tym raz jeszcze - mówi Jerzy Bebak z Apple Polska. Jego zdaniem, to olbrzymi potencjalny rynek. - Internet też przeszedł tę drogę - na początku wszystko było za darmo. Dopiero gdy ludzie uzależnili się od tego medium, zaczęto wprowadzać opłaty - mówi Bebak. Polskie stacje powinny się wzorować na Amerykanach, którzy stare seriale telewizyjne dystrybuują w Internecie za darmo. Nie zarabiają na nich bezpośrednio, ale na reklamach do nich dołączanych. Potem przyjedzie czas, że ludzie będą chcieli kupować nowe odcinki "Na Wspólnej" czy "M jak miłość".
Bez przebaczenia
Prezesa Bronisława Wildsteina czeka niejako zaprogramowana, niezawiniona przez niego klęska. Aby poradzić sobie z reformą telewizji publicznej, musiałby dostać uprawnienia prawie dyktatorskie. W TVP SA skupia się jednak zbyt wiele wzajemnie krzyżujących się i często sprzecznych interesów, by politycy się na to zgodzili. Przykłady pokazują wszak, że nie ma rzeczy niemożliwych. Niemiecka publiczna telewizja ARD też pozostaje w sferze politycznych łupów. Dotyczy to jednak najwyższych menedżerów, którzy zwyczajowo po każdych wyborach są wymieniani na "swoich". Na niższych szczeblach nie ma czystki. To pozwala niemieckiej telewizji publicznej równocześnie zachowywać pozycję lidera w wyścigu technologicznym ze stacjami komercyjnymi. Jeśli polscy politycy tego nie zrozumieją, obudzą się z ręką w znanym naczyniu, bo TVP przegra i bitwę technologiczną, i walkę o widza, i o reklamodawców.
News Corporation (popularny skrót - News Corp.) - jeden z największych na świecie konglomeratów medialnych założony i kontrolowany przez amerykańskiego miliardera pochodzącego z Australii Ruperta Murdocha. Wartość News Corp. w 2005 r. szacowano na 23,9 mld USD. Konglomerat jest notowany na New York Stock Exchange. News Corp. został założony w australijskim mieście Adelajda w 1979 r. jako wydawca gazety "Adelaide News". Dzisiaj News Corporation to globalny koncern medialno- rozrywkowy, który działa w takich branżach, jak przemysł filmowy, telewizja (również kablowa i satelitarna), gazety codzienne, magazyny, przemysł wydawniczy itp. Działalność News Corp. skoncentrowana jest na obszarze USA, Europy, Australii, Azji i w basenie Pacyfiku. Najważniejszą częścią News Corp. są jej platformy satelitarne: STAR (Azja), BSkyB (Wielka Brytania) czy Sky Italia. Perłą w koronie firmy jest amerykańska telewizja informacyjna Fox News, która cieszy się większą popularnością niż konkurencyjny CNN. Inny znany kanał telewizyjny należący do firmy to National Geographic Channel. News. Corp. to także światowy lider w zakresie codziennej prasy anglojęzycznej. Firma jest wydawcą ponad 175 gazet, w tym najstarszej w Wielkiej Brytanii - "The Times", a także gazety o największym nakładzie na świecie - "The Sun". Ponadto jest właścicielem jednego z największych wydawnictw na rynku książek - Harper Collins. Do korporacji należy także studio filmowe 20th Century Fox, które wyprodukowało takie hity filmowe, jak "Gwiezdne wojny" czy "Titanic". Ostatnio firma inwestuje na rynku internetowym, przejmując takie firmy, jak MySpace, IGN Ent.
Pod koniec czerwca 2006 r. ogłoszono objęcie przez imperium Ruperta Murdocha połowy udziałów w polskiej spółce TV Inwestycje, nadawcy TV Puls.
Bertelsmann AG jest międzynarodową korporacją medialną założoną w 1835 r. w Gütersloh w Niemczech przez Karla Bertelsmanna. Korporacja działa w 63 krajach i zatrudnia prawie 75 tys. osób. W 2005 r. jej obroty wyniosły prawie 18 mld euro. Na grupę Bertelsmanna składa się 6 głównych segmentów: RTL Group, Gruner & Jahr, BMG, Random House, Direct Group i Arvato. W ramach RTL Group zrzeszone są telewizje, ale także rozgłośnie radiowe z Niemiec, Francji, Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii czy Węgier. Najbardziej znaną stacją grupy jest niemiecka RTL. Bertelsmann kontroluje także znaczną część rynku magazynów kolorowych w Europie. Wydawnictwo Gruner & Jahr jest największą tego typu grupą w Europie, a drugą na świecie. Wydaje m.in. tygodnik "Stern". Na początku lat 90. powstała BMG (Bertelsmann Music Group) działająca na rynku fonograficznym. W sierpniu 2004 r. BMG połączyło się umową joint venture z Sony Music. Udział spółki Sony BMG Music w globalnym rynku muzycznym wynosi 21,5 proc. Bertelsmann jest liderem na światowym rynku książek. W 1998 r. firma przejęła amerykańskie wydawnictwo Random House, dzięki czemu weszła silnie na rynek wydawniczy w Stanach Zjednoczonych. Wydaje m.in. książki Dana Browna, w tym "Kod Leonarda da Vinci". Do Polski grupa Bertelsmanna weszła w 1992 r. Dwa lata później powstał Klub Świata Książki, największy w Polsce klub czytelniczy, w ramach którego odbywa się dystrybucja książek. Do grupy Gruner & Jahr w Polsce należą takie pisma, jak: "Claudia", "Focus", "Gala", "Glamoure", "Naj" i "National Geographic (Polska)".
Nowe technologie
Na całym świecie rośnie rynek nowych technologii. Telewizję można już oglądać na ekranach komórek dzięki coraz szybszym łączom internetowym. Telekomy oferują coraz więcej usług multimedialnych w pakietach z Internetem. Klienci już prawie nie kupują odbiorników z kineskopem, a coraz większym zainteresowaniem cieszą się modele z napisem HDTV Ready. Za zmieniającymi się trendami nie nadążają oficjalne państwowe statystyki. Jednak dane na temat sprzedaży, jakie podają działające w Polsce firmy, pozwalają ocenić, że jesteśmy w trakcie technologicznej ewolucji.
ERA
Blue Connect - usługę uruchomiono w kwietniu 2005 r. Liczba abonamentów szybko rośnie. Jednym z czynników mających na to wpływ jest powiększający się zasięg UMTS. Obecnie korzysta z tej usługi ok. 70 tys. abonamentów.
PLUS GSM
iPlus - usługa obecna na rynku od września 2005 r. Przez ostatni rok skorzystało z niej ok. 100 tys. klientów.
GRUPA TP
Liczba klientów korzystających z szerokopasmowego dostępu do Internetu wzrosła od końca 2002 r. do połowy 2006 r. stukrotnie. W grudniu 2002 r. wynosiła bowiem 14 tys., a w czerwcu 2006 r. - już 1,4 mln.
Fot: Z. Furman, A. Jagielak
Wielkie oblężenie
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że zasadnicza bitwa o rynek telewizyjny w Polsce rozegra się około 2012 r. Tymczasem postęp technologiczny jest na tyle szybki, że ta bitwa może się rozpocząć w każdej chwili. - Tej jesieni wystartują platformy cyfrowe, a to oznacza rewolucję w dziedzinie technologii. Kończy się czas telewizji podawanej na talerzu. Teraz sytuacja będzie przypominała raczej restaurację, gdzie każdy może zamówić danie przyrządzone tak, jak mu smakuje, nie zaś tak, jak się podoba kucharzowi - mówi Grzegorz Miecugow, szef zespołu wydawców w TVN 24.
Nadawanie telewizji w standardzie HDTV zapowiedziała już ITI Neovision, część grupy ITI będącej właścicielem TVN.
Bardziej sceptyczny jest redaktor naczelny Polsatu Bogusław Chrabota. - Mamy raczej do czynienia z ewolucją. I jak to bywa, pewne gatunki, czyli kanały, będą musiały wymrzeć, przetrwają zaś ci, którzy będą potrafili się przystosować do zmian w środowisku medialnym - mówi Chrabota. Polsat testował już HDTV przy okazji ostatnich mistrzostw świata w piłce nożnej.
Bronisław Wildstein, prezes TVP SA, zapewnia, że telewizja publiczna intensywnie przygotowuje się do zmian. - Rewolucja technologiczna zmieni sposób odbioru mediów. Telewizja repertuarowa, jaką znamy, będzie zanikać - twierdzi prezes Wildstein. TVP SA jest ostatnią tego typu telewizją w tej części Europy. Wszystkie inne publiczne telewizje w tym regionie (np. w Czechach i na Węgrzech) padły już pod naporem zagranicznej konkurencji bądź się z nią sprzymierzyły.
Do walki o polski rynek przymierzają się najsilniejsi gracze medialni - Bertelsmann oraz News Corp. Rupperta Murdocha. Obecnie Polsat szykuje się do sprzedaży jednej czwartej udziałów grupie RTL należącej do Bertelsmanna. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, negocjacje z Zygmuntem Solorzem prowadzi zatrudniony przez RTL były szef warszawskiego przedstawicielstwa Fundacji Konrada Adenauera Henning Tewes. Choć jest rodowitym Niemcem, mówi płynnie po polsku, a co jeszcze istotniejsze - z czasów pobytu w Warszawie ma świetne kontakty z politykami polskiej prawicy.
Murdoch obrał strategię budowania potęgi prawie od zera, inwestując w niszową stację TV Puls. Na placu boju pozostają jeszcze dwa podmioty o polskim rodowodzie - koncern ITI ze stacjami TVN oraz TVP.
Przed bitwą
TVP ma co prawda luksus częściowego finansowania z abonamentu, ale tak naprawdę jest to tylko dodatkowe zmartwienie. Mając pieniądze podatników, TVP bardzo często jest rozrzutna i ma w wielu komórkach przerosty zatrudnienia. Większości pracowników nie da się jednak zwolnić, ponieważ są chronieni przez prawo pracy. - Kiedy szedłem do TVP, miałem świadomość, że działa tam kilkadziesiąt związków zawodowych, a ich działacze są chronieni przed zwolnieniami. Jednak dopiero na Woronicza odkryłem, że pomysłowość pracowników telewizji w dziedzinie ochrony przed zwolnieniami jest praktycznie niewyczerpana. Istnieje na przykład coś takiego jak społeczny inspektor pracy, którego też nie można zwolnić - opowiada jeden z ludzi Wildsteina. Utrzymanie tajemnicy o planach zwolnień jest praktycznie niemożliwe, bo trzeba o tym powiadomić kadry i związki zawodowe. Kiedy delikwent jest wzywany na rozmowę, zazwyczaj znika. Wkrótce zamiast niego pojawia się ktoś ze zwolnieniem lekarskim.
Jak wielka jest skala marnotrawstwa, pokazują liczby: przychody TVP SA są równe łącznym przychodom Polsatu i TVN, jednak już zysk netto telewizji publicznej to zaledwie 20 proc. zysku obu stacji komercyjnych. Prezes Bronisław Wildstein właśnie marnotrawstwo uważa za jedną z największych bolączek firmy. - Zaczęliśmy już racjonalizację kosztów, ale wyprostowanie sprawy finansów w telewizji musi potrwać. Bez tego jednak trudniej będzie nam sprostać konkurencji - mówi Wildstein.
Widmo radiokomitetu
Na Woronicza powinno się - obok zwalniania ludzi nieprzydatnych - przyjmować specjalistów od najnowszych technologii i menedżerów. Problem jednak w tym, że choć w firmie są pieniądze, TVP jest krępowana tym, że jest firmą państwową. To zaś oznacza, że nie stać jej na konkurowanie z prywatnymi telewizjami. - Dodatkowym problemem są polityczne zawirowania wokół telewizji. Wszyscy mnie pytają, niby żartobliwie, na jak długo jest to praca. Menedżer musi mieć perspektywę co najmniej kilkuletnią, a ja sam nie wiem, co będzie za miesiąc - mówi jeden z dyrektorów w TVP.
TVP nie rezygnuje wprawdzie z planów odegrania głównej roli w technicznej rewolucji, ale szkopuł w tym, że w odróżnieniu od swoich obecnych i przyszłych konkurentów telewizja publiczna nie jest firmą mającą zdefiniowane cele i sposoby ich realizacji. Proces decyzyjny w instytucji zwanej telewizją Wildsteina de facto niewiele się zmienił od czasów komunistycznego Radiokomitetu. A pod wieloma względami jest nawet gorzej. Wildstein jest krępowany wieloma ograniczeniami - od układu sił w zarządzie, przez konieczność zatwierdzania wydatków przez radę nadzorczą, aż do konieczności podejmowania decyzji, które w ogóle nie powinny zajmować prezesa wielkiego koncernu, takich jak zakup komputera dla szeregowego pracownika. Z tego powodu on i jego ludzie pracują często po 18 godzin na dobę. Ale to w telewizji publicznej ewenement. Nawet ośmiogodzinny dzień pracy to dla większości pracowników TVP SA niewolnictwo. Już o 14.00 zaczyna się masowy exodus. Ekipy telewizyjne mają "na blachę" wykuty kodeks pracy i zdarzało się, że najmniej istotny pracownik, jakim jest kierowca, potrafił zawalić dzień zdjęciowy, oświadczając w połowie trasy, że skończył mu się dzień pracy.
Podczas gdy przy Woronicza o 16.00 hula wiatr, w TVN czy Polsacie praca wre. A to wszystko wspierają nowoczesne technologie. - Nie mamy się czego wstydzić: TVN w dziedzinie technologii jest zawsze albo o krok przed resztą świata, albo na równi z nim - mówi Grzegorz Miecugow.
Cały ten content
Zasadnicza bitwa w erze telewizji cyfrowej rozegra się o tzw. contetnt, czyli ofertę programową. I już dziś pewne jest, że padną w niej ofiary. - Nie ma najmniejszej szansy, by na rynku utrzymało się 6 kanałów sportowych. W związku z walką stacji telewizyjnych o prawa transmisji ceny rosną w zawrotnym tempie. Nie nadąża za tym wzrost zamożności społeczeństwa, a o racji istnienia programu decyduje widz, ponieważ oglądając telewizję, to on de facto finansuje produkcję, choć nie bezpośrednio. Kto nie będzie uważał na koszty, ten padnie - przestrzega Bogusław Chrabota.
Walka o ofertę programową to nie tylko domena tradycyjnych nadawców. Na rynku pojawią się gracze, o których wcześniej nikomu się nie śniło - przede wszystkim telekomy, i to zarówno te obsługujące tradycyjną telefonię, jak i operatorzy cyfrowi, a do tego dochodzą jeszcze wielcy operatorzy Internetu. Telekomunikacja Polska mocno promuje swój nowy produkt - Livebox. Za jego pomocą będzie można korzystać nie tylko z Internetu, ale również z wideo na żądanie i gier on-line.
Sklepy internetowe, które jeszcze niedawno sprzedawały jedynie piosenki, też już oferują wideo. Najsłynniejszy multimedialny sklep internetowy iTunes, należący do Apple, z coraz większym powodzeniem sprzedaje pojedyncze odcinki seriali telewizyjnych i talk--show. W erze telewizji cyfrowej taka oferta może się stać zasadniczym źródłem dochodów dla producentów.
Telewizja publiczna akurat w walce o content ma pewną przewagę nad konkurencyjnymi stacjami. Dysponuje bowiem olbrzymimi archiwami. Prezes Wildstein może zakazywać emisji na antenie "Czterech pancernych i psa" czy "Stawki większej niż życie", byłby jednak lekkomyślny, gdyby nie chciał dystrybuować zasobów archiwalnych telewizji taką drogą jak iTunes. - Jeżeli się jest prezesem dużej firmy medialnej i ma się 380 odcinków jakiegoś serialu, który został już wyemitowany i poszedł w powtórkach, to jest oczywiste, że próbuje się zarobić na tym raz jeszcze - mówi Jerzy Bebak z Apple Polska. Jego zdaniem, to olbrzymi potencjalny rynek. - Internet też przeszedł tę drogę - na początku wszystko było za darmo. Dopiero gdy ludzie uzależnili się od tego medium, zaczęto wprowadzać opłaty - mówi Bebak. Polskie stacje powinny się wzorować na Amerykanach, którzy stare seriale telewizyjne dystrybuują w Internecie za darmo. Nie zarabiają na nich bezpośrednio, ale na reklamach do nich dołączanych. Potem przyjedzie czas, że ludzie będą chcieli kupować nowe odcinki "Na Wspólnej" czy "M jak miłość".
Bez przebaczenia
Prezesa Bronisława Wildsteina czeka niejako zaprogramowana, niezawiniona przez niego klęska. Aby poradzić sobie z reformą telewizji publicznej, musiałby dostać uprawnienia prawie dyktatorskie. W TVP SA skupia się jednak zbyt wiele wzajemnie krzyżujących się i często sprzecznych interesów, by politycy się na to zgodzili. Przykłady pokazują wszak, że nie ma rzeczy niemożliwych. Niemiecka publiczna telewizja ARD też pozostaje w sferze politycznych łupów. Dotyczy to jednak najwyższych menedżerów, którzy zwyczajowo po każdych wyborach są wymieniani na "swoich". Na niższych szczeblach nie ma czystki. To pozwala niemieckiej telewizji publicznej równocześnie zachowywać pozycję lidera w wyścigu technologicznym ze stacjami komercyjnymi. Jeśli polscy politycy tego nie zrozumieją, obudzą się z ręką w znanym naczyniu, bo TVP przegra i bitwę technologiczną, i walkę o widza, i o reklamodawców.
CYFROWA REWOLUCJA |
---|
Cyfrowa telewizja bardziej przypomina transmisję danych niż telewizję, którą znamy teraz. W tradycyjnej telewizji obraz i dźwięk przesyła się za pomocą modulacji fal elektromagnetycznych, w telewizji cyfrowej - w postaci zapisu zero-jedynkowego. Telewizory cyfrowe to tak naprawdę wyspecjalizowane do przetwarzania obrazu i dźwięku komputery z wysokiej jakości monitorami. HDTV jest najwyższym jakościowo rodzajem telewizji cyfrowej. Niektóre formaty telewizji cyfrowej, tzw. SD (Standard Definition), oferują taką samą rozdzielczość jak zwykła analogowa telewizja. Mimo to obraz jest lepszy, bo nie ma "śnieżenia" czy odbić na ekranie. Sygnał HDTV jest kompresowany przy użyciu formatu MPEG-2. Poprawnie skompresowany sygnał HDTVw rozdzielczości 10801 jest przesyłany z szybkością 19,2 megabitu na sekundę. Zalety telewizji cyfrowej wyraźna poprawa jakości obrazu i dźwięku wzrost liczby kanałów przy nadawaniu w trybie cyfrowym umożliwia stworzenie większej liczby kanałów tematycznych wykorzystanie cyfrowego sposobu przesyłu danych umożliwia tworzenie telewizji interaktywnej, czyli takiej, w której widz sam zestawia interesujący go program, a także poszerzenie oferty o takie usługi jak dostęp do Internetu, zakupy w sieci czy korzystanie z usług bankowych online Telewizory DTV SDTV - telewizory przystosowane do odbioru telewizji cyfrowej w rozdzielczości 480p (czyli analogowej). Z reguły mają wbudowany tuner analogowy i specjalne złącze umożliwiające podłączenie odbiornika telewizji cyfrowej. Ich wadą jest to, że odtwarzanie programów nadawanych w formacie HDTV nie będzie powodowało wzrostu jakości obrazu. HDTV - de facto wysokiej klasy monitory komputerowe, do których podłącza się odbiornik telewizji cyfrowej pozwalający oglądać programy w formacie HDTV. Przystosowany do odbioru obrazu o rozdzielczości minimum 720p. Transmisja o niższej rozdzielczości może być nie najlepszej jakości, gdyż liczba szczegółów, które może wyświetlić taki monitor, jest większa niż liczba danych, jaką otrzymuje odbiornik. HDTV ze zintegrowanym tunerem cyfrowym. Telewizor HDTV Najtańsze telewizory przygotowane do podłączenia tunera HDTV można już kupić za 3300-4000 zł. Są to telewizory z tunerami analogowymi i złączami HDMI, do których podłącza się cyfrowy tuner. Niektóre telewizory HDTV mają wmontowane zabezpieczenie HDCR* DŹWIĘK Cyfrowy sygnał dźwiękowy HDTV jest znacznie lepszej jakości niż dźwięk telewizji analogowej - podobnie jak dźwięk CD w porównaniu z kasetami magnetofonowymi. Dodatkowo niektóre programy HDTV zawierają sygnał dźwiękowy w postaci przestrzennego dźwięku Dolby Digital 5.1. OBRAZ Rozdzielczość 720p-1280 x 720 pikseli 1080J / 1080p - 1920 x 1080 pikseli Oznaczenia: i (interlaced) - obraz z przeplotem (na zmianę wyświetlane są linie parzyste i nieparzyste) p (progressive scan) - obraz ze stałym skanowaniem (lepsza ostrość obrazu) powierzchni ekranu. Rozdzielczość obrazu 720p wynosi 1280 x 720 pikseli, co daje całkowitą liczbę 921600 pikseli. W wypadku 1080i rozdzielczość obrazu wynosi 1920 x 1080, co daje imponującą całkowitą liczbę 2 min 72 tyś. pikseli. Dla porównania w systemie analogowym jest to 337 tyś. pikseli. Sprawia to, że jakość obrazu w HDTV jest 2-5 razy bardziej szczegółowa. Przerwy między kolejnymi liniami są zdecydowanie mniejsze bądź całkowicie niewidoczne. W wypadku programów nadawanych w formacie HDTV -16:9 - obraz powinien wypełnić całą powierzchnię ekranu. Gdzie już działa HDTV HDTVjest bardzo popularna w Japonii, zdobywa coraz większą popularność w USA. Powoli wkracza też do Europy, oglądanie telewizji w technice HDTV jest już możliwe w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i testowane we Włoszech. W Polsce technikę HDTV pierwsze ma zamiar wprowadzić ITI. Na nowo powstającej platformie cyfrowej mają się znaleźć trzy kanały nadające programy HDTV. *HDCP uniemożliwia nagrywanie pewnych kategorii programów, na przykład niektórych tilmów. |
WOJNA ŚWIATÓW | |||
---|---|---|---|
TVN | TVP | POLSAT | |
przychód | 860 mln | 1.635,2 mld | 873 mln zł |
zysk netto | 209 mln zł | 87,7mln zł | 273,57 mln |
STAN POSIADANIA | ||
ITI TVN TVN Siedem TVN Meteo TVN Turbo iTVN TVN Style TVN Gra | TVP SA TVP1 TVP2 TVP3 TV Polonia, TVP Kultura | POLSAT Polsat Poslat2 International Polsat Sport TV4 Polsat Zdrowie i Uroda Polsat Sport Extra |
News Corporation (popularny skrót - News Corp.) - jeden z największych na świecie konglomeratów medialnych założony i kontrolowany przez amerykańskiego miliardera pochodzącego z Australii Ruperta Murdocha. Wartość News Corp. w 2005 r. szacowano na 23,9 mld USD. Konglomerat jest notowany na New York Stock Exchange. News Corp. został założony w australijskim mieście Adelajda w 1979 r. jako wydawca gazety "Adelaide News". Dzisiaj News Corporation to globalny koncern medialno- rozrywkowy, który działa w takich branżach, jak przemysł filmowy, telewizja (również kablowa i satelitarna), gazety codzienne, magazyny, przemysł wydawniczy itp. Działalność News Corp. skoncentrowana jest na obszarze USA, Europy, Australii, Azji i w basenie Pacyfiku. Najważniejszą częścią News Corp. są jej platformy satelitarne: STAR (Azja), BSkyB (Wielka Brytania) czy Sky Italia. Perłą w koronie firmy jest amerykańska telewizja informacyjna Fox News, która cieszy się większą popularnością niż konkurencyjny CNN. Inny znany kanał telewizyjny należący do firmy to National Geographic Channel. News. Corp. to także światowy lider w zakresie codziennej prasy anglojęzycznej. Firma jest wydawcą ponad 175 gazet, w tym najstarszej w Wielkiej Brytanii - "The Times", a także gazety o największym nakładzie na świecie - "The Sun". Ponadto jest właścicielem jednego z największych wydawnictw na rynku książek - Harper Collins. Do korporacji należy także studio filmowe 20th Century Fox, które wyprodukowało takie hity filmowe, jak "Gwiezdne wojny" czy "Titanic". Ostatnio firma inwestuje na rynku internetowym, przejmując takie firmy, jak MySpace, IGN Ent.
Pod koniec czerwca 2006 r. ogłoszono objęcie przez imperium Ruperta Murdocha połowy udziałów w polskiej spółce TV Inwestycje, nadawcy TV Puls.
Bertelsmann AG jest międzynarodową korporacją medialną założoną w 1835 r. w Gütersloh w Niemczech przez Karla Bertelsmanna. Korporacja działa w 63 krajach i zatrudnia prawie 75 tys. osób. W 2005 r. jej obroty wyniosły prawie 18 mld euro. Na grupę Bertelsmanna składa się 6 głównych segmentów: RTL Group, Gruner & Jahr, BMG, Random House, Direct Group i Arvato. W ramach RTL Group zrzeszone są telewizje, ale także rozgłośnie radiowe z Niemiec, Francji, Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii czy Węgier. Najbardziej znaną stacją grupy jest niemiecka RTL. Bertelsmann kontroluje także znaczną część rynku magazynów kolorowych w Europie. Wydawnictwo Gruner & Jahr jest największą tego typu grupą w Europie, a drugą na świecie. Wydaje m.in. tygodnik "Stern". Na początku lat 90. powstała BMG (Bertelsmann Music Group) działająca na rynku fonograficznym. W sierpniu 2004 r. BMG połączyło się umową joint venture z Sony Music. Udział spółki Sony BMG Music w globalnym rynku muzycznym wynosi 21,5 proc. Bertelsmann jest liderem na światowym rynku książek. W 1998 r. firma przejęła amerykańskie wydawnictwo Random House, dzięki czemu weszła silnie na rynek wydawniczy w Stanach Zjednoczonych. Wydaje m.in. książki Dana Browna, w tym "Kod Leonarda da Vinci". Do Polski grupa Bertelsmanna weszła w 1992 r. Dwa lata później powstał Klub Świata Książki, największy w Polsce klub czytelniczy, w ramach którego odbywa się dystrybucja książek. Do grupy Gruner & Jahr w Polsce należą takie pisma, jak: "Claudia", "Focus", "Gala", "Glamoure", "Naj" i "National Geographic (Polska)".
Nowe technologie
Na całym świecie rośnie rynek nowych technologii. Telewizję można już oglądać na ekranach komórek dzięki coraz szybszym łączom internetowym. Telekomy oferują coraz więcej usług multimedialnych w pakietach z Internetem. Klienci już prawie nie kupują odbiorników z kineskopem, a coraz większym zainteresowaniem cieszą się modele z napisem HDTV Ready. Za zmieniającymi się trendami nie nadążają oficjalne państwowe statystyki. Jednak dane na temat sprzedaży, jakie podają działające w Polsce firmy, pozwalają ocenić, że jesteśmy w trakcie technologicznej ewolucji.
ERA
Blue Connect - usługę uruchomiono w kwietniu 2005 r. Liczba abonamentów szybko rośnie. Jednym z czynników mających na to wpływ jest powiększający się zasięg UMTS. Obecnie korzysta z tej usługi ok. 70 tys. abonamentów.
PLUS GSM
iPlus - usługa obecna na rynku od września 2005 r. Przez ostatni rok skorzystało z niej ok. 100 tys. klientów.
GRUPA TP
Liczba klientów korzystających z szerokopasmowego dostępu do Internetu wzrosła od końca 2002 r. do połowy 2006 r. stukrotnie. W grudniu 2002 r. wynosiła bowiem 14 tys., a w czerwcu 2006 r. - już 1,4 mln.
SPRZEDAŻ HDTV |
---|
Electro World Firma odnotowała wzrost sprzedaży telewizorów HD na poziomie 30-35 proc. (w stosunku miesięcznym) w czerwcu tego roku. Związane to było z Mundialem. Przewiduje się, że kolejny taki boom jest kwestią kilku miesięcy. Impulsem mają być święta, a także start platformy ITI. Ponadto na wzrost sprzedaży niewątpliwie wpływa i wpłynie spadek cen. Już teraz najbardziej popularny 32-calowy telewizor LCD jest o 1,5 tys. zł tańszy niż 3 miesiące temu (jego obecna cena: 3,5 tys. zł). Spadają także ceny większych odbiorników. RTV EURO AGD Porównując okresy od stycznia do sierpnia 2005 r. i 2006 r., firma odnotowała wzrost sprzedaży telewizorów HD o kilkaset procent. Media Markt 99 proc. oferowanych przez firmę odbiorników wyposażonych jest w funkcję HD Ready. Pytania o HDTV są coraz częstsze. Problem stanowi jednak ciągły brak tunerów na rynku. (malwi) |
W telewizji drogi w przyszłość są wytyczone. To VOD (video na żądania), HDTV (telewizja wysokiej rozdzielczości), ITV (telewizja w Internecie), kolejne rozwiązania technologiczne w obrębie platform (time-shifting, PVR -- personal video recorder), etc. Problem w tym, że to wiele dróg. Usługi telewizyjne próbuje się zintegrować (Windows XP Media Center), lub rozproszyć dostępowo (iTunes video). Kolejne firmy udostępniają kolejne rozwiązania, które się przyjmują lub nie. Wiele nowości wzlatuje tylko po to, by szybko upaść. A telewizji nie da się robić in abstracto, bez wyboru konkretnej technologii. Gdzieś na marginesie wszystkich tych procesów marzy się o jakimś standardzie, który dałby pewność, że ten kierunek rozwoju, a nie inny zostanie przyjęty powszechnie. Ale to mrzonki. Inną kwestią jest tzw. optymizm technologiczny. Gdzie jest np. powiedziane, że masowy polski telewidz w skończonym czasie będzie zainteresowany HDTV. A w jeszcze większym stopniu, czy będzie na HDTV przygotowany finansowo? Może telewizja masowa obroni się w SDTV (standard television). Może HDTV będzie do końca ofertą snobistyczną? I czy snobów będzie na tyle, by dało się taka operację sfinansować? Skąd np. wiadomo, że telewidz wybierze droższą wersję dekodera z dyskiem (niezbędne dla VOD, PVR etc.), a nie tańszą bez dysku? To znów pytanie o wyporność finansową polskiego rynku abonentów telewizji cyfrowej. I na koniec jeszcze jedna kwestia. Jaka jest wizja polskiego ładu medialnego w przyszłości? Myślę o wizji w głowach zbiorowego podmiotu "regulatora", czy ustawodawcy? Problem w tym, że wizji takiej nie ma. Podobnie jak nie ma jakiegoś dostosowanego do współczesnych wyzwań technologicznych projektu np. zagospodarowania przestrzeni w sferze naziemnej telewizji cyfrowej. To wszystko przed nami. Ciągle przed nami. Nie kwestionując więc wiedzy o kierunkach(!) rozwoju, powiem tylko, spokojnie z tą rewolucją Panowie. Bogusław Chrabota |
Fot: Z. Furman, A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 37/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.