Bezpieka nie traktowała Nagrody Nobla dla Miłosza jako wyróżnienia Polski i Polaków, lecz jako zagrożenie dla państwa
Bogusław Kopka
Doktor historii, pracownik Biura Edukacji Publicznej IPN
Grzegorz Majchrzak
Historyk, pracownik Biura Edukacji Publicznej IPN
Żadnemu innemu polskiemu poecie nie poświęciła tyle uwagi Służba Bezpieczeństwa. Czesław Miłosz - znany polityczny emigrant i współpracownik paryskiej "Kultury" - który w czerwcu 1981 r. po latach przyjechał do Polski, był obiektem zainteresowania bezpieki na długo przed rokiem 1980. Szczególne zaniepokojenie funkcjonariuszy SB wzbudziły informacje o poparciu krajowego środowiska literackiego dla Miłosza jako kandydata do literackiej Nagrody Nobla (jesień 1979 r. - lato 1980 r.). Zapewne jeszcze większe wrażenie wywarły docierające w lipcu 1980 r. półoficjalne informacje ze Sztokholmu, wskazujące na niego jako pewnego kandydata do otrzymania tej nagrody. Nic zatem dziwnego, że na początku sierpnia 1980 r. esbecy alarmowali swoich przełożonych: "Uzyskane informacje dowodzą, że należy się liczyć z możliwością otrzymania Nagrody Nobla w dziedzinie literatury przez Cz. Miłosza". Nie potraktowano ewentualnej nagrody jako wyróżnienia dla Polski i Polaków, lecz jako zagrożenie dla państwa.
Esbecy uznali, że Nagroda Nobla dla Miłosza może być wsparciem dla środowiska emigracji politycznej i opozycji politycznej w kraju. W poufnych materiałach resortu spraw wewnętrznych raportowano: "Ewentualność taka może stworzyć niesprzyjające warunki dla realizacji zasad polityki kulturalnej [Polski Ludowej]". Wśród potencjalnych zagrożeń związanych z przyznaniem poecie Nagrody Nobla podano: "ewentualny przyjazd do Polski Cz. Miłosza może zaktywizować elementy wrogie polityce kulturalnej [państwa], które będą podejmować próby zwiększenia swojego wpływu w środowisku i propagować wrogie treści polityczne". "Zatem - czytamy dalej - celowym byłoby podjęcie kompleksowych i różnorodnych działań politycznych, propagandowych i wydawniczych dla zneutralizowania i przeciwdziałania negatywnym zjawiskom związanym z faktem otrzymania przez Cz. Miłosza Nagrody Nobla i ewentualnym jego przyjazdem do Polski, [É] należy dążyć do tego, by wizyta ta miała charakter wyłącznie lite-racki i wydawniczy". W tym celu planowano wydanie antologii poezji Czesława Miłosza i wyboru jego poezji o tematyce religijnej. Planowano również zorganizowanie sesji naukowo-literackiej, co "zapobiegłoby przechwyceniu inicjatywy popularyzowania twórczości Cz. Miłosza w środowiskach intelektualnych przez Pen Club, który wykorzystałby z pewnością wizytę do celów sprzecznych z polityką kulturalną [państwa]".
Niebezpieczna podróż
5 czerwca 1981 r. Czesław Miłosz rozpoczął dwutygodniową wizytę w Polsce. Odwiedził Warszawę, Kraków, Lublin, Łomżę i Gdańsk. Na warszawskim lotnisku Okęcie przywitały go tłumy czytelników i dziennikarze. I tak było przez cały pobyt poety w kraju. Tego samego dnia, kiedy Miłosz przyleciał do Warszawy, w Moskwie KC KPZR wystosował list do KC PZPR z ostrzeżeniem: "Niekończące się ustępstwa wobec sił antysocjalistycznych i ich żądań doprowadzają do tego, że PZPR - krok za krokiem - ustępuje pod naciskiem wewnętrznej kontrrewolucji, opierającej się na poparciu ze strony imperialistycznych ośrodków dywersji. Obecna sytuacja jest nie tylko niebezpieczna, ale wręcz doprowadza kraj do punktu krytycznego, innej oceny dać nie można".
Dzień po wręczeniu Miłoszowi doktoratu honoris causa KUL w Lublinie "nieznani sprawcy" zbezcześcili pomnik wdzięczności Armii Czerwonej. Z kolei w dniu przyjazdu noblisty do Łomży w Warszawie rozpoczął się proces przywódców Konfederacji Polski Niepodległej, oskarżonych o przygotowania do obalenia ustroju PRL. W takiej atmosferze przebiegała wizyta Miłosza w ojczyźnie.
Wizyta kontrolowana
12 lutego 1981 r. inspektor Kazimierz Maj z Departamentu III MSW (zajmującego się "ochroną" środowiska inteligencji i zwalczaniem opozycji) informował swych przełożonych: "Uzyskaliśmy wiarygodną informację, że KUL zamierza przyznać Czesławowi Miłoszowi tytuł doktora honoris causa". W połowie maja 1981 r. płk Krzysztof Majchrowski (przełożony inspektora Maja) stwierdził: "Można przewidywać, że pobyt Cz. Miłosza w Polsce wyzwoli w środowiskach intelektualnych manifestacyjne postawy, afirmujące z jednej strony kult dla wielkości literackiej Cz. Miłosza, z drugiej zaś dla jego postawy ideowo-politycznej i wolności literatury. Należy liczyć się z tym, że środowiska opozycji intelektualnej zachowają się hołdowniczo wobec Cz. Miłosza i wykorzystają tę wizytę do politycznych nacisków na władze kulturalne naszego państwa".
Polscy komuniści obawiali się antyradzieckich akcentów w wystąpieniach Miłosza, które mogłyby rozgniewać wielkiego brata. Obawy te spowodowały nawet interwencję polskiego MSZ. Z poetą przygotowującym się do wizyty rozmawiał ówczesny ambasador PRL w USA Romuald Spasowski.
Opiekun Matrat
Na czas wizyty Miłosza powołano specjalny sztab złożony z przedstawicieli ministerstw kultury, spraw zagranicznych, szkolnictwa wyższego, a także Wydziału Kultury KC PZPR i MSW. Zgodnie z propozycjami MSW, władze zaplanowały wiele imprez konkurencyjnych w stosunku do organizowanych przez opozycję. Temu właśnie miały służyć spotkania oficjeli z poetą, "popularyzowanie" jego sylwetki czy publikowanie jego dorobku.
Działania resortu MSW w związku z przyjazdem do kraju noblisty powierzono jednemu z wydziałów Departamentu III. Prowadził on ogólnokrajową sprawę pod kryptonimem "Poeta". W jej ramach zalecano funkcjonariuszom SB baczne śledzenie przygotowań i przebiegu wizyty - "w celu rozpoznawania ewentualnych wrogich inicjatyw politycznych". Wśród agentów bezpieki szczególnie wyróżniał się tajny współpracownik Matrat, który stale towarzyszył nobliście podczas jego podróży po kraju.
Matrat należał do najcenniejszych konfidentów SB rozpracowujących środowiska literackie. Na początku lat 80. zamierzano go wykorzystać - bez powodzenia - w rozpracowaniu "Tygodnika Solidarność". Oficerowie prowadzący TW Matrata zawsze wysoko oceniali jego kompetencje: "Źródło sprawdzone, nie występują symptomy dekonspiracji w środowisku". Postacią przewijającą się na kartach sprawy operacyjnego rozpracowania o kryptonimie "Poeta" był także oficer prowadzący TW Matrata, inspektor Stefan Jończyk. W stanie wojennym funkcjonariusz ten zajmował się intelektualistami wspierającymi opozycję.
W ramach operacji "Poeta" gromadzono materiały rozpracowań z imprez kulturalnych z udziałem noblisty. Pobyt Miłosza w Krakowie monitorowany był natomiast w ramach sprawy operacyjnego sprawdzenia, prowadzonej pod kryptonimem "Wizyta". Interesowano się nie tylko oficjalnymi imprezami, ale i spotkaniami prywatnymi. SB odnotowała nawet markę i kolor samochodu, którym był wożony pisarz, i numery telefonów, pod które dzwonił. Próbowano ustalić personalia osób, z którymi się kontaktował. W aktach rozpracowania Miłosza oprócz notatek funkcjonariuszy i doniesień agentów zachowały się też informacje ze źródeł Biały i Kaja (z końca maja 1981 r.).
Socjalistyczna norma
19 czerwca Czesław Miłosz opuścił Polskę i wrócił do USA. Miesiąc później SB, po przeanalizowaniu całości materiałów, postanowiła zakończyć sprawę obiektową "Poeta". Wbrew obawom władz wizyta miała spokojny przebieg. Można przyznać rację Matratowi, który pisał w jednym z donosów: "Od pierwszej wypowiedzi Czesława Miłosza na lotnisku Okęcie stało się dla mnie jasne, że postanowił on potraktować swój pobyt w kraju absolutnie prywatnie. Jako rodzaj przygody intelektualnej, a także - pewnego rodzaju spełnienia młodzieńczych marzeń i snów (...). Z obserwacji przebiegu wszystkich spotkań z Miłoszem wynika ciągle jeden i ten sam wniosek: że nudziły go wszystkie oficjalne spotkania, uroczystości, natomiast naprawdę zainteresowany był spotkaniami ze zwykłymi, prostymi ludźmi".
Z dzisiejszej perspektywy działania SB podjęte w związku z wizytą Czesława Miłosza w kraju wydają się bezcelowe. Mogą u młodego czytelnika, nie znającego realiów, jakimi rządziła się PRL, budzić śmiech lub pytanie - po co to wszystko było? Trzeba jednak pamiętać, że działania SB dobrze wpisywały się w konsekwentną politykę władz PRL, obawiających się wpływu wybitnych jednostek na społeczeństwo. W państwie niedemokratycznym, opartym na braku zaufania i kontroli, nie były one oczywiście niczym wyjątkowym, stanowiły raczej normę. Warto przypomnieć, że w roku wizyty noblisty w kraju tylko pion trzeci (składający się z Departamentu III MSW i wydziałów III KW MO) prowadził 452 tzw. sprawy obiektowe. W większości były one skierowane przeciwko "Solidarności". Nie zapominano jednak o innych przeciwnikach ustroju, w tym o opozycyjnie nastawionych intelektualistach.
Artykuł jest fragmentem wstępu do książki "Operacja 'Poeta'". Służba Bezpieczeństwa na tropach Czesława Miłosza", która ukaże się nakładem wydawnictwa UMCS w Lublinie
Doktor historii, pracownik Biura Edukacji Publicznej IPN
Grzegorz Majchrzak
Historyk, pracownik Biura Edukacji Publicznej IPN
Żadnemu innemu polskiemu poecie nie poświęciła tyle uwagi Służba Bezpieczeństwa. Czesław Miłosz - znany polityczny emigrant i współpracownik paryskiej "Kultury" - który w czerwcu 1981 r. po latach przyjechał do Polski, był obiektem zainteresowania bezpieki na długo przed rokiem 1980. Szczególne zaniepokojenie funkcjonariuszy SB wzbudziły informacje o poparciu krajowego środowiska literackiego dla Miłosza jako kandydata do literackiej Nagrody Nobla (jesień 1979 r. - lato 1980 r.). Zapewne jeszcze większe wrażenie wywarły docierające w lipcu 1980 r. półoficjalne informacje ze Sztokholmu, wskazujące na niego jako pewnego kandydata do otrzymania tej nagrody. Nic zatem dziwnego, że na początku sierpnia 1980 r. esbecy alarmowali swoich przełożonych: "Uzyskane informacje dowodzą, że należy się liczyć z możliwością otrzymania Nagrody Nobla w dziedzinie literatury przez Cz. Miłosza". Nie potraktowano ewentualnej nagrody jako wyróżnienia dla Polski i Polaków, lecz jako zagrożenie dla państwa.
Esbecy uznali, że Nagroda Nobla dla Miłosza może być wsparciem dla środowiska emigracji politycznej i opozycji politycznej w kraju. W poufnych materiałach resortu spraw wewnętrznych raportowano: "Ewentualność taka może stworzyć niesprzyjające warunki dla realizacji zasad polityki kulturalnej [Polski Ludowej]". Wśród potencjalnych zagrożeń związanych z przyznaniem poecie Nagrody Nobla podano: "ewentualny przyjazd do Polski Cz. Miłosza może zaktywizować elementy wrogie polityce kulturalnej [państwa], które będą podejmować próby zwiększenia swojego wpływu w środowisku i propagować wrogie treści polityczne". "Zatem - czytamy dalej - celowym byłoby podjęcie kompleksowych i różnorodnych działań politycznych, propagandowych i wydawniczych dla zneutralizowania i przeciwdziałania negatywnym zjawiskom związanym z faktem otrzymania przez Cz. Miłosza Nagrody Nobla i ewentualnym jego przyjazdem do Polski, [É] należy dążyć do tego, by wizyta ta miała charakter wyłącznie lite-racki i wydawniczy". W tym celu planowano wydanie antologii poezji Czesława Miłosza i wyboru jego poezji o tematyce religijnej. Planowano również zorganizowanie sesji naukowo-literackiej, co "zapobiegłoby przechwyceniu inicjatywy popularyzowania twórczości Cz. Miłosza w środowiskach intelektualnych przez Pen Club, który wykorzystałby z pewnością wizytę do celów sprzecznych z polityką kulturalną [państwa]".
Niebezpieczna podróż
5 czerwca 1981 r. Czesław Miłosz rozpoczął dwutygodniową wizytę w Polsce. Odwiedził Warszawę, Kraków, Lublin, Łomżę i Gdańsk. Na warszawskim lotnisku Okęcie przywitały go tłumy czytelników i dziennikarze. I tak było przez cały pobyt poety w kraju. Tego samego dnia, kiedy Miłosz przyleciał do Warszawy, w Moskwie KC KPZR wystosował list do KC PZPR z ostrzeżeniem: "Niekończące się ustępstwa wobec sił antysocjalistycznych i ich żądań doprowadzają do tego, że PZPR - krok za krokiem - ustępuje pod naciskiem wewnętrznej kontrrewolucji, opierającej się na poparciu ze strony imperialistycznych ośrodków dywersji. Obecna sytuacja jest nie tylko niebezpieczna, ale wręcz doprowadza kraj do punktu krytycznego, innej oceny dać nie można".
Dzień po wręczeniu Miłoszowi doktoratu honoris causa KUL w Lublinie "nieznani sprawcy" zbezcześcili pomnik wdzięczności Armii Czerwonej. Z kolei w dniu przyjazdu noblisty do Łomży w Warszawie rozpoczął się proces przywódców Konfederacji Polski Niepodległej, oskarżonych o przygotowania do obalenia ustroju PRL. W takiej atmosferze przebiegała wizyta Miłosza w ojczyźnie.
Wizyta kontrolowana
12 lutego 1981 r. inspektor Kazimierz Maj z Departamentu III MSW (zajmującego się "ochroną" środowiska inteligencji i zwalczaniem opozycji) informował swych przełożonych: "Uzyskaliśmy wiarygodną informację, że KUL zamierza przyznać Czesławowi Miłoszowi tytuł doktora honoris causa". W połowie maja 1981 r. płk Krzysztof Majchrowski (przełożony inspektora Maja) stwierdził: "Można przewidywać, że pobyt Cz. Miłosza w Polsce wyzwoli w środowiskach intelektualnych manifestacyjne postawy, afirmujące z jednej strony kult dla wielkości literackiej Cz. Miłosza, z drugiej zaś dla jego postawy ideowo-politycznej i wolności literatury. Należy liczyć się z tym, że środowiska opozycji intelektualnej zachowają się hołdowniczo wobec Cz. Miłosza i wykorzystają tę wizytę do politycznych nacisków na władze kulturalne naszego państwa".
Polscy komuniści obawiali się antyradzieckich akcentów w wystąpieniach Miłosza, które mogłyby rozgniewać wielkiego brata. Obawy te spowodowały nawet interwencję polskiego MSZ. Z poetą przygotowującym się do wizyty rozmawiał ówczesny ambasador PRL w USA Romuald Spasowski.
Opiekun Matrat
Na czas wizyty Miłosza powołano specjalny sztab złożony z przedstawicieli ministerstw kultury, spraw zagranicznych, szkolnictwa wyższego, a także Wydziału Kultury KC PZPR i MSW. Zgodnie z propozycjami MSW, władze zaplanowały wiele imprez konkurencyjnych w stosunku do organizowanych przez opozycję. Temu właśnie miały służyć spotkania oficjeli z poetą, "popularyzowanie" jego sylwetki czy publikowanie jego dorobku.
Działania resortu MSW w związku z przyjazdem do kraju noblisty powierzono jednemu z wydziałów Departamentu III. Prowadził on ogólnokrajową sprawę pod kryptonimem "Poeta". W jej ramach zalecano funkcjonariuszom SB baczne śledzenie przygotowań i przebiegu wizyty - "w celu rozpoznawania ewentualnych wrogich inicjatyw politycznych". Wśród agentów bezpieki szczególnie wyróżniał się tajny współpracownik Matrat, który stale towarzyszył nobliście podczas jego podróży po kraju.
Matrat należał do najcenniejszych konfidentów SB rozpracowujących środowiska literackie. Na początku lat 80. zamierzano go wykorzystać - bez powodzenia - w rozpracowaniu "Tygodnika Solidarność". Oficerowie prowadzący TW Matrata zawsze wysoko oceniali jego kompetencje: "Źródło sprawdzone, nie występują symptomy dekonspiracji w środowisku". Postacią przewijającą się na kartach sprawy operacyjnego rozpracowania o kryptonimie "Poeta" był także oficer prowadzący TW Matrata, inspektor Stefan Jończyk. W stanie wojennym funkcjonariusz ten zajmował się intelektualistami wspierającymi opozycję.
W ramach operacji "Poeta" gromadzono materiały rozpracowań z imprez kulturalnych z udziałem noblisty. Pobyt Miłosza w Krakowie monitorowany był natomiast w ramach sprawy operacyjnego sprawdzenia, prowadzonej pod kryptonimem "Wizyta". Interesowano się nie tylko oficjalnymi imprezami, ale i spotkaniami prywatnymi. SB odnotowała nawet markę i kolor samochodu, którym był wożony pisarz, i numery telefonów, pod które dzwonił. Próbowano ustalić personalia osób, z którymi się kontaktował. W aktach rozpracowania Miłosza oprócz notatek funkcjonariuszy i doniesień agentów zachowały się też informacje ze źródeł Biały i Kaja (z końca maja 1981 r.).
Socjalistyczna norma
19 czerwca Czesław Miłosz opuścił Polskę i wrócił do USA. Miesiąc później SB, po przeanalizowaniu całości materiałów, postanowiła zakończyć sprawę obiektową "Poeta". Wbrew obawom władz wizyta miała spokojny przebieg. Można przyznać rację Matratowi, który pisał w jednym z donosów: "Od pierwszej wypowiedzi Czesława Miłosza na lotnisku Okęcie stało się dla mnie jasne, że postanowił on potraktować swój pobyt w kraju absolutnie prywatnie. Jako rodzaj przygody intelektualnej, a także - pewnego rodzaju spełnienia młodzieńczych marzeń i snów (...). Z obserwacji przebiegu wszystkich spotkań z Miłoszem wynika ciągle jeden i ten sam wniosek: że nudziły go wszystkie oficjalne spotkania, uroczystości, natomiast naprawdę zainteresowany był spotkaniami ze zwykłymi, prostymi ludźmi".
Z dzisiejszej perspektywy działania SB podjęte w związku z wizytą Czesława Miłosza w kraju wydają się bezcelowe. Mogą u młodego czytelnika, nie znającego realiów, jakimi rządziła się PRL, budzić śmiech lub pytanie - po co to wszystko było? Trzeba jednak pamiętać, że działania SB dobrze wpisywały się w konsekwentną politykę władz PRL, obawiających się wpływu wybitnych jednostek na społeczeństwo. W państwie niedemokratycznym, opartym na braku zaufania i kontroli, nie były one oczywiście niczym wyjątkowym, stanowiły raczej normę. Warto przypomnieć, że w roku wizyty noblisty w kraju tylko pion trzeci (składający się z Departamentu III MSW i wydziałów III KW MO) prowadził 452 tzw. sprawy obiektowe. W większości były one skierowane przeciwko "Solidarności". Nie zapominano jednak o innych przeciwnikach ustroju, w tym o opozycyjnie nastawionych intelektualistach.
Artykuł jest fragmentem wstępu do książki "Operacja 'Poeta'". Służba Bezpieczeństwa na tropach Czesława Miłosza", która ukaże się nakładem wydawnictwa UMCS w Lublinie
AGENT MATRAT |
---|
W charakterystyce konfidenta Matrata z maja 1976 r. można przeczytać: "Lat 31, narodowość polska, obywatelstwo polskie, bezpartyjny, wykształcenie niepełne wyższe, publicysta, literat, zam. w Warszawie. Pozyskany do współpracy w 1967 r., do 1974 r. na kontakcie Departamentu IV, od 1974 r. przejęty przez Wydział IV Departamentu III. Współpracuje z pismami literackimi 'Kultura', 'Literatura', 'Nowy Wyraz' oraz społeczno-politycznymi i środowiskowymi (m.in. 'Polityka', 'Tygodnik Demokratyczny'). W dotychczasowej współpracy wykorzystywany do penetracji środowiska młodych twórców i publicystów oraz do wykonywania recenzji i analiz porównawczych. Źródło sprawdzone, nie występują symptomy dekonspiracji w środowisku". Wymieniony w dokumencie Departament IV MSW zajmował się inwigilacją Kościoła katolickiego, z kolei Wydział IV Departamentu III kontrolował zakłady opieki zdrowotnej, instytucje kulturalne, szkolnictwo i uczelnie. |
Więcej możesz przeczytać w 37/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.