Dymisja współpracownika Macierewicza
Piotr Woyciechowski nie jest już prezesem Fundacji Reduta PWPW. Rusza audyt jej działalności. Do kosza trafi ł też projekt budowy polskiego mikroprocesora, którego stworzenie obiecał Woyciechowski – ustalił „Wprost”.
Do zmian doszło 15 czerwca. Poza Woyciechowskim z zarządem pożegnali się też Robert Malicki i Robert Wardak. Reduta PWPW to fundacja Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, czyli spółki Skarbu Państwa. Powołał ją Woyciechowski, gdy był prezesem Wytwórni (styczeń 2016 – październik 2017). Odwołanie go z funkcji prezesa nie było proste. – Statut fundacji został napisany tak, że zarząd był właściwie niezależny od fundatora. Aby przeprowadzić zmiany, trzeba było zmodyfi kować statut. Z kolei zmiany statutu były torpedowane przez fundację. Cała procedura trwała kilka miesięcy – opowiada nasz rozmówca zbliżony do zarządu PWPW.
Jak się dowiedzieliśmy, przyczyną odwołania Woyciechowskiego była utrata zaufania do jego działań. – Zupełnie przestał się liczyć ze zdaniem fundatora – słyszymy. Woyciechowski widzi to tak: – Projektowane zmiany statutu fundacji, które umożliwiły potem arbitralne zmiany w składzie zarządu, nie były na żadnym etapie konsultowane z zarządem. Ponadto uchwała rady o zmianie statutu była ukrywana przed członkami rady nieuczestniczącymi w posiedzeniu, na którym zmiany uchwalono. Ich żądania udostępnienia uchwały (choćby po to, by je zaskarżyć) nie były respektowane – napisał nam były prezes Reduty.
Niezbędne zmiany
Dotarliśmy do dokumentu, który opisuje przebieg spotkania rady fundacji, na której zakomunikowano decyzję o zmianach w zarządzie. To list, który były przewodniczący tej rady prof. Grzegorz Górski napisał do ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego. Według dokumentu Jan Skiba, obecny przewodniczący rady fundacji, miał stwierdzić, że zmiany personalne w zarządzie fundacji są niezbędne, gdyż „dotychczasowa sytuacja
miała powodować mechanizm drenowania spółki [PWPW – red.] przez fundację”. Jak się dowiedzieliśmy, została też podjęta ta o przeprowadzeniu audytu działalności i wydatków Reduty. Obecnie prezesem fundacji jest Aneta FrańAdamek, prawniczka z kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Docelowo ma nim zostać Dariusz Nowakowski, pełniący obecnie, od początku czerwca, obowiązki prezesa PWPW.
Czyszczenie po szefie MON
Z naszych informacji wynika, że Nowakowski podjął jeszcze jedną decyzję uderzającą w Woyciechowskiego. Zdecydował się zamknąć projekt POL-PUS, czyli ideę budowy polskiego mikroprocesora, który miałby być wykorzystywany w e-dokumentach, m.in. paszportach czy elektronicznych dowodach osobistych. Woyciechowski o stworzeniu narodowego mikroprocesora mówił pod koniec 2016 r. na wspólnej konferencji z byłym szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem i ówczesną minister cyfryzacji Anną Streżyńską. Projekt, który miało fi nansować Narodowe Centrum Badań i Rozwoju kwotą 100 mln zł, do tej pory nie ruszył. – Niewykluczone, że Wytwórnia do tej koncepcji powróci, ale już w innym wydaniu – słyszymy. Nowakowski wskazywany jest jako człowiek wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego. Z Wytwórnią był związany wcześniej przez kilkanaście lat. Jego zadaniem jest dokończyć projekt e-dowodu, który pod groźbą zwrotu Brukseli 150 mln zł ma być wydawany najpóźniej w marcu przyszłego roku. Odwołanie Woyciechowskiego można też interpretować politycznie. To człowiek Antoniego Macierewicza, odwołanego w styczniu ze stanowiska szefa MON. Od tego czasu jego ludzie są usuwani m.in. ze spółek Skarbu Państwa i powiązanych z nimi instytucji. Artur Grabek
OŚWIADCZENIE w sprawie okoliczności zmian w składzie zarządu Reduta PWPW
W ostatnich dniach w przestrzeni publicznej pojawiły się nierzetelnie i nieprawdziwie informacje odnoszące się do okoliczności zmian personalnych w składzie Zarządu Fundacji „Reduta PWPW – Fundacja na rzecz obrony pamięci historii Polski”. W sposób nieuprawniony wpleciono wątek polityczny. Bezpodstawnie posłużono się autorytetem Pana Joachima Brudzińskiego – Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, który rzekomo miał wpłynąć politycznie na ustalenie ostatecznego składu Zarządu Fundacji Reduta PWPW. Ponadto, z powołania Pani Anety Fran-Adamek (byłej urzędniczki Kancelarii Prezydenta, obecnie pracownika PWPW) na funkcję prezesa zarządu Fundacji Reduta PWPW, uczyniono element konfliktu pomiędzy Andrzejem Dudą – Prezydentem RP, a Antonim Macierewiczem – b. Ministrem Obrony Narodowej.
Tego typu manipulacje i zabiegi zostały zastosowane, a następnie rozpowszechnione przede wszystkim przez media, które nie tylko nie ukrywały wcześniej swej niechęci, ale wręcz odnosiły się wrogo wobec działalności Fundacji oraz przedsięwzięć, w których Fundacja brała bezpośredni udział. Dlatego, niejako przymuszony sytuacją, zdecydowałem odnieść się do fałszywie przedstawianych okoliczności zmian w składzie zarządu Fundacji Reduta PWPW, oraz przedstawić opinii publicznej swoje stanowisko.
-
W pierwszej kolejności, pragnę serdecznie podziękować kolegom z zarządu (w szczególności odwołanym członkom: Robertowi Malickiemu i Robertowi Wardakowi), pracownikom Fundatora oraz wszystkim wolontariuszom Fundacji, którzy przez okres dwóch ostatnich lat wspierali działalność Fundacji, poświęcali swój prywatny czas oraz z zaangażowaniem udzielali nam pomocy. Praca z wami była dla mnie zaszczytem. Jestem przekonany, że owoce naszych wspólnych działań jeszcze długo z satysfakcją będziemy mogli obserwować w przestrzeni publicznej. Doskonała renoma Fundacji Reduta PWPW po niespełna dwuletniej działalności – stała się faktem.
-
Mimo relatywnie małych środków, Fundacja w wciągu dwóch lat swojej działalności zaznaczyła swoje istnienie. Upowszechniła wizerunek jednego z najbardziej bohaterskich żyjących powstańców warszawskich Juliusza Kuleszy ps. „Julek”, wparła wiele znaczących publikacji („Kwatera Ł. Wolność jest kuloodporna”; „Podnieście Głowy ! – Wielka Pokuta i Różaniec do Granic”), audycji radiowych (cykl wywiadów z Juliuszem Kuleszą” w PR1) oraz filmów („Wyklęty” w reż. Konrada Łęckiego, czy „Gdzie jest polskie złoto” w reż. Andrzeja Czarneckiego). Ponadto, Fundacja Reduta PWPW była organizatorem wielkich widowisk i imprez plenerowych (Piknik Powstańczy - Warszawa 2017, w 73 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego). Objęła głównym mecenatem akcję „Różaniec do Granic” (październik 2017). Jedno z najważniejszych wydarzeń duchowych Narodu Polskiego ostatnich 25 lat. Fundacja także systematycznie wspierała „Komitet Społeczny Budowy Pomników: śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej”, przekazując nieodpłatnie zamówione w PWPW specjalnie na ten cel ekskluzywne cegiełki. W kontekście wydarzeń ostatnich miesięcy, Fundacja Reduta PWPW była jednym z niewielu podmiotów, które dobrze realizowały zadania w obszarze polskiej narracji historycznej.
-
W dniu 14 czerwca 2018 r. Rada Fundacji, bez podania przyczyn, z pięcioosobowego składu zarządu odwołała trzy osoby: Piotra Woyciechowskiego, Roberta Malickiego i Roberta Macieja Wardaka. Wszyscy wymienieni odwołani członkowie zarządu byli założycielami Fundacji i pełnili swoje funkcje społecznie od początku jej powstania. O fakcie odwołania, zainteresowanych poinformowano dopiero po upływie tygodnia. Zarząd Fundacji nie został powiadomiony o zwołaniu posiedzenia z punktem dotyczącym zmian w składzie zarządu. Co więcej, ani zarząd Fundacji in gremio ani żaden z członków zarządu indywidulanie, nie zostali zaproszeni do udziału w posiedzeniu Rady Fundacji. Wiemy tylko, iż tryb zwołania Rady został oprotestowany przez jednego z jego członków - dr Zbigniewa Girzyńskiego. Podobnie, wcześniej inny członek Rady Fundacji prof. Grzegorz Górski podważał legalność dokonanych zmian Statutu Fundacji. Do chwili obecnej nikt z Rady Fundacji nie kontaktował się z odwołanymi członkami zarządu, w celu przedstawienia im przyczyny podjęcia takiej decyzji.
-
Rada Fundacji dokonała przedmiotowych zmian w składzie zarządu Fundacji zaraz po ujawnieniu w rejestrze stowarzyszeń zmian postanowień Statutu (co nastąpiło w dniu 29 maja 2018 r.). Zmiany Statutu umożliwiły arbitralne odwoływanie w każdej chwili członka zarządu Fundacji Reduta PWPW. Przepisy pierwotnego Statutu Fundacji zakładały stabilność personalną organów Fundacji i precyzowały okoliczności oraz tryb odwołania. Postulowane zmiany Statutu przez dr Jakuba Skibę – Przewodniczącego Rady, spotkały się z oporem części członków Rady Fundacji, w tym prof. Grzegorza Górskiego. W Radzie doszło do konfliktu na tym tle. Z członkostwa w Radzie zrezygnowały trzy osoby reprezentujące stronę społeczną. Rada Fundacji w uzupełnionym składzie bez przeszkód przeprowadziła proponowane zmiany.
-
Powstała sytuacja doprowadziła do stagnacji działalności Fundacji. Zablokowano inicjatywy zarządu mające na celu udział Fundacji Reduta PWPW w uroczystych obchodach 100 lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości i organizacji ambitnych wydarzeń (np. organizacja całodziennego koncertu „Niepodległa100” na warszawskim Torwarze). Nie zatwierdzono opracowanego i uchwalonego przez zarząd Planu Pracy Fundacji na rok 2018. Tylko dzięki wspólnej determinacji udało się zorganizować w maju na Zamku Królewskim w Warszawie uroczyste obchody 90tych urodzin Juliusza Kuleszy – powstańca warszawskiego - żołnierza AK o ps. „Julek” i bohaterskiego obrońcy Reduty PWPW.
-
Przedstawiając opinii publicznej przebieg wypadków, pragnę wyrazić nadzieję, że dokonania i zgromadzony potencjał Fundacji nie zostaną zmarnowane. A nowym władzom Fundacji szczerze życzę wszelkich sukcesów w odważnym i bezkompromisowym budowaniu polskiej narracji historycznej.
Piotr Woyciechowski
założyciel i b. Prezes Zarządu Fundacji Reduta PWPW
(2016-2018)
Dlaczego odszedł Jurgiel
DYMISJA KRZYSZTOFA JURGIELA MIAŁA SIĘ ODBYĆ DOPIERO PO WYBORACH SAMO RZĄDOWYCH. Jednak Jarosław Kaczyński przyspieszył jego rezygnację z zajmowanej funkcji ministra rolnictwa. Według naszych informacji wszystko przez wewnętrzne badania partii, z których wynikało, że PiS-owi zaczyna odpływać elektorat ze wschodniej ściany Polski. A on ma kluczowe znaczenie dla ugrupowania w wyborach samorządowych. W Ministerstwie Rolnictwa jego współpracownicy wiedzieli od kilku tygodni, że szef resortu odejdzie na dniach. – Rolnicy byli coraz bardziej niezadowoleni z Jurgiela. Deklarowali, że nie będą głosować na PiS. Szykowali protesty przeciwko rządowi, zapowiadali blokowanie dróg. Sytuacja była napięta. Kaczyński nie mógł przecież przegrać wyborów przez ministra rolnictwa – mówi czołowy polityk prawicy. Do tego doszła seria wpadek Jurgiela na posiedzeniach rządu. Najpierw przedstawił kuriozalny i kosztowny pomysł budowy ogrodzenie na naszej wschodniej granicy, by chronić się przed pomorem świń, czyli ASF. Jak się okazuje, ogrodzenia granicy miało kosztować grubo ponad 200 mln zł. – Pojawił się problem, jak grodzić rzeki. W dodatku trzeba by ingerować w Puszczę Białowieską – dodaje. Na tym nie koniec. Na kolejnym posiedzeniu rządu Jurgielowi dostało się za nieskuteczne dysponowanie środkami unijnymi. – Zastał przedstawiony raport, z którego wynika, że we wszystkich obszarach Polska wypada rewelacyjnie poza rolnictwem. Tam jesteśmy przedostatni w UE – słyszymy. Oficjalnie Jurgiel podał się po dymisji z powodów osobistych.
Tchórzewski zostaje
NIE BĘDZIE KOLEJNYCH ZMIAN W RZĄDZIE. Po odwołaniu ministra rolnictwa pozostali ministrowie, którzy pojawili się na giełdzie zmian, m.in. Krzysztof Tchórzewski czy Anna Zalewska, mogą spać spokojnie. – Gdyby mieli zostać odwołani, przeprowadzono by to w jednym posunięciu, a nie rozbijano na serial – mówi wpływowy polityk PiS. Tymczasem na posiedzeniu rządu swój debiut miał nowy minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Z naszych informacji wynika, że nie wypadł zbyt dobrze. Zapytany o ewentualne zagrożenia i straty związane z suszą, nie potrafił odpowiedzieć.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.