Urzędowanie Andrzeja Dudy przypomina sinusoidę. Są momenty wielkiego triumfu i równie głębokiej zapaści. Zaraz po wyborach w 2015 r. Andrzej Duda był u szczytu powodzenia. Nie dość, że pokonał Bronisława Komorowskiego, wydatnie wspomógł PiS w kampanii parlamentarnej, to nawet hostię uratował przed upadkiem na ziemię. To wtedy pojawiły się dziesiątki memów z cyklu „Andrzej Duda ratuje świat”. Ale po wyborach, gdy PiS rozpoczął swoje rządy, zaczął traktować prezydenta jak chłopca na posyłki. – Jeżeli Andrzej Duda myśli poważnie o reelekcji, to najpóźniej jesienią tego roku powinno dojść do odbicia jego popularności – mówi polityk związany z otoczeniem prezydenta. – Nie wiem tylko, czy jego bezpośredni współpracownicy mają pomysł, jak to osiągnąć.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.