Czerpie pan jeszcze ze swojej pracy przyjemność?
Coraz większą! A to dlatego, że uwielbiam pracować z innymi aktorami. Kiedy byłem młody, podglądałem kolegów na planie. Uczyłem się od nich. Teraz podglądam tych młodszych i wciąż się czegoś nowego uczę. To jest właśnie piękne w naszym zawodzie. Nie da się powiedzieć, że wie się już wszystko i umie się wszystko. Poza tym wszyscy funkcjonujemy w jednym systemie. Pomagamy sobie nawzajem, jak tylko możemy. W końcu jedziemy na jednym wózku.
To znaczy?
Wiem, że może dla wielu osób zabrzmieć to niedorzecznie, ale aktor nie ma praktycznie żadnego wpływu na to, jak dany film będzie ostatecznie wyglądać. Istnieje mylne przekonanie, że największe gwiazdy mają jakieś przełożenie na reżysera i mogą pokierować daną sceną tak, jak im się podoba, ale to bzdura. Nikt aktorów nie słucha. Mało tego. Niektórzy reżyserzy nie pozwalają nam nawet obejrzeć dopiero co nakręconych scen na ustawionych na planie ekranach. Mają bowiem w głowie wizję swojej produkcji i nie są zainteresowani innym spojrzeniem. Często nie chcą nawet zmienić szyku wyrazowego w dialogu. Dlatego tak bardzo frustrujące jest to, że często krytycy czy fani obwiniają bezpośrednio nas, aktorów, za niepowodzenie danego filmu wyłącznie dlatego, że to nasze twarze widnieją na plakatach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.