Tak jak sowietolodzy bronili komunizmu, tak badacze islamu bronią tej religii i tych, którzy ją przyjęli
Islam, nawet w najbardziej radykalnej wersji, cieszy się w Europie szczególną ochroną. Piosenkarze, tacy jak Cat Stevens, którzy nie tylko zmienili wyznanie na islam, ale także wspierają swoimi pieniędzmi organizacje terrorystyczne (na przykład Hamas), są otoczeni życzliwym zainteresowaniem mediów. Najmniejsza wzmianka o tym, że jakiś gwiazdor mógłby zostać muzułmaninem, jest powtarzana w setkach internetowych portali. Tak było, gdy pragnienie przyjęcia tej wiary zgłosił nieco już przygasły megagwiazdor muzyki pop Michael Jackson. I choć przynajmniej część z owych deklaracji jest przyjmowana raczej z przerażeniem niż zachwytem, to media błyskawicznie tonują zbyt ostre wypowiedzi, obawiając się etykiety faszystów, rasistów czy islamofobów.
Zupełnie inaczej jest w wypadku muzułmanów przechodzących na chrześcijaństwo. Choć nie odmawia się im prawa do zmiany religii, są nie tylko atakowani przez swoich byłych współwyznawców (może im grozić śmierć za odstępstwo od jedynie prawdziwej religii), ale też przywoływani do porządku przez politycznie poprawnych intelektualistów. Tak było z Magdim Allamem (którego książka „Kamikadze made in Europe" właśnie ukazała się po polsku). Gdy krytykował on islam z punktu widzenia liberalnej demokracji, był jeszcze dość uważnie (choć z odpowiednią dozą krytycyzmu właściwą intelektualistom z zasady niepotępiającym terroryzmu) słuchany. Kiedy jednak zdecydował się przyjąć katolicyzm, na jego głowę, i głowę chrzczącego go Benedykta XVI, posypały się gromy. Obu zarzucano (i to nawet w Polsce) brak szacunku dla islamu, lekceważenie uczuć religijnych muzułmanów, a papieżowi dodatkowo niedopuszczalne wspieranie antyislamskich poglądów Allama.
Zupełnie inaczej jest w wypadku muzułmanów przechodzących na chrześcijaństwo. Choć nie odmawia się im prawa do zmiany religii, są nie tylko atakowani przez swoich byłych współwyznawców (może im grozić śmierć za odstępstwo od jedynie prawdziwej religii), ale też przywoływani do porządku przez politycznie poprawnych intelektualistów. Tak było z Magdim Allamem (którego książka „Kamikadze made in Europe" właśnie ukazała się po polsku). Gdy krytykował on islam z punktu widzenia liberalnej demokracji, był jeszcze dość uważnie (choć z odpowiednią dozą krytycyzmu właściwą intelektualistom z zasady niepotępiającym terroryzmu) słuchany. Kiedy jednak zdecydował się przyjąć katolicyzm, na jego głowę, i głowę chrzczącego go Benedykta XVI, posypały się gromy. Obu zarzucano (i to nawet w Polsce) brak szacunku dla islamu, lekceważenie uczuć religijnych muzułmanów, a papieżowi dodatkowo niedopuszczalne wspieranie antyislamskich poglądów Allama.
Więcej możesz przeczytać w 40/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.