Donald Tusk - Wykastrować? * Wódka: trunek tradycyjny w treści i narodowy w formie * Mydlana opera w PIS: Dorn libertyn, Kaczyński cnotliwy, Kurski + Ziobro = BWM * Wodzu, a co z Wilnem?
Trunek tradycyjny w formie i narodowy w treści
„Nie" Brukseli i „nie” Moskwie
Europoseł Ryszard Czarnecki wystąpi w amerykańskim filmie o znaczeniu wódki w życiu Polski i Rosji.
Znany z patriotycznej postawy poseł zwrócił uwagę twórców filmu swoją bohaterską obroną naszej wódki przed zakusami Brukseli. Teraz będzie zapewne dowodził, że żaden Ruski w piciu wódki nam nie podskoczy. Tym to istotniejsze, że jak wiadomo, Ruskie odbudowują swoją imperialną pozycję na wszystkich frontach.
Tymczasem pewien młodzieniec z Ostródy, który zamiast patriotycznie obalić pół litra, spróbował zachodniego wynalazku płonącego drinka na bazie rumu i doznał znacznych poparzeń twarzy i ust. To stosowna kara, jaka spotyka odstępców od narodowej tradycji.
Patrząc na rumianą i gładką twarz europosła oraz jego niczym niezakłóconą elokwencję, można być pewnym, że hołduje on tradycyjnemu w formie i narodowemu w treści trunkowi.
Wodzu, a co z Wilnem?
W Wilnie na poczcie pojawiły się koperty zestawiające Stalina, Hitlera i Piłsudskiego jako morderców Litwinów.
To kolejna antypolska akcja w tym kraju.
Czy prezydent nie powinien coś zrobić z tą sprawą? Może przynajmniej jakiś ostrzegawczy lot w stronę Wilna? Niechby z tym samym pilotem co do Tbilisi, bo lądowanie nie jest konieczne, a nawet niewskazane. Może wystarczy akcja ulotkowa: Polacy, jak już pokonamy tę wstrętną Rosję i obronimy Gruzinów, to i wam pomożemy.
Ale czy Adam Michnik piałby z zachwytu podobnie jak po Tbilisi nad tą akcją Lecha Kaczyńskiego?
Życie rodzinne i uczuciowe
Mydlana opera w PiS
Jarosław Kaczyński i jego gwardia wzięli się za Ludwika Dorna, że nie płaci alimentów.
Pech Dorna polega na tym, że nie może się, choćby nie wiem co, zrewanżować Kaczyńskiemu podobnymi oskarżeniami.
Ze strony znanego z nienagannego prowadzenia się posła Gosiewskiego (tylko jeden rozwód) padł nawet argument, że zachowanie Dorna nie przystoi katolikowi. Owszem, tyle że poseł nie zechciał wziąć pod uwagę, że niedawny przecież chrzest mógł się jeszcze nie przyjąć.
W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazła się posłanka Szczypińska – z jednej strony, pewnie chętnie by się przyłączyła do krytyki niecnego i libertyńskiego Dorna, ale z drugiej strony pewnie żałuje, że szefa partii nie można oskarżyć choćby o jakieś drobne molestowanie niektórych członkiń klubu…
Tymczasem pojawiają się plotki o nowej wielkiej miłości Jacka Kurskiego. Do niedawna deklarował on wielkie uczucie do szefa (co stało się, siłą rzeczy, polem do rywalizacji z posłanką Szczypińską), ale obecnie obiektem jego adoracji jest Zbigniew Ziobro. No cóż – Zbychu jest młodszy, przystojniejszy i przyszłościowy. Z takim na lata można sobie ułożyć życie. A Jarek, cokolwiek by powiedzieć, to coraz bardziej lamus.
Z życia naszego geomocarstwa
Nowa skocznia w Wiśle im. Adama Małysza, kosztująca 47 mln zł, jest do niczego z powodu licznych wad.
Ale nie ma się co martwić. Małysz nie jest wieczny, zainteresowanie skokami spadnie, a na skocznię wystarczy przenieść jarmark z warszawskiego Stadionu Dziesięciolecia. Zamiast więc dotować kiepski obiekt, miejscowość jeszcze zarobi. Poza tym, jaka to atrakcja turystyczna, i to całoroczna!
A patron może zostać – jako symbol naszego skoku cywilizacyjnego.
„Nie" Brukseli i „nie” Moskwie
Europoseł Ryszard Czarnecki wystąpi w amerykańskim filmie o znaczeniu wódki w życiu Polski i Rosji.
Znany z patriotycznej postawy poseł zwrócił uwagę twórców filmu swoją bohaterską obroną naszej wódki przed zakusami Brukseli. Teraz będzie zapewne dowodził, że żaden Ruski w piciu wódki nam nie podskoczy. Tym to istotniejsze, że jak wiadomo, Ruskie odbudowują swoją imperialną pozycję na wszystkich frontach.
Tymczasem pewien młodzieniec z Ostródy, który zamiast patriotycznie obalić pół litra, spróbował zachodniego wynalazku płonącego drinka na bazie rumu i doznał znacznych poparzeń twarzy i ust. To stosowna kara, jaka spotyka odstępców od narodowej tradycji.
Patrząc na rumianą i gładką twarz europosła oraz jego niczym niezakłóconą elokwencję, można być pewnym, że hołduje on tradycyjnemu w formie i narodowemu w treści trunkowi.
Wodzu, a co z Wilnem?
W Wilnie na poczcie pojawiły się koperty zestawiające Stalina, Hitlera i Piłsudskiego jako morderców Litwinów.
To kolejna antypolska akcja w tym kraju.
Czy prezydent nie powinien coś zrobić z tą sprawą? Może przynajmniej jakiś ostrzegawczy lot w stronę Wilna? Niechby z tym samym pilotem co do Tbilisi, bo lądowanie nie jest konieczne, a nawet niewskazane. Może wystarczy akcja ulotkowa: Polacy, jak już pokonamy tę wstrętną Rosję i obronimy Gruzinów, to i wam pomożemy.
Ale czy Adam Michnik piałby z zachwytu podobnie jak po Tbilisi nad tą akcją Lecha Kaczyńskiego?
Życie rodzinne i uczuciowe
Mydlana opera w PiS
Jarosław Kaczyński i jego gwardia wzięli się za Ludwika Dorna, że nie płaci alimentów.
Pech Dorna polega na tym, że nie może się, choćby nie wiem co, zrewanżować Kaczyńskiemu podobnymi oskarżeniami.
Ze strony znanego z nienagannego prowadzenia się posła Gosiewskiego (tylko jeden rozwód) padł nawet argument, że zachowanie Dorna nie przystoi katolikowi. Owszem, tyle że poseł nie zechciał wziąć pod uwagę, że niedawny przecież chrzest mógł się jeszcze nie przyjąć.
W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazła się posłanka Szczypińska – z jednej strony, pewnie chętnie by się przyłączyła do krytyki niecnego i libertyńskiego Dorna, ale z drugiej strony pewnie żałuje, że szefa partii nie można oskarżyć choćby o jakieś drobne molestowanie niektórych członkiń klubu…
Tymczasem pojawiają się plotki o nowej wielkiej miłości Jacka Kurskiego. Do niedawna deklarował on wielkie uczucie do szefa (co stało się, siłą rzeczy, polem do rywalizacji z posłanką Szczypińską), ale obecnie obiektem jego adoracji jest Zbigniew Ziobro. No cóż – Zbychu jest młodszy, przystojniejszy i przyszłościowy. Z takim na lata można sobie ułożyć życie. A Jarek, cokolwiek by powiedzieć, to coraz bardziej lamus.
Z życia naszego geomocarstwa
Nowa skocznia w Wiśle im. Adama Małysza, kosztująca 47 mln zł, jest do niczego z powodu licznych wad.
Ale nie ma się co martwić. Małysz nie jest wieczny, zainteresowanie skokami spadnie, a na skocznię wystarczy przenieść jarmark z warszawskiego Stadionu Dziesięciolecia. Zamiast więc dotować kiepski obiekt, miejscowość jeszcze zarobi. Poza tym, jaka to atrakcja turystyczna, i to całoroczna!
A patron może zostać – jako symbol naszego skoku cywilizacyjnego.
Więcej możesz przeczytać w 40/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.