Nowa książka Andrzeja Stasiuka
Minionego lata Dżery kupił wyposażenie sklepu z pegeeru. Wszystko: lady, półki, jakieś gablotki i starodawną wagę z szalkami i wskazówką wędrującą za szkiełkiem.
Ładowaliśmy ten komunistyczny zabytek na klepisko stuletniej łemkowskiej chałupy. Lady i półki trzeba było przeciąć. Tak były wielkie. Przez pięćdziesiąt lat stały w jednym miejscu i nikt ich nie ruszał. W osiemdziesiątym trzecim w rusińską Wielkanoc zobaczyłem je po raz pierwszy, po raz pierwszy stanąłem w kolejce i potem stawałem już do końca, cały czas w tym znajomym zapachu. Co to było? Słodycze, cynamon, marmolada, cukier waniliowy, wędzonka, wietrzejące butelki po piwie, papierosowy dym, ciała ludzi stojących w kolejce? Wszystko razem.
Ładowaliśmy ten komunistyczny zabytek na klepisko stuletniej łemkowskiej chałupy. Lady i półki trzeba było przeciąć. Tak były wielkie. Przez pięćdziesiąt lat stały w jednym miejscu i nikt ich nie ruszał. W osiemdziesiątym trzecim w rusińską Wielkanoc zobaczyłem je po raz pierwszy, po raz pierwszy stanąłem w kolejce i potem stawałem już do końca, cały czas w tym znajomym zapachu. Co to było? Słodycze, cynamon, marmolada, cukier waniliowy, wędzonka, wietrzejące butelki po piwie, papierosowy dym, ciała ludzi stojących w kolejce? Wszystko razem.
Więcej możesz przeczytać w 52-53/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.