A i inne dziwy lud opowiadał. A to, że kaczki miast dziobem to (nieczytelne) kwakały, a to, że lis do kurnika przybył i do ciepła lgnąc, wśród drobiu zamieszkał. I wiele jeszcze piekielności kronikarz słyszał tak pokrętnych, że o durnotę trąciły, więc ich nie spisał, jeno głową kręcił i się miarkował.
Dobrze, że wśród pomieszania tego Bronisław wyszedł na gumno, bo był to chłop nad chłopy. Pięść jego jak góra, tuzin jaj jednym ściskiem zgnieść zdoła. Stopa jego jak tratwa, choć nie z drewna zrobiona, wielka, sztywna i płaska. Gdy chce, tylko to krokiem mężnym jedno bagno przekroczy, a drugim w nie wdepnie. A znali go wszyscy, bo oprócz przymiotów ciała wiele cnót ducha w sobie nosił, co to od nich nabity i wielki był jak bania.
Ot i spojrzeli wszyscy na Bronisława, a on na nich spojrzał i dreszcz naród przeszedł, bo to kto i widział, by w oko i w duszę tak zaglądać? Ale ogarnął się lud i uchem zastrzygł, bo wiedział, że jak już Bronisław powie, to rzeknie, a jak rzeknie, to i powie, a nie zagęga, nie zaszczeka jak inni zdurniali. I że pożytki wszelkie zawsze ze słowa Bronisława ociekają, co to dzięki nim pomnożenie dóbr wszelkich i rozwój na żywinę, kobiety i ogół dóbr spływa.
Ścisnął się więc w pasie i wciągnął Bronisław powietrza w płuco jedne, co wielkie jak tysiąc miechów było, a po chwili dla kompletu wciągnął i w drugie. Rozejrzał się wokół jak ten żubr i tak rzecze:
„Czasu już mało! Na polowanie dalekie mężowie więc idźcie, a niewiasty swe z dziatkami i dziadkami w kożuchy, koce i skóry zawińcie, by się od mrozu nie popsowały. I nałapcie na święta zwierzyny, co po kniei teraz stoi, bo od mrozu zamarzła i się nie rusza ni wte, ni wewte. A jak już jej sobie nałapiecie, to do domu piernikiem i migiem wracajcie. Szparko wrota zawrzyjcie i kołtunem swym szparę uszczelnijcie, coby wam nic nie świstało. I z pieleszy rodziny wyplątujcie, co to je wcześniej splątaliście szpetnie. A potem w te dnie wolne mnóżcie się ochoczo i naród bardziej krzepkim czyńcie. A jak już się wymnożycie, to przed chatę wyjdźcie i pieśń zanućcie razem, tak byśmy się wspólnie usłyszeli i w mocy swej poczuli. I tak razem w kolejny rok XXI wieku dziarsko weszli!".
I posłuchał naród Bronisława. We wszelkie sadła, zapasy i basałyki się po lasach i centrach zaopatrzył. Ciało i ducha jął wzmacniać i tak do kolejnego roku się przygotowywał. I mimo mrozów napuchnięty stał się i z siebie zadowolony. I przez okienko tylko czasem zerkał, czy mróz odstąpił, sikora odtajała i gwiazdka już wyszła. A nad wszystkim Małysz pięknie po horyzoncie przeleciał. Gloria, Gloria, Gloria in excelsis Deo!
A PONIEWAŻ ŚWIĘTA JUŻ ZA CHWILĘ, TO DUŻYMI LITERAMI ŻYCZĘ I PAŃSTWO, I PANU PREZYDENTOWI, I SOBIE TEGO, CZEGO W TYM ROKU CZĘSTO NAM BRAKOWAŁO.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.