Komu nazwisko Bachleda-Curuś kojarzy się tylko z piękną Alicją, powinien odwiedzić Zakopane. Tam każdy mu powie, że klan Curusiów liczy ponad sto osób. Jest tak bogaty i potężny, że trzęsie całym Podhalem.
Kiedy słynny irlandzki aktor Colin Farrell gościł w zeszłym roku w rodzinnych stronach Alicji Bachledy-Curuś, tu, na Podhalu, nikt nie miał wątpliwości: Farrell miał wielkie szczęście, że spotkał jedną z Bachledzianek, dziewczynę z bogatego i porządnego domu. W czasie tamtej wizyty gwiazdor dowiedział się też, że za jego narzeczoną stoi murem potężny zakopiański klan Curusiów. – On już wie, że gdyby Alusi stała się jakakolwiek krzywda, to my za nią na koniec świata pojedziemy – tłumaczy kuzyn aktorki Albert. Ale o Irlandczyku złego słowa powiedzieć nie da: synkiem Heniem opiekował się pięknie, z troską, Ala może być z niego dumna. Tamto spotkanie Albert zapamiętał tak: – Zobaczyliśmy piękną, czystą miłość między nimi.
Więcej możesz przeczytać w 52-53/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.