Chwytliwa piosenka świąteczna to dla artysty interes życia, a często przepustka na wcześniejszą emeryturę.
Pamiętacie postać graną przez Hugh Granta w filmie „Był sobie chłopiec", przystojniaka w średnim w wieku, który nic nie musi robić, bo jego ojciec przed laty skomponował wigilijny przebój? Bohater wiedzie luksusowe życie, bo otrzymuje wielkie tantiemy z dawnego hitu. I to nie jest czysta fikcja. – Wykreowana przez Granta postać lesera, który nie musi pracować, bo korzysta z popularności świątecznego hitu, jest całkiem realna. Taki przebój to żyła złota – uważa Wojtek Jagielski, dyrektor muzyczny Radia Zet.
Więcej możesz przeczytać w 52-53/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.