Ursula Langmann i Marika Schaertl: Ile wydaje pan na ubrania?
Karl Lagerfeld: Zdecydowanie za dużo. Szczyt luksusu polega na tym, żeby tego nie wiedzieć.
- Branży mody męskiej wiedzie się tej jesieni gorzej niż kiedykolwiek. Dlaczego?
- Być może mężczyzna ma dziś inne priorytety? Dom, sport, komputer - to kosztuje. Kobiety są pod tym względem bardziej frywolne.
W kwestii ubierania się mężczyźni mają więcej kompleksów, a panie dodatkowo zawsze ich w tym utwierdzały. Nawet jeśli tatuś nie wyglądał świetnie, to i tak niczego mu nie brakowało. Teraz to się powoli zmienia.
- Kiedy odkrył pan swoje zamiłowanie do elegancji?
- Już jako dziecko chciałem wyglądać inaczej niż inni. W wieku trzech lat miałem austriackie ubranie ludowe z okolic Salzburga uszyte przez firmę Lanz. Uwielbiałem je. Nikt w północnych Niemczech, gdzie się wychowałem, takiego nie miał. W wieku szesnastu lat budziłem zainteresowanie, nosząc rdzawą marynarkę tweedową, żółty krawat, szare flanelowe spodnie, ręcznie robione buty i koszule od krawca. W mojej rodzinie od pokoleń dobre ubieranie się było inwestycją. Dzięki porządnemu ubraniu można zdobyć autorytet.
- Jak wygląda pański luźny styl weekendowy?
- W weekend najchętniej w ogóle nie wychodzę z domu. Noszę wtedy kimono z białej piki, w którym wyglądam jak samuraj, a do tego pantofle frotté. Szybko się brudzą i wtedy je wyrzucam. Ale pantoflarzem nie jestem.
- Czy męska moda nie patrzy w przeszłość?
- Na początku lat 70. można było również w klasycznej modzie odnaleźć długie włosy, kwieciste koszule, dziś już nikt tego nie nosi. Co prawda, proponuje się to w kolekcjach, ale ludzie biznesu odrzucają te stroje. Nie powiodła się również próba przeniesienia do europejskiego stylu obcej mody etnicznej. W afgańskich płaszczach wyglądamy po prostu śmiesznie.
Najbardziej śmieszy mnie spór wokół globalizacji.
W modzie kończy się on na talii, bo obie strony konfliktu noszą dżinsy. Dlaczego demonstranci nie założą szat muzułmańskich, skoro chcą być inni? Oczywiście, odpowiedzą: "Nie mamy pieniędzy na drogie rzeczy". To noście ubrania ludowe! Noście skórzane spodnie - nie są drogie, a są trwałe.
- Których polityków uważa pan za dobrze ubranych? Joschkę Fischera, który jest fanem Armaniego?
- Garnitury Fischera nie wyglądają świetnie, nawet Schröder nosi lepiej skrojone ubrania. Kodeksu ubioru polityka w dzisiejszych czasach już nie ma. Dobrze prezentowali się niektórzy politycy republiki weimarskiej. Naziści nie byli zbyt dobrze ubrani, może z wyjątkiem Alfreda Rosenberga (głównego ideo-loga NSDAP). Lepiej wyglądali brytyjscy premierzy, tacy jak Arthur Neville Chamberlain i Anthony Eden, a nawet Benito Mussolini.
- Załóżmy, że damy panu 3 tys. euro. Zainwestuje je pan w obraz czy w garnitur?
- Obraz za 3 tys. euro nie może być dobry. Wybieram garnitur.
Rozmawiały Ursula Langmann i Marika Schaertl
"Focus"
Więcej możesz przeczytać w 47/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.