- Gigantyczny sukces Marka Balickiego nie pozostał nie zauważony! Senator SLD-UP dostał prawie 30 procent głosów w wyborach na prezydenta Warszawy i w nagrodę ma zostać nowym ministrem zdrowia, kiedy już wyleją Mariusza Łapińskiego (o którym nasz internista mawia per najmądrzejszy w całym powiecie). Hm, gdyby Balicki otarł się o 40 procent, zostałby premierem, a o 50 procent - biskupem polowym.
- Ale nie wszystkim tak dobrze poszło. Kandydatka SLD na prezydenta Wrocławia Lidia Jakoś-Tam-Po-Niemiecku dostała ponad 30 procent głosów, ale jej pomagał i premier, i Jolanta Kwaśniewska, więc się na nią wszyscy wypięli, że przegrała. No i została jej tylko działalność charytatywna. To bardzo perspektywiczne myślenie. Jak tak dalej pójdzie, to po wyborach parlamentarnych mnóstwo SLD-owców zasili szeregi bezrobotnych.
- Jak widać, myślenie to nie jest obce także Marku Polu. Nasz ulubiony wicepremier z Unii Pracy został właśnie prezesem Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej. Jeśli dodać, że honorowym przewodniczącym PCK jest jego partyjny kolega, niezmordowany Aleksander Małachowski, to brakuje tylko, by szefem Caritasu została Jaruga-Nowacka.
- A propos niezmordowanego, to pozazdrościł mu talentu w wygłaszaniu kazań Leszek Miller. "Ludzie nie chcą żyć w świecie, który kojarzy się z wielkim kasynem gry, gdzie liczy się pieniądz i ślepy los, a nie praca, zdolności i ludzka solidarność. Ludzie nie chcą też żyć w świecie, który kojarzy się z wielkim supermarketem, gdzie w ramach promocji od czasu do czasu mogą otrzymać odrobinę luksusu" - załkał na naradzie europejskich socjalistów. Boże, a nie próbował pan sonetów? Albo tekstów dla Ich Troje?
- Nasz stary znajomy, pies Michała Tobera, pojawił się na okładce pisma "Mój Pies"! Aż chciałoby się spytać, jakim samochodem przyjechał na sesję zdjęciową.
- A właśnie, Michał, mamy sprawę. Daj ty już spokój z tym pisaniem listów, bo jeszcze Miller pomyśli, że nic innego do roboty nie masz. No i cię wyleje. I wtedy te posłanki SLD to już nie będą chciały koło ciebie w sejmowej restauracji siadać. A tak w ogóle, to bardzo się cieszymy, że masz taką tolerancyjną żonę. Posłanki SLD też się cieszą.
- Bardzo oddanych działaczy ma płocki SLD. Tak bardzo się przywiązali, że prezydentem miasta jest Wojciech Hetkowski, że w głowie im się nie mieściło, że mogłoby być inaczej. I postanowili zatrzymać go na tym stanowisku za wszelką cenę. Dorzucili więc trzysta głosów na niego. Sprawa się rypła, bo lokalni PiS-owcy zorganizowali pościg po mieście i w końcu dopadli SLD-owca z kartami do głosowania w bagażniku. Morał: SLD ma fatalnych kierowców.
- Cztery i pół roku spędzi w więzieniu Artur P., brat posłanki SLD Sylwii Pusz. I za co to wszystko go spotkało? Za przemyt narkotyków i handel nimi. Podobno sprowadzał je z Tajlandii i Turcji. Hm, to by się nam nawet w logiczną całość układało: Artur P. wpadł i Gabriel, no, wiecie państwo który, się nagle uspokoił. Ale że też oni tak między klubami, no, no, no...
- Jak nie na "Herbatkę u Tadka", to na "Śpiewające fortepiany" mogą się załapać co wybitniejsi działacze SLD. A czasem i mniej wybitni. W tym drugim programie wystąpiła była posłanka, a teraz członek Krajowej Rady itepe Danuta Waniek. I za występ kasę zainkasowała. Co się dziwić, Tina Turner też ciągle śpiewa.
- Ostatnie doniesienia z frontu lustracyjnego (zdaje się, że już tylko my z uwagą śledzimy losy lustrowanych liderów SLD): Józefa Oleksego ciągle męczą, Jerzego Jaskiernię obrazili. Tak, obrazili. No bo niech sobie państwo wyobrażą, że sąd orzekł, iż "lustrowany nie udzielił organom bezpieczeństwa jakichkolwiek informacji operacyjnych ułatwiających im wykonywanie zadań". Czyli w tłumaczeniu na nasze: może i Jaskiernia dużo gadał, ale esbekom to na nic. Jak to, taki zdolny człowiek i nawet na agenta się nie nadawał?!
Więcej możesz przeczytać w 47/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.