Queen Mary 2 to nowy rodzaj transatlantyku - pływający kurort Tragedia na "Queen Mary 2" tylko wzmogła zainteresowanie pierwszym rejsem tego transatlantyku. Gdy kilkanaście dni temu zerwał się trap nad nabrzeżem, przypominało to wydarzenia przed pierwszym rejsem "Titanica". Fala wywołana przez "Titanica" zerwała cumy innego statku i mógł się on zderzyć z transatlantykiem. 12 stycznia 2004 r. po trapie wiodącym na "Queen Mary 2" wejdą pierwsi pasażerowie, a na pokładzie powitają ich stewardzi z kieliszkami szampana Veuve Clicquot.
Pływający kurort
W 1998 r. Micky Arison, prezes amerykańskiej Carnival Corp., postanowił kupić Cunard Line, do której należały najwspanialsze liniowce pasażerskie w historii. Najsłynniejsze transatlantyki Cunard Line to zbudowane na początku XX wieku "Lusitania", "Mauretania", "Aquitania", "Servia" oraz seria królowych. Dzisiaj miano statku Cunard Line nosi ostatni wielki liniowiec na trasie przez Atlantyk - "Queen Elizabeth 2". Doradcy podpowiedzieli Arisonowi, że przy okazji można zbudować największy na świecie liniowiec i sprzedać nowy rodzaj usług - wczasy na pływającym kurorcie. Pomysł był nowatorski dlatego, że założono, iż to sam statek będzie celem, jako niezwykle atrakcyjne miejsce na wypoczynek. Carnival Corp. przeprowadziła badania, z których wynikało, że Amerykanie z pokolenia baby boomers (wyżu demograficznego z końca lat 40. i pierwszej połowy lat 50.) uważają taki pływający kurort za większą atrakcję niż ośrodki narciarstwa czy sportów wodnych. Badania potwierdziły się: na pół roku przed dziewiczym rejsem "Queen Mary 2" do Cunard Line napłynęło 30 tys. rezerwacji. W pierwszy komercyjny rejs "Queen Mary 2" wypłynie 12 stycznia z Southampton (skąd wyruszył "Titanic") do Fort Lauderdale na Florydzie.
Kilka miesięcy temu biura turystyczne w USA przeprowadziły ankietę, w której zapytano Amerykanów, jakim środkiem lokomocji najchętniej udaliby się na Stary Kontynent. Prawie 40 proc. odpowiedziało, że transatlantykiem. W Wielkiej Brytanii w ostatnich czterech latach podwoiła się liczba klientów pasażerskich liniowców. Podobnie jest we Francji oraz w Niemczech. Właścicielom transatlatyków pomaga też strach przed terrorystycznymi zamachami na samoloty pasażerskie.
Rekordowa królowa
"Queen Mary 2" to statek, na którym wszystko jest pierwsze, największe, najdroższe (kosztował rekordową sumę 790 mln dolarów) i najwspanialsze w dziejach pasażerskich liniowców - ma 345 m długości, 41 m - szerokości, 72 m - wysokości (z czego 62 m ponad wodą). Na pokładzie zmieściłyby się, ułożone jeden za drugim dwa monumenty Waszyngtona (169,2 m), zmieściłaby się wieża Eiffla (324 m), a tylko 36 m wystawałby za rufę nowojorski Empire State Building (381 m). Transatlantyk ma 17 pokładów i w najwyższym punkcie osiąga wysokość 23-piętrowego budynku. Kolosa o pojemności 150 tys. ton napędzają silniki o mocy 154 tys. koni mechanicznych, umożliwiając pływanie z szybkością 30 węzłów (55 km/h). Energia, jaką wytwarzają silniki statku i elektrownia, wystarczyłaby do oświetlenia półmilionowego miasta. W sumie "Queen Mary 2" może pomieścić 2600 pasażerów oraz 1250 członków załogi.
Sercem "Queen Mary 2" jest sześciopiętrowe atrium - z dwoma oszklonymi windami i ogromną klatką schodową wiodącą do wielkiego lobby. Atrium przykryto szklanym dachem, pod którym znajduje się galeria widokowa. Po raz pierwszy na liniowcu pasażerskim zbudowano planetarium. Jego kopuła została tak skonstruowana, że po jej przekręceniu tworzy się widownia na 500 miejsc - na potrzeby wykładów czy projekcji filmowych. Na "Queen Mary 2" znajduje się centrum edukacyjne, gdzie będą się odbywać prezentacje prowadzone przez członków The Royal Academy of Dramatic Arts. Wykładać będą tam także pracownicy uniwersytetu w Oksfordzie.
Na "Queen Mary 2" stworzono takie atrakcje, jak Canyon Ranch Spa, czyli pierwszy w historii park zdrojowy na statku. Obejmuje on baseny, centrum fitness, 26 pokojów do różnych zabiegów relaksacyjnych, saunę czy komorę do krioterapii. Wrażenie robi sala teatralna, w której można wystawiać wielkoobsadowe przedstawienia operowe, a także kolisty pokład promenadowy o obwodzie ponad 600 m. Podobnie jak ogród zimowy z wodospadem wzorowany na londyńskich Kew Gardens. Na transatlantyku znajduje się też największa w historii liniowców pasażerskich sala balowa: z dwoma potężnymi żyrandolami z kryształu i 24-karatowego złota - każdy o wadze tony. Podłoga w niej została wyłożona trzema rodzajami drewna sprowadzonego z Indii i Południowej Afryki. Na pokładzie znajduje się również ekskluzywne przedszkole z angielskimi opiekunkami, największa z dotychczas zbudowanych na statkach biblioteka, a także dyskoteka i klub nocny, ze ścianami wyłożonymi metalową folią. Są butiki takich firm, jak Harrod's, Dunhill czy Chanel. Na górnym pokładzie zbudowano boiska do koszykówki, korty tenisowe, minipole golfowe i cztery baseny - jeden z nich jest wyposażony w rozsuwany szklany dach.
Standardowe kabiny mają średnio po 60 m2 powierzchni, zaś kabiny deluxe - 89 m2 (każda ma dodatkowo balkon). Apartamenty (78) mają po prawie 120 m2 powierzchni, zaś penthousy (6) - po 175 m2. Ich mieszkańcy mogą liczyć na usługi kamerdynera i konsierżki (koszt obsługi wliczono w cenę biletu). Są też penthousy deluxe (do 325 m2 powierzchni), które można połączyć z dwoma apartamentami - w ten sposób można stworzyć swoisty pałac na wodzie (o powierzchni ponad 1500 m2). Na statku zbudowano pięć dwupiętrowych tzw. apartamentów duplex (o powierzchni prawie 500 m2, wyposażonych w przeszklone tarasy widokowe). Każdy z nich ma własną salę do ćwiczeń i siłownię. Te apartamenty mogą być połączone z penthousami. Sześciodniowy rejs w dwuosobowej kabinie kosztuje 1500 USD na osobę. Za wyższą klasę trzeba zapłacić ponad 2 tys. USD, zaś dwupiętrowy duplex kosztuje co najmniej 21 tys. USD.
Wyposażeniem wnętrz "Queen Mary 2" zajęły się dwie renomowane londyńskie firmy - Tillberg Design i Design Team. We wnętrzach umieszczono ponad 5 tys. dzieł sztuki: od rzeźb z brązu i szkła, przez malowidła ścienne (fresk na plafonie sali balowej zajmuje 400 m2 powierzchni), obrazy olejne, akwarele, mozaiki i reliefy, w tym 300 zamówionych specjalnie u znanych współczesnych artystów, m.in. polskiego rzeźbiarza Igora Mitoraja.
Z Manhattanu na "Queen Mary 2"
Nieprzypadkowo goście "Queen Mary 2" będą witani na pokładzie szampanem Veuve Clicquot - po raz pierwszy ta firma otworzyła na statku własny bar. Pasażerowie będą mogli wybrać między półwytrawnym Brut Carte Jaune bądź wytrawnym La Grande Dame (nazwę przyjęto na cześć madame Clicquot - synowej Philippe'a Clicquot, który w 1772 r. założył winnicę produkującą ten gatunek szampana).
Na głównego doradcę w sprawach kuchni armator wybrał Daniela Bouluda, uznanego przez "The New York Times" i "International Herald Tribune" za jednego z najlepszych restauratorów w Ameryce.
Boulud praktykował pod okiem takich mistrzów kuchni, jak Roger Vergé, Georges Blanc czy Michel Guérard. Do USA przyjechał w połowie lat 80., by w 1993 r. otworzyć własną restaurację - Daniel na Manhattanie (w Upper East Side). Obecnie jest właścicielem kilku ekskluzywnych kawiarni w Nowym Jorku. Restaurację na "Queen Mary 2" otworzył także Todd English, jeden z mistrzów brytyjskiej kuchni, właściciel restauracji Olives, m.in. w Bostonie, Nowym Jorku i Las Vegas.
Mistrzowie prędkości
Po kilkunastu chudych latach rejsy pasażerskimi liniowcami znowu cieszą się powodzeniem. "Queen Elizabeth 2", statek zwodowany w 1967 r., do niedawna odbywał sześć rejsów rocznie, w 2004 r. będzie pływał dwa razy częściej. Prawdopodobnie regularne rejsy wznowi transatlantyk "United States", liczący sobie 50 lat, lecz wciąż znajdujący się w doskonałym stanie technicznym. Transatlantyki były kiedyś wizytówką państw, które rywalizowały między sobą o prymat na oceanach. Rywalizowano przede wszystkim o Błękitną Wstęgę, prestiżowe morskie trofeum dla najszybszego statku świata. Błękitna Wstęga Atlantyku po raz pierwszy została przyznana w 1838 r. Wtedy to brytyjski bocznokołowiec "Sirius" przebył trasę z Nowego Jorku do Falmouth ze średnią prędkością 7,31 węzła. Potem do rywalizacji włączyły się Niemcy. W 1897 r. w Szczecinie zwodowano największy wtedy statek świata - "Kaiser Wilhelm der Grosse". Niemiecki transatlantyk odebrał Brytyjczykom Błękitną Wstęgę Atlantyku na kilkanaście lat. W 1910 r. Brytyjczycy przystąpili do kontrataku, budując "Olympica", "Titanica" i "Imperatora". Dopiero po II wojnie światowej do rywalizacji włączyli się Amerykanie. Superliniowiec "United States Lines" przebył w 1952 r. odległość 2942 mil w 3 dni, 10 godzin i 40 minut, ze średnią prędkością 35,59 węzła, co jest do dziś nie pobitym rekordem szybkości.
Polskie transatlantyki nie mogły konkurować z najlepszymi ani osiągami, ani wyposażeniem, lecz kilka z nich przeszło do legendy - jak "S/S Polonia" (parowy, pływający w latach 1910-1938), "S/S Kościuszko", "M/S Piłsudski" (motorowy), a potem "M/S Batory" oraz "TS/S Stefan Batory" (turbinowo-parowy), który pływał pod polską banderą w latach 1968-1988.
Gdy na ekrany kin wszedł film "Titanic" Jamesa Camerona, Japończycy odgrażali się, że wybudują własnego giganta pasażerskiego. Po decyzji o budowie "Queen Mary 2" podobne głosy pojawiły się w Chinach. Transatlantyki i transpacyfiki znowu mogą się stać symbolem mocarstwowości.
W 1998 r. Micky Arison, prezes amerykańskiej Carnival Corp., postanowił kupić Cunard Line, do której należały najwspanialsze liniowce pasażerskie w historii. Najsłynniejsze transatlantyki Cunard Line to zbudowane na początku XX wieku "Lusitania", "Mauretania", "Aquitania", "Servia" oraz seria królowych. Dzisiaj miano statku Cunard Line nosi ostatni wielki liniowiec na trasie przez Atlantyk - "Queen Elizabeth 2". Doradcy podpowiedzieli Arisonowi, że przy okazji można zbudować największy na świecie liniowiec i sprzedać nowy rodzaj usług - wczasy na pływającym kurorcie. Pomysł był nowatorski dlatego, że założono, iż to sam statek będzie celem, jako niezwykle atrakcyjne miejsce na wypoczynek. Carnival Corp. przeprowadziła badania, z których wynikało, że Amerykanie z pokolenia baby boomers (wyżu demograficznego z końca lat 40. i pierwszej połowy lat 50.) uważają taki pływający kurort za większą atrakcję niż ośrodki narciarstwa czy sportów wodnych. Badania potwierdziły się: na pół roku przed dziewiczym rejsem "Queen Mary 2" do Cunard Line napłynęło 30 tys. rezerwacji. W pierwszy komercyjny rejs "Queen Mary 2" wypłynie 12 stycznia z Southampton (skąd wyruszył "Titanic") do Fort Lauderdale na Florydzie.
Kilka miesięcy temu biura turystyczne w USA przeprowadziły ankietę, w której zapytano Amerykanów, jakim środkiem lokomocji najchętniej udaliby się na Stary Kontynent. Prawie 40 proc. odpowiedziało, że transatlantykiem. W Wielkiej Brytanii w ostatnich czterech latach podwoiła się liczba klientów pasażerskich liniowców. Podobnie jest we Francji oraz w Niemczech. Właścicielom transatlatyków pomaga też strach przed terrorystycznymi zamachami na samoloty pasażerskie.
Rekordowa królowa
"Queen Mary 2" to statek, na którym wszystko jest pierwsze, największe, najdroższe (kosztował rekordową sumę 790 mln dolarów) i najwspanialsze w dziejach pasażerskich liniowców - ma 345 m długości, 41 m - szerokości, 72 m - wysokości (z czego 62 m ponad wodą). Na pokładzie zmieściłyby się, ułożone jeden za drugim dwa monumenty Waszyngtona (169,2 m), zmieściłaby się wieża Eiffla (324 m), a tylko 36 m wystawałby za rufę nowojorski Empire State Building (381 m). Transatlantyk ma 17 pokładów i w najwyższym punkcie osiąga wysokość 23-piętrowego budynku. Kolosa o pojemności 150 tys. ton napędzają silniki o mocy 154 tys. koni mechanicznych, umożliwiając pływanie z szybkością 30 węzłów (55 km/h). Energia, jaką wytwarzają silniki statku i elektrownia, wystarczyłaby do oświetlenia półmilionowego miasta. W sumie "Queen Mary 2" może pomieścić 2600 pasażerów oraz 1250 członków załogi.
Sercem "Queen Mary 2" jest sześciopiętrowe atrium - z dwoma oszklonymi windami i ogromną klatką schodową wiodącą do wielkiego lobby. Atrium przykryto szklanym dachem, pod którym znajduje się galeria widokowa. Po raz pierwszy na liniowcu pasażerskim zbudowano planetarium. Jego kopuła została tak skonstruowana, że po jej przekręceniu tworzy się widownia na 500 miejsc - na potrzeby wykładów czy projekcji filmowych. Na "Queen Mary 2" znajduje się centrum edukacyjne, gdzie będą się odbywać prezentacje prowadzone przez członków The Royal Academy of Dramatic Arts. Wykładać będą tam także pracownicy uniwersytetu w Oksfordzie.
Na "Queen Mary 2" stworzono takie atrakcje, jak Canyon Ranch Spa, czyli pierwszy w historii park zdrojowy na statku. Obejmuje on baseny, centrum fitness, 26 pokojów do różnych zabiegów relaksacyjnych, saunę czy komorę do krioterapii. Wrażenie robi sala teatralna, w której można wystawiać wielkoobsadowe przedstawienia operowe, a także kolisty pokład promenadowy o obwodzie ponad 600 m. Podobnie jak ogród zimowy z wodospadem wzorowany na londyńskich Kew Gardens. Na transatlantyku znajduje się też największa w historii liniowców pasażerskich sala balowa: z dwoma potężnymi żyrandolami z kryształu i 24-karatowego złota - każdy o wadze tony. Podłoga w niej została wyłożona trzema rodzajami drewna sprowadzonego z Indii i Południowej Afryki. Na pokładzie znajduje się również ekskluzywne przedszkole z angielskimi opiekunkami, największa z dotychczas zbudowanych na statkach biblioteka, a także dyskoteka i klub nocny, ze ścianami wyłożonymi metalową folią. Są butiki takich firm, jak Harrod's, Dunhill czy Chanel. Na górnym pokładzie zbudowano boiska do koszykówki, korty tenisowe, minipole golfowe i cztery baseny - jeden z nich jest wyposażony w rozsuwany szklany dach.
Standardowe kabiny mają średnio po 60 m2 powierzchni, zaś kabiny deluxe - 89 m2 (każda ma dodatkowo balkon). Apartamenty (78) mają po prawie 120 m2 powierzchni, zaś penthousy (6) - po 175 m2. Ich mieszkańcy mogą liczyć na usługi kamerdynera i konsierżki (koszt obsługi wliczono w cenę biletu). Są też penthousy deluxe (do 325 m2 powierzchni), które można połączyć z dwoma apartamentami - w ten sposób można stworzyć swoisty pałac na wodzie (o powierzchni ponad 1500 m2). Na statku zbudowano pięć dwupiętrowych tzw. apartamentów duplex (o powierzchni prawie 500 m2, wyposażonych w przeszklone tarasy widokowe). Każdy z nich ma własną salę do ćwiczeń i siłownię. Te apartamenty mogą być połączone z penthousami. Sześciodniowy rejs w dwuosobowej kabinie kosztuje 1500 USD na osobę. Za wyższą klasę trzeba zapłacić ponad 2 tys. USD, zaś dwupiętrowy duplex kosztuje co najmniej 21 tys. USD.
Wyposażeniem wnętrz "Queen Mary 2" zajęły się dwie renomowane londyńskie firmy - Tillberg Design i Design Team. We wnętrzach umieszczono ponad 5 tys. dzieł sztuki: od rzeźb z brązu i szkła, przez malowidła ścienne (fresk na plafonie sali balowej zajmuje 400 m2 powierzchni), obrazy olejne, akwarele, mozaiki i reliefy, w tym 300 zamówionych specjalnie u znanych współczesnych artystów, m.in. polskiego rzeźbiarza Igora Mitoraja.
Z Manhattanu na "Queen Mary 2"
Nieprzypadkowo goście "Queen Mary 2" będą witani na pokładzie szampanem Veuve Clicquot - po raz pierwszy ta firma otworzyła na statku własny bar. Pasażerowie będą mogli wybrać między półwytrawnym Brut Carte Jaune bądź wytrawnym La Grande Dame (nazwę przyjęto na cześć madame Clicquot - synowej Philippe'a Clicquot, który w 1772 r. założył winnicę produkującą ten gatunek szampana).
Na głównego doradcę w sprawach kuchni armator wybrał Daniela Bouluda, uznanego przez "The New York Times" i "International Herald Tribune" za jednego z najlepszych restauratorów w Ameryce.
Boulud praktykował pod okiem takich mistrzów kuchni, jak Roger Vergé, Georges Blanc czy Michel Guérard. Do USA przyjechał w połowie lat 80., by w 1993 r. otworzyć własną restaurację - Daniel na Manhattanie (w Upper East Side). Obecnie jest właścicielem kilku ekskluzywnych kawiarni w Nowym Jorku. Restaurację na "Queen Mary 2" otworzył także Todd English, jeden z mistrzów brytyjskiej kuchni, właściciel restauracji Olives, m.in. w Bostonie, Nowym Jorku i Las Vegas.
Mistrzowie prędkości
Po kilkunastu chudych latach rejsy pasażerskimi liniowcami znowu cieszą się powodzeniem. "Queen Elizabeth 2", statek zwodowany w 1967 r., do niedawna odbywał sześć rejsów rocznie, w 2004 r. będzie pływał dwa razy częściej. Prawdopodobnie regularne rejsy wznowi transatlantyk "United States", liczący sobie 50 lat, lecz wciąż znajdujący się w doskonałym stanie technicznym. Transatlantyki były kiedyś wizytówką państw, które rywalizowały między sobą o prymat na oceanach. Rywalizowano przede wszystkim o Błękitną Wstęgę, prestiżowe morskie trofeum dla najszybszego statku świata. Błękitna Wstęga Atlantyku po raz pierwszy została przyznana w 1838 r. Wtedy to brytyjski bocznokołowiec "Sirius" przebył trasę z Nowego Jorku do Falmouth ze średnią prędkością 7,31 węzła. Potem do rywalizacji włączyły się Niemcy. W 1897 r. w Szczecinie zwodowano największy wtedy statek świata - "Kaiser Wilhelm der Grosse". Niemiecki transatlantyk odebrał Brytyjczykom Błękitną Wstęgę Atlantyku na kilkanaście lat. W 1910 r. Brytyjczycy przystąpili do kontrataku, budując "Olympica", "Titanica" i "Imperatora". Dopiero po II wojnie światowej do rywalizacji włączyli się Amerykanie. Superliniowiec "United States Lines" przebył w 1952 r. odległość 2942 mil w 3 dni, 10 godzin i 40 minut, ze średnią prędkością 35,59 węzła, co jest do dziś nie pobitym rekordem szybkości.
Polskie transatlantyki nie mogły konkurować z najlepszymi ani osiągami, ani wyposażeniem, lecz kilka z nich przeszło do legendy - jak "S/S Polonia" (parowy, pływający w latach 1910-1938), "S/S Kościuszko", "M/S Piłsudski" (motorowy), a potem "M/S Batory" oraz "TS/S Stefan Batory" (turbinowo-parowy), który pływał pod polską banderą w latach 1968-1988.
Gdy na ekrany kin wszedł film "Titanic" Jamesa Camerona, Japończycy odgrażali się, że wybudują własnego giganta pasażerskiego. Po decyzji o budowie "Queen Mary 2" podobne głosy pojawiły się w Chinach. Transatlantyki i transpacyfiki znowu mogą się stać symbolem mocarstwowości.
Stefan Batory |
---|
Transatlantyk "Stefan Batory" zbudowali w 1952 r. Holendrzy i najpierw nazywał się Maasdam IV. Miał pojemność 15 044 ton, 153 m długości i osiągał prędkość 16,5 węzła. Na Maasdam IV było tylko 15 dwuosobowych kabin pierwszej klasy (z własnymi łazienkami). Reszta pasażerów (854) podróżowała w kabinach klasy turystycznej, które posiadały jedynie umywalki. Po sprzedaży statku Polskim Liniom Oceanicznym (za 3 mln dolarów) zainstalowano nowe maszty i unowocześniono sterownię. Biblioteka otrzymała bursztynowe oświetlenie, palarnię przekształcono w night club, a salon do gry w karty zamieniono na polski zajazd i góralską chatę. Wydłużono pokład spacerowy i urządzono tam saunę z salą gimnastyczną. Zbudowano także kino z 280 miejscami. Batory kursował najpierw do Nowego Jorku, a potem do Montrealu. W połowie lat 70. stał się statkiem wycieczkowym. W marcu 2000 r. złomowano go w tureckiej stoczni w Aliaga. |
Więcej możesz przeczytać w 48/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.