Karl Rove to najbardziej wpływowa postać w historii USA, która nie została wybrana w wolnych wyborach Nikt nie traktuje spotkania z prezydentem poważnie, jeśli nie przyjdzie na nie Karl Rove" - mówi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel amerykańskiej administracji. Doradca George'a W. Busha stał się szarą eminencją w Waszyngtonie. "Mózg Busha" - ten przydomek nadany Rove'owi przez amerykańskie media najlepiej mówi, jak silny jest jego wpływ na prezydenta supermocarstwa.
Rove doczekał się dwóch biografii. "Karl Rove to najprawdopodobniej najbardziej wpływowa osoba w historii USA, która nie została wybrana w wolnych wyborach" - napisali w książce o nim James Moore i Wayne Slater. W Białym Domu nadano mu tytuł "starszego doradcy", bez wyszczególnienia zakresu obowiązków. Rove wpływa właściwie na wszystkie decyzje prezydenta - od wojny w Iraku po kontrowersyjną reformę systemu ceł na stal.
Arcymistrz politycznych szachów
Niezwykłą pozycję w amerykańskiej polityce Rove zawdzięcza sukcesom w organizowaniu kampanii wyborczych. Dzięki radom Rove'a Bush junior jako pierwszy prezydent USA od czasu Franklina Roosevelta poprowadził swą partię do zwycięstwa w wyborach uzupełniających do Kongresu. Ten sukces stał się możliwy, bo prezydent - w przeciwieństwie do swych poprzedników - mocno zaangażował się w kampanię wyborczą. Popularność, którą zdobył dzięki udanej batalii w Afganistanie, wpłynęła na wynik wyborów. Nie byłoby jednak tego zwycięstwa, gdyby nie strategia Rove'a.
Jego geniusz ujawnił się wcześniej w czasie kampanii prezydenckiej w 2000 r. Przekonał Busha, aby postarał się przeciągnąć na swą stronę "kolorowych" mieszkańców USA. Skutecznie - głos na George'a juniora oddał co trzeci hiszpańskojęzyczny mieszkaniec kraju. Majstersztykiem było wytypowanie do objęcia kluczowych stanowisk w Białym Domu Condoleezzy Rice oraz Colina Powella. Zdobyte w ten sposób poparcie czarnoskórego elektoratu wyniosło Busha na fotel prezydencki.
Rove ma niezwykłe wyczucie nastrojów społecznych w USA i jak nikt inny potrafi się do nich dostroić. "Karl Rove to Bobby Fischer polityki. Przewiduje rozwój zdarzeń 20 ruchów do przodu" - powiedział Mark McKinnon, były konsultant demokratów.
Zwierzę polityczne
"Rove jest zwierzęciem politycznym. Angażuje się w politykę, jakby to był krwawy sport" - twierdzą Moore i Slater. Rove'a cechuje brak skrupułów. Jest gotów wykorzystać każdy sposób, by zdyskontować słabości przeciwnika. Gdy Bush rywalizował z McCainem o nominację prezydencką z ramienia republikanów w 2000 r., Rove nie omieszkał rozpuścić pogłosek, że McCain ma nieślubne dziecko z Murzynką. Od czasu zamachów z 11 września za radą superdoradcy prezydent właściwie każdą decyzję uzasadnia groźbą ataku terrorystycznego. "Bush wykorzystywał zamachy z 11 września, broniąc własnej polityki w dziedzinie energetyki, sposobu finansowania kampanii wyborczych, obniżki podatków, bezrobocia, deficytu budżetowego, wojny w Afganistanie, a także liczby amerykańskich ofiar w Iraku" - wyliczył dziennik "Washington Post".
Problem w tym, że argument zagrożenia terrorystycznego przestaje mieć taką moc jak wcześniej, podczas gdy Rove staje bodaj przed największym wyzwaniem. Musi stworzyć skuteczną strategię, która zapewni Bushowi zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2004 r. Do niedawna wydawało się to dziecinnie łatwe. Na fali sukcesów wojennych prezydent bił w USA rekordy popularności. Ostatnio jednak jego notowania spadają, a na horyzoncie pojawili się poważni przeciwnicy z Partii Demokratycznej: Wesley Clark bądź - kto wie - Hillary Clinton. Co tym razem wymyśli Rove?
Arcymistrz politycznych szachów
Niezwykłą pozycję w amerykańskiej polityce Rove zawdzięcza sukcesom w organizowaniu kampanii wyborczych. Dzięki radom Rove'a Bush junior jako pierwszy prezydent USA od czasu Franklina Roosevelta poprowadził swą partię do zwycięstwa w wyborach uzupełniających do Kongresu. Ten sukces stał się możliwy, bo prezydent - w przeciwieństwie do swych poprzedników - mocno zaangażował się w kampanię wyborczą. Popularność, którą zdobył dzięki udanej batalii w Afganistanie, wpłynęła na wynik wyborów. Nie byłoby jednak tego zwycięstwa, gdyby nie strategia Rove'a.
Jego geniusz ujawnił się wcześniej w czasie kampanii prezydenckiej w 2000 r. Przekonał Busha, aby postarał się przeciągnąć na swą stronę "kolorowych" mieszkańców USA. Skutecznie - głos na George'a juniora oddał co trzeci hiszpańskojęzyczny mieszkaniec kraju. Majstersztykiem było wytypowanie do objęcia kluczowych stanowisk w Białym Domu Condoleezzy Rice oraz Colina Powella. Zdobyte w ten sposób poparcie czarnoskórego elektoratu wyniosło Busha na fotel prezydencki.
Rove ma niezwykłe wyczucie nastrojów społecznych w USA i jak nikt inny potrafi się do nich dostroić. "Karl Rove to Bobby Fischer polityki. Przewiduje rozwój zdarzeń 20 ruchów do przodu" - powiedział Mark McKinnon, były konsultant demokratów.
Zwierzę polityczne
"Rove jest zwierzęciem politycznym. Angażuje się w politykę, jakby to był krwawy sport" - twierdzą Moore i Slater. Rove'a cechuje brak skrupułów. Jest gotów wykorzystać każdy sposób, by zdyskontować słabości przeciwnika. Gdy Bush rywalizował z McCainem o nominację prezydencką z ramienia republikanów w 2000 r., Rove nie omieszkał rozpuścić pogłosek, że McCain ma nieślubne dziecko z Murzynką. Od czasu zamachów z 11 września za radą superdoradcy prezydent właściwie każdą decyzję uzasadnia groźbą ataku terrorystycznego. "Bush wykorzystywał zamachy z 11 września, broniąc własnej polityki w dziedzinie energetyki, sposobu finansowania kampanii wyborczych, obniżki podatków, bezrobocia, deficytu budżetowego, wojny w Afganistanie, a także liczby amerykańskich ofiar w Iraku" - wyliczył dziennik "Washington Post".
Problem w tym, że argument zagrożenia terrorystycznego przestaje mieć taką moc jak wcześniej, podczas gdy Rove staje bodaj przed największym wyzwaniem. Musi stworzyć skuteczną strategię, która zapewni Bushowi zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2004 r. Do niedawna wydawało się to dziecinnie łatwe. Na fali sukcesów wojennych prezydent bił w USA rekordy popularności. Ostatnio jednak jego notowania spadają, a na horyzoncie pojawili się poważni przeciwnicy z Partii Demokratycznej: Wesley Clark bądź - kto wie - Hillary Clinton. Co tym razem wymyśli Rove?
Kariera szarej eminencji |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 48/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.