Jak się kochają emeryci
Philip Roth już kilka razy był o krok od literackiej Nagrody Nobla. Od 45 lat jest też o krok od miana pierwszego pióra Ameryki. Przed trzema laty znalazł się na liście "America's Best" - najbardziej wpływowych postaci amerykańskiego świata kultury magazynu "Time".
Ten potomek europejskich Żydów (ma 71 lat) napisał 25 powieści. Sławę przyniosła mu trzecia z nich - skandalizujący "Kompleks Portnoya". Roth opowiedział historię sfrustrowanego i zdominowanego przez matkę chłopca, który pogrąża się w masturbacji. W tej tragifarsie z życia amerykańskiej klasy średniej nastolatkowie po raz pierwszy odnajdywali swoje doświadczenia i lęki. Po latach powrotem do tej stylistyki i tematu był "Teatr Sabata". Choć po "Kompleksie Portnoya" pisarzowi przypięto łatkę świntucha, wcale nie na tym koncentrowała się jego twórczość. Jednym z jej stałych elementów jest żydowskość. Roth kwestionuje też polityczną poprawność, przełamuje tabu - choćby wtedy, gdy opisuje seks w wydaniu emerytów.
Geriatrycznemu erotyzmowi poświęcona jest książka "Ludzka skaza" (pierwowzór filmu "Piętno"), która na początku lutego trafi do księgarń. Po "Amerykańskiej sielance" i "Wyszłam za komunistę" jest to ostatnia część tzw. amerykańskiej trylogii Rotha - największego osiągnięcia pisarza. Narrator Nathan Zuckerman, będący alter ego pisarza i stałą postacią jego książek, opowiada historie rozgrywające się na tle amerykańskich przemian: w epoce maccarthyzmu, hipisowskiej histerii końca lat 60., a wreszcie (w "Ludzkiej skazie"), w czasach prezydentury Billa Clintona.
Roth, laureat m.in. nagród Pulitzera i Faulknera, nazywa siebie "wrzodem na sumieniu typowego palanta z amerykańskiej klasy średniej". I to wrzodem złośliwym, którego nie da się do końca wyleczyć.
Ten potomek europejskich Żydów (ma 71 lat) napisał 25 powieści. Sławę przyniosła mu trzecia z nich - skandalizujący "Kompleks Portnoya". Roth opowiedział historię sfrustrowanego i zdominowanego przez matkę chłopca, który pogrąża się w masturbacji. W tej tragifarsie z życia amerykańskiej klasy średniej nastolatkowie po raz pierwszy odnajdywali swoje doświadczenia i lęki. Po latach powrotem do tej stylistyki i tematu był "Teatr Sabata". Choć po "Kompleksie Portnoya" pisarzowi przypięto łatkę świntucha, wcale nie na tym koncentrowała się jego twórczość. Jednym z jej stałych elementów jest żydowskość. Roth kwestionuje też polityczną poprawność, przełamuje tabu - choćby wtedy, gdy opisuje seks w wydaniu emerytów.
Geriatrycznemu erotyzmowi poświęcona jest książka "Ludzka skaza" (pierwowzór filmu "Piętno"), która na początku lutego trafi do księgarń. Po "Amerykańskiej sielance" i "Wyszłam za komunistę" jest to ostatnia część tzw. amerykańskiej trylogii Rotha - największego osiągnięcia pisarza. Narrator Nathan Zuckerman, będący alter ego pisarza i stałą postacią jego książek, opowiada historie rozgrywające się na tle amerykańskich przemian: w epoce maccarthyzmu, hipisowskiej histerii końca lat 60., a wreszcie (w "Ludzkiej skazie"), w czasach prezydentury Billa Clintona.
Roth, laureat m.in. nagród Pulitzera i Faulknera, nazywa siebie "wrzodem na sumieniu typowego palanta z amerykańskiej klasy średniej". I to wrzodem złośliwym, którego nie da się do końca wyleczyć.
Więcej możesz przeczytać w 6/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.