Wątrobę można zoperować przez żołądek, a serce przez pachę Filipińscy uzdrowiciele zasłynęli z wykonywanych rzekomo gołymi rękami bezkrwawych operacji, po których nie zostają na ciele żadne blizny. Wiele osób nadal w to wierzy, choć dowiedziono, że ci uzdrowiciele - działający zresztą także w Polsce - to jedynie wyjątkowo sprytni oszuści. Umiejętność operowania narządów w brzuchu bez przecinania skóry opanowali natomiast chirurdzy z dyplomami. Wkrótce wycięcie pęcherzyka żółciowego lub wyrostka robaczkowego będzie można wykonywać przez jamę ustną! - Pierwszych pacjentów zoperujemy tą metodą za kilka miesięcy - powiedział "Wprost" dr Anthony Kalloo, dyrektor oddziału endoskopii Johns Hopkins Hospital w Baltimore.
Bez znieczulenia w żołądku
Dzięki najnowszej technice operacyjnej lekarze wprowadzają endoskop wyposażony w zestaw miniaturowych narzędzi chirurgicznych oraz kamerę przez usta, gardło i przełyk. Najpierw przygotowują "pole operacyjne", dezynfekując wnętrze żołądka roztworem antybiotyku, potem dostają się do jamy brzusznej, przecinając ścianę żołądka. - W ten sposób będzie można operować bez znieczulenia, podając chorym przed operacją jedynie silne środki uspokajające - twierdzi dr Kalloo. Jego zdaniem, otwór w żołądku goi się znacznie łatwiej niż wykonywane dotychczas nacięcia ściany brzucha, dzięki czemu pacjent będzie mógł szybko opuścić szpital po zabiegu.
Dr Kalloo połączył gastroskopię, pozwalającą zajrzeć do wnętrza żołądka za pomocą elastycznego wziernika, oraz laparoskopię, w czasie której chirurg operuje narządy wewnętrzne poprzez niewielkie nacięcia w ścianie brzucha. Taka metoda pozwala operować trzustkę, wątrobę z pęcherzykiem żółciowym, jelito cienkie i grube. U kobiet dodatkowo można wykonywać zabiegi na narządach rozrodczych, na przykład sterylizację poprzez podwiązanie jajowodów. Tak operowanych pacjentów nie trzeba poddawać pełnej narkozie, zabieg ma mniej efektów ubocznych, a organizm szybciej dochodzi do siebie niż po tradycyjnej operacji. Część fachowców obawia się jednak, że jeśli przez otwór w żołądku wydostaną się bakterie albo kwas solny, dojdzie do groźnego dla życia zapalenia otrzewnej. Istnieje też ryzyko krwotoku podobnego jak w wypadku choroby wrzodowej. Eksperymenty na świniach wykazały jednak, że nowa metoda jest bezpieczna i nie powoduje żadnych komplikacji.
Operacje na zamkniętym sercu
Niemal bez blizn można wykonywać skomplikowane operacje serca. W ten sposób chorym z zaawansowaną miażdżycą wszczepia się dodatkowe naczynia krwionośne, czyli tzw. bypassy. Zwykła operacja wymaga pobrania żyły z nogi i otwarcia klatki piersiowej (łącznie z przepiłowaniem mostka). Po takim leczeniu pacjent wygląda jak po ciężkim wypadku. Teraz można wykonać cały zabieg poprzez nacięcie o długości 4-5 cm między żebrami albo za pomocą torakoskopii, czyli metody zbliżonej do laparoskopii, w której wykonuje się cztery niewielkie otwory w skórze. Zamiast żyły pobiera się jedną z tętnic przebiegających wewnątrz klatki piersiowej. Przy takich operacjach często nie ma potrzeby zatrzymywania serca i podłączania pacjenta do urządzenia umożliwiającego tzw. krążenie pozaustrojowe. Kardiolodzy potrafią też dostać się do zastawek serca za pomocą cewnika wprowadzanego do tętnicy w pachwinie albo w szyi. - Za kilka tygodni przeprowadzimy tą metodą pierwsze operacje wszczepiania zastawek - mówi prof. Kazimierz Suwalski, kierownik Oddziału Klinicznego Kardiochirurgii I Kliniki Kardiologii Akademii Medycznej w Warszawie.
Podobne zabiegi są stosowane w ginekologii. Specjaliści z Akademii Medycznej w Lublinie potrafią likwidować mięśniaki macicy za pomocą cewnika wprowadzanego przez tętnicę w pachwinie albo pod pachą. Lekarze, po zlokalizowaniu guza za pomocą rezonansu magnetycznego (NMR), przez cewnik wpuszczają do tętnic odżywiających mięśniaki środek, który odcina dopływ krwi. Pacjentka w czasie zabiegu jest przytomna, w szpitalu zostaje tylko przez dwa dni.
Samobójstwo raka
"Nie musimy już deformować ciała kobiety, aby uwolnić ją od raka piersi" - mówi prof. Steven Harms z University of Arkansas w Little Rock. Stosowana przez jego zespół terapia ablacyjna polega na zniszczeniu guza przy użyciu bardzo wysokiej lub bardzo niskiej temperatury. Lekarze wprowadzają do guza jedną lub kilka igieł i niszczą komórki nowotworowe za pomocą prądu, ciekłego azotu lub skoncentrowanej wiązki laserowej. Zabieg jest monitorowany za pomocą USG i NMR, dzięki czemu wiadomo, czy rak został całkowicie zniszczony. Laserem można też usuwać tkankę rakową zlokalizowaną w płucach - niedawno taką operację przeprowadzono w Akademii Medycznej w Białymstoku.
Uczeni eksperymentują również z użyciem bardzo silnych pól elektrycznych, które - jeśli zostaną zastosowane przez ułamek sekundy - nie niszczą komórek, ale zmieniają ich funkcjonowanie. "Możemy błyskawicznie skłonić je do popełnienia samobójstwa, czyli apoptozy" - mówi dr Tom Vernier z University of Southern California w Los Angeles, który odkrył metodę zwaną nanopulsacją. Vernier pracuje nad nadajnikiem radiowym, który pozwoliłby aplikować nanopulsy wybranym tkankom znajdującym się w organizmie. Dzięki takiemu urządzeniu lekarze będą mogli wyleczyć pacjenta, w ogóle nie dotykając jego skóry.
Dzięki najnowszej technice operacyjnej lekarze wprowadzają endoskop wyposażony w zestaw miniaturowych narzędzi chirurgicznych oraz kamerę przez usta, gardło i przełyk. Najpierw przygotowują "pole operacyjne", dezynfekując wnętrze żołądka roztworem antybiotyku, potem dostają się do jamy brzusznej, przecinając ścianę żołądka. - W ten sposób będzie można operować bez znieczulenia, podając chorym przed operacją jedynie silne środki uspokajające - twierdzi dr Kalloo. Jego zdaniem, otwór w żołądku goi się znacznie łatwiej niż wykonywane dotychczas nacięcia ściany brzucha, dzięki czemu pacjent będzie mógł szybko opuścić szpital po zabiegu.
Dr Kalloo połączył gastroskopię, pozwalającą zajrzeć do wnętrza żołądka za pomocą elastycznego wziernika, oraz laparoskopię, w czasie której chirurg operuje narządy wewnętrzne poprzez niewielkie nacięcia w ścianie brzucha. Taka metoda pozwala operować trzustkę, wątrobę z pęcherzykiem żółciowym, jelito cienkie i grube. U kobiet dodatkowo można wykonywać zabiegi na narządach rozrodczych, na przykład sterylizację poprzez podwiązanie jajowodów. Tak operowanych pacjentów nie trzeba poddawać pełnej narkozie, zabieg ma mniej efektów ubocznych, a organizm szybciej dochodzi do siebie niż po tradycyjnej operacji. Część fachowców obawia się jednak, że jeśli przez otwór w żołądku wydostaną się bakterie albo kwas solny, dojdzie do groźnego dla życia zapalenia otrzewnej. Istnieje też ryzyko krwotoku podobnego jak w wypadku choroby wrzodowej. Eksperymenty na świniach wykazały jednak, że nowa metoda jest bezpieczna i nie powoduje żadnych komplikacji.
Operacje na zamkniętym sercu
Niemal bez blizn można wykonywać skomplikowane operacje serca. W ten sposób chorym z zaawansowaną miażdżycą wszczepia się dodatkowe naczynia krwionośne, czyli tzw. bypassy. Zwykła operacja wymaga pobrania żyły z nogi i otwarcia klatki piersiowej (łącznie z przepiłowaniem mostka). Po takim leczeniu pacjent wygląda jak po ciężkim wypadku. Teraz można wykonać cały zabieg poprzez nacięcie o długości 4-5 cm między żebrami albo za pomocą torakoskopii, czyli metody zbliżonej do laparoskopii, w której wykonuje się cztery niewielkie otwory w skórze. Zamiast żyły pobiera się jedną z tętnic przebiegających wewnątrz klatki piersiowej. Przy takich operacjach często nie ma potrzeby zatrzymywania serca i podłączania pacjenta do urządzenia umożliwiającego tzw. krążenie pozaustrojowe. Kardiolodzy potrafią też dostać się do zastawek serca za pomocą cewnika wprowadzanego do tętnicy w pachwinie albo w szyi. - Za kilka tygodni przeprowadzimy tą metodą pierwsze operacje wszczepiania zastawek - mówi prof. Kazimierz Suwalski, kierownik Oddziału Klinicznego Kardiochirurgii I Kliniki Kardiologii Akademii Medycznej w Warszawie.
Podobne zabiegi są stosowane w ginekologii. Specjaliści z Akademii Medycznej w Lublinie potrafią likwidować mięśniaki macicy za pomocą cewnika wprowadzanego przez tętnicę w pachwinie albo pod pachą. Lekarze, po zlokalizowaniu guza za pomocą rezonansu magnetycznego (NMR), przez cewnik wpuszczają do tętnic odżywiających mięśniaki środek, który odcina dopływ krwi. Pacjentka w czasie zabiegu jest przytomna, w szpitalu zostaje tylko przez dwa dni.
Samobójstwo raka
"Nie musimy już deformować ciała kobiety, aby uwolnić ją od raka piersi" - mówi prof. Steven Harms z University of Arkansas w Little Rock. Stosowana przez jego zespół terapia ablacyjna polega na zniszczeniu guza przy użyciu bardzo wysokiej lub bardzo niskiej temperatury. Lekarze wprowadzają do guza jedną lub kilka igieł i niszczą komórki nowotworowe za pomocą prądu, ciekłego azotu lub skoncentrowanej wiązki laserowej. Zabieg jest monitorowany za pomocą USG i NMR, dzięki czemu wiadomo, czy rak został całkowicie zniszczony. Laserem można też usuwać tkankę rakową zlokalizowaną w płucach - niedawno taką operację przeprowadzono w Akademii Medycznej w Białymstoku.
Uczeni eksperymentują również z użyciem bardzo silnych pól elektrycznych, które - jeśli zostaną zastosowane przez ułamek sekundy - nie niszczą komórek, ale zmieniają ich funkcjonowanie. "Możemy błyskawicznie skłonić je do popełnienia samobójstwa, czyli apoptozy" - mówi dr Tom Vernier z University of Southern California w Los Angeles, który odkrył metodę zwaną nanopulsacją. Vernier pracuje nad nadajnikiem radiowym, który pozwoliłby aplikować nanopulsy wybranym tkankom znajdującym się w organizmie. Dzięki takiemu urządzeniu lekarze będą mogli wyleczyć pacjenta, w ogóle nie dotykając jego skóry.
Więcej możesz przeczytać w 31/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.