- Moralnym obowiązkiem polskich posłów w Parlamencie Europejskim było głosowanie po linii narodowej, na Profesora - oznajmili nadwiślańscy intelektualiści. I lekcje odrobili wszyscy (swoją drogą, jaki to uroczy widok: Rysio Czarnecki z Samoobrony łaszący się do Geremka!) z wyjątkiem stadka Giertychów i chłopów. Ot, europejskie, kosmopolityczne szumowiny.
- Już czekaliśmy, aż tych intelektualistów skarcą za nacjonalizm nasi bezpartyjni fachowcy od Europy, Piotr Nowina-Konopka i Róża Thun. Liczyliśmy na to, iż przypomną, że w PE posłowie nie kierują się przynależnością narodową, tylko partyjną. Ale skąd! Thun nabrała wody w usta, a Nowina-Konopka otwarcie przeszedł na pozycje szowinistyczne i żądał popierania Polaka. Faszyści.
- Ciekawą metamorfozę, tyle że nie ideową, ale wizerunkową, przechodzi Ludwik Dorn. Ostatnio na trybunie sejmowej prezentował się jak Roman Jagieliński w czasach, gdy jeszcze naśladował Witosa: biała koszula zapięta pod szyję, bez krawata. Bez krawata, to i notka bez puenty. I bez sensu.
- Skoro już o imidżu PiS-owców mówimy. W telewizorze na nominację Lecha "Ja Nic Nie Wiem, Nie Pamiętam" Nikolskiego oburzał się Zbigniew Ziobro. Nie potrafimy państwu streścić jego przemyśleń, bo całą naszą uwagę przykuwała jego falująca grzywa. Zbyszku, nie załamuj się, naprawdę można być łysiejącym playboyem, ale, dalibóg, nie z taką zaczeską!
- Trwa i rośnie w siłę szeroka ponadpartyjna, antypisowska koalicja. Sejmowa klika prawników (Kalisz, Piekarska, Tober, ale i Giertych) postanowiła bowiem utrupić projekt otwierający dostęp do zawodu adwokata, notariusza czy radcy prawnego. Co z tego, że pomysł dobry i PiS ma rację, skoro ustawa nie wyjdzie z podkomisji? Jak to w przypływie szczerości wyznał nam jeden z wymienionych prawników: "Nie pozwolę naruszyć swojego interesu ekonomicznego".
- Do naszej rubryki bardzo chciałby trafić Zbigniew Witaszek. Wypisał się więc z Ferajny Jagielińskiego, bo nazwała się Partią Ludowo-Demokratyczną. Przy okazji runął (na jakieś dwa dni) cały klub, a Witaszka będą teraz odwoływać z komisji orlenowej. Panie Zbyszku, tak łatwo pana do opozycji nie przyjmiemy. Chyba że coś pan dla nas zrobi. Na początek proponujemy pojedynek na trykanie się brzuchami z Kaliszem.
- Z najwyższym oburzeniem odrzuca Najwyższy Polski Polityk zarzuty o antysemityzm. W ostatnim wywiadzie dla "Die Welt" Roman Giertych nie tylko obiecał otwarcie biura eurodeputowanego LPR w Budziszynie, żeby bronić Serbołużyczan przed germanizacją. Obiecał również starania o przyłączenie do Unii Europejskiej... Izraela. No i proszę, u nas nawet czarnosecinni popierają Żydów, ale to nie przejdzie. Sprzeciwią się ci antysemici Francuzi.
- Podczas dyskusji o zmianach w rządzie Belki napadli na siebie Giertych i Rokita. Obaj zarzucali przeciwnikowi związki z komunistami. Wygrał Jan Maria Władysław, bo Giertycha wykurzył z mównicy wicemarszałek Nałęcz. Giertych mięczak nie zablokował jej. Może i chciałby, ale pewnie musiał iść siku.
- Wiadomość o konflikcie platformy z ligą najbardziej rozradowała Samoobronę. Właśnie kiedy ucinaliśmy sobie pogawędkę z Andrzejem Lepperem, do pokoju wpadł szef biura Samoobrony Janusz Maksymiuk i gorączkowo relacjonował całą awanturę. "Dobrze, bardzo dobrze mu przyłożył" - cieszył się Lepper, gdy usłyszał o ataku Rokity na Giertycha. Ech, krótkowzroczni, następnym razem rozochocony Rokita podczas debaty wysypie na Leppera zboże.
Więcej możesz przeczytać w 31/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.